Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
633 644
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar rafalinformatyk
+9 / 15

Hahahahaha to zdjęcie i podpis to strzał w dziesiątkę!! hahaha

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wiesiu73
+1 / 5

siódmej!! i z żoną??

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wesior123
+14 / 16

A przede wszystkim to nie kulturalne po prostu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mrajska
+8 / 14

@makadawka Ja bym sobie nie życzyła, żeby być na głośnym podczas rozmowy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dominek82
+10 / 12

makadawka,bo wygląda się wtedy jak debil

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafalinformatyk
0 / 0

@makadawka Bo gadasz bezpośrednio do człowieka a nie do telefonu, czaisz czy ci to narysować trzeba?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
+6 / 6

Po prostu jeden z objawów ekshibicjonizmu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
+1 / 1

@maksiking9 Nigdy nie uzyskasz takiego zakresu ubezpieczenia prywatnego za tak niską stawkę, jaką płacisz na NFZ.

@johnyrabarbarowiec Każde ubezpieczenie obejmujące grupę mniejszą niż maksymalna (tj. wszyscy Polacy) będzie mniej efektywne niż powszechna składka na NFZ. System, który proponujesz, jest skrajnie nieefektywny, ponieważ promuje wysokie składki. Co więcej, skłania ubezpieczycieli do tworzenia tak drobiazgowych i skomplikowanych planów polisowych, których nikt nie będzie w stanie przyswoić czy zrozumieć; w ten sposób ubezpieczalnie amerykańskie wykręcają się od płacenia. Najlepszy system to powszechne ubezpieczenie całej populacji (najniższa składka, najniższa ogólna suma wypłat) obejmujące całość świadczeń medycznych (brak korupcji, kruczków prawnych, wykręcania się od płacenia).

System sprawdza się doskonale w wielu krajach, np. w Holandii. Tylko tam jest odwrotność tego, co proponujesz, tj. wprowadza się niewielki udział własny, powyżej którego w ramach składki ok. 100 euro miesięcznie państwo funduje Ci nawet leki. W ten sposób każdy płaci za drobne uciążliwości, jak gips na złamanej nodze, ale nie umrze z biedy, kiedy okaże się, że podobnie jak co trzeci Europejczyk (!) będzie musiał przejść drogie leczenie onkologiczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar johnyrabarbarowiec
-1 / 1

@jonaszewski Ty żartujesz? Monopol ma być tańszy niż konkurencja? To tak jakby mówić, że 2+2 to 854,22 xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
0 / 0

@johnyrabarbarowiec Kiedy ubezpieczenie jest najbardziej efektywne? Kiedy wypłaty są wysokie, a składki niskie. Kiedy składki są najniższe? Gdy prawie nie ma wypłat. Kiedy są najwyższe? Gdy wszyscy ubezpieczeni korzystają z polisy.

To teraz tak: najniższe składki będą miały ubezpieczalnie skupiające tylko zdrowych ludzi. Zachorujesz lub osiągniesz wiek ryzyka: wylatujesz. Domyślam się, że takiego systemu nie chcemy.

Ktoś powie: po co zdrowym ludziom ubezpieczenie zdrowotne, niech się ubezpieczają na starość. OK. Wtedy ubezpieczamy samych chorych, mamy wysokie wypłaty, czyli potrzebujemy wysokich składek. To też nam się nie podoba.

Pozostaje ostatnia możliwość: objąć ubezpieczeniem wszystkich bez wyjątku. W ten sposób ryzyko w danej populacji rozłoży się najbardziej korzystnie. Co zrobić, żeby zdrowi i bogaci się nie uchylali od płacenia (czyli nie zawyżali składki pozostałym)? Wprowadzić przymus ubezpieczania się.

Jest jeszcze druga strona medalu: koszty zarządzania. Po jednej stronie tysiąc firm ubezpieczeniowych (stu ubezpieczonych na jednego dyrektora, a co!), z tysiącem zarządów. Po drugiej stronie - jedna firma i jeden zarząd, 38 mln ubezpieczonych. Gdzie koszty są najniższe? No właśnie.

Połączmy to: potrzebujemy jednej dużej firmy ubezpieczeniowej, z jednym zarządem, w której ubezpieczeni będą wszyscy Polacy, a osiągniemy to poprzez przymus. Jedynie wówczas uzyskamy najniższe składki i najniższe koszty administracyjne, przy najniższych możliwych wypłatach, z zachowaniem tego, po co przyszliśmy, czyli idei ubezpieczenia.

