Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar justa279
+2 / 10

To uczucie, że trzeba rozdawać ludziom darmowe bilety, żeby nie kąpali się na dzikich kąpieliskach i przestali się łaskawie topić.......

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar justa279
+5 / 7

@Jimmy_Waldemar_Resiak Różnica polega na tym, że na strzeżonym kąpielisku są ratownicy, którzy mogą zareagować jak coś się stanie. No i nie bez powodu są zakazy kąpieli w pewnych miejscach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2018 o 14:18

avatar ~Kaczka_offline
+2 / 4

Że co ten teges, rude wolą iść na basen i pływać w chlorowanej klatce zamiast korzystać z okoliczności przyrody?
Bilet może bym i wziął, jak zimą też działa, ale żebym miał opuszczać naturalne zbiorniki wodne – no way.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~dyhrdfhydrf
+1 / 1

a na basenie da się zamoczyć nogi (nie mówię oczywiście o pływaniu pod wpływem - jednak jestem pro selekcji naturalnej i polecam komu trzeba), wypić piwko i trochę pobyć w mniejszym towarzystwie obcej hołoty? No właśnie... dlatego coraz mniej ludzi na takich dzikich kąpieliskach skoro mandaciarze tam łażą i spokoju nie ma to trzeba gdzie indziej się przenieść

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kotek_terrorysta
0 / 0

Dla miłośników dziekiego pływania. Jeżeli dane miejsce nie jest objęte zakazem kąpieli, i odpowiednio oznakowane, to SM czy Policja nie mają żadnych podstaw do interwencji.
Stare przepisy z 97 roku, mówiły że pływanie jest dozwolone tylko w określonych miejscach, chyba że ktoś ma kartę pływacką.
Nowe przepisy , z 2011 r, mówią wyraźnie że pływanie jest dozwolone wszędzie gdzie nie zostało zakazane. Czyli - jest jezioro, nie ma znaku, można pływać.
Zabronione jest pływanie w portach, ujęciach wody, torach wodnych, spiętrzeniach i w przypadku skażenia wody. Ale znak musi być.
Wyjątek stanowią krajowe drogi wodne (Wisła, Odra, Jeziora Mazurskie) bo one mają status drogi wodnej, czyli takiej ulicy, a po ulicy się nie chodzi - na DW znaku zakazu nie trzeba, ale to jedyny przypadek.
Jeszcze jedno - znak zakazu, obowiązuje w zasięgu widoczności. Postawienie zakazu na jednym brzegu, nie wyłącza z pływania całego akwenu.

Jeżeli SM/Policja będzie chciała wlepić mandat mimo braku oznakowania, nie przyjmować. Mało tego, zgłosić wykroczenie przeciwko Ustawie o bezpieczeństwie Art 4.1 - i jako winnego podać prezydenta miasta/wójta/urząd gminny.

Jeżeli Policja każe wrócić do brzegu, trzeba wrócić, poprosić o wylegitymowanie i złożyć skargę na policjanta - przekroczenie uprawnień. Można to zrobić do drugiego policjanta, z reguły jest ich dwóch.

Jeśli ktoś spotka namolnego ratownika POZA kąpieliskiem, który chce żebyśmy wrócili do brzegu można olać. Nie ma prawa tego nakazywać. Miałem kilka takich scysji na Jeziorze Żywieckim i nie tylko.

Polecam strony o pływaniu na dziko - są też po polsku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem