My stosowaliśmy regułę Blitzkriegu. Wrzucało się oknem z peronu do przedziału jednego kamikadze, który blokował miejscówki do czasu nadciągnięcia reszty plecakowej hordy. Oh jo...Twarde to były czasy.
W wakacje klima byla zalaczona na maksa. Czyli okna uchylone. Jak sie usiadlo od okna jazda pod wiatr to bralem zaslonke glowe chowalem pod zaslonke i ta zaslonka zbierala wiatr jak on chlodzil czlowieka. Ze tez kolei nie opatentowala 8 miejsc od okna pod wiatr z 8 zaslonkami.
Indalo-widać,że jesteś z pokolenia dla którego szynka jest "be" bo za tłusta. Jak ci wytłumaczył kolega Wiemcojem klima była wtedy jak okno było otwarte. Sezonowe pociągi nawet jak stały na bocznicy to okna cały czas w większości były pootwierane,żeby ci co do nich wsiądą nie zajechali do miejsca wypoczynku jak te śnięte karpie z bielmem na oczkach i buzią wyciągniętą w zgrabne "O". Teraz problemem nr.1 jest słabe wifi.Ale podoba mi się twój tok myślenia.Pozdro.
Polecam jazdę na trasie Gdańsk-Warszawa-Gliwice, szczególnie jak PKP IC zamiast dwóch wagonów 2kl podczepi dwa wagony 1kl, czyli po 2 miejsca/przedział mniej. W styczniu 2019 się zdarzyło, a korytarze wyglądały bardzo podobnie, tyle, że za dnia, a nie po nocy
:)
Dlatego cenię sobie dorosłość, pracę i stałe dochody. Odkąd takie podróżowanie przestało być jedyną opcją, na jaką było mnie stać, nawet kijem nie tykałem kolei. Wróciłem dopiero w dobie Pendolino.
Tłok to jeszcze dało się wytrzymać. Koszmar to ten specyficzny kolejowy smród i hałas.
@daclaw, jeśli ma się auto na gaz i/lub w aucie jadą 2 osoby dorosłe (w sensie bez ulg), to po prostu TANIEJ jest jechać autem. Co jest totalnym absurdem dla mnie.
Lata 80. i 90., słynny pociąg osobowy zwany "rzeźnią", z Warszawy Wschodniej do Zakopanego… Przy tym, co tam się działo, to zdjęcie to mały pikuś :-) Wsiadać trzeba było na Wschodniej, bo na Centralnej już nie było szans nawet na miejsca stojące pod kiblem. Pociąg jechał 11 godzin. Czar wspomnień ;-)
Dawno nie jeździłeś pociągiem. Wystarczy wsiąść do jakiegoś pociągu prowadzącego z dużego miasta (akademickiego) do okolicznych mniejszych w okolicy wszystkich świętych albo może nawet w piątek i niedzielę wieczorem.
Regularnie jeżdżę na trasie Poznań-Kraków-Poznań, w ciągu ostatnich 6 miesięcy kilka razy widziałem taki obrazek, nieraz jeszcze gorszy.
Sam kupuje bilety kilka tygodni przed planowaną podróżą, ale tak, można również kupić praktycznie do ostatniego dnia, tylko już bez gwarancji miejsc siedzących, i wtedy często właśnie tak wygląda podróż.
Studiowałem 3 lata w Krakowie w latach 2011-2014 i bardzo często jeździło się tak albo jeszcze gorzej, bo na stojąco, ściśnięci jak sardynki. Kilka razy było tak, że w ogóle nie było miejsca w pociągu i mimo wykupionego biletu nie pojechałem, tylko czekałem na następny... Kumulacja była jak dosiadałem się w Tarnowie i nałożył się woodstock i derby Krakowa. Ja pier***ę, szkoda opisywać co się działo.
Czy coś może wyglądać w jakiś sposób?
Bywało gorzej.
najgorsze to było jak przycisnelo i trzeba było iść do kibla
iść to jeszcze pikuś. gorzej, że w kiblu przynakmniej czterech takich samych jak ty...
Tak jakby niewiele się zmieniło. Istnieją miejsca bez gwarancji biletu i przed świętami, czy innymi przerwami tak to wygląda w przedziałowych.
Wczorajszego dnia mam niby nie pamiętać? No impra konkretna była, ale taki stetryczały to nie jestem.
Dalej tak bywa. xd
Ale to cały czas się zdarza. Polecam pociągi Warszawa - Poznań i powrotne. Pełno ludzi siedzących nawet pod toaletami.
to samo 6 miesięcy temu
Nic sie nie zmieniło
My stosowaliśmy regułę Blitzkriegu. Wrzucało się oknem z peronu do przedziału jednego kamikadze, który blokował miejscówki do czasu nadciągnięcia reszty plecakowej hordy. Oh jo...Twarde to były czasy.
@griff a kto otwierał okno? Konia Trojańskiego wprowadzaliście stację wcześniej?
W wakacje klima byla zalaczona na maksa. Czyli okna uchylone. Jak sie usiadlo od okna jazda pod wiatr to bralem zaslonke glowe chowalem pod zaslonke i ta zaslonka zbierala wiatr jak on chlodzil czlowieka. Ze tez kolei nie opatentowala 8 miejsc od okna pod wiatr z 8 zaslonkami.
Indalo-widać,że jesteś z pokolenia dla którego szynka jest "be" bo za tłusta. Jak ci wytłumaczył kolega Wiemcojem klima była wtedy jak okno było otwarte. Sezonowe pociągi nawet jak stały na bocznicy to okna cały czas w większości były pootwierane,żeby ci co do nich wsiądą nie zajechali do miejsca wypoczynku jak te śnięte karpie z bielmem na oczkach i buzią wyciągniętą w zgrabne "O". Teraz problemem nr.1 jest słabe wifi.Ale podoba mi się twój tok myślenia.Pozdro.
Dziękuję za pozdrowienia.
Podróże w PKP nadal odbywają się w ten sposób.
Polecam jazdę na trasie Gdańsk-Warszawa-Gliwice, szczególnie jak PKP IC zamiast dwóch wagonów 2kl podczepi dwa wagony 1kl, czyli po 2 miejsca/przedział mniej. W styczniu 2019 się zdarzyło, a korytarze wyglądały bardzo podobnie, tyle, że za dnia, a nie po nocy
:)
Dlatego cenię sobie dorosłość, pracę i stałe dochody. Odkąd takie podróżowanie przestało być jedyną opcją, na jaką było mnie stać, nawet kijem nie tykałem kolei. Wróciłem dopiero w dobie Pendolino.
Tłok to jeszcze dało się wytrzymać. Koszmar to ten specyficzny kolejowy smród i hałas.
@daclaw fakt, zwłaszcza z tym specyficznym "zapachem", jak to mówią, co się zobaczyło (poczuło)...tego nie da się "odzobaczyć"
@daclaw, jeśli ma się auto na gaz i/lub w aucie jadą 2 osoby dorosłe (w sensie bez ulg), to po prostu TANIEJ jest jechać autem. Co jest totalnym absurdem dla mnie.
dalej się tak odbywają....
Lata 80. i 90., słynny pociąg osobowy zwany "rzeźnią", z Warszawy Wschodniej do Zakopanego… Przy tym, co tam się działo, to zdjęcie to mały pikuś :-) Wsiadać trzeba było na Wschodniej, bo na Centralnej już nie było szans nawet na miejsca stojące pod kiblem. Pociąg jechał 11 godzin. Czar wspomnień ;-)
To w sumie mogłeś ten podpis skończyć na 'pozdrawiam wszystkich'
Dawno nie jeździłeś pociągiem. Wystarczy wsiąść do jakiegoś pociągu prowadzącego z dużego miasta (akademickiego) do okolicznych mniejszych w okolicy wszystkich świętych albo może nawet w piątek i niedzielę wieczorem.
przeciez podroz pkp nadal tak wyglada :D sa takie sezony i polaczenia ktore nadal tak wygladaja
miałem 6 lat i zawsze latalem przez otwarte okno:) pięknie ?:):)
taki demot to ja rozumiem
Dzieki za pozdrowienia :)
Regularnie jeżdżę na trasie Poznań-Kraków-Poznań, w ciągu ostatnich 6 miesięcy kilka razy widziałem taki obrazek, nieraz jeszcze gorszy.
Sam kupuje bilety kilka tygodni przed planowaną podróżą, ale tak, można również kupić praktycznie do ostatniego dnia, tylko już bez gwarancji miejsc siedzących, i wtedy często właśnie tak wygląda podróż.
Rok 2018 - trasa Terespol - Warszawa. Nie są to odległe czasy.
Studiowałem 3 lata w Krakowie w latach 2011-2014 i bardzo często jeździło się tak albo jeszcze gorzej, bo na stojąco, ściśnięci jak sardynki. Kilka razy było tak, że w ogóle nie było miejsca w pociągu i mimo wykupionego biletu nie pojechałem, tylko czekałem na następny... Kumulacja była jak dosiadałem się w Tarnowie i nałożył się woodstock i derby Krakowa. Ja pier***ę, szkoda opisywać co się działo.
Co to za komentarzo-jad grasuje tutaj? Ech...
Jak zwierzeta
czyli rok 2018 - grupa znajomych pobalowala w Sopocie i wracała do Warszawy...
Połowa października 2019, IC trasa Z.Góra-Wawa-Lublin.
2/3 trasy dokładnie taki widok.