Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
391 399
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ab_be
0 / 4

Predzej Lewandowski w barwach narodowych ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~HSTERWRE
+2 / 2

Kiedy w styczniu 2011 roku zadzwoniłem do Teksańskiego Zarządu Parków i Ochrony Przyrody z pytaniem o przepisy regulujące zasady polowania na świnie, pani, która odebrała telefon, odpowiedziała: - Nie ma żadnych. - Słucham? - Będzie panu potrzebne pozwolenie łowieckie. Pięciodniowe kosztuje czterdzieści osiem dolarów. - Kiedy jest sezon? - Cały rok. - Jaki jest limit odstrzału? - Nie ma. Może pan strzelać, ile chce. - Samce? Samice? - Wszystko jedno, można strzelać do małych i dużych. - Zaraz, czy ja się dodzwoniłem do Teksańskiego Zarządu Ochrony Przyrody? - Tak, proszę pana. - Są jakieś ograniczenia dotyczące broni? - Nie. - Czy muszę mieć pomarańczowy ubiór? - To dobry pomysł, ale nie ma wymogu. - Pora dnia? - Jak dla nas to może pan nawet świecić sobie nocą reflektorem. Byleby pan ustrzelił jak najwięcej. Najpierw trzeba zastrzelić lochę. Warchlaki będą stały bez ruchu gdzieś przez minutę i wtedy je też można powystrzelać. Dała mi namiary na internetową broszurę pod tytułem "Dzika świnia w Teksasie". Czytało się to nie jak tekst o dzikiej przyrodzie, ale jak akt oskarżenia w sprawie zagrożonej karą śmierci. Już na początku nie pozostawiono wątpliwości, że dzikie świnie nie powinny biegać po Teksasie. Wywodziły się z udomowionych świń, które trzysta lat temu pouciekały z zagród osadników. Złośliwe DNA rosyjskich dzików, sprowadzonych w celach łowieckich w latach trzydziestych XX wieku, wzmocniło ten szczep, przez co stał się wielki, wredny i cwany. Rezultat: półtora miliona dzikich świń szalejących po Teksasie, wielkich niczym kanapy, orzących ryjami pola uprawne i koryta strumyków. Pożerały małe owieczki i powodowały wypadki samochodowe. Roznosiły wściekliznę rzekomą, gorączkę świńską, dżumę dymieniczą, tularemię, klasyczny pomór świń, pryszczycę, nerkowce, nicienie, motylicę wątrobową, włośnicę, glisty, włosogłówki, kleszcze, pchły, wszy i wąglika. Ich kły, pisano w broszurze, były "ostre jak brzytwy", a galop - "szybki jak błyskawica". Żeby przypadkiem cień współczucia nie powstrzymał mnie przed bezlitosną rzezią, dodano też drastyczne szczegółowe opisy tego, jak nieraz dzikie lochy zjadają własne młode. Tu nie było miejsca na świętoszkowate czczenie duchów i wcieranie tytoniu w futro. Gdy skończyłem czytać o teksańskich świniach, toczyłem pianę z ust, warcząc: "dawać mi je". Świnzilla, Dan Baum, Wolność i spluwa. Podróż przez uzbrojoną Amerykę (str. 286-287)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~234wer231rwf
0 / 2

Polskie prawo zabrania strzelania do loch od 16 stycznia do 14 sierpnia.

Tyle w temacie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sama_prawda
0 / 2

Zawód? Naprawdę? Zawód to to był baaardzo dawno temu, kiedy polowało się dla mięsa. Teraz dla mięsa poluje może kilka procent myślowych.
Mam w rodzinie trzech myśliwych, żaden nie je dziczyzny bo po pierwsze za dużo roboty, trzeba taką świnię oprawić ściągnąć skórę poćwiartować próbkę mięsa oddać do badania... a po drugie twierdzą że i tak takie mięso potem śmierdzi...
Wyobrażacie sobie "Pana Dyrektora" czy "Pana Lekarza" który patroszy i ściąga skórę z dzika... oni wolą zapłacić i kupić gotowe, w sklepie. To nie jest zawód tylko chore hobby, oni sami mówią że największą przyjemnością w polowaniu jest strzał i widok padającej zwierzyny. I ta cała otoczka, lans i elitarność. Obowiązkowo karabin za 25-30 KZŁ zł i do niego luneta za 15-20 KZŁ, obowiązkowo oddzielny samochód na polowania najlepiej defender albo mercedes G, i poroże na każdej ścianie w domu (z tego większość kupiona...).
Tych "moich" dwóch dyrektorów i lekarz oraz ich koledzy też "elita" jeżdzą na polowania tylko po to żeby zabić zwierzątko, to im sprawia przyjemność (nie wiem, może im staje jak widzą zabitego jelenia czy innego dzika)
Mięso oddają na skup bo przecież nie będą się babrać w zdechłej świni...
Taki to"zawód"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ruda12321
+1 / 1

stąd ja to znam? :) mój ojczym poluje (ale to biedak - jeden samochód ma xd ) i największą jego "pretensją" do "systemu" jest to że nie można zostawić ścierwa w lesie. jak bydle samo zdechnie albo na chorobę albo ze starości to leżeć może, jak to samo bydle zastrzelić to leżeć już nie może. obowiązkowo trzeba targać te sto a czasami więcej kilo na samochód i do skupu dziczyzny wieźć a tam podobno takie grosze płacą że czasami nawet na myjnie nie starcza. jak go pytałam to po co poluje to usłyszałam że to dla przyjemności. ale co tam takie przyjemne jest już nie chce mówić podobno młoda i głupia jeszcze jestem i kiedyś zrozumiem. mam 24 lata i jakoś nie sądzę abym zrozumiała

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~dsdadasdas
+2 / 2

W tamtym sezonie odstrzelono 308 tys dzików i cisza, w tym chcą 210 tys hurr durr mordujo!!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem