Do usunięcia:
Krzyżacy, Latarnik, Potop, Gloria Victis, Pan Tadeusz, Dziady, Lalka, Men(d)el gdański, i jeszcze wiele innych.
A do dodania, to kompletnie nic. Tylko tyle, żeby każdy uczeń czytał to, co mu się podoba. Dziwię się, że MEN jeszcze nie odkrył, iż takimi narzuconymi lekturami (chociaż barrziej pasuje słowo 'bzdurami') tylko zniechęca młodzież do czytania...
@Arbor Zamiast tabliczki mnożenia lepiej dać kurs obsługi kasy fiskalnej - kasa sama policzy, a znajomość obsługi jak znalazł w przyszłej pracy tej młodzieży.
@szteker
MEN jest zwyczajnie ograniczone. Ogólnie aktualnie Polskie szkolnictwo to jeden wielki burdel. Przestarzałe lektury, nauczanie "pod maturę", z której wiedza ucieka z głowy zaraz po zaliczeniu tego egzaminu. Do tego należy dodać obowiązkową naukę takich przedmiotów jak matematyka, okej - podstawy są przydatne, aczkolwiek jakieś 90% zakresu z tego przedmiotu nigdy nie znajdzie swojego zastosowania w dorosłym życiu, jeżeli ktoś nie planuje dążyć w tym kierunku. Już zrobili tak z fizyką, czy chemią. Sam uwielbiam biologię oraz chemię i cieszę się, że nie jest narzucana dla wszystkich, gdyż większość ludzi nawet nie skorzysta nigdy z większości zakresu podstawowego z owych przedmiotów. Cały ten burdel w nauce dopełnia strajk nauczycieli, którzy zwyczajnie często nie potrafią nauczać, ale podwyżka to się należy.
Jak ten kraj chce dogonić takie kraje, jak Norwegia czy Chiny w poziomie nauczania, skoro najwyżej postawione osoby, które podobno znają się na rzeczy nie potrafią ogarnąć podstawowych błędów, które zauważa tzw. "szarak".
Wyrzuciłbym na pewno Brunona Schulza, "Cierpienia młodego Wertera", tę nieszczęsną Tokarczuk, która podobno zawitała na liście lektur i jeszcze parę utworów, które nie wnoszą specjalnie wiele w wykształcenie. Dodatkowo skończyłbym z tą chorą polityką fragmentarycznego czytania utworów- albo całość, albo w ogóle.
Dodałbym na pewno "Nowy wspaniały świat" Huxleya, "Optymizm nie zastąpi nam Polski" i "Drogę donikąd" Józefa Mackiewicza, trochę publicystyki Stanisława-Cata Mackiewicza, "Króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu" w recepcji Rogera Lancelyna Greena (to już bardziej 6-7 klasa podstawówki), "Raporty" Witolda Pileckiego, no i już takie klasyki cywilizacji europejskiej, które powinien znać każdy wykształcony człowiek, a obecnie nie zna tego prawie nikt, czyli np. "Beowulf", czy "Epos o Gilgameszu".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 marca 2019 o 11:10
@Arbor ale Werter to znak czasow! Wazny utwor dla epoki romantyzmu! Nie mozesz zaczac omawiac epoki bez Cierpien mlodego Wertera, dlatego jest to lektura
@Arbor Obyś się nigdy nie dotknął szkolnictwa. Schulz? Dzięki niemu sięgnęłam po Marqueza, Topora i fantastykę z końca wieku. Werter? Chociażby po to, żeby dzieciaki zaczęły dyskutować nad samobójstwem i wiedziały, że fala samobójstw i kluby samobójców to nie jest wymysł naszych czasów. Tokarczuk? Nareszcie, tylko nie w szóstej klasie. Gdzie indziej przeczytasz, że Abel zabija Kaina? Chodzi o jej wypowiedzi? Kurde, poczytaj Mickiewicza zobaczysz jakimi teoriami gość błyskał! A Gilgamesz i Beowulf był w lekturach za moich czasów, teraz czyta się fragmenty (chyba).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 marca 2019 o 14:03
@KulturaOryniacka , jest przynajmniej jeden utwór ważniejszy od "Cierpień..." i jeden równie ważny. W kolejności: "Burza i napór" (Sturm und Drang) Fryderyka Klingera, od którego to właśnie pochodzi nazwa tego okresu, oraz "Zbójcy" Schillera. Z jakiegoś powodu niewielu nawet kojarzy, że takie utwory istnieją... Co się tyczy samego Goethego, to "Faust" literacko stoi znacznie wyżej. Pytanie więc brzmi: jak można rozpocząć omawianie epoki preromantycznej bez jej sztandarowego dzieła, od którego pochodzi sama nazwa epoki?
@Hannya , Schulz był awangardzistą i chyba tylko to go wyróżniało. Jego twórczość jest dziwna, kontrowersyjna, trochę nawet ciekawa w sensie eksperymentalnym, ale wartości kulturowej zbyt wielkiej nie ma, choć z jakiegoś powodu polskie szkolnictwo bardzo stara się, aby było inaczej. Schulz jest dobry jako ciekawostka, ale moim zdaniem niewart jest wykładania go w szkole średniej- na studiach polonistycznych jak najbardziej, ale nie w szkole średniej. Jeśli do czegoś cię zainspirował, to fajnie, tylko nie jest to argument obiektywny.
"Cierpienia młodego Wertera" są szkolnym pośmiewiskiem. Każdy zdaje sobie sprawę, że motyw samobójstwa przedstawiony przez Goethego jest zbyt nieprzystający do czasów obecnych, żeby traktować go poważnie. Już lepiej przedstawił ten motyw Szekspir w "Romeo i Julii", choć to i tak nie jest "to". Przyczyny samobójstw sprzed wieków są kompletnie inne, niż obecnie. Poza tym lektury mają kształcić, nie wychowywać.
Tokarczuk? Nareszcie? To grafomanka, sztucznie pompowana przez lewicowe środowiska Gazety Wyborczej, Newsweeka i Krytyki politycznej. W swoich dziełach uprawia propagandę. Każdy średnio zorientowany w historii zauważy, jakich manipulacji i przekłamań dokonywała chociażby w "Księgach Jakubowych". Poza tym nawet gdyby manipulacji tam nie było, to jest to po prostu kiepska książka. W tej chwili jedynymi znanymi mi, wartymi uwagi współczesnymi pisarzami są Twardoch i Cherezińska.
"A Gilgamesz i Beowulf był w lekturach za moich czasów, teraz czyta się fragmenty (chyba)."
Nie ma i nie było przynajmniej od kiedy ukończyłem szkołę, a było to już parę dobrych lat temu.
@Hostis_Humani_Generis , to podstawy cywilizacji europejskiej. Poznawać literaturę europejską bez "Iliady", "Eneidy", "Eposu o Gilgameszu", czy właśnie "Beowulfa", to tak, jakby poznawać polski romantyzm bez Mickiewicza.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 kwietnia 2019 o 0:24
@CzlowiekZkamienia Kamienie na szaniec to jedna z nielicznych lektur, które da się czytać. Bo większość czyta się tylko dlatego, że są obowiązkowe a czytając je dobrowolnie każdy miałby dość po max. 5 stronach. Są o wiele gorsze książki np. Potop, Dziady. Nie wiem co miał w głowie ten kto umieścił je na liście lektur. A najgorsze jest to, że większość ludzi jest najbardziej negatywnie nastawiona do tych, którzy właśnie te dwie książki uważają za najgorsze.
@Cammax , "Potop" (jak zresztą całą Trylogię) czytałem z wypiekami na twarzy w wieku 12 lat. "Dziady" są trudne, to fakt. Sam w szkole przez to nie przebrnąłem- przekonałem się do nich dopiero gdzieś w wieku lat 20. Jak najbardziej rozumiem, że może się to nie podobać- każdy ma inne preferencje, nawet jeśli mnie osobiście wydają się dziwne. Tylko twierdzenie, że każdy miałby dość po kilku stronach, to ten sam mechanizm narzucania swoich preferencji innym. Sienkiewicz znalazł się na liście lektur nie na złość młodzieży, a dlatego, że jest to istotny element polskiej kultury i polskiej mentalności, nawet jeśli większosć młodszego pokolenia nie zdaje sobie z tego sprawy.
@Arbor większość lektur lepiej przeczytać albo na długo przed rozpoczęciem jej omawiania albo chwilę po zakończeniu. A niektórzy nauczyciele mają do lektur takie podejście, że raz na zawsze zniechęcą ucznia do czytania (np. na sprawdzianach z treści pojawiają się pytania o najdrobniejsze szczegóły, cytaty itp. Albo gorzej- interpretacja co dany bohater miał na myśli wypowiadając jakieś słowa. Przeważnie chodzi tu tylko o to jak nauczyciel to interpretuje).
@Cammax "Dziady" nie są takie złe. Dalej z kolegami śmiejemy się z np.
"Gdy gardzisz mszą i pierogiem, idźże sobie z Panem Bogiem. A kto prośby nie posłucha, w imię Ojca, Syna, Ducha, czy widziesz Pański krzyż? Nie chciałeś jadła, napoju, zostawże nas w pokoju. A kysz! A kysz!"
czy
"Precz stąd na lasy, na rzeki i zgiń przepadnij na wieki"
albo
"Precz stąd maro blada! cóż to nic nie odpowiada?"
Przepraszam jeśli trochę przeinaczyłem, dawno nie czytałem a szczególnie ostatniego nie pamiętam zbyt dobrze.
@orzel320_ II i IV część Dziadów jeszcze da się czytać. Ale III to już masakra dla większości ludzi. Praktycznie wszędzie jakieś symboliczne znaczenia, które teoretycznie można interpretować po swojemu ale gdy nauczyciel odczyta to inaczej- z automatu zła odpowiedź.
Na pewno całego Sienkiewicza bym wyrzucił tj. Trylogię i Krzyżaków, a dodał:
1. "Kronikę wypadków miłosnych" Konwickiego - chociaż tutaj nie tyle dodał, bo ona i tak jest w zalecanych dodatkowych
2. "Rok 1984" Orwella - ważna, a też jest tylko w zalecanych (za moich czasów była jako dodatkowa, nie wiem jak teraz)
3. "Nowy, wspaniały świat" Huxleya
4. "Pamiętnik narkomanki" B. Rosiek - ważna, a za moich czasów też była tylko jako dodatkowa!!!
5. "Władca much" Goldinga.
Jeśli chodzi o mnie, cóż - dziwnym trafem przez całą szkołę średnią przeczytałem większość z zalecanych, i dosłownie kilka z obowiązkowych ("Chłopi"1 tom , "Dzika Kaczka", "Medaliony", chyba 1 tom "Lalki", fragmenty Biblii, i chyba "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego. Tyle.) PS. Edit: jeszcze "Tango" Mrożka:
-A Pan Edward to ma jakieś zasady?
-Mogę mieć.
-A jakie?
-Pierwszorzędne.
-No to proszę
-Ja Cię kocham, a Ty śpisz
-Coś jeszcze?
-Zależy jak leży...
Najlepszy fragment!!! :-)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
30 marca 2019 o 10:42
@Wolfi1485 , "Tango" Mrożka, to dzieło wybitne- za moich czasów było lekturą dodatkową, teraz chyba też jeszcze jest. "Nowy wspaniały świat" jak najbardziej. Orwell i Konwicki również. Golding od biedy też, chociaż uważam, że nad jego książką jest więcej dyskusji, niż to warte. Tylko dlaczego wyrzucać Sienkiewicza? Zbyt wielki wkład miał on w polską kulturę i polską mentalność, żeby go wyrzucać. Zabrzmi to strasznie pompatycznie, ale to tak, jakby uznać, że jakiś palec w sumie jest nam do niczego niepotrzebny i trzeba go sobie uciąć.
@Arbor Dlaczego wyrzucić Sienkiewicza? Pisany ciężkim językiem, staropolszczyzną której nikt nie rozumie (Aniżeli zawżdy krnąbrny Mocium Panie... -to oczywiście tylko przykład, nie wiem czy tak było dokładnie), opasłe tomiska których treść tak naprawdę można zmieścić w 1/4 tej objętości, przez co nikt tego nie czyta. U mnie w szkole Trylogii nie przeczytał nawet tzw. "klasowy kujon". Jeśli już Sienkiewicz, to jakieś lżejsze rzeczy - np. nowela "Latarnik" to ok. Co do Goldinga... hm, nie zgodzę się. To naprawdę ważna książka. Idealne pasuje do naszej wady narodowej "silni wobec słabych, słabi wobec silnych". Dlaczego? Grupa silniejszych dzieciaków z wyspy pogoniła rozsądnego Ralpha (tak miał na imię chyba) przeciągając na swoją stronę większość dzieciaków. Siła zwyciężyła nad rozsądkiem. Dopiero jak wyspę odnaleźli żołnierze, te same "silne dzieciaki" się spłakały - bo zrozumieli że mogą odpowiedzieć za swoje czyny, że oto odnaleźli ich silniejsi, dorośli.
@Wolfi1485 , Tak, Sienkiewicz pisał językiem stylizowanym na staropolszczyznę (bynajmniej nie byłaby to staropolszczyzna, bo wtedy przeciętny polonista 1/4 książki nie byłby w stanie zrozumieć), ale jest to język lekki... Nie rozumiem wielu ludzi, bo Trylogia wchodzi, jak nóż w masło. "Krzyżacy" są bardzo ciężcy i tu się zgadzam, ale Trylogia? "Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia". Czysta poezja. :) Odejmij trochę patosu, dodaj mnóstwo wulgaryzmów i seksu, i masz "Grę o tron". :)
"(Aniżeli zawżdy krnąbrny Mocium Panie... -to oczywiście tylko przykład, nie wiem czy tak było dokładnie)"
Nie przypominam sobie. Naprawdę, język Trylogii, jeśli tylko człowiek już "w niego wejdzie", zaczyna robić się bardzo przystępny. Pojedynczych słówek oczywiscie można nie znać, ale nie psuje to zrozumienia kontekstu, poza tym w dobie internetu szybko można sobie wyguglować. Jak pisałem: miałem 12 lat i czytałem to z wypiekami na twarzy. Poza tym wszystkim naprawdę wydaje mi się, że jeśli nie czytało się Trylogii, to ciężko zrozumieć dzieje Polski XIX i początku XX wieku. Nawet Gombrowicz- który nienawidził wszelkich odruchów konserwatywnych i reakcyjnych- nie potrafił nie docenić Trylogii, choć, swoją drogą, bardzo się starał. :)
"Idealne pasuje do naszej wady narodowej "silni wobec słabych, słabi wobec silnych". "
Naprawdę tak sądzisz? Mnie się wydaje, że jest zupełnie inaczej, tzn. nawet będąc słabym, mamy tendencję to ujadania wobec silniejszych- nawet w obliczu zagłady, czego przykładem było powstanie warszawskie. Wobec słabszych od siebie mamy, co prawda, bardzo często nieuzasadnione poczucie wyższości, ale historia Polski jest raczej przykładem tolerancji wobec mniejszych i słabych- przykładem są Żydzi, Tatarzy, czy chociażby Ormianie, którzy mieli bardzo wysoki status społeczny w I Rzeczypospolitej.
"Co do Goldinga... hm, nie zgodzę się. To naprawdę ważna książka."
To nie tak, że nie doceniam tej książki- jest dobra, nawet bardzo dobra. Uważam tylko, że w sensie symbolicznym była bardzo spłycona i Golding miał problem z przedstawieniem dobra i zła. Zło przedstawił jako kult prymitywnej siły, natomiast dobro ze słabością i... zmiennością (przykładem jest tutaj pełna hipokryzji postawa Ralpha wobec słabego i nieporadnego Prosiaczka, a także schowanie swoich racji do kieszeni, kiedy przychodzi głód i chęć spożycia mięsa). Do "Władcy much" dorabia się moim zdaniem zbyt odważną symbolikę, której autor w rzeczywistości postaciom i fabule nie przypisał.
Książka na pewno jest warta przeczytania, ale czy wykładania i analizowania w szkolnych ławkach? Moim zdaniem nie.
@Arbor Tak na szybko chciałbym się odnieść do dwóch rzeczy.
" ale historia Polski jest raczej przykładem tolerancji wobec mniejszych i słabych- " - o, i tu trafiłeś, historia. Szkoda że nie teraźniejszość.
"(Aniżeli zawżdy krnąbrny Mocium Panie... -to oczywiście tylko przykład, nie wiem czy tak było dokładnie)"
"Nie przypominam sobie" - i ja sobie nie przypominam, napisałem to tylko jako przykład języka, z którym się musi zmierzyć czytelnik Trylogii. A możliwe że takiego cytatu wcale tam nie było.
@Wolfi1485 "Władca much" Goldinga ... to nie była moja lektura. Pomimo tego ją przeczytałam. I do dziś mam na jej tle uraz psychiczny.
A co do lektur... to gdy jakaś książka była lekturą, to jej z zasady nie czytałam. A czytałam mnóstwo np. Potop, gdy jeszcze nie był lekturą, w 3 klasie. Z kolei Pana Tadeusza nie przeczytałam w całości dopóki był dla mnie lekturą. Przeczytałam go, gdy dorosłam. I czytałam go wielokrotnie... szczególnie opisy przyrody :)
Uważam, że każdy człowiek jest inny i zmuszanie do czytania konkretnej pozycji jest tym samym co zmuszanie do np. picia surowego jajka przez dziurkę (a ja to lubię).
@Paszkwilant Nie generalizujmy. Młodzież czyta coś, co ich zainteresuje i tak, mogą być to również ambitne treści naukowe! Z kanonu lektur wystarczy usunąć 3/4 "Literatury pięknej", którą się czyta wieki, a chyba w opinii nawet tych "ambitniejszych" uczniów widać, iż czytanie tych dzieł nie jest przyjemnością. To, że są skarbami narodowymi nie powinno nikogo obchodzić, są po prostu przestarzałe i tylko zniechęcają młodzież do czytania.
Do dodania: Dziewczęta z Auschwitz (ludzie powinni być świadomi ile wycierpieli więźniowie obozu. Bo niestety będąc tam na wycieczce i patrząc na zachowanie niektórych odniosłam wrażenie, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę).
Do usunięcia: Potop i Dziady (książki przesadnie idealizujące Polaków i nieprzekazujące praktycznie nic oprócz nienawiści do Szwecji i Rosji).
"Do usunięcia: Potop i Dziady (książki przesadnie idealizujące Polaków i nieprzekazujące praktycznie nic oprócz nienawiści do Szwecji i Rosji)."
Tak, tak, a "W pustyni i w puszczy" propaguje kolonializm. To retoryka Gazety Wyborczej. Prawda jest taka, że bez Sienkiewicza i jego "Trylogii" nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć historii Polaków w XIX i jeszcze XX wieku; historii, to raz, ale przede wszystkim ich mentalności.
@Arbor na pewno obie książki czytałoby się inaczej gdyby bardziej obiektywnie przekazywały ówczesną rzeczywistość. Bo zarówno w XVII jak i XIX i w XX wieku nie wszyscy Polacy byli idealni. Byli tacy, którzy przynosili wstyd Polsce ale o nich praktycznie się nie wspomina w takich książkach (jeśli już to tylko w bardzo krótkich fragmentach). Jeszcze bardziej niż język, retoryka czy to jak trudne w zrozumieniu są te lektury zniechęca do nich podejście nauczycieli. Np. moja nauczycielka zawsze gdy ktoś narzekał na dowolną książkę powtarzała, że "jest w stanie zrozumieć i uszanować, że dla kogoś najgorsze książki to Kamienie na szaniec, Krzyżacy ale nie wie jak można uważać, że np. Dziady są trudne". Wielu nauczycieli omawiając lektury skupia się na mało istotnych szczegółach, cytatach itp. Takie podejście raczej nie zachęci nikogo do zmiany nastawienia co najwyżej całkowicie zniechęci do czytania czegokolwiek.
@gottvater to w takim razie słucham: jakie te książki niby przekazują wartości? Większość książek wspominających cokolwiek o niemieckich najazdach od razu jest uznawana za przykład antyniemieckiej propagandy. Przez wiele osób nie tylko przez jedną (bo nie ma tu nikogo kto ma podobną zdanie do mojego co do tego, które lektur najgorsze ale wielu, którzy najchętniej zakazaliby jakiegokolwiek wspominania IIWŚ). Bo wiadomo, przecież "to było dawno, 80 lat temu, to byli naziści, to nie wina dzisiejszych Niemców" (to tylko kilka przykładów głównych reakcji na tego typu książki). Tymczasem chyba przez nikogo nie wycierpieliśmy tyle co przez Niemców i powinniśmy być tego świadomi. Oskarżanie każdego kto tak uważa o nawoływanie do nienawiści, czy obrażanie każdego tylko dlatego, że ma inne zdanie w żaden sposób tego nie zmieni.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 kwietnia 2019 o 15:32
@gottvater bo te książki faktycznie są mocno stronnicze- wystarczy zwrócić uwagę na to jaką retoryką są napisane. Kto miał (nie)szczęście przeczytać którąkolwiek z nich zrozumie o czym mówię. Nawet nie chodzi tylko o sposób przedstawienia Polaków/wrogów tylko o to, że w XVII i XIX wieku Polska nie miała przeciwko sobie pojedynczych krajów tylko kilku na raz. W XVII wieku Prusy przy każdej możliwej okazji występowały przeciwko Polsce więc w czasie potopu pewnie też. W XIX wieku Polacy znajdowali się przecież pod trzema zaborami a nie jednym (takie wrażenie można odnieść czytając Dziady cz.III). Podobnie jak w wielu innych książkach wspomina się tylko o prześladowaniu Polaków w zaborze rosyjskim. Mimo, że w zaborze pruskim (niemieckim) i austriackim też prześladowano naszych rodaków. Ale o tym się nie wspomina (jeśli już to w krótkich fragmentach).
Ale gdy mowa o tym co Polacy wycierpieli przez Niemców to na prawdę wielu ludzi widzi nawoływanie do nienawiści (jeśli nie pod tym konkretnie demotywatorem to pod wieloma innymi). A gdy dostrzerzesz stronniczość w innych książkach to najchętniej zamknęliby cię w psychiatryku. A gdyby ktoś napisał o negatywnych postawach Polaków (bo nigdy nie było tak żeby wszyscy byli idealni) to od razu: "co ty gadasz zdrajco nikt czegoś takiego nie opisał!"
Usunąć obowiązek szkolny. A dodać choćby częściową odpłatność za naukę. To powinno uzdrowić podejście dzieci i rodziców do nauki i do szkoły. A szkoły odciążyłoby od tych, którzy są tam z musu i jedyne co robią to udowadniają jak bardzo im nie zależy.
@Kacper6 ,,Krzyżacy" Adama Mickiewicza podobno też poruszają serce i pobudzają rozum. Przeczytałam jedynie połowę książki bo nie dałam rady czytać dalej.
Za to całą serię Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego i większość serii Zastępów Anielskich Maji Lidii Kossakowskiej (szukam kolejnych części bo w bibliotece nie ma) przeczytałam w stosunkowo krótkim czasie.(dałam po prostu przykłady polskiej literatury) Różne ludzie mają gusta, jak bardzo super książek by się nie wprowadziło, znajdą się tacy którym to nie odpowiada. W końcu dla wielu jest albo za trudne albo za nudne. Tego nie zmienisz
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 marca 2019 o 17:08
@Plaskaflaszka Jeżeli przeczytałaś w skupieniu choć jedną z pozycji, które wymieniłem to wiesz o co mi chodzi. Problemem jest fakt, że wyżej wspomniane książki są "długie i trudne"- wprzódy trzeba byłoby przekonać ludzi, że takie kryteria nie istnieją. Wystarczy odłożyć telefon na bok i spokojnie przystąpić do lektury.
Zgadzam się jednak, że każdy ma inny gust, ale trzeba czytać to co, choć w minimalnym stopniu, rozszerza naszą perspektywę. Wyjdźmy czasem poza naszą strefę komfortu, aby przenieść jej granicę nieco dalej.
Nie persfaduję, żeby wszyscy byli filozofami, ale czasem chwilowe przyjęcie percepcji autora podczas lektury może okazać się wartościowe.
A tak ogólnie to jestem zdania, że jeżeli ktoś nie chce czytać, a tym bardziej się edukować, to nie powinien tego robić.
@Kacper6 Nie czytałam. Przeczytałam jedną książkę, która nie była hitem w świecie i jakoś tak mi się odechciało eksperymentów. Chcesz być humanistą? Proszę bardzo. Mi ta wiedza nie jest do niczego potrzebna.
@Kacper6 , brak "Nędzników" w szkolnej edukacji tłumaczę sobie jedynie jej obszernością. Przy tej ilości lektur mimo wszystko uważam, że jest to realna przeszkoda- m.in. dlatego nie zaproponowałem wyżej "Wojny i pokoju" Tołstoja oraz "Przygód dobrego wojaka Szwejka...". Jeśli chodzi o Zolę, to nie wiem, czy "Nana" nie byłaby lepszym wyborem. Co do Steinbecka- brak jego twórczości w ciągu całego etapu szkolnictwa nie potrafię sobie wytłumaczyć w ogóle. Jeśli już mówimy o wymagających lekturach w sensie intelektualnym, to do twojej listy dodałbym "Wyznania patrycjusza" Sandora Maraiego- był to pisarz wielki, choć dzisiaj trochę zapomniany.
@Plaskaflaszka z Nowych Rumunek , wykształcenie w ogóle nie jest do szczęścia potrzebne. Kończąc liceum człowiek ma być zaopatrzony w wykształcenie średnie, a nie w to, co mu się "na pewno w życiu przyda". Jeśli chcesz czytać wyłącznie to, co ci się podoba, to po podstawówce albo zakończ edukację, albo idź do szkoły zawodowej- piszę to bez kpiny.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 kwietnia 2019 o 8:25
@Arbor
Każda książka Zoli jest wartościowa, ale dla Polaków najodpowiedniejsza byłaby Prawda i Lourdes.
W szkole Steinbeck to Myszy i ludzie, ale to tylko zasłona przed jego twórczością o głównej tematyce trudnych spraw społecznych i Wielkim Kryzysie w Ameryce
Jest dużo ukrytego piękna, które trzeba szukać.
Do usunięcia: W zasadzie 3/4 "literatury pięknej", która jest już przestarzała.
Do dodania: Coś bardziej życiowego, np. jedno z dzieł śp. S. Hawkinga, wiedza o otaczającym nas świecie to podstawa. Dobrym pomysłem byłaby jakieś dzieło o charakterze futurologii.
@respektov Hawking? Życiowy ? I jeszcze do czytania tym ciemnotom? Bez urazy, ale mimo, że to literatura popularnonaukowa to 90% ludzi tego nie pojmie, to jednak nie ma fabuły i jest o fizyce/ astronomii itp. Ja lubię takie tematy i czytałem kilka dzieł Hawkinga ( nie pamiętam ich nazw, oprócz krótkiej historii czasu), do tego "Boską cząstkę" opisującą m.in. bozony Higgsa i ogółem fizykę kwantową cząsteczek mniejszych niż protony, elektrony i neutrony, autorstwa znanego fizyka noblisty ( nazwiska nie pamiętam) albo
5 tomowe Feynmana wykłady z fizyki. Ogółem fizyka kwantowa jest niesamowita, ale tylko dla pasjonatów. Większość ludzi nie doceni tych arcydzeł.
Widzę, że większość tu bardzo chętnie narzucała innym swoje gusta, ja wiem, rozumiem, że taki był temat demonta, ale kłótnie lub obrażanie kogoś, bo powiedział, żeby każdy czytał co chce jest...nieracjonalne. Nie macie prawnego, moralnego, ani logicznego przyzwolenia na mówienie takich rzeczy. Moralnego nie macie bo nie ma nic złego w tym, że ktoś czyta inne książki niż wy i wasze uważa za nudne. Prawnego nie macie bo nie jesteście ani opiekunem takiej osoby, ani pewnie nikim kompetentnym (czt. macie wykształcenie i zawód w kuratorium w dziale lektur). Logicznego nie macie, bo kierujecie się subiektywnymi odczuciami, to jest "to mi się podoba, a to nie".
Co do demonta, to wyrzucił bym wszystkie lektury. Prawda jest taka, że elektronika nie interesują "Dziady" i jeżeli to czyta to jest to bezowocne, bo pewnie nic to nie zmienia w jego życiu, a jeżeli by się nawet interesował, to sam by to przeczytał. Jak już macie jakieś zapędy do zmuszania ludzi, żeby czytali to zamiast obowiązkowej lektury pt. "XXXXX" autorstwa YYY, to każcie dzieciakom po prostu, że mają przeczytać x książek w roku (dzieciaki same decydują co) i regularnie będzie się sprawdzać czy czytają.
@nitaki zgadzam się z tobą. Ja zawsze w tego typu dyskusjach mam przerąbane ze względu na moje zdanie o lekturach. Niestety większość nie umie uszanować, że każdy ma prawo do odmiennego zdania. A gdyby ktoś napisał po prostu jaką książkę uważa za najbardziej wartościową to czeka go krytyka. A gdy napiszesz co chcesz usunąć jeszcze gorzej.
@nitaki , każdy ma jakąś opinię na temat tego, czego czytanie jest korzystne i dobre dla wykształcenia człowieka, a co niekoniecznie. Dlaczego od razu zakładasz, że ktoś chciałby z góry narzucić swoje wybory innym? Osobiście jestem wolnościowcem, więc de facto nie jestem nawet za obowiązkiem szkolnym... Moje propozycje (i ewentualna krytyka czyichś propozycji), to zwyczajna opinia, nie chęć jakiegokolwiek narzucenia czegokolwiek.
@Cammax , co złego jest w krytyce? Tak, jak ty krytykujesz Sienkiewicza, którego obecność w kanonie uważam za pożyteczne, tak ja krytykuję twoją niechęć do Sienkiewicza, którego uważasz za szkodliwego. Krytyka, to naturalny element, który towarzyszy każdemu wyrażającemu publicznie jakieś stanowisko. Jeśli nie lubisz krytyki, to wystarczy nie wyrażać swojego zdania publicznie.
@Arbor rozumię normalną krytykę, gdy ktoś uzasadnia dlaczego z kimś się nie zgadza (tu na razie większość przynajmniej stara się uzasadniać). Bardziej miałam tu na myśli ludzi obrażających innych tylko dlatego, że mają inne zdanie bo chyba nikt nie usprawiedliwi kogoś kto obraża innych tylko z tego powodu (tacy ludzie trafiają się we wszystkich dyskusjach).
Przykładowo: ktoś lubi książki typu 50 twarzy Graya (osobiście nie cierpię tego typu książek) mogę oczywiście go za to krytykować ale moja opinia na temat danej książki nie daje mi prawa do obrażania tej osoby. Można krytykować ale należy pamiętać, że istnieje wolność słowa gwarantująca każdemu prawo do wyrażania swoich poglądów a to jaką lekturę ktoś uważa za najgorszą nie znaczy od razu, że ktoś jest głupszy lub mądrzejszy- nawet gdyby nikt się z nim nie zgadzał.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 marca 2019 o 13:18
@daro97 raz, że jest to polonista więc i tak większość tych popularnych książek będzie znał, dwa to to, że utarło się, że lekturę trzeba omawiać na forum całej klasy i w ogóle się nad nią rozczulać. To jest wina systemu nauczania, który jest beznadziejny, czego dowodem jest niechęć uczniów do czytania czegokolwiek.
Usunąłbym wszystko i nic nie dodawał. Niech każda prywatna szkoła lub rodzic kształcący dziecko w domu sami decydują.
A jak idziemy po minimum, to usunąłbym Nałkowską, Cierpienia młodego Wertera, Chłopów, Wokulskiego z Łęcką, fragmenty Biblii, całą literaturę patriotyczną i religijną. Za to dodałbym coś praktycznego: jakiś krótki przewodnik po podstawach prawa, naukę czytania ze zrozumieniem instrukcji, przewodników itp., do tego objaśnienia do PIT-36 i PIT-37 wraz z nauką wypełniania itd.
@Peppone , na jakiej podstawie sądzisz, że miałem na myśli, aby "centralnie" zmieniać kanon w całym kraju? Równie dobrze mógłbym napisać: "Wyobraź sobie, że jesteś dyrektorem prywatnej szkoły i masz ustanowić kanon lektur. Wzorem przykładowym jest ten obecnie obowiązujący".
Dlaczego by nie pozwolić młodzieży wybrać dowolnej książki danej epoki i opisać ją nie pod kątem klucza, ale pod kątek dopasowania do epoki, uczuć bohaterów, gatunku itp, oraz własnych refleksji na temat lektury?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 marca 2019 o 9:46
@Ferian Bo własne refleksje niekoniecznie są dobrym uzasadnieniem na maturze ustnej z języka polskiego? Do tego nie wszystko tak łatwo zinterpretować. Przykład z życia. Czytałam niezbyt znaną książkę, ,,Anioły Płakać Będą" i do teraz nie wiem co oznaczał tytuł, bo ja sądziłam coś innego, na lekcji klasa stwierdziła co innego, a w internecie nie znalazłam wtedy odpowiedzi
Jako osoba świeżo po liceum (2 lata temu skończone), uważam, że w liceum lektur jest zwyczajnie za dużo. I nie dlatego, że "nie chce mi się czytać", a dlatego, że większości z nich nie ma kiedy dokładnie omówić. U mnie miesięcznie robiło się 2 lektury + treści z podręcznika (wiersze i inne teksty kultury). Lalka omówiona w 6 lekcji jako lektura ogwiazdkowana, trochę nie do pomyślenia, biorąc pod uwagę, że z tych 6 lekcji dwie to było wypracowanie i jedna to był test ze znajomości lektury.
Usunęłabym (z dość dużym bólem) część dzieł romantycznych (Balladynę, Kordiana), a poświęciła więcej czasu na omawianie lektur, szczególnie trudnych dla młodzieży dzieł z okresu międzywojennego i powojennego
Nic bym nie dodał, bo wtedy by się stało lekturą. Natomiast analiza na cząstki pierwsze niszczy przyjemność z książki oraz możliwość indywidualnych odczuć.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 marca 2019 o 17:25
Jak czytam niektóre komentarze, to ledwo się krzesła trzymam. Nikt sobie nie zadał pytania, dlaczego akurat takie lektury?
1)Uczą języka. Człowiek czytając rozwija, choć nawet nieświadomie, swoją pulę słów i zwrotów.
2)Są omawianie wraz z kolejnymi epokami (średniowiecze, romantyzm, etc.) i nurtami filozoficznymi, co moim zdaniem wlicza się w kanon wiedzy ogólnej, którą każdy powinien posiąść. Pozwalają zobrazować sobie sposób myślenia w tamtej epoce.
3)Mogą być ważne z punktu widzenia historii naszego kraju, co także wlicza się w ten kanon wiedzy ogólnej.
4)Poruszają trudne i męczące tematy, przez co zmuszają do myślenia.
5)Lektury mają mieć dobry wpływ na system wartości młodego człowieka, a nie go demoralizować.
Oczywiście na sposób w jaki je odbieramy wpływa przede wszystkim nasz gust, jednak wiele lektur to książki, które po prostu wypada znać, coś jak tabliczkę mnożenia (która też nie każdemu się przyda w życiu).
Widziałem tu też postulaty, że uczeń powinien czytać co chce. No to niech czyta. Lektur jest kilka na rok szkolny, pozostaje mnóstwo czasu na czytanie, wiem z własnego doświadczenia. Gdyby lektury sami sobie wybierali uczniowie, to mielibyśmy omawiane Pisiont Twarzy Greya, albo jakieś słabe fantasy, jakie zalewa dzisiejszy rynek (nie, nie mówię, że fantasy jest słabe, jest przecież Tolkien, Lewis, Martin, etc, chociaż ten ostatni do szkoły by się nie nadawał), bo młodzież czyta (jeśli w ogóle czyta) to, co jest popularne, a jaki sort literatury promują dzisiejsze media? Właśnie. Brak słów.
@Polopiryn , i właśnie takie podejście sprawia, że pomimo żenującego poziomu edukacji (obiektywnie rzecz biorąc) cały czas stoi ono znacznie wyżej, niż we większości zachodnich krajów. Nie wiem, czy więcej czytają, ale załóżmy, że to prawda: co z tego? Czytanie dla samego czytania jest tak samo sensowne, jak "sztuka dla sztuki".
@MEATLOAF , o, to byłoby dobre na wczesnym etapie szkolnym. Jako dziecko uwielbiałem tę książkę. :) Dodałbym jeszcze książkę Orłonia "Detektyw nosek, Czarna Broda i porywacze".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 kwietnia 2019 o 13:02
Przed czytaniem uprzedzam, że to jest moja subiektywna opinia i nie zamierzałem nikogo urazić/obrazić. Nie będę wchodził również w jakiekolwiek "kłótnie".
Nie jestem pewien jakie lektury są w kanonie, ale jako licealista na "humanie" zdecydowanie usunąłbym Dziady, Kordiana albo inną Nie-Boską komedię. Już po pierwszej zrozumiałem jak to źle, że ludzie mieszkali pod zaborami, marzyli o wolności, pragneli miłości i tak dalej. Nie wiem jak inni, ale w mojej klasie każdy miał dość romantyzmu, martyrologii i poczucia, że skoro urodziłem się Polakiem to najlepiej iść się powiesić...
Pozytywizm? Usunąłbym Pani Bovary, bo nie widzę powodu, by wymagać wiedzy tej książki (aczkolwiek nie była taka zła...), oraz Mendel Gdański. Dlaczego? Kolejna antypolska książka, o Żydach, która przedstawia ich jako największe ofiary na świecie. Wystarczy mi już obraz Żydów w innych lekturach jak Wesele, Lalka, Pan Tadeusz...
Jeśli chodzi o inne epoki to raczej lektury znośne.
Co dodać? Raz na jakiś czas powinna być jakaś lekka lektura, coś fantastycznego, przygodowego, kryminalnego; jakaś "odskocznia" od przesiąkniętych patosem i wisielczym nastrojem książek. "Idzie się zamęczyć" czytając Dziady, później Kordiana, później Nie-Boską Komedię, a na samym końcu Lalkę. Moje typy? Wiedźmin, 1984 albo Folwark Orwella czy Futu.re, której autorem jest Dmitry Glukhovsky.
@ArandillPL jako "human" zgadzam się z tobą co do Dziadów i Kordiana. Zdaję sobie sprawę, że Polacy żyjący w czasach zaborów mieli ciężko ale z tych książek można wywnioskować, że cierpieli tylko ci żyjący na terenach rosyjskiego zaboru. Zdaję sobie sprawę, że byli nieszczęśliwie zakochani ale czy to powód żeby od razu się zabijać?
@daclaw , wprowadźmy koncepcję dadaistyczną- niech uczniowie wycinają sobie z gazet słówka, a potem losowo układają z nich wiersze i opowiadania. Ale będą miały zabawę! Bo przecież szkoła jest od zabawy, nie nauki, prawda? Nauka wymaga wymagania, a wymaganie jest formą opresji.
Mnie najbardziej boli, że ograniczamy się lekturami do tworów Polski. Dlaczego tylko Polskie twory?
Dlaczego nie pokażemy, dzieciom, nastolatkom komiksów, mang, novelek. Dlaczego zamykamy się tylko na Polskę? Świat nie kończy się na Polsce.
I tutaj dodam, dla mnie zmuszanie do czytania lektur było wręcz frustrujące, to nie było przyjemne i naprawdę każda 1 za brak przeczytania lektur była bolesna. Nikt nie potrafił uszanować tego, że jest wiele innych rzeczy, które możesz przeczytać, ale nie są to lektury.
Jedyna książką którą przeczytałem to były Kamienie na Szaniec i Dymy nad Birkenau. Maturę ustną z Polskiego na temat holokaustu zaliczyłem bez czytania lektur, wszystko to była wiedza z internetu, filmów (96% na maturze).
Jednak, uwielbiam twory japońskie, novelki mogę pożerać dziesiątkami, a przecież to jest mała książka. Nie chodzi mi tutaj oto, żeby czytali co miesiąc tego typu twory, ale żeby była różnorodność, żeby ludzie zobaczyli, że świat nie kończy się na Polsce.
Polecam jak ktoś nie czytał "Z Nowego Świata" - Yusuke Kishi.
Do usunięcia: treny Kochanowskiego
Do dodania: "Nowy Wspaniały Świat", "Pieśń Lodu i Ognia", Saga o Wiedźminie oraz "Motörhead: Ochlejmordy i Zadymiarze".
Dodałbym: Ursula K. LeGuin - "Wydziedziczeni" (1. klasa liceum)
Usunąłbym: całą "Lalkę" Prusa, ponieważ miała zastosowanie do życia w poprzedniej epoce - sprzed rewolucji informatycznej. Teraz cały kanon lektur trzeba przebudować tak, by najwięksi wizjonerzy sci-fi trafili do tych, którzy dziś nie mają o nich nawet pojęcia. To samo należałoby zresztą zrobić z serialem Babylon 5.
@Gats , wymuskanego Tolkiena? Chyba żadnej książki fantasy nie cenię sobie tak wysoko, jak "Władcę pierścieni". To katolicyzm bez katolicyzmu, etos rycerski bez etosu rycerskiego, również nauka o tolerancji (tej prawdziwej, nie zdegenerowane rodem z Marcuse) i o tym, że wolność, to nie ucieczka od powinności. Proponujesz "Historię antykultury" Karonia, jednocześnie proponując "Wiedźmina" (skądinąd przyjemnego w odbiorze), który wpisuje się raczej w teorię krytyczną, niż tradycyjnie pojmowany system etyczny?
@Arbor z Męcikału
Tak, wymuskanego, naprawdę nie widzisz różnicy w werystycznym realizmie Sapka a bajkowości Tolkiena?
AS nie jest marksistą, to wolnościowiec i liberał, gdzie mu tam do bolszewii?
Co jest nie-tradycyjnie etycznego u Sapka? Męska przyjaźń z Jaskrem, chęć ślubu z Yennefer?
Pamiętasz w imię czego Geralt po raz ostatni chwycił za miecz broniąc krasnoludy, w imię czego ranni na wozie nakarmili elfy z rozbitego komanda, w imię czego Geralt na Thanned obił Dijkstrę?
Etos rycerski u Sapka jest głęboki niczym Rów Mariański i czysty jak diament, unaoczniony w realiach jak najbliższych każdemu człowiekowi i zastosowany w praktyce, przypomnij sobie w jakim momencie Ciri zachowała człowieczeństwo :)
Nijak Tolkien mi nie pasuje. To teoretyk-moralizator, Sapek to uliczny kaznodzieja-misjonarz. Praktyka nad teorią - parafrazując Indianę Jonesa.
Uwierz, mimo swojego lesbijstwa Ciri jest bardziej katolicka niż Aragorn:)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 kwietnia 2019 o 15:40
Odjęłabym Quo Vadis, ale nie umniejszając temu dziełu jego doskonałości. Po prostu wiem, że 90 procent młodzieży tego nie czyta, jedynie opracowanie. W zamian dałabym książkę "Chłopiec w pasiastej piżamie"
Dodałbym coś o mitologiach rzymskich, egipskich, nordyckich... Skoro jest grecka, to czemu nie inne? W ogóle powinien istnieć przedmiot Dzieje świata i tak takie rzeczy być opowiadane. Nie na historii, bo historia to... historia. Daty, wydarzenia. A na DŚ byłyby mitologie, religie, kultury. Ale jeśli mam dodać lekturę do j.polskiego, to tak jak napisałem, te mitologie.
@Kitsune_han przydałoby się jeszcze trochę zmienić program nauczania historii. Bo aktualnie większość wie więcej o czasach, w których żyli ludzie sprzed 4000 lat niż jego rodzice. Bo większość nauczycieli do znudzenia katuje uczniów starożytnością a na XX wiek poświęca kilka lekcji (jeśli się wyrobią z materiałem).
Usunąłbym "Pana Tadeusza". Przynajmniej z lektur obowiązkowych. Po co zmuszać do czytania czegoś co i tak nic do życia nie wnosi, co nie dotyczy nawet Polski i czego Polak nie napisał. Wprowadziłbym "Biblię Szatana" dla ostatniej klasy liceum by uzmysłowić i przestrzec przed manipulacją na tle religijnym.
@Suczek Napisał Litwin o Litwie. Nigdy nie rozumiałem wynoszenia Mickiewicza na podest narodowego wieszcza. Urodził się na Litwie, poza paroma wypadami do Polski tworzył na Litwie, w swojej literaturze pisze ciągle o Litwie, jaki z niego Polak? Mało mamy swoich pisarzy, że musimy ich podbierać innym?
@MikeRagnos , Adam Mickiewicz był Polakiem piszącym o Polsce. Litwa, którą miał na myśli pisząc "Pana Tadeusza" była jego ojczyzną, częścią Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Pisał w języku polskim, o polskiej szlachcie z Litwy. Jeśli Mickiewicz nie był Polakiem, to ja też nim nie jestem. Widzę, że masz zerową znajomość polskiej kultury.
Widzisz, wtedy ludzie czuli się "odmiejscowo". Byli Litwini, byli Rusini i byli Koroniarze (nie Polacy- Koroniarze). Fakt jednak, że ktoś czuł się Litwinem oznaczał ni mniej, ni więcej, że urodził się na Litwie. De facto Mickiewicz Urodził się na Rusi, ale w czasach tzw. "pięknych" było to Wielkie Księstwo Litewskie. To wszystko nie umniejsza polskości komukolwiek. Bo widzisz \, gdybyś przeczytał "Pana Tadeusza", to zauważyłbyś, że oprócz faktu, że kilkakrotnie mówią tam o sobie "Litwini", to kilkaktornie pada określenie "My- polska szlachta".
Dzisiejsi Litwini, to pozostałość chłopska, wypierająca się i wstydząca swojej szlachetnej części, uważając ją za zdradziecką. Prawda jest taka, że każdy szlachcic litewski, ruski i ukraiński czuł się Polakiem. Zmieniać się to zaczęło powoli dopiero po Wiośnie Ludów, a na dobre rozkręcać na przełomie XIX/XX wieku. Jeszcze do rewolucji bolszewickiej i II WŚ w dalekich zakątkach byłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów znajdowali się "Polacy" identyfikujący się, jako "Polacy", etnicznie z Polami niewiele mając wspólnego.
Polecam książkę "Polska dla Polaków! Kim byli i są polscy narodowcy" Marka Chodakiewicza. Polecam także "Pana Tadeusza" właśnie.
Nie wiem co odjąć, bo nie wiem, co jest, ale mam dwie propozycje: 1. Stanisław Lem - Wizja lokalna 2. Roger Zelazny - Pan Światła.
Oświęcim w oczach SS... Koniecznie. Na ostatnim etapie liceum.
Do usunięcia:
Krzyżacy, Latarnik, Potop, Gloria Victis, Pan Tadeusz, Dziady, Lalka, Men(d)el gdański, i jeszcze wiele innych.
A do dodania, to kompletnie nic. Tylko tyle, żeby każdy uczeń czytał to, co mu się podoba. Dziwię się, że MEN jeszcze nie odkrył, iż takimi narzuconymi lekturami (chociaż barrziej pasuje słowo 'bzdurami') tylko zniechęca młodzież do czytania...
@szteker , może w ogóle usuńmy lektury i nauczmy dzieci jedyne czytania, pisania i tabliczki mnożenia?
@Arbor Zamiast tabliczki mnożenia lepiej dać kurs obsługi kasy fiskalnej - kasa sama policzy, a znajomość obsługi jak znalazł w przyszłej pracy tej młodzieży.
@szteker Drogi uczniu, co się komu podoba, niech czyta w domu. Do lekcji.
@Arbor Nie bądź taki restrykcyjny, nawet Hitler chciał do pięciuset.........:)
@szteker
MEN jest zwyczajnie ograniczone. Ogólnie aktualnie Polskie szkolnictwo to jeden wielki burdel. Przestarzałe lektury, nauczanie "pod maturę", z której wiedza ucieka z głowy zaraz po zaliczeniu tego egzaminu. Do tego należy dodać obowiązkową naukę takich przedmiotów jak matematyka, okej - podstawy są przydatne, aczkolwiek jakieś 90% zakresu z tego przedmiotu nigdy nie znajdzie swojego zastosowania w dorosłym życiu, jeżeli ktoś nie planuje dążyć w tym kierunku. Już zrobili tak z fizyką, czy chemią. Sam uwielbiam biologię oraz chemię i cieszę się, że nie jest narzucana dla wszystkich, gdyż większość ludzi nawet nie skorzysta nigdy z większości zakresu podstawowego z owych przedmiotów. Cały ten burdel w nauce dopełnia strajk nauczycieli, którzy zwyczajnie często nie potrafią nauczać, ale podwyżka to się należy.
Jak ten kraj chce dogonić takie kraje, jak Norwegia czy Chiny w poziomie nauczania, skoro najwyżej postawione osoby, które podobno znają się na rzeczy nie potrafią ogarnąć podstawowych błędów, które zauważa tzw. "szarak".
@Arbor tak, jestem za usunięciem lektur i dania uczniom do wyboru co chcą przeczytać. Zamiast jednej lektury, 1 dowolna książka
Prenumeratę CKM
@Wesior123 To już załatwiają we własnym zakresie...:)
Wyrzuciłbym na pewno Brunona Schulza, "Cierpienia młodego Wertera", tę nieszczęsną Tokarczuk, która podobno zawitała na liście lektur i jeszcze parę utworów, które nie wnoszą specjalnie wiele w wykształcenie. Dodatkowo skończyłbym z tą chorą polityką fragmentarycznego czytania utworów- albo całość, albo w ogóle.
Dodałbym na pewno "Nowy wspaniały świat" Huxleya, "Optymizm nie zastąpi nam Polski" i "Drogę donikąd" Józefa Mackiewicza, trochę publicystyki Stanisława-Cata Mackiewicza, "Króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu" w recepcji Rogera Lancelyna Greena (to już bardziej 6-7 klasa podstawówki), "Raporty" Witolda Pileckiego, no i już takie klasyki cywilizacji europejskiej, które powinien znać każdy wykształcony człowiek, a obecnie nie zna tego prawie nikt, czyli np. "Beowulf", czy "Epos o Gilgameszu".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2019 o 11:10
@Arbor ale Werter to znak czasow! Wazny utwor dla epoki romantyzmu! Nie mozesz zaczac omawiac epoki bez Cierpien mlodego Wertera, dlatego jest to lektura
@Arbor
Dodałabym również "Wiekuisty człowiek" Chestertona.
@Arbor Obyś się nigdy nie dotknął szkolnictwa. Schulz? Dzięki niemu sięgnęłam po Marqueza, Topora i fantastykę z końca wieku. Werter? Chociażby po to, żeby dzieciaki zaczęły dyskutować nad samobójstwem i wiedziały, że fala samobójstw i kluby samobójców to nie jest wymysł naszych czasów. Tokarczuk? Nareszcie, tylko nie w szóstej klasie. Gdzie indziej przeczytasz, że Abel zabija Kaina? Chodzi o jej wypowiedzi? Kurde, poczytaj Mickiewicza zobaczysz jakimi teoriami gość błyskał! A Gilgamesz i Beowulf był w lekturach za moich czasów, teraz czyta się fragmenty (chyba).
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2019 o 14:03
@Arbor O właśnie, Gilgamesz i Beowulf! Najważniejsze, ale mnie serce teraz ścisnęło...
@KulturaOryniacka , jest przynajmniej jeden utwór ważniejszy od "Cierpień..." i jeden równie ważny. W kolejności: "Burza i napór" (Sturm und Drang) Fryderyka Klingera, od którego to właśnie pochodzi nazwa tego okresu, oraz "Zbójcy" Schillera. Z jakiegoś powodu niewielu nawet kojarzy, że takie utwory istnieją... Co się tyczy samego Goethego, to "Faust" literacko stoi znacznie wyżej. Pytanie więc brzmi: jak można rozpocząć omawianie epoki preromantycznej bez jej sztandarowego dzieła, od którego pochodzi sama nazwa epoki?
@Hannya , Schulz był awangardzistą i chyba tylko to go wyróżniało. Jego twórczość jest dziwna, kontrowersyjna, trochę nawet ciekawa w sensie eksperymentalnym, ale wartości kulturowej zbyt wielkiej nie ma, choć z jakiegoś powodu polskie szkolnictwo bardzo stara się, aby było inaczej. Schulz jest dobry jako ciekawostka, ale moim zdaniem niewart jest wykładania go w szkole średniej- na studiach polonistycznych jak najbardziej, ale nie w szkole średniej. Jeśli do czegoś cię zainspirował, to fajnie, tylko nie jest to argument obiektywny.
"Cierpienia młodego Wertera" są szkolnym pośmiewiskiem. Każdy zdaje sobie sprawę, że motyw samobójstwa przedstawiony przez Goethego jest zbyt nieprzystający do czasów obecnych, żeby traktować go poważnie. Już lepiej przedstawił ten motyw Szekspir w "Romeo i Julii", choć to i tak nie jest "to". Przyczyny samobójstw sprzed wieków są kompletnie inne, niż obecnie. Poza tym lektury mają kształcić, nie wychowywać.
Tokarczuk? Nareszcie? To grafomanka, sztucznie pompowana przez lewicowe środowiska Gazety Wyborczej, Newsweeka i Krytyki politycznej. W swoich dziełach uprawia propagandę. Każdy średnio zorientowany w historii zauważy, jakich manipulacji i przekłamań dokonywała chociażby w "Księgach Jakubowych". Poza tym nawet gdyby manipulacji tam nie było, to jest to po prostu kiepska książka. W tej chwili jedynymi znanymi mi, wartymi uwagi współczesnymi pisarzami są Twardoch i Cherezińska.
"A Gilgamesz i Beowulf był w lekturach za moich czasów, teraz czyta się fragmenty (chyba)."
Nie ma i nie było przynajmniej od kiedy ukończyłem szkołę, a było to już parę dobrych lat temu.
@Hostis_Humani_Generis , to podstawy cywilizacji europejskiej. Poznawać literaturę europejską bez "Iliady", "Eneidy", "Eposu o Gilgameszu", czy właśnie "Beowulfa", to tak, jakby poznawać polski romantyzm bez Mickiewicza.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2019 o 0:24
Do usunięcia: "Pan Tadeusz", "Kamienie na szaniec", "Syzyfowe pracę" i inne patriotyczne
Do dodania "Mein kampf", "Kapitał"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2019 o 11:16
@CzlowiekZkamienia Kamienie na szaniec to jedna z nielicznych lektur, które da się czytać. Bo większość czyta się tylko dlatego, że są obowiązkowe a czytając je dobrowolnie każdy miałby dość po max. 5 stronach. Są o wiele gorsze książki np. Potop, Dziady. Nie wiem co miał w głowie ten kto umieścił je na liście lektur. A najgorsze jest to, że większość ludzi jest najbardziej negatywnie nastawiona do tych, którzy właśnie te dwie książki uważają za najgorsze.
@Cammax , "Potop" (jak zresztą całą Trylogię) czytałem z wypiekami na twarzy w wieku 12 lat. "Dziady" są trudne, to fakt. Sam w szkole przez to nie przebrnąłem- przekonałem się do nich dopiero gdzieś w wieku lat 20. Jak najbardziej rozumiem, że może się to nie podobać- każdy ma inne preferencje, nawet jeśli mnie osobiście wydają się dziwne. Tylko twierdzenie, że każdy miałby dość po kilku stronach, to ten sam mechanizm narzucania swoich preferencji innym. Sienkiewicz znalazł się na liście lektur nie na złość młodzieży, a dlatego, że jest to istotny element polskiej kultury i polskiej mentalności, nawet jeśli większosć młodszego pokolenia nie zdaje sobie z tego sprawy.
@Arbor większość lektur lepiej przeczytać albo na długo przed rozpoczęciem jej omawiania albo chwilę po zakończeniu. A niektórzy nauczyciele mają do lektur takie podejście, że raz na zawsze zniechęcą ucznia do czytania (np. na sprawdzianach z treści pojawiają się pytania o najdrobniejsze szczegóły, cytaty itp. Albo gorzej- interpretacja co dany bohater miał na myśli wypowiadając jakieś słowa. Przeważnie chodzi tu tylko o to jak nauczyciel to interpretuje).
