Pomijając kwestię prawdziwości tego tekstu, to wynika z niego, że główną zasługą przyszywanego taty, jest dawanie pieniędzy, nie wspomina on nic o wspieraniu przyszywanej córki, o wspólnych rozmowach na temat jej problemów, jedyne czym on się chwali jako świetny, idealny ojciec, jest dawanie kasy. Po pierwsze, czemu on się później dziwi, że nikt nie traktuje to inaczej jak bankomat, skoro on sam sobie taką rolę wybrał, po drugie to dlaczego on oczekuje jakiejkolwiek relacji opartej na szacunku, czy miłości, skoro sam tego nie dawał? Jak wyżej napisałem, wiem że to fejkowa historia, ale jest to dość powszechne wśród ojców, że uważają oni, że dawanie pieniędzy kupi miłość ich dzieci, a później dziwią się, że nie mają z dziećmi relacji takich, jakie by chcieli. To dość smutne i sądzę że warto o tym mówić.
@Impertynent Może opisywać odczucia do córki, mogą one być prawdziwe, ale nie chodzi o to by kochać dzieci, tylko o to by im to okazywać. O tym piszę, w żaden sposób nie kwestionuję tego, że on ją kocha, ale dzieci potrzebują czuć się kochane, a do tego potrzeba działań, bo nikt nie potrafi czytać w myślach. I już odchodząc od tej zmyślonej historyjki, to mnóstwo jest ojców, którzy bardzo kochają swoje dzieci, ale im tego nie okazują, a to bynajmniej nie jest dobre i to jest dość duży problem.
@daro97
Masz rację, straszne bydlę z ojca, miłości i szacunku oczekuje:)
Dlatego przyszywana córunia sama powinna zapieprzać na studia aż by jej gały z orbit wyszły od wysiłku 7 dni w tygodniu.
Nie szanuje się tego co przyszło łatwo i bez wysiłku.
U nas to samo: bachor dostaje od rodziców mieszkanie i auto na 18-tkę, robota w korpo i uważa siebie za króla życia a wszyscy pozostali to przegrywy.
Nie, dość powszechne jest u ojców, że uważają za swój obowiązek zarabiać tyle, żeby niczego dziecku i żonie nie odmawiać. Efekt jest taki, że on tyra od rana do wieczora i nawet nie widzi, że został sprowadzony do roli bankomatu.
"Dawanie pieniędzy nie kupi miłości dziecka" - kto mówi o miłości? Pasierbica zawdzięcza mu 10 lat komfortowego życia, więc zwykła przyzwoitość nakazuje choćby elementarne wyrazy wdzięczności i szacunku.
@niemoja Eeeem... Wiesz, w naszym świecie mężczyzna musi jak najlepiej zarabiać inaczej będzie miał byle jaką żonę, byle jakie dzieci, byle jakie życie. Podobnie od kobiet i dzieci oczekuje się czegoś innego, nasz świat jest poukładany, mężczyzna organizuje pieniądze, kobieta rodzi i musi o siebie dbać, dzieci muszą rozwijać rodzinny majątek, uczyć się być kimś, a dziadkowie mają się zająć od czasu do czasu dziećmi gdyby rodzice dzieci chcieli np. gdzieś pojechać. To wszystko nazywa się społeczeństwem i jest to społeczna wielka machina w której "jakość" kobiety i dzieci są proporcjonalne do zasobów mężczyzny, oczywiście z pewnym marginesem.
W zyciu nic nie jest proporcjonalne do niczego. a jesli komus sie wydaje, ze jest, to coz, jak to sie mowi- zdarza sie i tak, ale zupelnie przypadkowo.
@RomekC Nie bronię dziewczyny, tylko nie rozumiem ojca. Nie musiał za nic płacić, sam zaproponował, a potem dorzucił idiotyczny warunek. Niedźwiedzia przysługa. Facet brzmi jakby pieniędzmi chciał sobie kupić miłość i szacunek, a to tak nie działa. I słabe jest zaoferowanie komuś prezentu, w zamian oczekując zgody na coś tak głupiego jak banda obcych ludzi na ślubie. Jak dla mnie wszyscy bohaterowie historii okazali się pustymi materialistami.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
16 lutego 2019 o 11:22
@kanapkazechlebem "...potem dorzucił idiotyczny warunek."
Dlaczego uważasz, że jest idiotyczny? Opiekował się nią i jej matką przez 10 lat. Zapłacił za jej studia. Chciał zapłacić za wesela. Jako opiekun-ojciec chciał ją poprowadzić do ołtarza. To tak wiele? I takie idiotyczne?
"I słabe jest zaoferowanie komuś prezentu, w zamian oczekując zgody na coś tak głupiego jak banda obcych ludzi na ślubie."
Dlaczego takie emocje? Dlaczego nazywasz ich "bandą"? Facet płaci. Płaci także za tych dodatkowych gości. Wesele jest na 250 osób więc te 20 to niewielka różnica.
"Jak dla mnie wszyscy bohaterowie historii okazali się pustymi materialistami."
Tu się całkowicie zgadzam - wszyscy okazali się materialistami. Niestety ofiarą jest autor tekstu - on utrzymywał matkę i dziewczynę przez 10 lat i zapłacił za jej studia. Co one dały w zamian?
Nie chciało mi się czytać tekstu bo to jakiś trol... ale nawiązując do tematu.
Jeśli nie czujesz się doceniany/doceniana w związku to masz kilka opcji.
1. Nie jesteś doceniana...
2. Jesteś doceniana ale jesteś tak zmęczona/pretensjonalna czy coś, że tego nie dostrzegasz.
3. Mas kolegę/koleżankę która/y pierniczy o tym jaki to facet/kobieta powinien być a jaki jest i dlaczego nic z tego nie zrobisz... tacy znajomi to pijawy, które nic nie wnoszą do związku bo problemu macie rozwiązywać sami a nie za pośrednictwem czy przy pomocy/namowie twoich znajomych.
Jest Ci dobrze? To buzia w ciup i wspieraj związek a nie tylko biadolisz.
Każdy ma lepsze i gorsze chwile w związku.
Dziwią mnie ludzie którzy biorą sobie do życia kogoś kto ma dziecko. Nie twierdzę że taka osoba nie zasługuje na miłość, ale powinni wyraźnie powiedzieć że nie mają zamiaru być utrzymywaczem tego dziecka. Oni żyją z partnerką, nie z dzieckiem, dziecko nie jest ich więc nie mają obowiązku go utrzymywać.
BTW zdziwilo mnie jedno - czemu gość miał zapłacić za wszystko i dopiero gdy się zrzekł, rodzina miała zamiar poprosic rodziców pana młodego? To nie jest tak że składa się po pół?
Historyjka sprzed ponad pięciu lat niejednokrotnie wałkowana, przerabiana i wciskana w wielu programach tv, artykułach w gazetach i innych trudnych spraw sędzi Wesołowskiej.
Pomijając prawdopodobieństwo, że może być fo Fejk. Dostrzegam pewną nieścisłość ten toast był w końcu na weselu czy na zaręczynach czy innym poprzedzającym przyjęciu? Jeśli na weselu to jak w trakcie ślubu miało udać im się ograniczyć liczbę gości? Pomijając powyższe... Rozumiem przywiązanie córki do biologicznego ojca mimo okoliczności. Będąc panną młodą w takiej sytuacji raczej wolałabym zrezygnować z ojca prowadzącego do ołtarza. Nie chciałabym ranić żadnego z nich a jeśli to niemożliwe przynajmniej nie wyróżniać żadnego. Skoro sponsorem ślubu i wesela był ojczym, powinna zdobyć się choć na ukłon w jego stronę zapraszając gości z jego strony zwłaszcza, że wesele miało być na przeszło 200osób. Mój ślub sponsorowali nasi rodzice więc zamiast ślubu w USC był kościół a na weselu paru gości, których wcale widzieć ochoty nie miałam. Szkoda faceta zwłaszcza jeśli był choćby poprawnym rodzicem/opiekunem.
@gama33; Dostrzegam, że masz problem z rozumieniem tekstu pisanego: skoro córka zapowiedziała, że do ślubu poprowadzi ją ojciec - to chyba nie było przyjęcie weselne?
Napisane zostało wyraźnie: spotkanie z przyszłymi teściami (czyli rodzicami pana młodego), a więc jeszcze przed ślubem.
Pomijając nieprawdopodobieństwo tej historii, tak często kończy się bycie ojczymem.
Biologiczny ojciec - o ile bierze jakiś udział w wychowywaniu dziecka - zawsze będzie się wcinał, zawsze będzie ten lepszy, to zawsze za nim dzieciaki będą tęsknić.
Patchworkowe rodziny noszą w sobie piętno takiego dodatkowego ciężaru i komplikacji, któremu niestety trzeba stawić czoła.
To, że nieprawdziwa historia to jedno. Natomiast nawet z takich historii można coś wyciągnąć. Ot chociażby, żeby nie ufać kobietom, które zakochały się w typowych debilach. Oczywiście jest ten mały % szans, że dorosły i się zmieniły, ale w większości to g*wno prawda. Większość co najwyżej zmądrzała i stwierdziła, że lepszy frajer z kasą niż taki co ją bije. Dlatego jak widzisz, że kobita samotna z dzieckiem, a ojcem dziecka jest sebix to rozważ fakt, że może coś z nią jest nie tak. W drugą stronę naturalnie też to działa. Patologia się przyciąga do siebie.
Wszystko w tej historii jest strasznie pompatyczne i nadęte. Nie mogli po prostu szczerze porozmawiać? Tak prywatnie sobie wygarnąć albo się rozstać? Sorry, ale to jakieś bzdury niegodne dorosłego człowieka.
Po pierwsze: fejk w chuuuuj
Po drugie: Nawet jeśli to prawda, to facet dawał się robić w jajo i zachowywał się jak dojna krowa przez całe życie córki, czyli ponad 20 lat. I on jeszcze ma o to pretensje... kuźwa, serio??
Kiedyś powiedziałem z przyszłą żoną swoim rodzicom, że ani nie mam na wesele pieniędzy, ani nam na hucznej zabawie (a sporą mam rodzinę) nie zależy wogóle. Mój ojciec powiedział: dla Was jest ceremonia ślubu. Wesele jest dla pozostałej rodziny i znajomych. Ja wszystko zorganizuję i nie mówmy o tym więcej.
Pomijając kwestię prawdziwości tego tekstu, to wynika z niego, że główną zasługą przyszywanego taty, jest dawanie pieniędzy, nie wspomina on nic o wspieraniu przyszywanej córki, o wspólnych rozmowach na temat jej problemów, jedyne czym on się chwali jako świetny, idealny ojciec, jest dawanie kasy. Po pierwsze, czemu on się później dziwi, że nikt nie traktuje to inaczej jak bankomat, skoro on sam sobie taką rolę wybrał, po drugie to dlaczego on oczekuje jakiejkolwiek relacji opartej na szacunku, czy miłości, skoro sam tego nie dawał? Jak wyżej napisałem, wiem że to fejkowa historia, ale jest to dość powszechne wśród ojców, że uważają oni, że dawanie pieniędzy kupi miłość ich dzieci, a później dziwią się, że nie mają z dziećmi relacji takich, jakie by chcieli. To dość smutne i sądzę że warto o tym mówić.
@Impertynent Może opisywać odczucia do córki, mogą one być prawdziwe, ale nie chodzi o to by kochać dzieci, tylko o to by im to okazywać. O tym piszę, w żaden sposób nie kwestionuję tego, że on ją kocha, ale dzieci potrzebują czuć się kochane, a do tego potrzeba działań, bo nikt nie potrafi czytać w myślach. I już odchodząc od tej zmyślonej historyjki, to mnóstwo jest ojców, którzy bardzo kochają swoje dzieci, ale im tego nie okazują, a to bynajmniej nie jest dobre i to jest dość duży problem.
@daro97
Masz rację, straszne bydlę z ojca, miłości i szacunku oczekuje:)
Dlatego przyszywana córunia sama powinna zapieprzać na studia aż by jej gały z orbit wyszły od wysiłku 7 dni w tygodniu.
Nie szanuje się tego co przyszło łatwo i bez wysiłku.
U nas to samo: bachor dostaje od rodziców mieszkanie i auto na 18-tkę, robota w korpo i uważa siebie za króla życia a wszyscy pozostali to przegrywy.
Nie, dość powszechne jest u ojców, że uważają za swój obowiązek zarabiać tyle, żeby niczego dziecku i żonie nie odmawiać. Efekt jest taki, że on tyra od rana do wieczora i nawet nie widzi, że został sprowadzony do roli bankomatu.
"Dawanie pieniędzy nie kupi miłości dziecka" - kto mówi o miłości? Pasierbica zawdzięcza mu 10 lat komfortowego życia, więc zwykła przyzwoitość nakazuje choćby elementarne wyrazy wdzięczności i szacunku.
@niemoja Eeeem... Wiesz, w naszym świecie mężczyzna musi jak najlepiej zarabiać inaczej będzie miał byle jaką żonę, byle jakie dzieci, byle jakie życie. Podobnie od kobiet i dzieci oczekuje się czegoś innego, nasz świat jest poukładany, mężczyzna organizuje pieniądze, kobieta rodzi i musi o siebie dbać, dzieci muszą rozwijać rodzinny majątek, uczyć się być kimś, a dziadkowie mają się zająć od czasu do czasu dziećmi gdyby rodzice dzieci chcieli np. gdzieś pojechać. To wszystko nazywa się społeczeństwem i jest to społeczna wielka machina w której "jakość" kobiety i dzieci są proporcjonalne do zasobów mężczyzny, oczywiście z pewnym marginesem.
W zyciu nic nie jest proporcjonalne do niczego. a jesli komus sie wydaje, ze jest, to coz, jak to sie mowi- zdarza sie i tak, ale zupelnie przypadkowo.
niemoja xDDDDD
Ta cała historia to fejk jak stąd do Władywostoku, a wy łykacie jak pelikany.
A po cholerę znajomi ojczyma mają przychodzić na ślub? Czy ta dziewczyna w ogóle ich zna?
@kanapkazechlebem A po cholerę ojczym płaci za wesele? Czy to jego ślub?
@RomekC Nie bronię dziewczyny, tylko nie rozumiem ojca. Nie musiał za nic płacić, sam zaproponował, a potem dorzucił idiotyczny warunek. Niedźwiedzia przysługa. Facet brzmi jakby pieniędzmi chciał sobie kupić miłość i szacunek, a to tak nie działa. I słabe jest zaoferowanie komuś prezentu, w zamian oczekując zgody na coś tak głupiego jak banda obcych ludzi na ślubie. Jak dla mnie wszyscy bohaterowie historii okazali się pustymi materialistami.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2019 o 11:22
@RomekC Nie dałam Ci minusa, nie oceniam komentarzy oponentów, więc ktoś jeszcze się ze mną zgadza ;)
@kanapkazechlebem "...potem dorzucił idiotyczny warunek."
Dlaczego uważasz, że jest idiotyczny? Opiekował się nią i jej matką przez 10 lat. Zapłacił za jej studia. Chciał zapłacić za wesela. Jako opiekun-ojciec chciał ją poprowadzić do ołtarza. To tak wiele? I takie idiotyczne?
"I słabe jest zaoferowanie komuś prezentu, w zamian oczekując zgody na coś tak głupiego jak banda obcych ludzi na ślubie."
Dlaczego takie emocje? Dlaczego nazywasz ich "bandą"? Facet płaci. Płaci także za tych dodatkowych gości. Wesele jest na 250 osób więc te 20 to niewielka różnica.
"Jak dla mnie wszyscy bohaterowie historii okazali się pustymi materialistami."
Tu się całkowicie zgadzam - wszyscy okazali się materialistami. Niestety ofiarą jest autor tekstu - on utrzymywał matkę i dziewczynę przez 10 lat i zapłacił za jej studia. Co one dały w zamian?
Nie chciało mi się czytać tekstu bo to jakiś trol... ale nawiązując do tematu.
Jeśli nie czujesz się doceniany/doceniana w związku to masz kilka opcji.
1. Nie jesteś doceniana...
2. Jesteś doceniana ale jesteś tak zmęczona/pretensjonalna czy coś, że tego nie dostrzegasz.
3. Mas kolegę/koleżankę która/y pierniczy o tym jaki to facet/kobieta powinien być a jaki jest i dlaczego nic z tego nie zrobisz... tacy znajomi to pijawy, które nic nie wnoszą do związku bo problemu macie rozwiązywać sami a nie za pośrednictwem czy przy pomocy/namowie twoich znajomych.
Jest Ci dobrze? To buzia w ciup i wspieraj związek a nie tylko biadolisz.
Każdy ma lepsze i gorsze chwile w związku.
Nie chcialo mi sie czytac komentarza bo jest z dupy
Dziwią mnie ludzie którzy biorą sobie do życia kogoś kto ma dziecko. Nie twierdzę że taka osoba nie zasługuje na miłość, ale powinni wyraźnie powiedzieć że nie mają zamiaru być utrzymywaczem tego dziecka. Oni żyją z partnerką, nie z dzieckiem, dziecko nie jest ich więc nie mają obowiązku go utrzymywać.
BTW zdziwilo mnie jedno - czemu gość miał zapłacić za wszystko i dopiero gdy się zrzekł, rodzina miała zamiar poprosic rodziców pana młodego? To nie jest tak że składa się po pół?
@AllHailMegatron26
A nie wpadłeś na to, że cała historia jest wydłubana z nosa?
@AllHailMegatron26
Tradycyjnie wesele organizuje rodzina panny młodej:
https://wesele123.pl/porady-i-ciekawostki/porady-praktyczne/podzial-kosztow-weselnych-czyli-kto-za-co-placi
Widać rodzina z Demota mooocnoo konserwatywna:)
@BrickOfTheWall .. ja bym raczej napisał, że z innego otworu ciała i to nie tego z góry...
MINUS! - w ramach walki z tasiemcami
Historyjka sprzed ponad pięciu lat niejednokrotnie wałkowana, przerabiana i wciskana w wielu programach tv, artykułach w gazetach i innych trudnych spraw sędzi Wesołowskiej.
Pomijając prawdopodobieństwo, że może być fo Fejk. Dostrzegam pewną nieścisłość ten toast był w końcu na weselu czy na zaręczynach czy innym poprzedzającym przyjęciu? Jeśli na weselu to jak w trakcie ślubu miało udać im się ograniczyć liczbę gości? Pomijając powyższe... Rozumiem przywiązanie córki do biologicznego ojca mimo okoliczności. Będąc panną młodą w takiej sytuacji raczej wolałabym zrezygnować z ojca prowadzącego do ołtarza. Nie chciałabym ranić żadnego z nich a jeśli to niemożliwe przynajmniej nie wyróżniać żadnego. Skoro sponsorem ślubu i wesela był ojczym, powinna zdobyć się choć na ukłon w jego stronę zapraszając gości z jego strony zwłaszcza, że wesele miało być na przeszło 200osób. Mój ślub sponsorowali nasi rodzice więc zamiast ślubu w USC był kościół a na weselu paru gości, których wcale widzieć ochoty nie miałam. Szkoda faceta zwłaszcza jeśli był choćby poprawnym rodzicem/opiekunem.
@gama33; Dostrzegam, że masz problem z rozumieniem tekstu pisanego: skoro córka zapowiedziała, że do ślubu poprowadzi ją ojciec - to chyba nie było przyjęcie weselne?
Napisane zostało wyraźnie: spotkanie z przyszłymi teściami (czyli rodzicami pana młodego), a więc jeszcze przed ślubem.
#było100razy
#małoprawdopodobne
#strasznienaciągane
Pomijając nieprawdopodobieństwo tej historii, tak często kończy się bycie ojczymem.
Biologiczny ojciec - o ile bierze jakiś udział w wychowywaniu dziecka - zawsze będzie się wcinał, zawsze będzie ten lepszy, to zawsze za nim dzieciaki będą tęsknić.
Patchworkowe rodziny noszą w sobie piętno takiego dodatkowego ciężaru i komplikacji, któremu niestety trzeba stawić czoła.
jeleń 80 lvl.
jak się wkurzył to adrenalina do głowy strzeliła i wyrosły mu jaja...
To, że nieprawdziwa historia to jedno. Natomiast nawet z takich historii można coś wyciągnąć. Ot chociażby, żeby nie ufać kobietom, które zakochały się w typowych debilach. Oczywiście jest ten mały % szans, że dorosły i się zmieniły, ale w większości to g*wno prawda. Większość co najwyżej zmądrzała i stwierdziła, że lepszy frajer z kasą niż taki co ją bije. Dlatego jak widzisz, że kobita samotna z dzieckiem, a ojcem dziecka jest sebix to rozważ fakt, że może coś z nią jest nie tak. W drugą stronę naturalnie też to działa. Patologia się przyciąga do siebie.
Wszystko w tej historii jest strasznie pompatyczne i nadęte. Nie mogli po prostu szczerze porozmawiać? Tak prywatnie sobie wygarnąć albo się rozstać? Sorry, ale to jakieś bzdury niegodne dorosłego człowieka.
Dlatego trzeba uważać, gdy próbujesz się związac z kimś z dzieckiem... bo możesz być tylko "sponsorem".
Po pierwsze: fejk w chuuuuj
Po drugie: Nawet jeśli to prawda, to facet dawał się robić w jajo i zachowywał się jak dojna krowa przez całe życie córki, czyli ponad 20 lat. I on jeszcze ma o to pretensje... kuźwa, serio??
Kiedyś powiedziałem z przyszłą żoną swoim rodzicom, że ani nie mam na wesele pieniędzy, ani nam na hucznej zabawie (a sporą mam rodzinę) nie zależy wogóle. Mój ojciec powiedział: dla Was jest ceremonia ślubu. Wesele jest dla pozostałej rodziny i znajomych. Ja wszystko zorganizuję i nie mówmy o tym więcej.