Strażacy bronią się stwierdzeniem, że "Była to działalność gospodarcza w prywatnym budynku, dlatego nie było podstaw, żeby wcześniej przeprowadzić tam kontrolę". Tak żałosne tłumaczenie, że aż śmieszne. Jakieś 90% restauracji, barów, dyskotek czy innych lokali rozrywkowych jest prowadzona w prywatnych budynkach i przechodzą obligatoryjne kontrole p-poż.
@diamentowy_heniek to masz czarno na białym, jak bardzo nie dopełniają swoich obowiązków.
PS. a propo komentarza niżej i tekstu "Admin wypierd*l ten demot" - czyżbyś jednak był strażakiem i bronił swoich kolegów-nierobów po fachu?
@kiernan Jeżeli wyszło jakieś rozporządzenie to muszą, jednak czy właściciel musi ich wpuścić? Raczej nie musi i nic mu raczej nie zrobią, jeżeli nie musiał do tej pory posiadać to w dalszym ciągu nie musi.
Skontrolują to pewnie na zasadzie takiej samej jak prywatne mieszkania czy domy, czyli "może wystąpić zagrożenie". Jeżeli występuje to zamykają cały lokal. Jednak sami od siebie, ot tak, nie muszą kontrolować.
Chyba że istnieje jakiś przepis o tym że każdy lokal w tym kraju (usługowy lub nie) musi być skontrolowany co rok lub co pół roku.
Na internecie można wyczytać że takie DG są na zasadach "zabawowych, usługowych .itp". Są podobno nawet rejestrowane jak te które działają na festynach i oferują jakąś dmuchaną zjeżdżalnię albo rzutki. One nie podlegają kontrolom :)
Co do gwałtownej kontroli. Od 20 lat prowadzę firmę, PIP zapowiadał już parę razy kontrole na wszystkich budowach w kraju po jakimś wypadku. No, tyle że ja ich od 15 lat nie widziałem :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 stycznia 2019 o 15:00
PSP nie robi kontroli. Jeśli już to jest to jakiś urzędas a nie czynny strażak który jeździ na akcje!
Tak musi stać się tragedia bo przepisy i normy są zazwyczaj po wypadkach. Czemu 50 a nie 60 bo 10 mniej ratuje życie ale to powiedziały STATYSTYKI.
Dla tych wszystkich zajebistych jak widzicie że coś komuś zagraża to tel i dzwonić do prokuratury, policji gdzie się da ale u nas wszyscy mądrzy przed monitorem...
Straż nie jest instytucją do odbioru budynków w których jest prowadzona działalność gospodarcza, przeprowadzają kontrole jedynie wtedy gdy dostaną zgłoszenie. Nie wina Straży, że w Polsce mamy takie dziurawe prawo.
Ale to norma. Zawsze jak przytrafi się jakaś tragedia w tego typu lokalach czy fabrykach, to okazuje się, że np. akcja gaśnicza była utrudniona, bo hydranty były niesprawne, były niedrożne drogi ewakuacyjne, albo były inne zaniedbania. Ale piecząteczki co roku były wbijane w papier. Bo wystarczy odpowiednia suma pod stołem, żeby pan strażak nawet nie przeszedł się po lokalu, tylko od razu podbił papiery.
Moja znajoma prowadzi od kilku lat restaurację w moim mieście. Jak wyglądają kontrole przeciwpożarowe przeprowadzane przez strażaków? Pierwsza, jeszcze przed otwarciem lokalu, to było totalne czepianie się wszystkiego. Że gaśnice przywieszone są o 1,5cm za nisko na ścianie, że znaki na ścianach wskazujące drogi ewakuacyjne są w odcieniu #008001 a nie #008000, że w drzwiach ewakuacyjnych jest centymetrowy próg... Dopóki w końcu strażak wyraźnie nie zasugerował, że będzie się tak czepiał, dopóki nie dostanie w łapę. Teraz koleżanka co roku już wie co robić, jak przychodzi strażak to wkłada w kopertę parę tysięcy i ma spokój na kolejny rok. Tak to wygląda. Ale nikt o tym głośno nie powie, bo zostanie zlinczowany, bo przecież strażacy to tacy cudowni i krystalicznie czyści ludzi ;P
Mój znajomy prowadzi od kilku lat restaurację. Jedyne kontrole jakie go odwiedzają to sanepid. Żadnych innych regularnych kontroli nie było i nie ma.
Inny znany mi przypadek to większy obiekt handlowo-usługowy. Kontrole (w tym strażak) były tylko jeden raz, przed wydaniem pozwolenia na użytkowanie. Od co najmniej 10 lat żadne kontrole się tam nie pokazują.