Brawo, otrzymaliśmy NFZ. Ktoś wskaże słaby punkt rozumowania? Czy może nadal znajdą się tacy, którzy będą przekonywać, że lepiej kłaść siedem różnych prywatnych systemów rur w mieście niż pozwalać na monopol wodociągowego przedsiębiorstwa komunalnego? Albo lepiej budować osiem autostrad równolegle, każda obsługiwana przez inną firmę. Albo że prowadzenie dwóch szkolnych sklepików obok siebie, utrzymujących dwa razy więcej pracowników, jest tańsze niż jednego większego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar johnyrabarbarowiec
0 / 0

@jonaszewski Czekaj czekaj, bo chyba nie wiesz jak działają ubezpieczenia. Zacznijmy od początku, dawno dawno temu chyba w XVIII wiecznej Ameryce był pewien gość który sobie siedział i myślał skąd wziąć kasę i zauważył, że ludzie czasami chorują i muszą płacić krocie za lekarza w momencie potrzeby. Szybko sobie policzył, że skoro nie wszyscy chorują to można zrobić statystykę i taką obliczył, wyszło mu że X% ludzi choruje lub ulega wypadkom. Co więc zrobił? Założył zgodnie ze statystyką, że skoro miesięcznie dajmy na to 2% ludzi z grupy kontrolnej choruje i każdy z nich wydaje średnio $5 na leczenie (takie dawniej były stawki) to w grupie 100 ludzi potrzebuje $10 miesięcznie więc żeby wyszedł na zero, co dało mu wynik $0,10 od każdego, w efekcie zaczął grać z ludźmi w grę, w zasadzie był to hazard, bo ubezpieczenie to zakład między Tobą, a ubezpieczycielem o to, że będziesz miał wypadek lub zachorujesz. Jeśli zachorujesz to wygrywasz Ty, jeśli jesteś zdrowy to ubezpieczyciel bo oszczędza na Tobie. Owy gość jeszcze oczywiście doliczył sobie prowizję dla siebie więc od każdego człowieczka pobierał nie 10 a 12 centów i opłacał ludziom leczenie. Szybko jego mikrobiznes urósł do gigantycznych rozmiarów bo ludzie się bali olbrzymich kosztów ewentualnego leczenia i byli w stanie odprowadzać skromne opłaty co miesiąc po to, żeby potem nie musieć mierzyć się z wydatkiem na lekarza w wysokości całej wypłaty. Takie ubezpieczenia robili głównie... BIEDNI, klasa robotnicza.

Czym dzisiejsze ubezpieczenia prywatne różnią się od tamtych? Dokładniejszymi statystykami, bo ubezpieczenie to nic innego niż STATYSTYKA. Ubezpieczyciele dokładnie wiedzą procentowo jakie masz szanse na śmierć w wypadku, śmierć na zawał, przeziębienie itd, oni ze statystyk które są non stop aktualizowane wiedzą o Tobie więcej niż Ty. Na podobnej zasadzie działają scoringi bankowe jak i same banki. Banki wiedzą ile procent ludzi jest niewypłacalnych i wiedzą ile statystycznie ściągają z nich długów przez co braki przerzucają na pozostałych klientów. Płacąc raty kredytów spłacasz też straty banku bo jakiś tam Pan X zbankrutował i nie był w stanie spłacić kredytu. Jego kredyt jest wliczony między innymi w Twój kredyt. Tak to działa więc Twoje teorie nikną bo ubezpieczenia są oparte na statystykach. Aha dodajmy do tego to, że ubezpieczyciele wyliczają Ci składkę na podstawie Twojego zawodu, bo wiadomo że górnik będzie miał większe szanse na np. pylicę czy inne choroby na starość lub utratę życia, dyrektorzy, prezesi i przedsiębiorcy częściej umierają na zawały, a Pani Halyna pracująca jako kasjerka w markecie ma mniejsze szanse na przedwczesną śmierć więc jej można dać tańszą ofertę.

A teraz miażdżymy ZUS. Dlaczego ZUS jest najbardziej niewydajną instytucją w Polsce? Powód prosty, w prywatnych ubezpieczalniach jest statystyka, jest prowizja i każdy wie jak to działa, a działa to dziecinnie prosto, ubezpieczyciele nie zatrudniają sztabów ludzi, nie, mają małe oddzialiki w każdym mieście i basta. ZUS natomiast to kosmos, wydatki ZUSu wynoszą grubo ponad 100% wpływów, a do tego dochodzi utrzymanie NFZ który nie jest rozliczany za działanie, przez co NFZ nie zależy na wyleczeniu bo ten wydatek nie jest uwzględniany choć jest najważniejszy o czym później, do tego doliczyć trzeba korupcję z faktu że NFZ to służba publiczna. A jak działają prywatne ubezpieczalnie? Załóżmy że masz ubezpieczenie prywatne, chorujesz i dzwonisz do ubezpieczyciela, masz gorączkę, katar i kaszel, przyjeżdża do Ciebie prywatny lekarz prowadzący własną działalność na kontrakcie z ubezpieczycielem i w tym momencie on musi Cię wyleczyć bo ubezpieczyciel jemu płaci 200 PLN za wizytę u Ciebie plus dojazd i ubezpieczyciel więcej nie chce do Ciebie dokładać więc jak lekarz Cię nie wyleczy, a do tego kilku innych i będziecie go wzywać ponownie bo dalej jesteście chorzy to taki lekarz może stracić kontakt z ubezpieczycielem bo będzie to zaburzać statystykę, czyli, lekarz jest kiepski. Dlatego właśnie najlepsi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
0 / 0

