Chyba coś w tym jest, w podstawówce strasznie lubiłem czytać Krzyżaków przeczytałem ich chyba ze trzy razy. Omawia się ich jakoś w gimnazjum, od tej pory jakoś źle mi się kojaży ta książka. Z drugiej strony duża część młodzieży nie miałaby nawet książki w rękach gdyby nie lektury szkolne.
Była jakaś anegdota o pisarzu czy poecie, który chyba studiował literaturę, musiał napisać pracę na temat swojego własnego dzieła (w sensie, nauczyciele nie wiedzieli że on to on), i oblał.
Z mojego punktu widzenia bez sensu:
Analiza lektury raczej skupia się na doznaniach po, a to, co autor zrobił przed jest kwestią drobną, która wspomaga NASZE zrozumienie.
Gdyby więc analogia z flakami miała się utrzymać, porozmawiajmy o tym, co dzieje się z nimi w NASZYCH flakach i co robi z nich nasz organizm.
A poza tym: Trzeba być świadomym. Nie wzruszyłoby mnie opowiadanie o sposobie przygotowania krowich żołądków do tego, żeby stały się potrawą zwaną flakami, nie odsunęłabym tego talerzyka :P
@pacia_p to się sprawdza jak czytasz pierwsza lekturę. Kiedy podchodzisz do drugiej, już wiesz, że na sprawdzianie będą idiotyczne pytania o bzdurne szczegóły, a na lekcji będzie odpytywanie wg klucza, gdzie własne zdanie znaczy sto razy mniej niż wiedza na temat tego, pod jakim gatunkiem drzew telimena usiadła na mrówkach :/
Kiedy chcesz przeczytać książkę, ale musisz skupić się na zapamiętywaniu szczegółów i szukaniu sensu zgodnego z kluczem programowym, to Ci się na wstępie książka obrzydza.
@pacia_p Musisz jednak przyznać, że przyjemniej czyta się książkę dla samego przeczytania jej i skupienia na fabule, emocjach bohaterów, itd., niż skupiając się na kolorze ich włosów, zawodzie matki i imieniu kota, które musisz pozaznaczać i zapamiętać, żeby np. napisać potem charakterystykę postaci. Dlatego właśnie taki sposób omawiania tekstów w szkole jest niewłaściwy i odbiera cały urok czytania.
Czyszczenia żołądka jak już. Czyscilem wielokrotnie sam, nie rusza mnie. Jako ciekawostkę podam że większość polskich flaków (żołądkow) pochodzi z Irlandii.
hmmm mnie jakoś poces produkci flaków w ogóle nie demotywuje do ich zjedzenia. Jeśli już przygotowuje to włąsnie od podstaw, bo tylko wtedy mam pewność co do jakości i wtedy spokojnie może to smakować.
@rychupee Autorka nic nie sugeruje w kwestii pochodzenia flaków, albowiem oczywistą sprawą jest, że flaki są robione z żołądków wołowych zwanych w przypadku potrawy właśnie "flakami". Autorka wielokrotnie sama gotowała flaczki, więc wie co i jak. Jedyne co sugeruje w tym przypadku autorka to sposób obrzydzania zarówno potrawy, jak i lektury poprzez szczegółową analizę według ustalonego schematu. Zamiast flaków możesz wstawić jakąkolwiek ulubioną potrawę.
Chyba najbardziej wkurzające pytanie : Co autor chciał przez to powiedzieć? Wrrrr..
Chyba coś w tym jest, w podstawówce strasznie lubiłem czytać Krzyżaków przeczytałem ich chyba ze trzy razy. Omawia się ich jakoś w gimnazjum, od tej pory jakoś źle mi się kojaży ta książka. Z drugiej strony duża część młodzieży nie miałaby nawet książki w rękach gdyby nie lektury szkolne.
Była jakaś anegdota o pisarzu czy poecie, który chyba studiował literaturę, musiał napisać pracę na temat swojego własnego dzieła (w sensie, nauczyciele nie wiedzieli że on to on), i oblał.
@JanMariaWyborow Ponoć chodziło o Szymborską.
@JanMariaWyborow Czy może chodzi o to zdarzenie: https://natemat.pl/60985,dziennikarz-zdobyl-70-proc-na-maturze-polskiego-analizujac-wlasny-tekst-klucze-odpowiedzi-to-nieporozumienie ?
Z mojego punktu widzenia bez sensu:
Analiza lektury raczej skupia się na doznaniach po, a to, co autor zrobił przed jest kwestią drobną, która wspomaga NASZE zrozumienie.
Gdyby więc analogia z flakami miała się utrzymać, porozmawiajmy o tym, co dzieje się z nimi w NASZYCH flakach i co robi z nich nasz organizm.
A poza tym: Trzeba być świadomym. Nie wzruszyłoby mnie opowiadanie o sposobie przygotowania krowich żołądków do tego, żeby stały się potrawą zwaną flakami, nie odsunęłabym tego talerzyka :P
@pacia_p to się sprawdza jak czytasz pierwsza lekturę. Kiedy podchodzisz do drugiej, już wiesz, że na sprawdzianie będą idiotyczne pytania o bzdurne szczegóły, a na lekcji będzie odpytywanie wg klucza, gdzie własne zdanie znaczy sto razy mniej niż wiedza na temat tego, pod jakim gatunkiem drzew telimena usiadła na mrówkach :/
Kiedy chcesz przeczytać książkę, ale musisz skupić się na zapamiętywaniu szczegółów i szukaniu sensu zgodnego z kluczem programowym, to Ci się na wstępie książka obrzydza.
@pacia_p Musisz jednak przyznać, że przyjemniej czyta się książkę dla samego przeczytania jej i skupienia na fabule, emocjach bohaterów, itd., niż skupiając się na kolorze ich włosów, zawodzie matki i imieniu kota, które musisz pozaznaczać i zapamiętać, żeby np. napisać potem charakterystykę postaci. Dlatego właśnie taki sposób omawiania tekstów w szkole jest niewłaściwy i odbiera cały urok czytania.
Czyszczenia żołądka jak już. Czyscilem wielokrotnie sam, nie rusza mnie. Jako ciekawostkę podam że większość polskich flaków (żołądkow) pochodzi z Irlandii.
Wiem, z czego jak się robi flaki. W ogóle nie zmienia to mojego stosunku do nich. Fantastyczna potrawa.
hmmm mnie jakoś poces produkci flaków w ogóle nie demotywuje do ich zjedzenia. Jeśli już przygotowuje to włąsnie od podstaw, bo tylko wtedy mam pewność co do jakości i wtedy spokojnie może to smakować.
Autor chyba sugeruje, że potrawę flaki robi się z flakow, czyli jelit, co nie jest prawdą
@rychupee Autorka nic nie sugeruje w kwestii pochodzenia flaków, albowiem oczywistą sprawą jest, że flaki są robione z żołądków wołowych zwanych w przypadku potrawy właśnie "flakami". Autorka wielokrotnie sama gotowała flaczki, więc wie co i jak. Jedyne co sugeruje w tym przypadku autorka to sposób obrzydzania zarówno potrawy, jak i lektury poprzez szczegółową analizę według ustalonego schematu. Zamiast flaków możesz wstawić jakąkolwiek ulubioną potrawę.