Tak więc nie za bardzo ci dowierzam.
@pokos Koleżanka prowadzi tą knajpę w niewielkim mieście. W okolicy są jeszcze 2 lokale gastronomiczne i parę fabryk. Wierz mi lub nie, ale rok rocznie ona i 2 pozostałe lokale (jako "konkurencja" całkiem się przyjaźnią) mają wizytę "oficera" straży pożarnej. Może w większych miastach, gdzie jest pełno restauracji, barów i innych lokali jest więcej, kontrole zdarzają się rzadziej.
W Polsce zawsze tak jest: musi dojść do tragedii, żeby nagle doszło do kontroli bezpieczeństwa. Podstawowych kontroli. A potem, po kilku tygodniach, i tak wszystko wraca do "normy". Sprawdźcie z ciekawości, czy tam, gdzie przebywacie działają wyjścia awaryjne. Na UMCS praktycznie wszystkie drzwi zamknięte, żeby "studenci nie poniszczyli budynku". Nie chcę myśleć, co się może stać w razie tragedii.
Tak to właśnie jest że zazwyczaj dopiero po tragedii tworzone są procedury kontrolne zapewniające bezpieczeństwo na przyszłość. Jest w tym pewna logika gdyż nikt przed feralnym pożarem w escape room nie domagał się kontroli PSP, bo nikomu to nie przyszło do głowy. Być może w ogóle przepisy przeciwpożarowe zostaną zaostrzone i gaśnice będą wymagane także w domach i mieszkaniach. 20 lat temu nikt nie sądził że będziemy je wozić w samochodach.
W Krakowie po każdej kontroli nowo wybudowanego osiedla deweloperskiego straż stwierdza, że nie spełnia ono norm .... po dwóch dniach deweloper odwiedza komendę na westerplatte i nagle osiedlu już spełnia wymogi .... ament
Ale przecież PSP to nie elektrycy... Nie do nich należy sprawdzanie i dbanie o stan instalacji elektrycznej. Są do tego odrębne przepisy i odrębne instytucje.
Akurat w tym przypadku nie było podstaw do automatycznych kontroli PSP. Sorry, tu należy mieć pretensje do partaczy z Wiejskiej. Jak znam życie, to i nowelizacje tak spartaczą, że znowu będą luki.
Przesadzacie z tym pozytywnym efektem kontroli. Jeżeli użytkownik/właściciel olewa temat bezpieczeństwa to kontrole w ograniczonym stopniu są w stanie zmienić jego zachowanie. Przegląd aut jest co roku a ruiny są dalej na drogach. Przegląd kominiarski w bloku z "junkersami" - uwagi zaklejone kratki wentylacyjne do drzwi łazienkowych, zaklejone nawietrzniki do mieszkania. Po roku to samo - bo zimno wieje. Niesprawny wyłącznik różnicowo-prądowy - eee tam Panie, takie fanaberie, kiedyś nie było i żyję. Na jarmarkach przewody elektryczne bez zabezpieczenia leżą na chodnikach. Jakiś czas temu był artykuł o "zaczadzonych" studentach - zakleili czujnik bo im przeszkadzał swoim piszczeniem....
A ktoś jest jeszcze zaskoczony czy jak? Przecież to jest u nas standard, nikt niczego nie ogarnia, nikt nie kontroluje, potem dochodzi do nieuniknionej tragedii, pojawiają się formułki pokroju "wyciągniemy wnioski", a potem kółko leci od początku. Ot, Polska.
najgorsze co może być piecyk na butle w lokalu publicznym lub kuchenka gazowa plus butla wystarczy dodać do tego roztargnienie ( ludzka rzecz ) i dramat gotowy.
Strażacy bronią się stwierdzeniem, że "Była to działalność gospodarcza w prywatnym budynku, dlatego nie było podstaw, żeby wcześniej przeprowadzić tam kontrolę". Tak żałosne tłumaczenie, że aż śmieszne. Jakieś 90% restauracji, barów, dyskotek czy innych lokali rozrywkowych jest prowadzona w prywatnych budynkach i przechodzą obligatoryjne kontrole p-poż.
Kur*a jakie kontrole? Od 13 lat prowadzę knajpę w dużym mieście i strażacy byli tylko na piwie.
@diamentowy_heniek to masz czarno na białym, jak bardzo nie dopełniają swoich obowiązków.
PS. a propo komentarza niżej i tekstu "Admin wypierd*l ten demot" - czyżbyś jednak był strażakiem i bronił swoich kolegów-nierobów po fachu?
