Ja jestem z rocznika 96. Więc można powiedzieć, że okres mojego dzieciństwa i dojrzewania to lata od 2000r. ( z tego powodu że z lat wcześniejszych niewiele pamiętam) wzwyż, więc to już nie 90-siąte i szczerze nie zamienił tego na nic innego bo miałem zajebiste dzieciństwo i okres dojrzewania z których mam pełno pozytywnych wspomnień. Choć być może nie bez znaczenia jest to że dorastałem na wsi.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 marca 2019 o 18:06
@hoost , każdy, o ile nie ma traumatycznych przeżyć- podświadomie uważa, że jego czasy dzieciństwa były lepsze, niż obecnych dzieciaków. Ja również własne wspominam z sentymentem, choć wielokrotnie doświadczałem trudności, których przeciętne dzieciaki nie doświadczają.
Moje wczesne dzieciństwo, to jeszcze lata 90, które dość dobrze je pamiętam, choć oczywiście z perspektywy dziecka, więc żadnych zarośniętych bobrów nie kojarzę... :)
Mimo wszystko trzeba przyznać, że właśnie lata 90 były dość wyjątkowe- peerelowskie życie jeszcze nie do końca zgasło, ale już byliśmy amerykanizowani na potęgę. Były to pierwsze hausty zachodniej wolności, której przynajmniej dwa pokolenia kompletnie nie znały. Tak się niestety tym zachłysnęliśmy, że wolność zdefiniowaliśmy poprzez pryzmat tej najbardziej zdegenerowanej formy Zachodu- konsumpcjonizm, przemysł rozrywkowy, walka ze "zniewoleniem" wszelkiej maści mniejszości oraz branża porno.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 marca 2019 o 18:49
@Arbor zgadzam się z pierwszą częścią, co do drugiej to pamiętam reportaż w latach 90-tych, jak ludzie mówili "Panie za komuny to było", do tego powszechne było "wśród dziadków" stwierdzenie "a przed wojną to było". Niestety większość ludzi nie planuje swojego życia "proaktywnie" tylko było fajne dzieciństwo, fajna była młodość, a później już fatalnie. I to niezależnie, czy urodzili się 1920, 1960, 1990, czy 2010 (ale tutaj to trochę taka "pieśń przyszłości").
Ja jestem z rocznika 96. Więc można powiedzieć, że okres mojego dzieciństwa i dojrzewania to lata od 2000r. ( z tego powodu że z lat wcześniejszych niewiele pamiętam) wzwyż, więc to już nie 90-siąte i szczerze nie zamienił tego na nic innego bo miałem zajebiste dzieciństwo i okres dojrzewania z których mam pełno pozytywnych wspomnień. Choć być może nie bez znaczenia jest to że dorastałem na wsi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2019 o 18:06
@hoost , każdy, o ile nie ma traumatycznych przeżyć- podświadomie uważa, że jego czasy dzieciństwa były lepsze, niż obecnych dzieciaków. Ja również własne wspominam z sentymentem, choć wielokrotnie doświadczałem trudności, których przeciętne dzieciaki nie doświadczają.
Moje wczesne dzieciństwo, to jeszcze lata 90, które dość dobrze je pamiętam, choć oczywiście z perspektywy dziecka, więc żadnych zarośniętych bobrów nie kojarzę... :)
Mimo wszystko trzeba przyznać, że właśnie lata 90 były dość wyjątkowe- peerelowskie życie jeszcze nie do końca zgasło, ale już byliśmy amerykanizowani na potęgę. Były to pierwsze hausty zachodniej wolności, której przynajmniej dwa pokolenia kompletnie nie znały. Tak się niestety tym zachłysnęliśmy, że wolność zdefiniowaliśmy poprzez pryzmat tej najbardziej zdegenerowanej formy Zachodu- konsumpcjonizm, przemysł rozrywkowy, walka ze "zniewoleniem" wszelkiej maści mniejszości oraz branża porno.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2019 o 18:49
@Arbor zgadzam się z pierwszą częścią, co do drugiej to pamiętam reportaż w latach 90-tych, jak ludzie mówili "Panie za komuny to było", do tego powszechne było "wśród dziadków" stwierdzenie "a przed wojną to było". Niestety większość ludzi nie planuje swojego życia "proaktywnie" tylko było fajne dzieciństwo, fajna była młodość, a później już fatalnie. I to niezależnie, czy urodzili się 1920, 1960, 1990, czy 2010 (ale tutaj to trochę taka "pieśń przyszłości").
czytając takie teksty, wyobrażam sobie starego, stetryczałego dziada który tylko siedzi i narzeka
G..o prawda.
Terabajty polemiki z tym pierdleniem już popełniłnili mądrzy ludzie, a zgredy dalej swoje...
Typowy demot z serii "Kiedyś to było...".