Koty radzą sobie bardzo dobrze z dużo większymi przeciwnikami - jeśli chcą. Jak miałam około 4 latka bawiłam się w piaskownicy na podwórku przy domu. Owczarek niemiecki sąsiada zerwał mu się z łańcucha i znalazł jakąś lukę albo przeskoczył przez płot. Nie wiem. W każdym razie zmierzał w moim kierunku warcząc. I tu pojawia się nasza ówczesna kotka. Wyskoczyła na niego, drapała, gryzła. Moi rodzice zaalarmowani jekami psa w wybiegli z domu, ale kotka poradziła sobie sama. Pies byl w takim szoku, że uciekł szybciej niż przyszedł. Sąsiad był z psem u weterynarza, kotka pozbawiła owczarka wzroku w jednym oku, a drugie mial zaropiałe i nie chciało się goic bardzo długi czas.
Ta sama kotka okolo 2 lata później rozdzielila dwa walczące psy. Naszego colli i wilczura( chyba komuś uciekł , ale to już nie ten sąsiada). Jak w poprzedniej historii wilczur uciekał,aż się kurzyło.
Koty radzą sobie bardzo dobrze z dużo większymi przeciwnikami - jeśli chcą. Jak miałam około 4 latka bawiłam się w piaskownicy na podwórku przy domu. Owczarek niemiecki sąsiada zerwał mu się z łańcucha i znalazł jakąś lukę albo przeskoczył przez płot. Nie wiem. W każdym razie zmierzał w moim kierunku warcząc. I tu pojawia się nasza ówczesna kotka. Wyskoczyła na niego, drapała, gryzła. Moi rodzice zaalarmowani jekami psa w wybiegli z domu, ale kotka poradziła sobie sama. Pies byl w takim szoku, że uciekł szybciej niż przyszedł. Sąsiad był z psem u weterynarza, kotka pozbawiła owczarka wzroku w jednym oku, a drugie mial zaropiałe i nie chciało się goic bardzo długi czas.
Ta sama kotka okolo 2 lata później rozdzielila dwa walczące psy. Naszego colli i wilczura( chyba komuś uciekł , ale to już nie ten sąsiada). Jak w poprzedniej historii wilczur uciekał,aż się kurzyło.