@johnyrabarbarowiec Ubezpieczenia zasadniczo narodziły się wcześniej, kupcy arabscy organizowali je dla swoich karawan jeszcze w czasach przedislamskich. Ale ogólnie nawet nieźle to opisałeś. Tyle że z zasadniczym błędem: ZUS nie zajmuje się ubezpieczeniem zdrowotnym. Jest tylko przekaźnikiem składek, które należą do NFZ. I to jest jedyna styczność ZUS z Twoją składką.

NFZ ma istotnie wady wynikające z rozmycia odpowiedzialności charakterystycznej dla instytucji państwowych (komu zależy na dobru NFZ? prezesowi z nadania?). Niestety, dokładnie te same wady ma każda duża firma - pracownik PZU czy Warty, z kadrą kierowniczą włącznie, nie jest właścicielem firmy i nie interesuje go zbytnio, co się z nią stanie. Akcjonariusze? Zależy im na szybkim zarobku, nie dbają o dłuższy okres - na górce sprzedadzą akcje, na dołku kupią. Co gorsza, w prywatnej firmie masz nieznane w państwowej instytucji pojęcie ZYSKU. Firma ma zarabiać.

NFZ z obowiązku ubezpiecza wszystkich i nikomu nie może odmówić leczenia. Składka jest procentowa, nie kwotowa, więc jedni płacą malutko, inni więcej. Zauważyłeś kiedyś, żeby biedni płacili mniejsze OC za samochód? No właśnie. Druga różnica: w Twoim przykładzie lekarz ma przyjechać raz, żeby mnie wyleczyć i nie wracać. Ale jeszcze taniej jest, jeśli nie przyjedzie wcale. Zauważ, że na tym może zależeć i firmie, i lekarzowi. A więc na przykład wizyty domowe można drobnym drukiem wpisać jako podwyższenie składki.

Co jeszcze nie opłaca się firmie prywatnej - oczywiście wszelkiego rodzaju wydatki. Na NFZ idziesz do lekarza, niezależnie od tego, co Ci dolega, i otrzymujesz poradę albo leczenie. W prywatnym ubezpieczeni - nie. Dlaczego? Bo każda polisa ma katalog spraw objętych ubezpieczeniem i limit wizyt u specjalistów. Miałeś zawał z hospitalizacją? OK, wypłacilibyśmy, ale w umowie nie zawarto koronarografii. Za to dopłacasz osobno. Wycięto Ci wyrostek? Ojej, ubezpieczenie obejmowało tylko jeden zabieg chirurgiczny w roku, a miesiąc temu usuwałeś sobie pypeć z szyi. Płacisz. Miałeś wypadek i nieprzytomnego przewieźli Cię do szpitala, gdzie akurat nie mieliśmy kontraktu? Jak mi przykro, może i jesteś ubezpieczony, ale rachunek na 100 tys. zł musisz opłacić sam.

A jak skończysz 65 lat, to pożegnaj się z ubezpieczeniem. Starych nie ubezpieczamy, chyba że gotów jesteś na składkę 5000 zł miesięcznie. Dlaczego? Bo firma prywatna świetnie liczy i wie, że starzy ludzie więcej biorą niż dają, bo dużo chorują i są to kosztowne choroby.

Powiesz, że sobie wymyśliłem? Nie, ja czerpię z najlepszego przykładu prywatnego rynku zdrowotnego, jakim jest USA, gdzie pewna kobieta za nalepienie plastra w niewłaściwym szpitalu musiała zapłacić 7 tysięcy dolarów, gdy inny wziąłby 40.

Niestety, ale nie masz zielonego pojęcia o tym, jak działają ubezpieczenia w praktyce, znasz za to świetnie teorię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Herr_Otto_Flick
+4 / 4

Ale przyznajcie, ten sposób trzymania telefonu i koczek pasują do siebie, prawda? :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem