@beva wbrew pozorom, to jest kwestia indywidualnego zapotrzebowania organizmu. Smaki po prostu się zmieniają bo hormony szaleją. Część rzeczy, których by się nie ruszyło poza ciążą - smakuje jak rarytas. Część rzeczy, które się uwielbia - powoduje konwulsje. I mało tego - kobieta będąca drugi raz w ciąży może mieć kompletnie inne preferencje żywieniowe niż przy pierwszym potomku.
@IAG oprócz "pełnego profilu białka" masz jeszcze n innych składników odżywczych.
@beva U kobiet w ciąży wiele rzeczy wywołuje odruch wymiotny, a co dokładnie jest cechą czysto osobniczą.
@fdasd Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja tak), więc mięso mogłoby w tej sytuacji tylko zaszkodzić.
Teściowa robiła sobie jaja i słusznie.
W Polsce je się mięso, a nie jedzący go w zasadzie terroryzują otoczenie.
Niby dlaczego ktoś ma dla nich osobno gotować?
Chcą jedzą, nie chcą nie jedzą.
A co do ciąży, to jedzenie mięsa nie jest potrzebne.
Jaja w zupełności wystarczą.
Co ty bredzisz, pajacu. Każdy jada to na co ma ochotę. Zmuszanie kogoś do jedzenie tego czego nie chce to jest własnie terroryzm. Podałbyś komuś z uczuleniem coś po czym się pochoruje?
Jak kogoś zapraszasz to kwestią kultury jest przygotowanie odpowiedniego jedzenia żeby każdemu przypasowało. Takie "robienie sobie jaj" i ubliżanie komuś przy każdej okazji jest niestosowne.
Ale co ja tam będę jakiemuś burakowi tłumaczył...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 maja 2018 o 14:27
@FenrirIbnLaAhad - to może odwróćmy role - dziewczyna która je schabowe przychodzi do rodziny wegan i co zaczniesz wypisywać ?
Że to ich dom i ich sprawa że nie robią mięsnych potraw a ona jako gość musi się dostosować ?
Oraz że nic by się jej nie stało jakby zjadła czasem coś bez mięsa - prawda ?
Nie pouczaj nikogo na temat kulturalnego zachowania bo przed chwilą nazwałeś swojego rozmówcę " pajacem" i "burakiem " więc o kulturze to ty akurat nie masz zielonego pojęcia .
@ktosiu7676 nie jestem hipokrytą, więc wymagałbym dokładnie tego samego.
Oczywiście pewnie nie dostrzeżesz różnicy między jednorazową sytuacją, a celowym wielokrotnym chamstwem, jak w democie.
Nazywam rzeczy po imieniu, potraktowałem go tak jak sobie zasłużył swoim zachowaniem.
Gołym okiem widać że mam o niej większe pojęcie niż jakiś ktosiu7676.
@FenrirIbnLaAhad 1) Jest podane danie dla wszystkich to samo. 2) Krótka piłka - albo jesz albo nie... nikt nikogo nie zmusza siłą. Standardowe: "nie jestem głodny" powinno załatwić sprawę 3) zawsze możesz coś innego przynieść ALBO (jak ja czasem robię) zamawiasz jedzenie w pobliskiej knajpie.
@Chung nie masz racji. Jeśli ktoś ma inne nawyki żywieniowe, to nie podaje mu się nietolerowanej potrawy.
Ktoś zaprasza cię na posiłek, a ty mówisz że nie jesteś głodny, albo zamawiasz sobie z knajpy? Spoko.
@fox1234 "W Polsce je się mięso, a nie jedzący go w zasadzie terroryzują otoczenie."
W Wietnamie je się mięso z psa. Czy Ty terroryzowałbyś otoczenie będąc w tym kraju i nie jedząc takiego mięsa?
@FenrirIbnLaAhad Obiema rękami podpisuję się pod Twoimi wypowiedziami.
@ktosiu7676 i @Chung Kultura tego wymaga, że będą gospodarzem dbam o dobre samopoczucie swoich gości. Dla kogoś drażliwe są tematy polityczne - unikam ich. Wrażliwy jest na punkcie dotyczącym religii - nie poruszam tych tematów. Nie lubi żartów o seksie - opowiadam inne...
Jeśli ktoś mi nie pasuje, bo jest wegetarianinem a ja lubię jeść mięso, to go nie zapraszam. Proste?
W całej historii brakuje mi zachowania jej narzeczonego w tych sytuacjach. Nie ma go bo pewnie nie reagował. Podejrzewam, że to jakiś maminsynek. Błąd dziewczyny polegał na tym, że związała się z niewłaściwym facetem.
@RomekC "Jeśli ktoś mi nie pasuje, bo jest wegetarianinem a ja lubię jeść mięso, to go nie zapraszam. Proste?" Właśnie NIE jest proste, możliwych sytuacji jest wiele: Matka zaprasza jedynie syna, córka przyjeżdża też, bo nie chce sama siedzieć w domu / chłopak chce żeby przyjechała / sama chce / cokolwiek innego. Albo inny scenariusz: Matka zaprasza ich oboje - wtedy masz rację, możliwości jest wiele... ale sytuacja NIE jest prosta.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2018 o 15:31
@Chung Z opisu sytuacji wynika, że matka zapraszała ich oboje albo syna z nią, na to samo wychodzi.
Jeśli jest inaczej - zapraszała tylko syna a on zabierał narzeczoną, to masz rację - nie powinna mieć pretensji do niej.
@fox1234 Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja już tak), więc zjedzenie mięsa mogłoby jej zaszkodzić.
Historia kupy się nie trzyma. Autorze, następnym razem jak coś wymyślisz - pomyśl trochę. Skoro dziewczyna jest wegetarianką to ziemniaki z tłuszczem może jeść. A jeśli nie może to znaczy, że jest weganką. Ale wtedy jajko na twardo też odpada.
@Michał Jeśli robiła kotlety, to skąd niby ten tłuszcz? Ze smażenia w nim kotletów. No to jaki on jest wegetariański po takim smażeniu? Nawet jeśli jest to olej rzepakowy czy słonecznikowy, to po wysmażeniu w nim kotletów, nie nadaje się już do jedzenia dla wegetarian. Bo idąc tą logiką, to wegetarianie mogliby bez problemu jeść rosół, bo to w końcu tylko woda, w której moczyło się mięso.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 maja 2018 o 11:53
@Michał Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja już tak), więc zjedzenie mięsa mogłoby jej zaszkodzić. A co do nazwania się wegetarianką to zapewne jest to skrót myślowy mający na celu uniknięcie nadmiernego tłumaczenia.
Ja mam jeszcze lepiej, nie jem żadnych produktów mlecznych bo po szklance zwyklego mleka przez dwa dni muszę siedzieć w toalecie, nie mówiąc już o serach czy maśle. I to samo, nie dociera do przyszłej teściowej że ja tego nie mogę jeść. Za każdym razem jak byłam zapraszana na obiad to oczywiście dania z serem czy smażone na maśle bo to problem użyć zwykłego oleju.
Tak bardzo nieprawda... Dieta wegetariańska jest super tania. Warzywa, owoce, kasze, płatki owsiane, jogurty naturalne - to są grosze. Tylko na mleko sojowe więcej wydaję, bo nie znoszę krowiego. Ale generalnie wegetarianie piją mleko, więc w normalnej diecie wegetariańskiej ten wydatek odpada, co czyni ją jeszcze tańszą. Przyrządzenie domowej pasty z ciecierzycy, spaghetti z fasolą czy pasztetu warzywnego, wierz mi, że wychodzi znacznie taniej niż tradycyjny obiad ze schabowym, bo przecież mięso jest drogie.
Nie rozumiem, dlaczego robisz z siebie taką ofiarę. Masz jakąś fanaberię i oczekujesz od swojej teściowej, że specjalnie dla Ciebie będzie stała dodatkowo w kuchni i przygotowywała jedzenie, bo Ty nie zjesz tego, co wszyscy. Jesteś strasznie roszczeniowa i choć widzisz źdźbło w oku teściowej, to nie dostrzegasz belki we własnym.
Dla jednego wegetarianizm mięsa to fanaberia dla drugiego bardzo ważna sprawa. Jeśli tego nie rozumiesz, to może nie powinieneś/powinnaś zabierać głosu?
@warszawiaczanka A co w Polsce(nie wiem jak tego typu rozmowy wyglądają w innych krajach, dlatego piszę o Polsce) nie budzi emocji? Przecież nie da się normalnie porozmawiać na żaden temat, wymienić opinii, bo zaraz pojawiają się złośliwości, albo epitety i oczywiście kłótnia. Prawie pod każdym demotem, prawie pod każdym newsem, bo czy tego chcemy, czy nie - nie jesteśmy tolerancyjnym społeczeństwem, skoro nawet nie potrafimy uszanować tego, co ktoś inny je, albo czego nie je.
najprosciej byloby zjesc to cholerne mieso i tyle. Krowka czy swinka by na tym nie ucierpiala!
wegetarianie, nie wiem co gorsze, imigranci czy pedaly...
Autorka to skończony debil i tyle. Nie je mięsa (co jest sprzeczne z naturą homo sapiens) i robi z tego ideologię (jak większość wegan, wegetarian i inny arian). Po drugie: nie je mięsa będąc w ciąży co oznacza że pewnie też nie będzie szczepić więc zwyczajnie szkodzi swemu dziecku. Po trzecie: po cholerę łazi przez tyle lat tam gdzie w oczywisty sposób jest niemile widziana?
Po czwarte: mówi po takim czasie do teściowej per "pani" co świadczy o tym że od początku mamusia zauważyła że ma do czynienia z czubkiem. Po piąte: faktycznie nerwy nie wytrzymały. Teściowa ma tak pociśnięte że pewnie do dziś nie może spać...
Ad. 1 Skończony debil bo je co innego niż Ty? Gratuluję logiki. Robi z tego ideologię? Jej sprawa. Ty w nic nie wierzysz?
Ad. 2 Prorok?
Ad. 3 Tutaj się w 100% zgadzam. Do trzech razy sztuka.
Ad. 4 Czyli mamusia super.
Ad. 5 I jeszcze uważasz, że doprowadzenie kobiety w ciąży do takiego stanu jest godnie pochwały.
@Saggit Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja już tak), więc zjedzenie mięsa mogłoby jej zaszkodzić.
Co za roszczeniowe babsko jest bohaterką tej zmyślonej historii. Gdyby dwa dni nic nie jadła to wpieprzała by "ziemniaczki z tłuszczykiem" aż by jej się uszyska trzęsły. Nie dość, że przychodzi jeść na "krzywy ryj" i starsza kobieta jej pod nos żarcie podsuwa, to jeszcze wybrzydza. To może ta teściowa ma Menu ksieżniczce podać ? Zapytać - czego sobie Wasza wysokość życzy?
Nie mam nic do wegetarian ale ta postawa jest poniżej krytyki.
Jeśli już tak bardzo jej żarcie podsunięte pod rozkapryszony nosek nie odpowiada, to niech sama ruszy swój szlachetny tyłek- ugotuje i przyniesie swoje a nie jeszcze bezczelnie - " mogła mi pani jajka ugotować"... Dramat !
@Macgregor16 A gdzie kultura i dobre maniery gospodarza?
Jeśli kogoś zapraszam do siebie to staram się aby czuł się u mnie dobrze. Szanuję jego poglądy religijne, preferencje polityczne, gust kulinarny... A jak nie chcę szanować to nie zapraszam.
Romek C.
Obiad u rodziców męża to nie jakaś impreza u obcych ludzi. Gdyby taka sytuacja miała faktycznie miejsce, to poradziłbym temu facetowi porozmawiać ale nie z matką, tylko z żoną, ewentualnie uciekać od kogoś, kto nie szanuje jego matki jak najdalej.
Po pierwsze, dlatego że matkę ma jedną a żon może mieć ile chce i na ile mu portfel pozwoli.
Po drugie, szacunek do ludzi starszych to elementarna zasada kultury i dobrych manier.
Po trzecie ktoś komuś robi obiad to wypada go zjeść, udawać, że się je, czy tym podobne a nie kręcić nosem i wybrzydzać.
"Gdyby taka sytuacja miała faktycznie miejsce, to poradziłbym temu facetowi porozmawiać ale nie z matką, tylko z żoną, ewentualnie uciekać od kogoś, kto nie szanuje jego matki jak najdalej."
A ja radziłbym jej uciekać od kogoś, z kim chcę się związać na całe życie a nie potrafi obronić jej przed własną matką.
Po pierwsze, dlatego że żona (przyszła) jest ważniejsza od matki.
Po drugie, szacunek do ludzi to elementarna zasada kultury i dobrych manier a nie wieku. Uważasz, że starsze osoby mogą pozwalać sobie na więcej tylko dlatego, że mają kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt lat więcej?
Po trzecie, gdy się kogoś zaprasza na obiad wypada uszanować jego przekonania/zasady którymi się kieruje w życiu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2018 o 18:06
@Macgregor16 widzę że mamy tutaj prawdziwego gospodarza :D
Dlaczego miałaby szanować kogoś, kto nie szanuje jej i od lat robi jej na złość?
"szacunek do ludzi starszych to elementarna zasada kultury i dobrych manier" tak mówią ludzie którzy nie są warci szacunku.
Nie jest nigdzie napisane że ta kobieta wybrzydzała, kręciła nosem, i czy w jakikolwiek sposób uchybiła gospodarzowi. Natomiast teściowa uchybiła jej wielokrotnie.
Z matką mieszkasz tylko ok 20 lat, z żoną planujesz przejść przez swoje życie.
Zachowanie teściowej z pewnością mało eleganckie, ale bohaterka wegetarianka też nie grzeszy pomyślunkiem. Decydując się na odbiegającą od powszechnych zwyczajów dietę, należy się liczyć z tym, że ktoś może nie mieć ochoty robić dwóch osobnych obiadów czy kolacji tylko dlatego, że jedna osoba czegoś nie jada. Po pierwsze można się było wyraźnie umówić już na etapie zaproszenia. Taki problem było powiedzieć "dziękuję za zaproszenie, ale czy znajdzie się dla mnie coś jarskiego? Jeżeli nie, to sama coś zrobię". Innymi słowy trzeba było to ustalać z góry, a nie przyjmować zaproszenie w ciemno (szczególnie mając już takie doświadczenia) a potem jęczeć. Laska przez dwa lata powtarzała ten sam błąd.
Nie jestem wegetarianką, ale rozumiem wegetarian i nawet przez myśl by mi nie przyszło, by z tego powodu robić komuś złośliwości. Nie rozumiem skąd ten brak tolerancji nawet w takich głupotach, jak odżywianie. Teściowa z demota to złośliwa wiedźma, bo trudno sobie wyobrazić, by przygotowywała jedynie dania z mięsa. Surówkę i ciasto też zrobiła z mięsa? Przecież ugotowanie jajka, czy posmarowanie chleba masłem i pomidorem to nie ciężka praca. Poza tym smaczny i pożywny obiad można przygotować nie tylko z mięsa. Pierogi z serem, lub kapustą i grzybami, czy owocami, makaron z serem, lub warzywami, czy naleśniki to też smaczne potrawy. Jeżeli ktoś zadaje pytanie - a jeżeli dziewczyna jedząca mięso przyszłaby na obiad do wegetariańskich teściów, to czy ugotowaliby specjalnie dla niej mięso? Nie, na pewno by nie przygotowali, ale dziewczynie nic by się nie stało, gdyby od czasu do czasu zjadła wegetariańskie potrawy, które nawiasem mówiąc wcale nie są gorsze od mięsnych.
To wegetarianka czy weganka? Sama nie wie, kim jest?
Teściowa mogła wymyślić lepszą wymówkę niż wiatr, który zwala kotlety sojowe na podłogę.
Niby zrozumiała, że to się nie zmieni, ale mimo to zawsze przychodziła głodna do teściowej? Głupia jakaś?
Przykre jest to, ze jest w ciąży?
Jej facet to porażka.
Ta historyjka to porazka.
btw teściowa zapominała, że jest wegetarianką? - podpis źle skonstruowany
@maggdalena18 Skoro dziewczyna mówi, że teściowa mogłaby jej przygotować chociaż jajka na twardo, to znaczy, że jest wegetarianką, bo weganie nie jedzą też jajek, ani produktów mlecznych.
@karolcia Osobiście znam wegetarianina, który nie je jaje jako takich, je tylko jeśli są składnikiem potrawy. Po prostu ich nie lubi. Wariacji wegetarianizmu jest sporo (bodaj 3 oficjalnie uznane, z 10 nieoficjalnych), wiec moze warto uściślić co się je? Jak ktoś ma fenyloketonurię gospodarz ma kurna wygooglować jadłospis, czy co?
@maggdalena18 Rzeczywiście w tekście można zauważyć kilka nieścisłości. Ta historia to raczej fejk, chociaż z drugiej strony wcale nie zdziwiłoby mnie takie infantylne zachowanie teściowej i synowej. Dobrze chociaż, że nie doszło do scen takich, jak w Sposobie na teściową.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 maja 2018 o 19:30
Ciężarne kobiety, które unikają spożywania mięsa, powinny być karane za narażanie zdrowia nienarodzonych dzieci. Człowiek jest zwierzęciem wszystkożernym, a zróżnicowana dieta, zawierająca zarówno rośliny jak i zwierzęta, jest niezbędna do prawidłowego rozwoju.
@Kryniunn Poprzyj swoje wywody choćby jednym rzetelnym źródłem. Bo to bajdurzenie "jedz mięsko, bo nie urośniesz", już dawno zostało uznane za bzdurne i nie mające potwierdzenia w żadnych badaniach.
@Kryniunn Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja już tak), więc zjedzenie mięsa mogłoby jej zaszkodzić
1. Kobieta powinna tak zrobić po 2-3 spotkaniu. A nie czekać 4 lata
2. Ja bym się na jej miejscu rozstał z chłopem. Piz*a nie facet skoro się rozmówić nie potrafi z mamuśką
@Taymishi Głupia żona i głupia mamusia wszczęły i utrwalają między sobą konflikt na poziomie przedszkolaków zamiast normalnie porozmawiać i wyjaśnić pewne kwestie, ale to facet jest winny tego że nie chce się zniżyć do ich poziomu
@~st3f3k na democie przedstawiona jest sytuacja, w której żona jest ewidentnie poszkodowana przez teściową. Tu nie ma nic o jej winie więc nie dopisuj sobie historyjek ; ) Zasranym obowiązkiem małżonków jest dbanie o siebie - idzie to w obie strony-, a w przypadku przedstawionym powyżej, gdzie mamusia synalka się rzuca tylko o to że żona ma takie a nie inne nawyki żywieniowe, to ten mąż jest jak dupa od srania by jej wyjaśnić jak wygląda sytuacja, albo nie przyjeżdżać na obiadki.
