Nie, wszędzie nie jest podobnie. Od jakiegoś czasu w Biedronkach jest natłok towarów i ogólny bajzel jakiego nigdzie indziej nie spotkasz, chyba że na targu w Bombaju. Nie wiem czemu to służy, bo czasem nie można znaleźć tego po co się przyszło, albo upatrzony towar jest fizycznie poza zasięgiem bo zastawiono go paletami. Ja chodzę tam tylko z jednego powodu: mam ten sklep dosłownie za rogiem. Ale jak mam czas to wolę się przespacerować do Lidla czy Kauflandu bo tam nie ma takiego syfu.
pokos
waldas81
Macie 100% racji. Nie ma co ukrywać że ogólny biedronkowy bałagan, jest spowodowany natłokiem Ukraińców. W Błoniu, gdzie jest dużo magazynów, po wejściu do biedronki ciężko usłyszeć polski język.
@BaNeXyZ . Bzdura, to nie ma nic wspólnego z Ukraińcami. W mojej Biedronce cały personel jest polski a i wśród klientów cudzoziemcy (nie tylko Ukraińcy) są wielką rzadkością. Problemem jest za mała obsada i za duży nawał towaru.
pokos
Powiem Ci że ja nie znam całego personelu swojej biedronki. Jest coś takiego jak standaryzacja. Kiedyś starali się trzymać jakiś poziom. A natłok ludzi prowadzi do sytuacji jak na obrazku.
Tylko raz w życiu widziałem biedronkę, w której był prawie idealny porządek (99,9%. Tylko pomarańcza leżała przy kasie na puszkach z napojami). Tak to wszędzie burdel jest niestety ;/
Pomijając fakt wszechobecnego bałaganu w sklepach typu biedronka (bo to akurat standard, towaru za dużo, miejsca za mało), to strasznie mi przeszkadzają te otwarte pudełka ze sprzętem. Jeszcze mogę zrozumieć jedno, ale po co otwierać kolejnych pięć pudełek, skoro ktoś już otworzył pierwsze i można zobaczyć co jest w środku? Jest bajzel, ale po tym wymacanym towarze można stwierdzić, że część klientów pasuje do otoczenia :/
Przy takiej arcyszczątkowej obsadzie aż dziw bierze, że cały asortyment nie leży na wielkiej kupie na środku sklepu. Cztery osoby plus kulawy ochroniarz na zmianie a ludzie chcieliby 5 kas czynnych, pozamiatane, poukładane, upieczone bułki i aktualne ceny na półkach. Sam nie wiem jak Ci ludzie mogą tam pracować na tylu stanowiskach na raz, ja bym popukał się w głowę i na drugi dzień nie nastawiał budzika.
Syf jak na wysypisku, a później kasjerzy narzekają, że klienci się denerwują. Ruchy maja jak ślimaki i w ogóle w ch* lecą. Jak może być taki syf na sklepie...
Jest moc stary w samo sedno
szach mat!!!! syf aż strach!
a inni chodzą- bo mają jak w DOMU
Najgorszy dyskonty w jakim bywam!
z jednej strony kto ci każe chodzić ? z drugiej strony gdzie chodzić jak wszędzie jest podobnie.
Nie, wszędzie nie jest podobnie. Od jakiegoś czasu w Biedronkach jest natłok towarów i ogólny bajzel jakiego nigdzie indziej nie spotkasz, chyba że na targu w Bombaju. Nie wiem czemu to służy, bo czasem nie można znaleźć tego po co się przyszło, albo upatrzony towar jest fizycznie poza zasięgiem bo zastawiono go paletami. Ja chodzę tam tylko z jednego powodu: mam ten sklep dosłownie za rogiem. Ale jak mam czas to wolę się przespacerować do Lidla czy Kauflandu bo tam nie ma takiego syfu.
taki syf to tylko w biedronkach. i do tego zawsze z 4 kas czynne tylko dwie. dlatego przestałem tam chodzić
pokos
waldas81
Macie 100% racji. Nie ma co ukrywać że ogólny biedronkowy bałagan, jest spowodowany natłokiem Ukraińców. W Błoniu, gdzie jest dużo magazynów, po wejściu do biedronki ciężko usłyszeć polski język.
@BaNeXyZ . Bzdura, to nie ma nic wspólnego z Ukraińcami. W mojej Biedronce cały personel jest polski a i wśród klientów cudzoziemcy (nie tylko Ukraińcy) są wielką rzadkością. Problemem jest za mała obsada i za duży nawał towaru.
pokos
Powiem Ci że ja nie znam całego personelu swojej biedronki. Jest coś takiego jak standaryzacja. Kiedyś starali się trzymać jakiś poziom. A natłok ludzi prowadzi do sytuacji jak na obrazku.
MG: "Dlaczego pan ma tu taki burdel?"
Tylko raz w życiu widziałem biedronkę, w której był prawie idealny porządek (99,9%. Tylko pomarańcza leżała przy kasie na puszkach z napojami). Tak to wszędzie burdel jest niestety ;/
Pomijając fakt wszechobecnego bałaganu w sklepach typu biedronka (bo to akurat standard, towaru za dużo, miejsca za mało), to strasznie mi przeszkadzają te otwarte pudełka ze sprzętem. Jeszcze mogę zrozumieć jedno, ale po co otwierać kolejnych pięć pudełek, skoro ktoś już otworzył pierwsze i można zobaczyć co jest w środku? Jest bajzel, ale po tym wymacanym towarze można stwierdzić, że część klientów pasuje do otoczenia :/
Przy takiej arcyszczątkowej obsadzie aż dziw bierze, że cały asortyment nie leży na wielkiej kupie na środku sklepu. Cztery osoby plus kulawy ochroniarz na zmianie a ludzie chcieliby 5 kas czynnych, pozamiatane, poukładane, upieczone bułki i aktualne ceny na półkach. Sam nie wiem jak Ci ludzie mogą tam pracować na tylu stanowiskach na raz, ja bym popukał się w głowę i na drugi dzień nie nastawiał budzika.
Jedyne Biedronki, w których jest względny porządek, to te dopiero co wybudowane.
To idź kupować do sklepu spożywczo-chemicznego " U Zbycha".
Syf jak na wysypisku, a później kasjerzy narzekają, że klienci się denerwują. Ruchy maja jak ślimaki i w ogóle w ch* lecą. Jak może być taki syf na sklepie...