Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
182 188
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ~farmer2
-4 / 8

po co straszyc ludzi barany jedne.35 lat mieszkam na wsi krzaki lasy laki dolina odry wedkowanie myslistwo I nigdy sie nie poparzylem I nie slyszalem o nikim takim w okolicy.jak ktos jest pi...eczka w rurkach z wielkiego miasta to niech tam siedzi w betonach I polbrukach jedyne co go poparzy to kawa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+2 / 4

W tamtym roku zmarła kobieta, która chciała to diabelstwo wyplenić, więc nie jest to żadne straszenie, tylko konieczne ostrzeganie. Co roku notuje się wiele poparzeń tym świństwem. Zapewne było by ich więcej, gdyby nie takie ostrzeżenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Dashrek_niezalogowany
-1 / 3

Moja babcia potrafiła zrobić z tego zupę, bo jadła to jak była mała.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar hoost
+5 / 5

Ja mieszkam od urodzenia na wsi w Lubelskim tereny nadgraniczne z Ukrainą i w mojej okolicy tego nigdy nie widziałem ale w tamtym roku jechałem w stronę Lubyczy Królewskiej i tam zobaczyłem wręcz całe rowy zarośnięte tym zielskiem, krzaki po 2 m wysokości może i więcej. Wcześniej tego nie było aż tak dużo lub gdzieniegdzie nie było tego w ogóle, jestem pewien bo tą trasą jeździłem już wcześniej kilkanaście razy w życiu. Więc takie ostrzeżenia mają sens i nie tylko dla jak to powiedziałeś dla p..deczek w rurkach z miasta tylko i dla ludzi ze wsi którzy nigdy nie mieli z tym styczności...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Walldemar
+2 / 2

W zeszłym roku napotkałem na dość pokaźną roślinkę tego rodzaju przy popularnej, podmiejskiej trasie spacerowej. Pierwsza myśl - zadzwoniłem na straż pożarną. Dostałem zrypę od dyżurnego, który na koniec rzucił słuchawką. Zadzwoniłem na policję, to w końcu po 40 minutach przyjechał patrol, ogrodził roślinkę taśmą ostrzegawczą i pojechali. Dopiero po dwóch tygodniach roślina znikła z tego miejsca, nie wiem kto i co z nią w końcu zrobił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~tex1234
0 / 2

sosn barszczewskiego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 2

Szokuje mnie, że miejscowi nic z tym nie robią, tylko czekają na władze. Gdyby takie coś mi tylko zakiełkowało w okolicy, biorę strzykawkę, jakąś odpowiednią chemię i wstrzykuję w każdą łodygę do rdzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~an
+1 / 3

@adamis62 wychowałam się w miejscowości, gdzie to świństwo jest wszędzie, bawiłam się wśród tego, ale wiedziałam (wszyscy wiedzieli i wiedzą), żeby nie dotykać. Ludzie owszem, pozbywają się tego na swoich posesjach i w najbliższej okolicy, ale to rozsiewa się w tempie ekspresowym WSZĘDZIE. Na nieużytkach czy przy drogach nikt nie ma czasu tego usuwać, tam potrzeba odpowiednich ludzi, odpowiednie środki i sprzęt. To nie jest jedna, 20cm roślinka, którą można wyrwać z ziemi łapką i po problemie. To dziadostwo rośnie na 3 metry wysokie, po wycięciu (bez usunięcia wszystkich korzeni) wyrasta znowu po krótkim czasie. Więc władze niestety są tu konieczne, i dobrze, że W KOŃCU, jakieś 2 lata temu zaczęli coś z tym robić. Dodam też, że to ćmi wszystkie okoliczne rośliny, rosną tego w niektórych regionach połacie i aż strach pomyśleć bo sobie żyje wśród tego parzącego gąszczu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~qwwwerty
0 / 0

z uprawą i zbiorem nigdy nie było problemu, problem był z konsumpcją

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~adnem
+1 / 1

Rzeczywiście jest to niebezpieczna roślina.
Tylko niektórzy mylą to z barszczem zwyczajnym.
To może prowadzić do
a) nadmiernej paniki
b) zlekceważenia problemu bo przecież u nas na wsi takie krzaki rosną ;-)

Także polecam podchodzić do sprawy zdroworozsądkowo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T TomaszProblem
+1 / 1

Dobrze że mieszkam na skutej lodem północy gdzie nawet teraz mieliśmy w dzień 12 stopni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K krys89
0 / 0

ciągle ten barszcz Sosnowskiego , a może teraz dla odmiany o pieczarkowej Malinowskiej lub grochówie Kowalskiego

Odpowiedz Komentuj obrazkiem