@Taymishi W democie jest przedstawione to, co autor chciał napisać, a nie faktyczna sytuacja. Jakby chciał przedstawić tę samą sytuację z punktu widzenia osoby przychylnej mamusi, to ukryłby część faktów, ujawnił inne i już byś pisał inaczej, a życie okazuje że wina zawsze leży po dwóch stronach. Dobrze napisałeś, że małżonkowie powinni dbać o siebie - w przedstawionej sytuacji i z uwzględnieniem twojej uwagi z numerem 2., żona nie dba o męża, tylko mu szkodzi, obarczając go odpowiedzialnością za problemy które stworzyła (przy współudziale mamusi)
@st3f3k Pomijasz jeden fakt. To jego matka. Ja byłem uczony, że gdy jest konflikt narzeczonych/małżonków z rodzicami, to trzymają się oni razem a osoba której rodzice są w konflikcie załatwia sprawę.
@RomekC Właśnie przez takie podejście konflikty w rodzinie są najtrudniejsze do rozwiązania. Próby mediacji powodują, że obie strony, zamiast skupić się na przyczynach konfliktu, faktach i logicznych argumentach, próbują na wszelkie sposoby przekonać do siebie mediatora, często odwołując się do czysto emocjonalnych metod (np. fochy, łzy). Warto zauważyć, że osoby powiązane z dwiema stronami konfliktu (jak w sytuacji z demota) są szczególnie narażone na takie formy manipulacji
@st3f3k Nie chodzi o mediację. Mąż i żona dogadują się - ustalają wspólne stanowisko. Później mąż lub żona rozmawia ze swoim rodzicem/rodzicami w imieniu ich obojga.
@RomekC Mąż niewiele wie o co tak naprawdę poszło w tej kłótni, więc to co ustalą to na pewno nie będzie żadne "wspólne stanowisko" tylko lista zachcianek żony, w której część faktów jest przemilczana, część przekręcona, część błędnie zinterpretowana a część stanowią rzeczy wzięte z powietrza. Później w rozmowie z matką dochodzi do konfrontacji tej listy z listą zachcianek matki (również znacząco mijająca się z prawdą z w/w powodów), a jako że facet niewiele wie o prawdziwych powodach kłótni - nie jest w stanie dojść prawdy i odpowiednich rozwiązań. Ten sposób nie prowadzi do niczego dobrego
@RomekC Proponuję, żeby te dwie idiotki zaczęły zachowywać się jak dorośli ludzie, oraz żeby wzięły odpowiedzialność za własne decyzje i błędy zamiast próbować nimi obarczać osoby trzecie. A jeśli choć jedna z nich nie będzie chciała zgody, to tej zgody nie będzie. Ich sprawa. Świat się przez to nie zawali
@st3f3k "Proponuję, żeby te dwie idiotki zaczęły zachowywać się jak dorośli ludzie, oraz żeby wzięły odpowiedzialność za własne decyzje..."
Twoje zdanie zawiera sprzeczność. Albo uważasz, że są idiotkami. Albo uważasz, że mogą zachowywać się jak dorośli ludzie i wziąć odpowiedzialność za własne decyzje.
"...jeśli choć jedna z nich nie będzie chciała zgody, to tej zgody nie będzie. Ich sprawa. Świat się przez to nie zawali"
Ale osoba trzecia - syn/mąż musi w tym funkcjonować, jakoś z nimi żyć.
@RomekC Nie ma tu żadnej sprzeczności. Słowo "idiota" ma 2 znaczenia, tutaj oznacza potoczne określenie człowieka głupiego, a bycie głupim nie zwalnia z odpowiedzialności ani nie umożliwia wejścia w dorosłość. Ciężko ci było poszukać znaczenia słowa którego nie rozumiesz w Internecie bądź słowniku?
"Ale osoba trzecia - syn/mąż musi w tym funkcjonować, jakoś z nimi żyć"
Jeśli sytuacja nie będzie mu odpowiadała, to podejmie działania które uzna za słuszne, prawidłowe i prowadzące do rozwiązania problemów. Co bardzo ważne, będzie to robił z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie na wskutek rozkazów żony bądź matki, czy też rad RomkaC zawierających słowo "musi"
@st3f3k "Jeśli sytuacja nie będzie mu odpowiadała, to podejmie działania które uzna za słuszne, prawidłowe i prowadzące do rozwiązania problemów..."
Cieszę się, że dopuszczasz możliwość działania syna/męża :-)
"Co bardzo ważne, będzie to robił z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie na wskutek rozkazów żony bądź matki..."
Nie imputuj mi czegoś czego nie powiedziałem. Napisałem "Mąż i żona dogadują się - ustalają wspólne stanowisko". A Ty wyjeżdżasz mi z rozkazami.
"...czy też rad RomkaC zawierających słowo "musi""
Ciężko ci było poszukać znaczenia słowa "musi", którego nie rozumiesz w Internecie bądź słowniku? Ma ono 3 znaczenia. Tutaj oznacza "nie mieć innego wyboru, nie mieć możliwości uniknięcia czegoś".
@RomekC
"Cieszę się, że dopuszczasz możliwość działania syna/męża :-)"
Szkoda, że ty nie dopuszczasz możliwości braku działania syna/męża.
"Nie imputuj mi czegoś czego nie powiedziałem." (...) "A Ty wyjeżdżasz mi z rozkazami."
Napisałeś, aby facet najpierw porozmawiał z żoną - zgodziłeś się że będzie wówczas manipulowany - a następnie z matką, również będąc wtedy manipulowany. Napisałeś ponadto, że jeśli z żoną nie uda mu się dogadać - co jest zależne również od czynników na które nie ma on żadnego wpływu (np. tego czy żona chce się dogadać) - to stanie przed wyborem, którą ze swoich relacji zerwać. Oczywiście wyboru tego będzie dokonywał pod wpływem tego emocjonalnego gówna które wtłoczyły mu do głowy te dwie harpie. Nie ma tutaj mowy o dokonywaniu wyboru na podstawie własnej, nieprzymuszonej woli.
Przyznaję ci jednak rację w tej kwestii iż nie są to rozkazy, przepraszam za swój błąd i już się poprawiam. To są bezczelne manipulacyjne gierki na cudzych emocjach, pełne kłamstwa, fałszu i obłudy.
"[Słowo »musi«] Tutaj oznacza »nie mieć innego wyboru, nie mieć możliwości uniknięcia czegoś«"
Widzę, że masz bardzo poważne problemy z rozumieniem czytanego tekstu, bo ja właśnie napisałem że wcale nie "musi" (w rozumieniu właśnie tej definicji). Facet jak najbardziej ma wybór co chce robić i co osiągnąć, oraz może unikać tych rzeczy i zdarzeń, w których udziału brać nie chce. Twoje rady, z racji tego że zawierają słowo "musi", stanowią olbrzymie ograniczenie wolnej woli i uniemożliwiają znalezienie właściwego sposobu postępowania
@st3f3k "Szkoda, że ty nie dopuszczasz możliwości braku działania syna/męża."
Po 4 latach braku działania syna/męża i pogarszaniu się sytuacji uważam, że dalsza bierność nie ma sensu ;-)
"Napisałeś, aby facet najpierw porozmawiał z żoną - zgodziłeś się że będzie wówczas manipulowany - a następnie z matką, również będąc wtedy manipulowany..."
Znowu mi coś imputujesz. Napisałem "Oczywiście, że jedna i druga kobieta będzie próbowała nim manipulować". Widzisz różnicę między tym, że ktoś próbuje Tobą manipulować a tym, że jesteś manipulowany?
"...To są bezczelne manipulacyjne gierki na cudzych emocjach, pełne kłamstwa, fałszu i obłudy."
I syn/mąż ma być w tym bierny?
"...Facet jak najbardziej ma wybór co chce robić i co osiągnąć, oraz może unikać tych rzeczy i zdarzeń, w których udziału brać nie chce. Twoje rady, z racji tego że zawierają słowo "musi", stanowią olbrzymie ograniczenie wolnej woli i uniemożliwiają znalezienie właściwego sposobu postępowania"
Oczywiście, że ma wybór. A słowo "musi" pojawiło się w zdaniu "Ale osoba trzecia - syn/mąż musi w tym funkcjonować, jakoś z nimi żyć". Mogłem napisać "Ale osoba trzecia - syn/mąż czy tego chce czy nie jest na chwilę obecną związany z obiema kobietami, jakoś z nimi żyje".
@RomekC
Po pierwsze: pozwolisz, że to sam zainteresowany zadecyduje, jakie działania mają sens, a jakie nie.
Po drugie: a czy ty widzisz tę zależność, że jeśli te dwie hieny będą nim manipulować, to z bardzo dużym prawdopodobieństwem on ulegnie tej manipulacji? Czemu radzisz facetowi, aby narażał się na te olbrzymie niebezpieczeństwo, w sytuacji gdy może tego uniknąć?
Po trzecie: po raz kolejny pokazujesz że nie czytasz ze zrozumieniem. Bezczelne manipulacyjne gierki to możliwy efekt stosowania twoich rad.
Po czwarte: kłamiesz. Słowo "musi" pojawiło się w następujących twoich radach:
1) "Musi dojść do porozumienia z narzeczoną"
2) "Musi się opowiedzieć po czyjejś stronie"
3) "Efektem musi być wypracowanie wspólnego stanowiska"
Ponadto, jak sam przyznałeś, "musi" oznacza: "nie mieć innego wyboru, nie mieć możliwości uniknięcia czegoś", więc sam sobie przeczysz, pisząc "Oczywiście, że ma wybór"
@st3f3k "Po pierwsze: pozwolisz, że to sam zainteresowany zadecyduje, jakie działania mają sens, a jakie nie."
Ale Ty także masz dla niego rozwiązanie - bierność. Mimo, że przez 4 lat nic na lepsze się nie zmieniło.
"Po drugie: a czy ty widzisz tę zależność, że jeśli te dwie hieny będą nim manipulować, to z bardzo dużym prawdopodobieństwem on ulegnie tej manipulacji...?"
Sądzisz, że do tej pory nie był manipulowany, że narzeczona nie rozmawiała z nim na temat jego matki i na odwrót?
"Po trzecie: po raz kolejny pokazujesz że nie czytasz ze zrozumieniem. Bezczelne manipulacyjne gierki to możliwy efekt stosowania twoich rad."
Z Twojego tekstu wynika, że już się do nich zastosował. Czy ja coś źle zrozumiałem?
"Po czwarte: kłamiesz. Słowo "musi" pojawiło się w następujących twoich radach:
1) "Musi dojść do porozumienia z narzeczoną"
2) "Musi się opowiedzieć po czyjejś stronie"
3) "Efektem musi być wypracowanie wspólnego stanowiska""
Ad. 1) OK. Mogłem napisać "powinien dojść do porozumienia z narzeczoną". Nie musi. Jednak ja nie wyobrażam sobie dobrego związku bez porozumienia w ważnej kwestii.
Ad. 2) Przypomniał mi się kawał:
Przyjechała teściowa do Masztalskich. Siedzi u nich już 3 tygodnie i Masztalscy mają jej dość. W końcu Masztalski wpada na pomysł:
- Pokłócimy się przy obiedzie. Gdy mamusia opowie się po twojej stronie to ja wyciepnę ją z domu. A gdy powie, że ja mam rację to ty wyciepniesz ją z domu.
Żona się zgodziła.
Podczas obiadu Masztalscy zaczynają się kłócić o jaką bzdurę skacząc sobie do gardła. Mało się nie pozabijają. A teściowa spokojnie siedzi przy stole i siorbie zupę.
W końcu Masztalski nie wytrzymuje i pyta się:
- Mamusiu, które z nas ma rację?
Na to teściowa:
- Ja tam nie chcę się wtrącać w wasze sprawy. Chciałabym jeszcze 2 tygodniu u was posiedzieć.
Ad. 3) OK. Mogłem napisać "Efektem powinno być wypracowanie wspólnego stanowiska".
Ludzie, którzy jedzą mięso, jedzą też chętnie inne rzeczy. Trzeba być totalnym dzbanem, żeby nie widzieć różnicy. To tak jakbyś mówił, że skoro Chinczyk u mnie zje chleb, to ja muszę u niego zjeść psa.
@Cagenicolas A bo osoby nie będące wegetarianami żywią się tylko mięsem, tak? A to dopiero ciekawe. Całe życie człowiek w błędzie. 27 lat na karku, całe życie otoczona przez nie-wegetarian i dopiero Ty uświadomiłeś mi, że oni jedzą TYLKO mięso, bo ja głupia myślałam, że jedzą wszystko.
Wegeterianizm i weganizm to idiotyzm. Ludzie od wieków są tak zbudowani by jeść mięso. I ich organizm potrzebuje składników zawartych właśnie w mięsie. Ni zdobędą ich w żaden inny sposób spożywając ino warzywa. Oglądałem na discavery jak skłonili grupę weganek by część jadła mięso przez 1 miesiąc a część została nadal na diecie wegańskiej. Wcześniej kobiety uskarżały się, że są ospałe i lekarze nie wiedzieli co jest przyczyną. Dziewczyny ćwiczące judo zaczęły dostosowywać się i jeść mięso. Po miesiącu okazało się, że Panie weganki nadal są ospałe, a koleżanki, które zaczęły jeść mięso zaobserwowały przyrost energii, brak ospałości i zwiększenie siły. Jak byśmy mieli żyć jak krowa wcinając ino zieleninę to byśmy nie mieli takiego układu trawiennego i układu zębów by wcinać trawę.
teściowe to strasznie tępe i uparte kobity, można coś tłumaczyć milion razy a i tak robią jak wiedzą najlepiej wg nich, najlepiej z taką na 102 czyli 100 metrów od domu, 2 metry pod ziemią
ale bzdury...
ps. w niektórych krajach można trafić na przymusowe leczenie jeśli w ciąży dalej stosujesz dietę wegańską (ryzykowne/szkodliwe dla dziecka)
Hehe, dobrze teściowa, tyrać takie dziwactwa z wyboru...
Wgl. Nie jedzenie mięsa, nie wynikające z uwarunkowań biologicznych jest totalnie bezsensowne. Nie jedząc go tracimy:
1. Możliwość zjedzenia bez "spiny" z każdym,
2. Naturalne tłuszcze i białka zaware w mięsie,
3. Całe mnóstwo dobrych potraw,
A jedyne co mamy w zamian to krzywe spojrzenia ludzi, którzy nie wydziwiają i nie starają się na siłę zwrócić na siebię uwagi bo "o nie, ja nie jem mięsa"... w dupie, tacy ludzie są irytujący i tyle.
@MgrKruku bezsensowny to jest twój post.
no tak, bo to wina weganina/wegetarianina że ludzie są upośledzeni i traktują ich gorzej z takiego błahego powodu :D
Nie każdy z nich jest atencyjną kuhwą.
@MgrKruku Wyobraź sobie, że przyszła teściowa jest wierząca a synowa niepraktykująca. A rzecz dzieje się na wsi.
Czy wtedy napisałbyś:
"Hehe, dobrze teściowa, tyrać takie dziwactwa z wyboru...
Wgl. Nie chodzenie do kościoła, nie wynikające z choroby jest totalnie bezsensowne. Nie chodząc tam tracimy:
1. Możliwość zjednoczenia w modlitwie z każdym,
2. Wiarę, która jest naturalna dla człowieka,
3. Całe mnóstwo błogosławieństw,
4. Niebo po śmierci,
5. Odpuszczenie grzechów,
itd.
A jedyne co mamy w zamian to krzywe spojrzenia ludzi, którzy nie wydziwiają i nie starają się na siłę zwrócić na siebie uwagi bo "o nie, ja nie chodzę do kościoła"... w dupie, tacy ludzie są irytujący i tyle."
@energizer19 A mnie dziwi, że tyle ludzi nie potrafi czytać ze zrozumieniem...
Historia dotyczy jednej, konkretnej sytuacji, w której ciężarna synowa stawia się teściowej za jej złośliwość. Wcześniejsze opisy to tylko tło akcji.
Skoro teściowa na przyjęcie PRZYGOTOWAŁA kotlety sojowe dla synowej, tzn, że jakiś konsensus został wcześniej wypracowany i warunki wizyty ustalone. Pewnie młodzi wymawiali się od przyjścia, z uwagi na ciążę i mamusia poszła na ustępstwa. Jednak nie odpuściła i przy gościach wycięła numer z "kotletami, co ich pies nie chciał". Nie przewidziała tylko, że nabuzowana hormonami synowa nie zdzierży i po raz pierwszy powie, co o niej myśli.
Historia jakich wiele w stosunkach synowa - teściowa. Jak mamusia jest wredna, to pretekst do złośliwości zawsze znajdzie.
Mnie dziwi ze ta synowa ciągle tam chodziła.
@Erniklb A mnie dziwi, że dajecie się napuszczać jedni na drugich przez jakiegoś niedorozwoja publikującego wyssane z brudnego palucha bzdety.
@Erniklb a mnie dziwi że wierzycie w te pierdoły
Jest idiotką jeżeli w ciązy nie jada mięsa.
Dlaczego? Z warzyw można dostarczyć pełen profil aminokwasowy, o ile postawi się na kilka źródeł białka, a nie tylko jedno, jak w przypadku mięsa.
Wbrew pozorom mięso nie jest wskazane dla kobiet w ciąży. Często sam zapach mięsa wywołuje u nich odruch wymiotny.
@beva wbrew pozorom, to jest kwestia indywidualnego zapotrzebowania organizmu. Smaki po prostu się zmieniają bo hormony szaleją. Część rzeczy, których by się nie ruszyło poza ciążą - smakuje jak rarytas. Część rzeczy, które się uwielbia - powoduje konwulsje. I mało tego - kobieta będąca drugi raz w ciąży może mieć kompletnie inne preferencje żywieniowe niż przy pierwszym potomku.
@IAG oprócz "pełnego profilu białka" masz jeszcze n innych składników odżywczych.
@beva U kobiet w ciąży wiele rzeczy wywołuje odruch wymiotny, a co dokładnie jest cechą czysto osobniczą.
@fdasd Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja tak), więc mięso mogłoby w tej sytuacji tylko zaszkodzić.
Teściowa robiła sobie jaja i słusznie.
W Polsce je się mięso, a nie jedzący go w zasadzie terroryzują otoczenie.
Niby dlaczego ktoś ma dla nich osobno gotować?
Chcą jedzą, nie chcą nie jedzą.
A co do ciąży, to jedzenie mięsa nie jest potrzebne.
Jaja w zupełności wystarczą.
Co ty bredzisz, pajacu. Każdy jada to na co ma ochotę. Zmuszanie kogoś do jedzenie tego czego nie chce to jest własnie terroryzm. Podałbyś komuś z uczuleniem coś po czym się pochoruje?
Jak kogoś zapraszasz to kwestią kultury jest przygotowanie odpowiedniego jedzenia żeby każdemu przypasowało. Takie "robienie sobie jaj" i ubliżanie komuś przy każdej okazji jest niestosowne.
Ale co ja tam będę jakiemuś burakowi tłumaczył...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2018 o 14:27
@FenrirIbnLaAhad - to może odwróćmy role - dziewczyna która je schabowe przychodzi do rodziny wegan i co zaczniesz wypisywać ?
Że to ich dom i ich sprawa że nie robią mięsnych potraw a ona jako gość musi się dostosować ?
Oraz że nic by się jej nie stało jakby zjadła czasem coś bez mięsa - prawda ?
Nie pouczaj nikogo na temat kulturalnego zachowania bo przed chwilą nazwałeś swojego rozmówcę " pajacem" i "burakiem " więc o kulturze to ty akurat nie masz zielonego pojęcia .
@ktosiu7676 nie jestem hipokrytą, więc wymagałbym dokładnie tego samego.
Oczywiście pewnie nie dostrzeżesz różnicy między jednorazową sytuacją, a celowym wielokrotnym chamstwem, jak w democie.
Nazywam rzeczy po imieniu, potraktowałem go tak jak sobie zasłużył swoim zachowaniem.
Gołym okiem widać że mam o niej większe pojęcie niż jakiś ktosiu7676.
@FenrirIbnLaAhad 1) Jest podane danie dla wszystkich to samo. 2) Krótka piłka - albo jesz albo nie... nikt nikogo nie zmusza siłą. Standardowe: "nie jestem głodny" powinno załatwić sprawę 3) zawsze możesz coś innego przynieść ALBO (jak ja czasem robię) zamawiasz jedzenie w pobliskiej knajpie.
@Chung nie masz racji. Jeśli ktoś ma inne nawyki żywieniowe, to nie podaje mu się nietolerowanej potrawy.
Ktoś zaprasza cię na posiłek, a ty mówisz że nie jesteś głodny, albo zamawiasz sobie z knajpy? Spoko.
@fox1234 "W Polsce je się mięso, a nie jedzący go w zasadzie terroryzują otoczenie."
W Wietnamie je się mięso z psa. Czy Ty terroryzowałbyś otoczenie będąc w tym kraju i nie jedząc takiego mięsa?
@FenrirIbnLaAhad Obiema rękami podpisuję się pod Twoimi wypowiedziami.
@ktosiu7676 i @Chung Kultura tego wymaga, że będą gospodarzem dbam o dobre samopoczucie swoich gości. Dla kogoś drażliwe są tematy polityczne - unikam ich. Wrażliwy jest na punkcie dotyczącym religii - nie poruszam tych tematów. Nie lubi żartów o seksie - opowiadam inne...
Jeśli ktoś mi nie pasuje, bo jest wegetarianinem a ja lubię jeść mięso, to go nie zapraszam. Proste?
W całej historii brakuje mi zachowania jej narzeczonego w tych sytuacjach. Nie ma go bo pewnie nie reagował. Podejrzewam, że to jakiś maminsynek. Błąd dziewczyny polegał na tym, że związała się z niewłaściwym facetem.
@RomekC "Jeśli ktoś mi nie pasuje, bo jest wegetarianinem a ja lubię jeść mięso, to go nie zapraszam. Proste?" Właśnie NIE jest proste, możliwych sytuacji jest wiele: Matka zaprasza jedynie syna, córka przyjeżdża też, bo nie chce sama siedzieć w domu / chłopak chce żeby przyjechała / sama chce / cokolwiek innego. Albo inny scenariusz: Matka zaprasza ich oboje - wtedy masz rację, możliwości jest wiele... ale sytuacja NIE jest prosta.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2018 o 15:31
@Chung Z opisu sytuacji wynika, że matka zapraszała ich oboje albo syna z nią, na to samo wychodzi.
Jeśli jest inaczej - zapraszała tylko syna a on zabierał narzeczoną, to masz rację - nie powinna mieć pretensji do niej.
@fox1234 Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja już tak), więc zjedzenie mięsa mogłoby jej zaszkodzić.
Historia kupy się nie trzyma. Autorze, następnym razem jak coś wymyślisz - pomyśl trochę. Skoro dziewczyna jest wegetarianką to ziemniaki z tłuszczem może jeść. A jeśli nie może to znaczy, że jest weganką. Ale wtedy jajko na twardo też odpada.
Na pewno nie je tłuszczu zwierzęcego, a nie sądzę, żeby były to ziemniaki z oliwą.
@Michał Jeśli robiła kotlety, to skąd niby ten tłuszcz? Ze smażenia w nim kotletów. No to jaki on jest wegetariański po takim smażeniu? Nawet jeśli jest to olej rzepakowy czy słonecznikowy, to po wysmażeniu w nim kotletów, nie nadaje się już do jedzenia dla wegetarian. Bo idąc tą logiką, to wegetarianie mogliby bez problemu jeść rosół, bo to w końcu tylko woda, w której moczyło się mięso.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2018 o 11:53
@Michał Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja już tak), więc zjedzenie mięsa mogłoby jej zaszkodzić. A co do nazwania się wegetarianką to zapewne jest to skrót myślowy mający na celu uniknięcie nadmiernego tłumaczenia.
Ja mam jeszcze lepiej, nie jem żadnych produktów mlecznych bo po szklance zwyklego mleka przez dwa dni muszę siedzieć w toalecie, nie mówiąc już o serach czy maśle. I to samo, nie dociera do przyszłej teściowej że ja tego nie mogę jeść. Za każdym razem jak byłam zapraszana na obiad to oczywiście dania z serem czy smażone na maśle bo to problem użyć zwykłego oleju.
Na 100% robi to specjalnie.
zmyśliłbym coś lepszego, ale mi się nie chce :-)
myślimy że wegetarianizm to fanaberia bogatych idiotów
mów za siebie
TO by wyjaśniało wielki ból dupska niektórych, nie przeszkadza im tak na prawdę niejedzenie mięsa ale po prostu są biedni i zazdroszczą im kasy ;)
Tak bardzo nieprawda... Dieta wegetariańska jest super tania. Warzywa, owoce, kasze, płatki owsiane, jogurty naturalne - to są grosze. Tylko na mleko sojowe więcej wydaję, bo nie znoszę krowiego. Ale generalnie wegetarianie piją mleko, więc w normalnej diecie wegetariańskiej ten wydatek odpada, co czyni ją jeszcze tańszą. Przyrządzenie domowej pasty z ciecierzycy, spaghetti z fasolą czy pasztetu warzywnego, wierz mi, że wychodzi znacznie taniej niż tradycyjny obiad ze schabowym, bo przecież mięso jest drogie.
Nie rozumiem, dlaczego robisz z siebie taką ofiarę. Masz jakąś fanaberię i oczekujesz od swojej teściowej, że specjalnie dla Ciebie będzie stała dodatkowo w kuchni i przygotowywała jedzenie, bo Ty nie zjesz tego, co wszyscy. Jesteś strasznie roszczeniowa i choć widzisz źdźbło w oku teściowej, to nie dostrzegasz belki we własnym.
Dla jednego wegetarianizm mięsa to fanaberia dla drugiego bardzo ważna sprawa. Jeśli tego nie rozumiesz, to może nie powinieneś/powinnaś zabierać głosu?
Fake że aż czytać się nie da. A do tego jej maż przez te wszystkie lata "nieobecny" w tej całej historii?
Szacun dla Teściowej :)
Człowiek który nie je mięsa na 12? Ktoś wie?
-
-
-
-
-
P_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Y
I tyle w temacie.
Durna moda dla gimbazy i tępych panienek
@Dudi1980 Jasne. P...my komuś kto w czymś się od nas różni. Zyskamy szacunek niektórych.
Czemu w ogóle wegetarianizm/weganizm budzi takie emocje?
@warszawiaczanka A co w Polsce(nie wiem jak tego typu rozmowy wyglądają w innych krajach, dlatego piszę o Polsce) nie budzi emocji? Przecież nie da się normalnie porozmawiać na żaden temat, wymienić opinii, bo zaraz pojawiają się złośliwości, albo epitety i oczywiście kłótnia. Prawie pod każdym demotem, prawie pod każdym newsem, bo czy tego chcemy, czy nie - nie jesteśmy tolerancyjnym społeczeństwem, skoro nawet nie potrafimy uszanować tego, co ktoś inny je, albo czego nie je.
najprosciej byloby zjesc to cholerne mieso i tyle. Krowka czy swinka by na tym nie ucierpiala!
wegetarianie, nie wiem co gorsze, imigranci czy pedaly...
@jajaja121 ja wiem co gorsze: Ty!
Przestać biadolić i jeść mięsko :d.
Raczej jej facet to faja. Powinien dawno opierdzielić mamusie.
Autorka to skończony debil i tyle. Nie je mięsa (co jest sprzeczne z naturą homo sapiens) i robi z tego ideologię (jak większość wegan, wegetarian i inny arian). Po drugie: nie je mięsa będąc w ciąży co oznacza że pewnie też nie będzie szczepić więc zwyczajnie szkodzi swemu dziecku. Po trzecie: po cholerę łazi przez tyle lat tam gdzie w oczywisty sposób jest niemile widziana?
Po czwarte: mówi po takim czasie do teściowej per "pani" co świadczy o tym że od początku mamusia zauważyła że ma do czynienia z czubkiem. Po piąte: faktycznie nerwy nie wytrzymały. Teściowa ma tak pociśnięte że pewnie do dziś nie może spać...
Jestem 7lat po ślubie, ani razu do teściowej nie powiedziałam ,,mamo" lub ,,pani", zawsze bezosobowo. Co w tym dziwnego?
Ad. 1 Skończony debil bo je co innego niż Ty? Gratuluję logiki. Robi z tego ideologię? Jej sprawa. Ty w nic nie wierzysz?
Ad. 2 Prorok?
Ad. 3 Tutaj się w 100% zgadzam. Do trzech razy sztuka.
Ad. 4 Czyli mamusia super.
Ad. 5 I jeszcze uważasz, że doprowadzenie kobiety w ciąży do takiego stanu jest godnie pochwały.
@Saggit Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja już tak), więc zjedzenie mięsa mogłoby jej zaszkodzić.
1 zdanie bez sensu sugeruje ze tescowa nie wie ze jest sama wegetarianka (brakuje slowa synowa)
Ja też nie rozumiem, jak można nie jeść mięsa. Dla mnie to wynaturzenie.
Co za roszczeniowe babsko jest bohaterką tej zmyślonej historii. Gdyby dwa dni nic nie jadła to wpieprzała by "ziemniaczki z tłuszczykiem" aż by jej się uszyska trzęsły. Nie dość, że przychodzi jeść na "krzywy ryj" i starsza kobieta jej pod nos żarcie podsuwa, to jeszcze wybrzydza. To może ta teściowa ma Menu ksieżniczce podać ? Zapytać - czego sobie Wasza wysokość życzy?
Nie mam nic do wegetarian ale ta postawa jest poniżej krytyki.
Jeśli już tak bardzo jej żarcie podsunięte pod rozkapryszony nosek nie odpowiada, to niech sama ruszy swój szlachetny tyłek- ugotuje i przyniesie swoje a nie jeszcze bezczelnie - " mogła mi pani jajka ugotować"... Dramat !
@Macgregor16 A gdzie kultura i dobre maniery gospodarza?
Jeśli kogoś zapraszam do siebie to staram się aby czuł się u mnie dobrze. Szanuję jego poglądy religijne, preferencje polityczne, gust kulinarny... A jak nie chcę szanować to nie zapraszam.
Romek C.
Obiad u rodziców męża to nie jakaś impreza u obcych ludzi. Gdyby taka sytuacja miała faktycznie miejsce, to poradziłbym temu facetowi porozmawiać ale nie z matką, tylko z żoną, ewentualnie uciekać od kogoś, kto nie szanuje jego matki jak najdalej.
Po pierwsze, dlatego że matkę ma jedną a żon może mieć ile chce i na ile mu portfel pozwoli.
Po drugie, szacunek do ludzi starszych to elementarna zasada kultury i dobrych manier.
Po trzecie ktoś komuś robi obiad to wypada go zjeść, udawać, że się je, czy tym podobne a nie kręcić nosem i wybrzydzać.
@Macgregor16 Odpisując dodawaj @RomekC
"Gdyby taka sytuacja miała faktycznie miejsce, to poradziłbym temu facetowi porozmawiać ale nie z matką, tylko z żoną, ewentualnie uciekać od kogoś, kto nie szanuje jego matki jak najdalej."
A ja radziłbym jej uciekać od kogoś, z kim chcę się związać na całe życie a nie potrafi obronić jej przed własną matką.
Po pierwsze, dlatego że żona (przyszła) jest ważniejsza od matki.
Po drugie, szacunek do ludzi to elementarna zasada kultury i dobrych manier a nie wieku. Uważasz, że starsze osoby mogą pozwalać sobie na więcej tylko dlatego, że mają kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt lat więcej?
Po trzecie, gdy się kogoś zaprasza na obiad wypada uszanować jego przekonania/zasady którymi się kieruje w życiu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2018 o 18:06
@Macgregor16 widzę że mamy tutaj prawdziwego gospodarza :D
Dlaczego miałaby szanować kogoś, kto nie szanuje jej i od lat robi jej na złość?
"szacunek do ludzi starszych to elementarna zasada kultury i dobrych manier" tak mówią ludzie którzy nie są warci szacunku.
Nie jest nigdzie napisane że ta kobieta wybrzydzała, kręciła nosem, i czy w jakikolwiek sposób uchybiła gospodarzowi. Natomiast teściowa uchybiła jej wielokrotnie.
Z matką mieszkasz tylko ok 20 lat, z żoną planujesz przejść przez swoje życie.
trawa u mnie do skoszenia. zapraszam
Chociaż, nie - kupię kozę i będe miał mleko chociaż
Wegetarianka w ciąży? Dietetykiem nie jestem ale nie brzmi to dobrze.
Zachowanie teściowej z pewnością mało eleganckie, ale bohaterka wegetarianka też nie grzeszy pomyślunkiem. Decydując się na odbiegającą od powszechnych zwyczajów dietę, należy się liczyć z tym, że ktoś może nie mieć ochoty robić dwóch osobnych obiadów czy kolacji tylko dlatego, że jedna osoba czegoś nie jada. Po pierwsze można się było wyraźnie umówić już na etapie zaproszenia. Taki problem było powiedzieć "dziękuję za zaproszenie, ale czy znajdzie się dla mnie coś jarskiego? Jeżeli nie, to sama coś zrobię". Innymi słowy trzeba było to ustalać z góry, a nie przyjmować zaproszenie w ciemno (szczególnie mając już takie doświadczenia) a potem jęczeć. Laska przez dwa lata powtarzała ten sam błąd.
Jak się ameba domaga uwagi i troski, to wszystko jedno, może być nawet troska o upośledzenie. No może nie wszystko jedno.
Nie jestem wegetarianką, ale rozumiem wegetarian i nawet przez myśl by mi nie przyszło, by z tego powodu robić komuś złośliwości. Nie rozumiem skąd ten brak tolerancji nawet w takich głupotach, jak odżywianie. Teściowa z demota to złośliwa wiedźma, bo trudno sobie wyobrazić, by przygotowywała jedynie dania z mięsa. Surówkę i ciasto też zrobiła z mięsa? Przecież ugotowanie jajka, czy posmarowanie chleba masłem i pomidorem to nie ciężka praca. Poza tym smaczny i pożywny obiad można przygotować nie tylko z mięsa. Pierogi z serem, lub kapustą i grzybami, czy owocami, makaron z serem, lub warzywami, czy naleśniki to też smaczne potrawy. Jeżeli ktoś zadaje pytanie - a jeżeli dziewczyna jedząca mięso przyszłaby na obiad do wegetariańskich teściów, to czy ugotowaliby specjalnie dla niej mięso? Nie, na pewno by nie przygotowali, ale dziewczynie nic by się nie stało, gdyby od czasu do czasu zjadła wegetariańskie potrawy, które nawiasem mówiąc wcale nie są gorsze od mięsnych.
To wegetarianka czy weganka? Sama nie wie, kim jest?
Teściowa mogła wymyślić lepszą wymówkę niż wiatr, który zwala kotlety sojowe na podłogę.
Niby zrozumiała, że to się nie zmieni, ale mimo to zawsze przychodziła głodna do teściowej? Głupia jakaś?
Przykre jest to, ze jest w ciąży?
Jej facet to porażka.
Ta historyjka to porazka.
btw teściowa zapominała, że jest wegetarianką? - podpis źle skonstruowany
@maggdalena18 Skoro dziewczyna mówi, że teściowa mogłaby jej przygotować chociaż jajka na twardo, to znaczy, że jest wegetarianką, bo weganie nie jedzą też jajek, ani produktów mlecznych.
@karolcia92 Wiem, nie zrozumiałaś. Tam w tekście jest o tym, że teściowa mówi, iż bohaterka nie je też masła.
@maggdalena18 Teściowa pyta ,,Ale masła też nie możesz, prawda?'', co wskazuje na ironię. Nie jest to stwierdzenie faktu.
@maggdalena18 Ta historia nie trzyma się kpy, bo to kolejny fejk.
@karolcia Osobiście znam wegetarianina, który nie je jaje jako takich, je tylko jeśli są składnikiem potrawy. Po prostu ich nie lubi. Wariacji wegetarianizmu jest sporo (bodaj 3 oficjalnie uznane, z 10 nieoficjalnych), wiec moze warto uściślić co się je? Jak ktoś ma fenyloketonurię gospodarz ma kurna wygooglować jadłospis, czy co?
@karolcia92 Można to różnie interpretować. Zwróć uwagę, że nie tylko ja na to zwróciłam uwagę. Po prostu ten fejk jest tragicznie kiepski.
@maggdalena18 Rzeczywiście w tekście można zauważyć kilka nieścisłości. Ta historia to raczej fejk, chociaż z drugiej strony wcale nie zdziwiłoby mnie takie infantylne zachowanie teściowej i synowej. Dobrze chociaż, że nie doszło do scen takich, jak w Sposobie na teściową.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2018 o 19:30
Ciężarne kobiety, które unikają spożywania mięsa, powinny być karane za narażanie zdrowia nienarodzonych dzieci. Człowiek jest zwierzęciem wszystkożernym, a zróżnicowana dieta, zawierająca zarówno rośliny jak i zwierzęta, jest niezbędna do prawidłowego rozwoju.
@Kryniunn Jakieś dowody na to? Np. śmiertelność dzieci weganek jest większa niż kobiet jedzących mięso.
@Kryniunn Poprzyj swoje wywody choćby jednym rzetelnym źródłem. Bo to bajdurzenie "jedz mięsko, bo nie urośniesz", już dawno zostało uznane za bzdurne i nie mające potwierdzenia w żadnych badaniach.
@Kryniunn Sądząc z opisu autorka ma najprawdopodobniej kłopoty z wątrobą(nie może spożywać mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale jaja już tak), więc zjedzenie mięsa mogłoby jej zaszkodzić
1. Kobieta powinna tak zrobić po 2-3 spotkaniu. A nie czekać 4 lata
2. Ja bym się na jej miejscu rozstał z chłopem. Piz*a nie facet skoro się rozmówić nie potrafi z mamuśką
@Taymishi Głupia żona i głupia mamusia wszczęły i utrwalają między sobą konflikt na poziomie przedszkolaków zamiast normalnie porozmawiać i wyjaśnić pewne kwestie, ale to facet jest winny tego że nie chce się zniżyć do ich poziomu
@~st3f3k na democie przedstawiona jest sytuacja, w której żona jest ewidentnie poszkodowana przez teściową. Tu nie ma nic o jej winie więc nie dopisuj sobie historyjek ; ) Zasranym obowiązkiem małżonków jest dbanie o siebie - idzie to w obie strony-, a w przypadku przedstawionym powyżej, gdzie mamusia synalka się rzuca tylko o to że żona ma takie a nie inne nawyki żywieniowe, to ten mąż jest jak dupa od srania by jej wyjaśnić jak wygląda sytuacja, albo nie przyjeżdżać na obiadki.
@Taymishi W democie jest przedstawione to, co autor chciał napisać, a nie faktyczna sytuacja. Jakby chciał przedstawić tę samą sytuację z punktu widzenia osoby przychylnej mamusi, to ukryłby część faktów, ujawnił inne i już byś pisał inaczej, a życie okazuje że wina zawsze leży po dwóch stronach. Dobrze napisałeś, że małżonkowie powinni dbać o siebie - w przedstawionej sytuacji i z uwzględnieniem twojej uwagi z numerem 2., żona nie dba o męża, tylko mu szkodzi, obarczając go odpowiedzialnością za problemy które stworzyła (przy współudziale mamusi)
@st3f3k Pomijasz jeden fakt. To jego matka. Ja byłem uczony, że gdy jest konflikt narzeczonych/małżonków z rodzicami, to trzymają się oni razem a osoba której rodzice są w konflikcie załatwia sprawę.
@RomekC Właśnie przez takie podejście konflikty w rodzinie są najtrudniejsze do rozwiązania. Próby mediacji powodują, że obie strony, zamiast skupić się na przyczynach konfliktu, faktach i logicznych argumentach, próbują na wszelkie sposoby przekonać do siebie mediatora, często odwołując się do czysto emocjonalnych metod (np. fochy, łzy). Warto zauważyć, że osoby powiązane z dwiema stronami konfliktu (jak w sytuacji z demota) są szczególnie narażone na takie formy manipulacji
@st3f3k Nie chodzi o mediację. Mąż i żona dogadują się - ustalają wspólne stanowisko. Później mąż lub żona rozmawia ze swoim rodzicem/rodzicami w imieniu ich obojga.
@RomekC Mąż niewiele wie o co tak naprawdę poszło w tej kłótni, więc to co ustalą to na pewno nie będzie żadne "wspólne stanowisko" tylko lista zachcianek żony, w której część faktów jest przemilczana, część przekręcona, część błędnie zinterpretowana a część stanowią rzeczy wzięte z powietrza. Później w rozmowie z matką dochodzi do konfrontacji tej listy z listą zachcianek matki (również znacząco mijająca się z prawdą z w/w powodów), a jako że facet niewiele wie o prawdziwych powodach kłótni - nie jest w stanie dojść prawdy i odpowiednich rozwiązań. Ten sposób nie prowadzi do niczego dobrego
@st3f3k Co proponujesz w zamian? Jakie widzisz rozwiązanie jeśli jedna z pań nie chce zgody?
@RomekC Proponuję, żeby te dwie idiotki zaczęły zachowywać się jak dorośli ludzie, oraz żeby wzięły odpowiedzialność za własne decyzje i błędy zamiast próbować nimi obarczać osoby trzecie. A jeśli choć jedna z nich nie będzie chciała zgody, to tej zgody nie będzie. Ich sprawa. Świat się przez to nie zawali
@st3f3k "Proponuję, żeby te dwie idiotki zaczęły zachowywać się jak dorośli ludzie, oraz żeby wzięły odpowiedzialność za własne decyzje..."
Twoje zdanie zawiera sprzeczność. Albo uważasz, że są idiotkami. Albo uważasz, że mogą zachowywać się jak dorośli ludzie i wziąć odpowiedzialność za własne decyzje.
"...jeśli choć jedna z nich nie będzie chciała zgody, to tej zgody nie będzie. Ich sprawa. Świat się przez to nie zawali"
Ale osoba trzecia - syn/mąż musi w tym funkcjonować, jakoś z nimi żyć.
@RomekC Nie ma tu żadnej sprzeczności. Słowo "idiota" ma 2 znaczenia, tutaj oznacza potoczne określenie człowieka głupiego, a bycie głupim nie zwalnia z odpowiedzialności ani nie umożliwia wejścia w dorosłość. Ciężko ci było poszukać znaczenia słowa którego nie rozumiesz w Internecie bądź słowniku?
"Ale osoba trzecia - syn/mąż musi w tym funkcjonować, jakoś z nimi żyć"
Jeśli sytuacja nie będzie mu odpowiadała, to podejmie działania które uzna za słuszne, prawidłowe i prowadzące do rozwiązania problemów. Co bardzo ważne, będzie to robił z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie na wskutek rozkazów żony bądź matki, czy też rad RomkaC zawierających słowo "musi"
@st3f3k "Jeśli sytuacja nie będzie mu odpowiadała, to podejmie działania które uzna za słuszne, prawidłowe i prowadzące do rozwiązania problemów..."
Cieszę się, że dopuszczasz możliwość działania syna/męża :-)
"Co bardzo ważne, będzie to robił z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie na wskutek rozkazów żony bądź matki..."
Nie imputuj mi czegoś czego nie powiedziałem. Napisałem "Mąż i żona dogadują się - ustalają wspólne stanowisko". A Ty wyjeżdżasz mi z rozkazami.
"...czy też rad RomkaC zawierających słowo "musi""
Ciężko ci było poszukać znaczenia słowa "musi", którego nie rozumiesz w Internecie bądź słowniku? Ma ono 3 znaczenia. Tutaj oznacza "nie mieć innego wyboru, nie mieć możliwości uniknięcia czegoś".
@RomekC
"Cieszę się, że dopuszczasz możliwość działania syna/męża :-)"
Szkoda, że ty nie dopuszczasz możliwości braku działania syna/męża.
"Nie imputuj mi czegoś czego nie powiedziałem." (...) "A Ty wyjeżdżasz mi z rozkazami."
Napisałeś, aby facet najpierw porozmawiał z żoną - zgodziłeś się że będzie wówczas manipulowany - a następnie z matką, również będąc wtedy manipulowany. Napisałeś ponadto, że jeśli z żoną nie uda mu się dogadać - co jest zależne również od czynników na które nie ma on żadnego wpływu (np. tego czy żona chce się dogadać) - to stanie przed wyborem, którą ze swoich relacji zerwać. Oczywiście wyboru tego będzie dokonywał pod wpływem tego emocjonalnego gówna które wtłoczyły mu do głowy te dwie harpie. Nie ma tutaj mowy o dokonywaniu wyboru na podstawie własnej, nieprzymuszonej woli.
Przyznaję ci jednak rację w tej kwestii iż nie są to rozkazy, przepraszam za swój błąd i już się poprawiam. To są bezczelne manipulacyjne gierki na cudzych emocjach, pełne kłamstwa, fałszu i obłudy.
"[Słowo »musi«] Tutaj oznacza »nie mieć innego wyboru, nie mieć możliwości uniknięcia czegoś«"
Widzę, że masz bardzo poważne problemy z rozumieniem czytanego tekstu, bo ja właśnie napisałem że wcale nie "musi" (w rozumieniu właśnie tej definicji). Facet jak najbardziej ma wybór co chce robić i co osiągnąć, oraz może unikać tych rzeczy i zdarzeń, w których udziału brać nie chce. Twoje rady, z racji tego że zawierają słowo "musi", stanowią olbrzymie ograniczenie wolnej woli i uniemożliwiają znalezienie właściwego sposobu postępowania
@st3f3k "Szkoda, że ty nie dopuszczasz możliwości braku działania syna/męża."
Po 4 latach braku działania syna/męża i pogarszaniu się sytuacji uważam, że dalsza bierność nie ma sensu ;-)
"Napisałeś, aby facet najpierw porozmawiał z żoną - zgodziłeś się że będzie wówczas manipulowany - a następnie z matką, również będąc wtedy manipulowany..."
Znowu mi coś imputujesz. Napisałem "Oczywiście, że jedna i druga kobieta będzie próbowała nim manipulować". Widzisz różnicę między tym, że ktoś próbuje Tobą manipulować a tym, że jesteś manipulowany?
"...To są bezczelne manipulacyjne gierki na cudzych emocjach, pełne kłamstwa, fałszu i obłudy."
I syn/mąż ma być w tym bierny?
"...Facet jak najbardziej ma wybór co chce robić i co osiągnąć, oraz może unikać tych rzeczy i zdarzeń, w których udziału brać nie chce. Twoje rady, z racji tego że zawierają słowo "musi", stanowią olbrzymie ograniczenie wolnej woli i uniemożliwiają znalezienie właściwego sposobu postępowania"
Oczywiście, że ma wybór. A słowo "musi" pojawiło się w zdaniu "Ale osoba trzecia - syn/mąż musi w tym funkcjonować, jakoś z nimi żyć". Mogłem napisać "Ale osoba trzecia - syn/mąż czy tego chce czy nie jest na chwilę obecną związany z obiema kobietami, jakoś z nimi żyje".
@RomekC
Po pierwsze: pozwolisz, że to sam zainteresowany zadecyduje, jakie działania mają sens, a jakie nie.
Po drugie: a czy ty widzisz tę zależność, że jeśli te dwie hieny będą nim manipulować, to z bardzo dużym prawdopodobieństwem on ulegnie tej manipulacji? Czemu radzisz facetowi, aby narażał się na te olbrzymie niebezpieczeństwo, w sytuacji gdy może tego uniknąć?
Po trzecie: po raz kolejny pokazujesz że nie czytasz ze zrozumieniem. Bezczelne manipulacyjne gierki to możliwy efekt stosowania twoich rad.
Po czwarte: kłamiesz. Słowo "musi" pojawiło się w następujących twoich radach:
1) "Musi dojść do porozumienia z narzeczoną"
2) "Musi się opowiedzieć po czyjejś stronie"
3) "Efektem musi być wypracowanie wspólnego stanowiska"
Ponadto, jak sam przyznałeś, "musi" oznacza: "nie mieć innego wyboru, nie mieć możliwości uniknięcia czegoś", więc sam sobie przeczysz, pisząc "Oczywiście, że ma wybór"
@st3f3k "Po pierwsze: pozwolisz, że to sam zainteresowany zadecyduje, jakie działania mają sens, a jakie nie."
Ale Ty także masz dla niego rozwiązanie - bierność. Mimo, że przez 4 lat nic na lepsze się nie zmieniło.
"Po drugie: a czy ty widzisz tę zależność, że jeśli te dwie hieny będą nim manipulować, to z bardzo dużym prawdopodobieństwem on ulegnie tej manipulacji...?"
Sądzisz, że do tej pory nie był manipulowany, że narzeczona nie rozmawiała z nim na temat jego matki i na odwrót?
"Po trzecie: po raz kolejny pokazujesz że nie czytasz ze zrozumieniem. Bezczelne manipulacyjne gierki to możliwy efekt stosowania twoich rad."
Z Twojego tekstu wynika, że już się do nich zastosował. Czy ja coś źle zrozumiałem?
"Po czwarte: kłamiesz. Słowo "musi" pojawiło się w następujących twoich radach:
1) "Musi dojść do porozumienia z narzeczoną"
2) "Musi się opowiedzieć po czyjejś stronie"
3) "Efektem musi być wypracowanie wspólnego stanowiska""
Ad. 1) OK. Mogłem napisać "powinien dojść do porozumienia z narzeczoną". Nie musi. Jednak ja nie wyobrażam sobie dobrego związku bez porozumienia w ważnej kwestii.
Ad. 2) Przypomniał mi się kawał:
Przyjechała teściowa do Masztalskich. Siedzi u nich już 3 tygodnie i Masztalscy mają jej dość. W końcu Masztalski wpada na pomysł:
- Pokłócimy się przy obiedzie. Gdy mamusia opowie się po twojej stronie to ja wyciepnę ją z domu. A gdy powie, że ja mam rację to ty wyciepniesz ją z domu.
Żona się zgodziła.
Podczas obiadu Masztalscy zaczynają się kłócić o jaką bzdurę skacząc sobie do gardła. Mało się nie pozabijają. A teściowa spokojnie siedzi przy stole i siorbie zupę.
W końcu Masztalski nie wytrzymuje i pyta się:
- Mamusiu, które z nas ma rację?
Na to teściowa:
- Ja tam nie chcę się wtrącać w wasze sprawy. Chciałabym jeszcze 2 tygodniu u was posiedzieć.
Ad. 3) OK. Mogłem napisać "Efektem powinno być wypracowanie wspólnego stanowiska".
bzdura, Kryniunn
Ja tam byłbym zadowolony gdyby "mamusia" próbowała mnie wyleczyć z debilizmu tzn wegetarianizmu.
ciekawe czy weganie, wegetarianie itp serwuja swoim gosciom miesko, czy oczywiscie znowu podwojne standardy
Ludzie, którzy jedzą mięso, jedzą też chętnie inne rzeczy. Trzeba być totalnym dzbanem, żeby nie widzieć różnicy. To tak jakbyś mówił, że skoro Chinczyk u mnie zje chleb, to ja muszę u niego zjeść psa.
@Cagenicolas A bo osoby nie będące wegetarianami żywią się tylko mięsem, tak? A to dopiero ciekawe. Całe życie człowiek w błędzie. 27 lat na karku, całe życie otoczona przez nie-wegetarian i dopiero Ty uświadomiłeś mi, że oni jedzą TYLKO mięso, bo ja głupia myślałam, że jedzą wszystko.
Proponuję wprowadzić do regulaminu bany za zbyt długi tekst opisu. To nie jest blog, tylko portal z obrazkami.
Wegeterianizm i weganizm to idiotyzm. Ludzie od wieków są tak zbudowani by jeść mięso. I ich organizm potrzebuje składników zawartych właśnie w mięsie. Ni zdobędą ich w żaden inny sposób spożywając ino warzywa. Oglądałem na discavery jak skłonili grupę weganek by część jadła mięso przez 1 miesiąc a część została nadal na diecie wegańskiej. Wcześniej kobiety uskarżały się, że są ospałe i lekarze nie wiedzieli co jest przyczyną. Dziewczyny ćwiczące judo zaczęły dostosowywać się i jeść mięso. Po miesiącu okazało się, że Panie weganki nadal są ospałe, a koleżanki, które zaczęły jeść mięso zaobserwowały przyrost energii, brak ospałości i zwiększenie siły. Jak byśmy mieli żyć jak krowa wcinając ino zieleninę to byśmy nie mieli takiego układu trawiennego i układu zębów by wcinać trawę.
MYŚLIMY ŻEŚ PIPA
teściowe to strasznie tępe i uparte kobity, można coś tłumaczyć milion razy a i tak robią jak wiedzą najlepiej wg nich, najlepiej z taką na 102 czyli 100 metrów od domu, 2 metry pod ziemią
ale bzdury...
ps. w niektórych krajach można trafić na przymusowe leczenie jeśli w ciąży dalej stosujesz dietę wegańską (ryzykowne/szkodliwe dla dziecka)
Hehe, dobrze teściowa, tyrać takie dziwactwa z wyboru...
Wgl. Nie jedzenie mięsa, nie wynikające z uwarunkowań biologicznych jest totalnie bezsensowne. Nie jedząc go tracimy:
1. Możliwość zjedzenia bez "spiny" z każdym,
2. Naturalne tłuszcze i białka zaware w mięsie,
3. Całe mnóstwo dobrych potraw,
A jedyne co mamy w zamian to krzywe spojrzenia ludzi, którzy nie wydziwiają i nie starają się na siłę zwrócić na siebię uwagi bo "o nie, ja nie jem mięsa"... w dupie, tacy ludzie są irytujący i tyle.
@MgrKruku bezsensowny to jest twój post.
no tak, bo to wina weganina/wegetarianina że ludzie są upośledzeni i traktują ich gorzej z takiego błahego powodu :D
Nie każdy z nich jest atencyjną kuhwą.
@MgrKruku Wyobraź sobie, że przyszła teściowa jest wierząca a synowa niepraktykująca. A rzecz dzieje się na wsi.
Czy wtedy napisałbyś:
"Hehe, dobrze teściowa, tyrać takie dziwactwa z wyboru...
Wgl. Nie chodzenie do kościoła, nie wynikające z choroby jest totalnie bezsensowne. Nie chodząc tam tracimy:
1. Możliwość zjednoczenia w modlitwie z każdym,
2. Wiarę, która jest naturalna dla człowieka,
3. Całe mnóstwo błogosławieństw,
4. Niebo po śmierci,
5. Odpuszczenie grzechów,
itd.
A jedyne co mamy w zamian to krzywe spojrzenia ludzi, którzy nie wydziwiają i nie starają się na siłę zwrócić na siebie uwagi bo "o nie, ja nie chodzę do kościoła"... w dupie, tacy ludzie są irytujący i tyle."
Wegetarianizm? Głupota. I nie trzeba być lekarzem by to stwierdzić. Ale jak dla mnie każdy może sobie jeść co chce, tak samo jak pić, palić czy ćpać.
Mnie dziwi ze tylu ludzi nadal nabiera sie na takie historie wyssane z palca
Nie wiem, czy ktokolwiek się nabrał. Historyjka jak wiele bajek porusza problem/zagadnienie dzięki czemu można coś na dany temat powiedzieć.
Jak dla mnie super, bo jest miejsce gdzie można trochę popisać o ludzkiej głupocie i związanym z nią weganizmem...
@energizer19 A mnie dziwi, że tyle ludzi nie potrafi czytać ze zrozumieniem...
Historia dotyczy jednej, konkretnej sytuacji, w której ciężarna synowa stawia się teściowej za jej złośliwość. Wcześniejsze opisy to tylko tło akcji.
Skoro teściowa na przyjęcie PRZYGOTOWAŁA kotlety sojowe dla synowej, tzn, że jakiś konsensus został wcześniej wypracowany i warunki wizyty ustalone. Pewnie młodzi wymawiali się od przyjścia, z uwagi na ciążę i mamusia poszła na ustępstwa. Jednak nie odpuściła i przy gościach wycięła numer z "kotletami, co ich pies nie chciał". Nie przewidziała tylko, że nabuzowana hormonami synowa nie zdzierży i po raz pierwszy powie, co o niej myśli.
Historia jakich wiele w stosunkach synowa - teściowa. Jak mamusia jest wredna, to pretekst do złośliwości zawsze znajdzie.
@energizer19 Zanim opiszę jakąś historię na demotach muszę ją nagrać albo w inny sposób udowodnić, że miała miejsce?