Rozumiesz że takich escape roomów nie ma nawet w PKD?
@yankers mhm. I dlatego teraz PSP przeprowadza na gwałt kontrole wszystkich Escape Roomów w kraju :) (info z Gazety Wrocławskiej).
@kiernan Jeżeli wyszło jakieś rozporządzenie to muszą, jednak czy właściciel musi ich wpuścić? Raczej nie musi i nic mu raczej nie zrobią, jeżeli nie musiał do tej pory posiadać to w dalszym ciągu nie musi.
Skontrolują to pewnie na zasadzie takiej samej jak prywatne mieszkania czy domy, czyli "może wystąpić zagrożenie". Jeżeli występuje to zamykają cały lokal. Jednak sami od siebie, ot tak, nie muszą kontrolować.
Chyba że istnieje jakiś przepis o tym że każdy lokal w tym kraju (usługowy lub nie) musi być skontrolowany co rok lub co pół roku.
Na internecie można wyczytać że takie DG są na zasadach "zabawowych, usługowych .itp". Są podobno nawet rejestrowane jak te które działają na festynach i oferują jakąś dmuchaną zjeżdżalnię albo rzutki. One nie podlegają kontrolom :)
Co do gwałtownej kontroli. Od 20 lat prowadzę firmę, PIP zapowiadał już parę razy kontrole na wszystkich budowach w kraju po jakimś wypadku. No, tyle że ja ich od 15 lat nie widziałem :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2019 o 15:00
PSP nie robi kontroli. Jeśli już to jest to jakiś urzędas a nie czynny strażak który jeździ na akcje!
Tak musi stać się tragedia bo przepisy i normy są zazwyczaj po wypadkach. Czemu 50 a nie 60 bo 10 mniej ratuje życie ale to powiedziały STATYSTYKI.
Dla tych wszystkich zajebistych jak widzicie że coś komuś zagraża to tel i dzwonić do prokuratury, policji gdzie się da ale u nas wszyscy mądrzy przed monitorem...
Straż nie jest instytucją do odbioru budynków w których jest prowadzona działalność gospodarcza, przeprowadzają kontrole jedynie wtedy gdy dostaną zgłoszenie. Nie wina Straży, że w Polsce mamy takie dziurawe prawo.
Ale to norma. Zawsze jak przytrafi się jakaś tragedia w tego typu lokalach czy fabrykach, to okazuje się, że np. akcja gaśnicza była utrudniona, bo hydranty były niesprawne, były niedrożne drogi ewakuacyjne, albo były inne zaniedbania. Ale piecząteczki co roku były wbijane w papier. Bo wystarczy odpowiednia suma pod stołem, żeby pan strażak nawet nie przeszedł się po lokalu, tylko od razu podbił papiery.
Moja znajoma prowadzi od kilku lat restaurację w moim mieście. Jak wyglądają kontrole przeciwpożarowe przeprowadzane przez strażaków? Pierwsza, jeszcze przed otwarciem lokalu, to było totalne czepianie się wszystkiego. Że gaśnice przywieszone są o 1,5cm za nisko na ścianie, że znaki na ścianach wskazujące drogi ewakuacyjne są w odcieniu #008001 a nie #008000, że w drzwiach ewakuacyjnych jest centymetrowy próg... Dopóki w końcu strażak wyraźnie nie zasugerował, że będzie się tak czepiał, dopóki nie dostanie w łapę. Teraz koleżanka co roku już wie co robić, jak przychodzi strażak to wkłada w kopertę parę tysięcy i ma spokój na kolejny rok. Tak to wygląda. Ale nikt o tym głośno nie powie, bo zostanie zlinczowany, bo przecież strażacy to tacy cudowni i krystalicznie czyści ludzi ;P
Mój znajomy prowadzi od kilku lat restaurację. Jedyne kontrole jakie go odwiedzają to sanepid. Żadnych innych regularnych kontroli nie było i nie ma.
Inny znany mi przypadek to większy obiekt handlowo-usługowy. Kontrole (w tym strażak) były tylko jeden raz, przed wydaniem pozwolenia na użytkowanie. Od co najmniej 10 lat żadne kontrole się tam nie pokazują.
Tak więc nie za bardzo ci dowierzam.
@pokos Koleżanka prowadzi tą knajpę w niewielkim mieście. W okolicy są jeszcze 2 lokale gastronomiczne i parę fabryk. Wierz mi lub nie, ale rok rocznie ona i 2 pozostałe lokale (jako "konkurencja" całkiem się przyjaźnią) mają wizytę "oficera" straży pożarnej. Może w większych miastach, gdzie jest pełno restauracji, barów i innych lokali jest więcej, kontrole zdarzają się rzadziej.
Admin wypierd*l ten demot. Nie bronię escape roomu ale nie ma obowiązku robić kontroli w tego typu działalnościach. Co za jełop to pisał?
W Polsce zawsze tak jest: musi dojść do tragedii, żeby nagle doszło do kontroli bezpieczeństwa. Podstawowych kontroli. A potem, po kilku tygodniach, i tak wszystko wraca do "normy". Sprawdźcie z ciekawości, czy tam, gdzie przebywacie działają wyjścia awaryjne. Na UMCS praktycznie wszystkie drzwi zamknięte, żeby "studenci nie poniszczyli budynku". Nie chcę myśleć, co się może stać w razie tragedii.
Tak to właśnie jest że zazwyczaj dopiero po tragedii tworzone są procedury kontrolne zapewniające bezpieczeństwo na przyszłość. Jest w tym pewna logika gdyż nikt przed feralnym pożarem w escape room nie domagał się kontroli PSP, bo nikomu to nie przyszło do głowy. Być może w ogóle przepisy przeciwpożarowe zostaną zaostrzone i gaśnice będą wymagane także w domach i mieszkaniach. 20 lat temu nikt nie sądził że będziemy je wozić w samochodach.
Tak jak policja nie może wejść do mieszkania bez nakazu, tak i PSP nie może przeprowadzać kontroli na terenie prywatnym..
https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/escape-roomy-w-polsce-minister-chce-zmian-przepisow-po-tragedii,897698.html
W Krakowie po każdej kontroli nowo wybudowanego osiedla deweloperskiego straż stwierdza, że nie spełnia ono norm .... po dwóch dniach deweloper odwiedza komendę na westerplatte i nagle osiedlu już spełnia wymogi .... ament
A kto robił im odbiór ppoż? Straż jak zwykle niewiniątka
W każdej branży jakby zrobili kontrole, to wyjdą jakieś ich pseudo-mądrości typu "potencjalne zagrożenie".
Ale przecież PSP to nie elektrycy... Nie do nich należy sprawdzanie i dbanie o stan instalacji elektrycznej. Są do tego odrębne przepisy i odrębne instytucje.
Akurat w tym przypadku nie było podstaw do automatycznych kontroli PSP. Sorry, tu należy mieć pretensje do partaczy z Wiejskiej. Jak znam życie, to i nowelizacje tak spartaczą, że znowu będą luki.
Koperta wręczona podczas inspekcji potrafi nawet poszerzać korytarze do wyjścia ewakuacyjnego ;)
Przesadzacie z tym pozytywnym efektem kontroli. Jeżeli użytkownik/właściciel olewa temat bezpieczeństwa to kontrole w ograniczonym stopniu są w stanie zmienić jego zachowanie. Przegląd aut jest co roku a ruiny są dalej na drogach. Przegląd kominiarski w bloku z "junkersami" - uwagi zaklejone kratki wentylacyjne do drzwi łazienkowych, zaklejone nawietrzniki do mieszkania. Po roku to samo - bo zimno wieje. Niesprawny wyłącznik różnicowo-prądowy - eee tam Panie, takie fanaberie, kiedyś nie było i żyję. Na jarmarkach przewody elektryczne bez zabezpieczenia leżą na chodnikach. Jakiś czas temu był artykuł o "zaczadzonych" studentach - zakleili czujnik bo im przeszkadzał swoim piszczeniem....
A ktoś jest jeszcze zaskoczony czy jak? Przecież to jest u nas standard, nikt niczego nie ogarnia, nikt nie kontroluje, potem dochodzi do nieuniknionej tragedii, pojawiają się formułki pokroju "wyciągniemy wnioski", a potem kółko leci od początku. Ot, Polska.
Strażacy to nie elektrycy.
tak jest nasi bohaterscy strażacy sprawdzają escape roomy które już sprawdzili i teraz co jednak się nie nadają. bohaterowie
Brawo za demota. Idealnie trafione w punkt !!!
najgorsze co może być piecyk na butle w lokalu publicznym lub kuchenka gazowa plus butla wystarczy dodać do tego roztargnienie ( ludzka rzecz ) i dramat gotowy.
https://kadry.infor.pl/kadry/bhp/ppoz/456720,Kontrole-przeciwpozarowe-dzialania-pracodawcy.html
Co to są "wstępne przyczyny"?