Abstrahując od tego, że wyznanie jest zmyślone. Zawsze zastanawia mnie, czym te dzieci zawiniły, że spotkało je takie cierpienie?
Tyle złych ludzi chodzi po świecie i nic im się nie dzieje, a Bogu ducha winne dziecko ma tak ciężko.
Małę dzieci są prawdziwymi wojownikami bo? Wiekszosc z nich nie ma swiadomosci świata, tego, że niektoe rzeczy sa tysiac razy gorsze od smierci, ich umysl nie jest w pełni ukształtowany i logiczny więc wierzą w kazde klamstwo rodzicow, ze tam jest lepiej albo ze to ma sens.
Chętnie posłucham argumentów, dlaczego mamy uważać małe dzieci chorujące na śmiertelne choroby za wojowników i bohaterów, skoro i tak nie mają żadnego wyjścia, choć oczywiscie szkoda, ze umiera dziecko a nie jeden z tysiecy mordercow.
Kolejna zmyślona wzruszająca historia. Karteczka całkiem niezniszczona jak na noszoną ciągle w portfelu.
Trochę mi to przypomina treść jednej z książek...
Też mi to przypomina treść jednej z książek p. Szwaji…
Abstrahując od tego, że wyznanie jest zmyślone. Zawsze zastanawia mnie, czym te dzieci zawiniły, że spotkało je takie cierpienie?
Tyle złych ludzi chodzi po świecie i nic im się nie dzieje, a Bogu ducha winne dziecko ma tak ciężko.
O proszę - przyszła jesień i emocjonalna sraczka wróciła.
Małę dzieci są prawdziwymi wojownikami bo? Wiekszosc z nich nie ma swiadomosci świata, tego, że niektoe rzeczy sa tysiac razy gorsze od smierci, ich umysl nie jest w pełni ukształtowany i logiczny więc wierzą w kazde klamstwo rodzicow, ze tam jest lepiej albo ze to ma sens.
Chętnie posłucham argumentów, dlaczego mamy uważać małe dzieci chorujące na śmiertelne choroby za wojowników i bohaterów, skoro i tak nie mają żadnego wyjścia, choć oczywiscie szkoda, ze umiera dziecko a nie jeden z tysiecy mordercow.