@Cammax "Dziady" nie są takie złe. Dalej z kolegami śmiejemy się z np.
"Gdy gardzisz mszą i pierogiem, idźże sobie z Panem Bogiem. A kto prośby nie posłucha, w imię Ojca, Syna, Ducha, czy widziesz Pański krzyż? Nie chciałeś jadła, napoju, zostawże nas w pokoju. A kysz! A kysz!"
czy
"Precz stąd na lasy, na rzeki i zgiń przepadnij na wieki"
albo
"Precz stąd maro blada! cóż to nic nie odpowiada?"
Przepraszam jeśli trochę przeinaczyłem, dawno nie czytałem a szczególnie ostatniego nie pamiętam zbyt dobrze.
@orzel320_ II i IV część Dziadów jeszcze da się czytać. Ale III to już masakra dla większości ludzi. Praktycznie wszędzie jakieś symboliczne znaczenia, które teoretycznie można interpretować po swojemu ale gdy nauczyciel odczyta to inaczej- z automatu zła odpowiedź.
Na pewno całego Sienkiewicza bym wyrzucił tj. Trylogię i Krzyżaków, a dodał:
1. "Kronikę wypadków miłosnych" Konwickiego - chociaż tutaj nie tyle dodał, bo ona i tak jest w zalecanych dodatkowych
2. "Rok 1984" Orwella - ważna, a też jest tylko w zalecanych (za moich czasów była jako dodatkowa, nie wiem jak teraz)
3. "Nowy, wspaniały świat" Huxleya
4. "Pamiętnik narkomanki" B. Rosiek - ważna, a za moich czasów też była tylko jako dodatkowa!!!
5. "Władca much" Goldinga.
Jeśli chodzi o mnie, cóż - dziwnym trafem przez całą szkołę średnią przeczytałem większość z zalecanych, i dosłownie kilka z obowiązkowych ("Chłopi"1 tom , "Dzika Kaczka", "Medaliony", chyba 1 tom "Lalki", fragmenty Biblii, i chyba "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego. Tyle.) PS. Edit: jeszcze "Tango" Mrożka:
-A Pan Edward to ma jakieś zasady?
-Mogę mieć.
-A jakie?
-Pierwszorzędne.
-No to proszę
-Ja Cię kocham, a Ty śpisz
-Coś jeszcze?
-Zależy jak leży...
Najlepszy fragment!!! :-)
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2019 o 10:42
@Wolfi1485 , "Tango" Mrożka, to dzieło wybitne- za moich czasów było lekturą dodatkową, teraz chyba też jeszcze jest. "Nowy wspaniały świat" jak najbardziej. Orwell i Konwicki również. Golding od biedy też, chociaż uważam, że nad jego książką jest więcej dyskusji, niż to warte. Tylko dlaczego wyrzucać Sienkiewicza? Zbyt wielki wkład miał on w polską kulturę i polską mentalność, żeby go wyrzucać. Zabrzmi to strasznie pompatycznie, ale to tak, jakby uznać, że jakiś palec w sumie jest nam do niczego niepotrzebny i trzeba go sobie uciąć.
@Arbor Dlaczego wyrzucić Sienkiewicza? Pisany ciężkim językiem, staropolszczyzną której nikt nie rozumie (Aniżeli zawżdy krnąbrny Mocium Panie... -to oczywiście tylko przykład, nie wiem czy tak było dokładnie), opasłe tomiska których treść tak naprawdę można zmieścić w 1/4 tej objętości, przez co nikt tego nie czyta. U mnie w szkole Trylogii nie przeczytał nawet tzw. "klasowy kujon". Jeśli już Sienkiewicz, to jakieś lżejsze rzeczy - np. nowela "Latarnik" to ok. Co do Goldinga... hm, nie zgodzę się. To naprawdę ważna książka. Idealne pasuje do naszej wady narodowej "silni wobec słabych, słabi wobec silnych". Dlaczego? Grupa silniejszych dzieciaków z wyspy pogoniła rozsądnego Ralpha (tak miał na imię chyba) przeciągając na swoją stronę większość dzieciaków. Siła zwyciężyła nad rozsądkiem. Dopiero jak wyspę odnaleźli żołnierze, te same "silne dzieciaki" się spłakały - bo zrozumieli że mogą odpowiedzieć za swoje czyny, że oto odnaleźli ich silniejsi, dorośli.
@Wolfi1485 , Tak, Sienkiewicz pisał językiem stylizowanym na staropolszczyznę (bynajmniej nie byłaby to staropolszczyzna, bo wtedy przeciętny polonista 1/4 książki nie byłby w stanie zrozumieć), ale jest to język lekki... Nie rozumiem wielu ludzi, bo Trylogia wchodzi, jak nóż w masło. "Krzyżacy" są bardzo ciężcy i tu się zgadzam, ale Trylogia? "Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia". Czysta poezja. :) Odejmij trochę patosu, dodaj mnóstwo wulgaryzmów i seksu, i masz "Grę o tron". :)
"(Aniżeli zawżdy krnąbrny Mocium Panie... -to oczywiście tylko przykład, nie wiem czy tak było dokładnie)"
Nie przypominam sobie. Naprawdę, język Trylogii, jeśli tylko człowiek już "w niego wejdzie", zaczyna robić się bardzo przystępny. Pojedynczych słówek oczywiscie można nie znać, ale nie psuje to zrozumienia kontekstu, poza tym w dobie internetu szybko można sobie wyguglować. Jak pisałem: miałem 12 lat i czytałem to z wypiekami na twarzy. Poza tym wszystkim naprawdę wydaje mi się, że jeśli nie czytało się Trylogii, to ciężko zrozumieć dzieje Polski XIX i początku XX wieku. Nawet Gombrowicz- który nienawidził wszelkich odruchów konserwatywnych i reakcyjnych- nie potrafił nie docenić Trylogii, choć, swoją drogą, bardzo się starał. :)
"Idealne pasuje do naszej wady narodowej "silni wobec słabych, słabi wobec silnych". "
Naprawdę tak sądzisz? Mnie się wydaje, że jest zupełnie inaczej, tzn. nawet będąc słabym, mamy tendencję to ujadania wobec silniejszych- nawet w obliczu zagłady, czego przykładem było powstanie warszawskie. Wobec słabszych od siebie mamy, co prawda, bardzo często nieuzasadnione poczucie wyższości, ale historia Polski jest raczej przykładem tolerancji wobec mniejszych i słabych- przykładem są Żydzi, Tatarzy, czy chociażby Ormianie, którzy mieli bardzo wysoki status społeczny w I Rzeczypospolitej.
"Co do Goldinga... hm, nie zgodzę się. To naprawdę ważna książka."
To nie tak, że nie doceniam tej książki- jest dobra, nawet bardzo dobra. Uważam tylko, że w sensie symbolicznym była bardzo spłycona i Golding miał problem z przedstawieniem dobra i zła. Zło przedstawił jako kult prymitywnej siły, natomiast dobro ze słabością i... zmiennością (przykładem jest tutaj pełna hipokryzji postawa Ralpha wobec słabego i nieporadnego Prosiaczka, a także schowanie swoich racji do kieszeni, kiedy przychodzi głód i chęć spożycia mięsa). Do "Władcy much" dorabia się moim zdaniem zbyt odważną symbolikę, której autor w rzeczywistości postaciom i fabule nie przypisał.
Książka na pewno jest warta przeczytania, ale czy wykładania i analizowania w szkolnych ławkach? Moim zdaniem nie.
@Arbor Tak na szybko chciałbym się odnieść do dwóch rzeczy.
" ale historia Polski jest raczej przykładem tolerancji wobec mniejszych i słabych- " - o, i tu trafiłeś, historia. Szkoda że nie teraźniejszość.
"(Aniżeli zawżdy krnąbrny Mocium Panie... -to oczywiście tylko przykład, nie wiem czy tak było dokładnie)"
"Nie przypominam sobie" - i ja sobie nie przypominam, napisałem to tylko jako przykład języka, z którym się musi zmierzyć czytelnik Trylogii. A możliwe że takiego cytatu wcale tam nie było.
@Wolfi1485 "Władca much" Goldinga ... to nie była moja lektura. Pomimo tego ją przeczytałam. I do dziś mam na jej tle uraz psychiczny.
A co do lektur... to gdy jakaś książka była lekturą, to jej z zasady nie czytałam. A czytałam mnóstwo np. Potop, gdy jeszcze nie był lekturą, w 3 klasie. Z kolei Pana Tadeusza nie przeczytałam w całości dopóki był dla mnie lekturą. Przeczytałam go, gdy dorosłam. I czytałam go wielokrotnie... szczególnie opisy przyrody :)
Uważam, że każdy człowiek jest inny i zmuszanie do czytania konkretnej pozycji jest tym samym co zmuszanie do np. picia surowego jajka przez dziurkę (a ja to lubię).
Usunąć można wszystko, młodzież i tak prawie nic nie czyta. Wiedzę o lekturach czerpią z opracowań.
@Paszkwilant Nie generalizujmy. Młodzież czyta coś, co ich zainteresuje i tak, mogą być to również ambitne treści naukowe! Z kanonu lektur wystarczy usunąć 3/4 "Literatury pięknej", którą się czyta wieki, a chyba w opinii nawet tych "ambitniejszych" uczniów widać, iż czytanie tych dzieł nie jest przyjemnością. To, że są skarbami narodowymi nie powinno nikogo obchodzić, są po prostu przestarzałe i tylko zniechęcają młodzież do czytania.
Do dodania: Dziewczęta z Auschwitz (ludzie powinni być świadomi ile wycierpieli więźniowie obozu. Bo niestety będąc tam na wycieczce i patrząc na zachowanie niektórych odniosłam wrażenie, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę).
Do usunięcia: Potop i Dziady (książki przesadnie idealizujące Polaków i nieprzekazujące praktycznie nic oprócz nienawiści do Szwecji i Rosji).
@Cammax ,
"Do usunięcia: Potop i Dziady (książki przesadnie idealizujące Polaków i nieprzekazujące praktycznie nic oprócz nienawiści do Szwecji i Rosji)."
Tak, tak, a "W pustyni i w puszczy" propaguje kolonializm. To retoryka Gazety Wyborczej. Prawda jest taka, że bez Sienkiewicza i jego "Trylogii" nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć historii Polaków w XIX i jeszcze XX wieku; historii, to raz, ale przede wszystkim ich mentalności.
@Arbor na pewno obie książki czytałoby się inaczej gdyby bardziej obiektywnie przekazywały ówczesną rzeczywistość. Bo zarówno w XVII jak i XIX i w XX wieku nie wszyscy Polacy byli idealni. Byli tacy, którzy przynosili wstyd Polsce ale o nich praktycznie się nie wspomina w takich książkach (jeśli już to tylko w bardzo krótkich fragmentach). Jeszcze bardziej niż język, retoryka czy to jak trudne w zrozumieniu są te lektury zniechęca do nich podejście nauczycieli. Np. moja nauczycielka zawsze gdy ktoś narzekał na dowolną książkę powtarzała, że "jest w stanie zrozumieć i uszanować, że dla kogoś najgorsze książki to Kamienie na szaniec, Krzyżacy ale nie wie jak można uważać, że np. Dziady są trudne". Wielu nauczycieli omawiając lektury skupia się na mało istotnych szczegółach, cytatach itp. Takie podejście raczej nie zachęci nikogo do zmiany nastawienia co najwyżej całkowicie zniechęci do czytania czegokolwiek.
@gottvater to w takim razie słucham: jakie te książki niby przekazują wartości? Większość książek wspominających cokolwiek o niemieckich najazdach od razu jest uznawana za przykład antyniemieckiej propagandy. Przez wiele osób nie tylko przez jedną (bo nie ma tu nikogo kto ma podobną zdanie do mojego co do tego, które lektur najgorsze ale wielu, którzy najchętniej zakazaliby jakiegokolwiek wspominania IIWŚ). Bo wiadomo, przecież "to było dawno, 80 lat temu, to byli naziści, to nie wina dzisiejszych Niemców" (to tylko kilka przykładów głównych reakcji na tego typu książki). Tymczasem chyba przez nikogo nie wycierpieliśmy tyle co przez Niemców i powinniśmy być tego świadomi. Oskarżanie każdego kto tak uważa o nawoływanie do nienawiści, czy obrażanie każdego tylko dlatego, że ma inne zdanie w żaden sposób tego nie zmieni.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2019 o 15:32
@gottvater bo te książki faktycznie są mocno stronnicze- wystarczy zwrócić uwagę na to jaką retoryką są napisane. Kto miał (nie)szczęście przeczytać którąkolwiek z nich zrozumie o czym mówię. Nawet nie chodzi tylko o sposób przedstawienia Polaków/wrogów tylko o to, że w XVII i XIX wieku Polska nie miała przeciwko sobie pojedynczych krajów tylko kilku na raz. W XVII wieku Prusy przy każdej możliwej okazji występowały przeciwko Polsce więc w czasie potopu pewnie też. W XIX wieku Polacy znajdowali się przecież pod trzema zaborami a nie jednym (takie wrażenie można odnieść czytając Dziady cz.III). Podobnie jak w wielu innych książkach wspomina się tylko o prześladowaniu Polaków w zaborze rosyjskim. Mimo, że w zaborze pruskim (niemieckim) i austriackim też prześladowano naszych rodaków. Ale o tym się nie wspomina (jeśli już to w krótkich fragmentach).
Ale gdy mowa o tym co Polacy wycierpieli przez Niemców to na prawdę wielu ludzi widzi nawoływanie do nienawiści (jeśli nie pod tym konkretnie demotywatorem to pod wieloma innymi). A gdy dostrzerzesz stronniczość w innych książkach to najchętniej zamknęliby cię w psychiatryku. A gdyby ktoś napisał o negatywnych postawach Polaków (bo nigdy nie było tak żeby wszyscy byli idealni) to od razu: "co ty gadasz zdrajco nikt czegoś takiego nie opisał!"
Coś od Andrzeja Pilipiuka np." Kroniki Jakuba Wędrowycza"
Usunąć obowiązek szkolny. A dodać choćby częściową odpłatność za naukę. To powinno uzdrowić podejście dzieci i rodziców do nauki i do szkoły. A szkoły odciążyłoby od tych, którzy są tam z musu i jedyne co robią to udowadniają jak bardzo im nie zależy.
@pokos Ludzie, z tego dobrobytu, zapomnieli, że nauka to przywilej.
Powinniśmy czytać co porusza serce i pobudza rozum:
Steinbeck - Grona gniewu
Zola - Germinal
Hugo - Nędznicy
Dużo poezji polskich autorów.
@Kacper6 ,,Krzyżacy" Adama Mickiewicza podobno też poruszają serce i pobudzają rozum. Przeczytałam jedynie połowę książki bo nie dałam rady czytać dalej.
Za to całą serię Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego i większość serii Zastępów Anielskich Maji Lidii Kossakowskiej (szukam kolejnych części bo w bibliotece nie ma) przeczytałam w stosunkowo krótkim czasie.(dałam po prostu przykłady polskiej literatury) Różne ludzie mają gusta, jak bardzo super książek by się nie wprowadziło, znajdą się tacy którym to nie odpowiada. W końcu dla wielu jest albo za trudne albo za nudne. Tego nie zmienisz
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2019 o 17:08
@Plaskaflaszka Jeżeli przeczytałaś w skupieniu choć jedną z pozycji, które wymieniłem to wiesz o co mi chodzi. Problemem jest fakt, że wyżej wspomniane książki są "długie i trudne"- wprzódy trzeba byłoby przekonać ludzi, że takie kryteria nie istnieją. Wystarczy odłożyć telefon na bok i spokojnie przystąpić do lektury.
Zgadzam się jednak, że każdy ma inny gust, ale trzeba czytać to co, choć w minimalnym stopniu, rozszerza naszą perspektywę. Wyjdźmy czasem poza naszą strefę komfortu, aby przenieść jej granicę nieco dalej.
Nie persfaduję, żeby wszyscy byli filozofami, ale czasem chwilowe przyjęcie percepcji autora podczas lektury może okazać się wartościowe.
A tak ogólnie to jestem zdania, że jeżeli ktoś nie chce czytać, a tym bardziej się edukować, to nie powinien tego robić.
@Kacper6 Nie czytałam. Przeczytałam jedną książkę, która nie była hitem w świecie i jakoś tak mi się odechciało eksperymentów. Chcesz być humanistą? Proszę bardzo. Mi ta wiedza nie jest do niczego potrzebna.
@Kacper6 , brak "Nędzników" w szkolnej edukacji tłumaczę sobie jedynie jej obszernością. Przy tej ilości lektur mimo wszystko uważam, że jest to realna przeszkoda- m.in. dlatego nie zaproponowałem wyżej "Wojny i pokoju" Tołstoja oraz "Przygód dobrego wojaka Szwejka...". Jeśli chodzi o Zolę, to nie wiem, czy "Nana" nie byłaby lepszym wyborem. Co do Steinbecka- brak jego twórczości w ciągu całego etapu szkolnictwa nie potrafię sobie wytłumaczyć w ogóle. Jeśli już mówimy o wymagających lekturach w sensie intelektualnym, to do twojej listy dodałbym "Wyznania patrycjusza" Sandora Maraiego- był to pisarz wielki, choć dzisiaj trochę zapomniany.
@Plaskaflaszka z Nowych Rumunek , wykształcenie w ogóle nie jest do szczęścia potrzebne. Kończąc liceum człowiek ma być zaopatrzony w wykształcenie średnie, a nie w to, co mu się "na pewno w życiu przyda". Jeśli chcesz czytać wyłącznie to, co ci się podoba, to po podstawówce albo zakończ edukację, albo idź do szkoły zawodowej- piszę to bez kpiny.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2019 o 8:25
@Arbor
Każda książka Zoli jest wartościowa, ale dla Polaków najodpowiedniejsza byłaby Prawda i Lourdes.
W szkole Steinbeck to Myszy i ludzie, ale to tylko zasłona przed jego twórczością o głównej tematyce trudnych spraw społecznych i Wielkim Kryzysie w Ameryce
Jest dużo ukrytego piękna, które trzeba szukać.
@Plaskaflaszka krytykując dowolną książkę wypada przynajmniej wiedzieć kto ją napisał.
Do usunięcia: W zasadzie 3/4 "literatury pięknej", która jest już przestarzała.
Do dodania: Coś bardziej życiowego, np. jedno z dzieł śp. S. Hawkinga, wiedza o otaczającym nas świecie to podstawa. Dobrym pomysłem byłaby jakieś dzieło o charakterze futurologii.
@respektov Hawking? Życiowy ? I jeszcze do czytania tym ciemnotom? Bez urazy, ale mimo, że to literatura popularnonaukowa to 90% ludzi tego nie pojmie, to jednak nie ma fabuły i jest o fizyce/ astronomii itp. Ja lubię takie tematy i czytałem kilka dzieł Hawkinga ( nie pamiętam ich nazw, oprócz krótkiej historii czasu), do tego "Boską cząstkę" opisującą m.in. bozony Higgsa i ogółem fizykę kwantową cząsteczek mniejszych niż protony, elektrony i neutrony, autorstwa znanego fizyka noblisty ( nazwiska nie pamiętam) albo
5 tomowe Feynmana wykłady z fizyki. Ogółem fizyka kwantowa jest niesamowita, ale tylko dla pasjonatów. Większość ludzi nie doceni tych arcydzeł.
Widzę, że większość tu bardzo chętnie narzucała innym swoje gusta, ja wiem, rozumiem, że taki był temat demonta, ale kłótnie lub obrażanie kogoś, bo powiedział, żeby każdy czytał co chce jest...nieracjonalne. Nie macie prawnego, moralnego, ani logicznego przyzwolenia na mówienie takich rzeczy. Moralnego nie macie bo nie ma nic złego w tym, że ktoś czyta inne książki niż wy i wasze uważa za nudne. Prawnego nie macie bo nie jesteście ani opiekunem takiej osoby, ani pewnie nikim kompetentnym (czt. macie wykształcenie i zawód w kuratorium w dziale lektur). Logicznego nie macie, bo kierujecie się subiektywnymi odczuciami, to jest "to mi się podoba, a to nie".
Co do demonta, to wyrzucił bym wszystkie lektury. Prawda jest taka, że elektronika nie interesują "Dziady" i jeżeli to czyta to jest to bezowocne, bo pewnie nic to nie zmienia w jego życiu, a jeżeli by się nawet interesował, to sam by to przeczytał. Jak już macie jakieś zapędy do zmuszania ludzi, żeby czytali to zamiast obowiązkowej lektury pt. "XXXXX" autorstwa YYY, to każcie dzieciakom po prostu, że mają przeczytać x książek w roku (dzieciaki same decydują co) i regularnie będzie się sprawdzać czy czytają.
@nitaki zgadzam się z tobą. Ja zawsze w tego typu dyskusjach mam przerąbane ze względu na moje zdanie o lekturach. Niestety większość nie umie uszanować, że każdy ma prawo do odmiennego zdania. A gdyby ktoś napisał po prostu jaką książkę uważa za najbardziej wartościową to czeka go krytyka. A gdy napiszesz co chcesz usunąć jeszcze gorzej.
@nitaki , każdy ma jakąś opinię na temat tego, czego czytanie jest korzystne i dobre dla wykształcenia człowieka, a co niekoniecznie. Dlaczego od razu zakładasz, że ktoś chciałby z góry narzucić swoje wybory innym? Osobiście jestem wolnościowcem, więc de facto nie jestem nawet za obowiązkiem szkolnym... Moje propozycje (i ewentualna krytyka czyichś propozycji), to zwyczajna opinia, nie chęć jakiegokolwiek narzucenia czegokolwiek.
@Cammax , co złego jest w krytyce? Tak, jak ty krytykujesz Sienkiewicza, którego obecność w kanonie uważam za pożyteczne, tak ja krytykuję twoją niechęć do Sienkiewicza, którego uważasz za szkodliwego. Krytyka, to naturalny element, który towarzyszy każdemu wyrażającemu publicznie jakieś stanowisko. Jeśli nie lubisz krytyki, to wystarczy nie wyrażać swojego zdania publicznie.
No tak, a nauczyciel na lekcji będzie omawiał 10 różnych książek równocześnie.
@Arbor rozumię normalną krytykę, gdy ktoś uzasadnia dlaczego z kimś się nie zgadza (tu na razie większość przynajmniej stara się uzasadniać). Bardziej miałam tu na myśli ludzi obrażających innych tylko dlatego, że mają inne zdanie bo chyba nikt nie usprawiedliwi kogoś kto obraża innych tylko z tego powodu (tacy ludzie trafiają się we wszystkich dyskusjach).
Przykładowo: ktoś lubi książki typu 50 twarzy Graya (osobiście nie cierpię tego typu książek) mogę oczywiście go za to krytykować ale moja opinia na temat danej książki nie daje mi prawa do obrażania tej osoby. Można krytykować ale należy pamiętać, że istnieje wolność słowa gwarantująca każdemu prawo do wyrażania swoich poglądów a to jaką lekturę ktoś uważa za najgorszą nie znaczy od razu, że ktoś jest głupszy lub mądrzejszy- nawet gdyby nikt się z nim nie zgadzał.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2019 o 13:18
@daro97 raz, że jest to polonista więc i tak większość tych popularnych książek będzie znał, dwa to to, że utarło się, że lekturę trzeba omawiać na forum całej klasy i w ogóle się nad nią rozczulać. To jest wina systemu nauczania, który jest beznadziejny, czego dowodem jest niechęć uczniów do czytania czegokolwiek.
najprędzej trzeba dodać to 50 twarzy Greya i 120 dni Sodomy
Usunąłbym wszystko i nic nie dodawał. Niech każda prywatna szkoła lub rodzic kształcący dziecko w domu sami decydują.
A jak idziemy po minimum, to usunąłbym Nałkowską, Cierpienia młodego Wertera, Chłopów, Wokulskiego z Łęcką, fragmenty Biblii, całą literaturę patriotyczną i religijną. Za to dodałbym coś praktycznego: jakiś krótki przewodnik po podstawach prawa, naukę czytania ze zrozumieniem instrukcji, przewodników itp., do tego objaśnienia do PIT-36 i PIT-37 wraz z nauką wypełniania itd.
@Peppone , na jakiej podstawie sądzisz, że miałem na myśli, aby "centralnie" zmieniać kanon w całym kraju? Równie dobrze mógłbym napisać: "Wyobraź sobie, że jesteś dyrektorem prywatnej szkoły i masz ustanowić kanon lektur. Wzorem przykładowym jest ten obecnie obowiązujący".
Arbor, a na jakiej podstawie sądzisz, że tak sądziłem?
@Peppone , nie wiem. Być może jestem przewrażliwiony, za bardzo skupiając się na pierwszym zdaniu twojego komentarza. :)
Przede wszystkim polskie, jak do tej pory j. polski to literatura i to obca w miażdżącej przewadze.
Dlaczego by nie pozwolić młodzieży wybrać dowolnej książki danej epoki i opisać ją nie pod kątem klucza, ale pod kątek dopasowania do epoki, uczuć bohaterów, gatunku itp, oraz własnych refleksji na temat lektury?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2019 o 9:46
@Ferian Bo własne refleksje niekoniecznie są dobrym uzasadnieniem na maturze ustnej z języka polskiego? Do tego nie wszystko tak łatwo zinterpretować. Przykład z życia. Czytałam niezbyt znaną książkę, ,,Anioły Płakać Będą" i do teraz nie wiem co oznaczał tytuł, bo ja sądziłam coś innego, na lekcji klasa stwierdziła co innego, a w internecie nie znalazłam wtedy odpowiedzi
Nasze dobro narodowe czyli Saga Wiedźmińska
@lualve Z ciekawości- a do której klasy? I którą część? XD Bo w podstawówce lepiej nie czytać o niektórych rzeczach
Jako osoba świeżo po liceum (2 lata temu skończone), uważam, że w liceum lektur jest zwyczajnie za dużo. I nie dlatego, że "nie chce mi się czytać", a dlatego, że większości z nich nie ma kiedy dokładnie omówić. U mnie miesięcznie robiło się 2 lektury + treści z podręcznika (wiersze i inne teksty kultury). Lalka omówiona w 6 lekcji jako lektura ogwiazdkowana, trochę nie do pomyślenia, biorąc pod uwagę, że z tych 6 lekcji dwie to było wypracowanie i jedna to był test ze znajomości lektury.
Usunęłabym (z dość dużym bólem) część dzieł romantycznych (Balladynę, Kordiana), a poświęciła więcej czasu na omawianie lektur, szczególnie trudnych dla młodzieży dzieł z okresu międzywojennego i powojennego
Nic bym nie dodał, bo wtedy by się stało lekturą. Natomiast analiza na cząstki pierwsze niszczy przyjemność z książki oraz możliwość indywidualnych odczuć.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2019 o 17:25
usunąć opium w rosole i dać Dimitri Glukowski Witajcie w Rosji
Jak czytam niektóre komentarze, to ledwo się krzesła trzymam. Nikt sobie nie zadał pytania, dlaczego akurat takie lektury?
1)Uczą języka. Człowiek czytając rozwija, choć nawet nieświadomie, swoją pulę słów i zwrotów.
2)Są omawianie wraz z kolejnymi epokami (średniowiecze, romantyzm, etc.) i nurtami filozoficznymi, co moim zdaniem wlicza się w kanon wiedzy ogólnej, którą każdy powinien posiąść. Pozwalają zobrazować sobie sposób myślenia w tamtej epoce.
3)Mogą być ważne z punktu widzenia historii naszego kraju, co także wlicza się w ten kanon wiedzy ogólnej.
4)Poruszają trudne i męczące tematy, przez co zmuszają do myślenia.
5)Lektury mają mieć dobry wpływ na system wartości młodego człowieka, a nie go demoralizować.
Oczywiście na sposób w jaki je odbieramy wpływa przede wszystkim nasz gust, jednak wiele lektur to książki, które po prostu wypada znać, coś jak tabliczkę mnożenia (która też nie każdemu się przyda w życiu).
Widziałem tu też postulaty, że uczeń powinien czytać co chce. No to niech czyta. Lektur jest kilka na rok szkolny, pozostaje mnóstwo czasu na czytanie, wiem z własnego doświadczenia. Gdyby lektury sami sobie wybierali uczniowie, to mielibyśmy omawiane Pisiont Twarzy Greya, albo jakieś słabe fantasy, jakie zalewa dzisiejszy rynek (nie, nie mówię, że fantasy jest słabe, jest przecież Tolkien, Lewis, Martin, etc, chociaż ten ostatni do szkoły by się nie nadawał), bo młodzież czyta (jeśli w ogóle czyta) to, co jest popularne, a jaki sort literatury promują dzisiejsze media? Właśnie. Brak słów.
@marekjajos Właśnie takie podejście sprawia, że pod względem czytelnictwa jesteśmy ogonem europy.
@marekjajos , zgadzam się z całym komentarzem.
@Polopiryn , i właśnie takie podejście sprawia, że pomimo żenującego poziomu edukacji (obiektywnie rzecz biorąc) cały czas stoi ono znacznie wyżej, niż we większości zachodnich krajów. Nie wiem, czy więcej czytają, ale załóżmy, że to prawda: co z tego? Czytanie dla samego czytania jest tak samo sensowne, jak "sztuka dla sztuki".
Wyrzucić Sklepy Cynamonowe.
Makroekonomia. W ogole to ekonomii powinni uczyc juz od 3 klasy szkoly podstawowej. Moze spoleczenstwo glosowalo by bardziej swiadomie
Puc bursztyn i goscie
@MEATLOAF , o, to byłoby dobre na wczesnym etapie szkolnym. Jako dziecko uwielbiałem tę książkę. :) Dodałbym jeszcze książkę Orłonia "Detektyw nosek, Czarna Broda i porywacze".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2019 o 13:02
Wiedźmin
Przed czytaniem uprzedzam, że to jest moja subiektywna opinia i nie zamierzałem nikogo urazić/obrazić. Nie będę wchodził również w jakiekolwiek "kłótnie".
Nie jestem pewien jakie lektury są w kanonie, ale jako licealista na "humanie" zdecydowanie usunąłbym Dziady, Kordiana albo inną Nie-Boską komedię. Już po pierwszej zrozumiałem jak to źle, że ludzie mieszkali pod zaborami, marzyli o wolności, pragneli miłości i tak dalej. Nie wiem jak inni, ale w mojej klasie każdy miał dość romantyzmu, martyrologii i poczucia, że skoro urodziłem się Polakiem to najlepiej iść się powiesić...
Pozytywizm? Usunąłbym Pani Bovary, bo nie widzę powodu, by wymagać wiedzy tej książki (aczkolwiek nie była taka zła...), oraz Mendel Gdański. Dlaczego? Kolejna antypolska książka, o Żydach, która przedstawia ich jako największe ofiary na świecie. Wystarczy mi już obraz Żydów w innych lekturach jak Wesele, Lalka, Pan Tadeusz...
Jeśli chodzi o inne epoki to raczej lektury znośne.
Co dodać? Raz na jakiś czas powinna być jakaś lekka lektura, coś fantastycznego, przygodowego, kryminalnego; jakaś "odskocznia" od przesiąkniętych patosem i wisielczym nastrojem książek. "Idzie się zamęczyć" czytając Dziady, później Kordiana, później Nie-Boską Komedię, a na samym końcu Lalkę. Moje typy? Wiedźmin, 1984 albo Folwark Orwella czy Futu.re, której autorem jest Dmitry Glukhovsky.
@ArandillPL jako "human" zgadzam się z tobą co do Dziadów i Kordiana. Zdaję sobie sprawę, że Polacy żyjący w czasach zaborów mieli ciężko ale z tych książek można wywnioskować, że cierpieli tylko ci żyjący na terenach rosyjskiego zaboru. Zdaję sobie sprawę, że byli nieszczęśliwie zakochani ale czy to powód żeby od razu się zabijać?
Zlikwidować lektury obowiązkowe. To opresyjny system, który odstręcza od książek i zabija czytelnictwo. Wymyślić inny sposób.
@daclaw , wprowadźmy koncepcję dadaistyczną- niech uczniowie wycinają sobie z gazet słówka, a potem losowo układają z nich wiersze i opowiadania. Ale będą miały zabawę! Bo przecież szkoła jest od zabawy, nie nauki, prawda? Nauka wymaga wymagania, a wymaganie jest formą opresji.
Felix Net i Nika zamiast ten Obcy
Mnie najbardziej boli, że ograniczamy się lekturami do tworów Polski. Dlaczego tylko Polskie twory?
Dlaczego nie pokażemy, dzieciom, nastolatkom komiksów, mang, novelek. Dlaczego zamykamy się tylko na Polskę? Świat nie kończy się na Polsce.
I tutaj dodam, dla mnie zmuszanie do czytania lektur było wręcz frustrujące, to nie było przyjemne i naprawdę każda 1 za brak przeczytania lektur była bolesna. Nikt nie potrafił uszanować tego, że jest wiele innych rzeczy, które możesz przeczytać, ale nie są to lektury.
Jedyna książką którą przeczytałem to były Kamienie na Szaniec i Dymy nad Birkenau. Maturę ustną z Polskiego na temat holokaustu zaliczyłem bez czytania lektur, wszystko to była wiedza z internetu, filmów (96% na maturze).
Jednak, uwielbiam twory japońskie, novelki mogę pożerać dziesiątkami, a przecież to jest mała książka. Nie chodzi mi tutaj oto, żeby czytali co miesiąc tego typu twory, ale żeby była różnorodność, żeby ludzie zobaczyli, że świat nie kończy się na Polsce.
Polecam jak ktoś nie czytał "Z Nowego Świata" - Yusuke Kishi.
Do usunięcia: treny Kochanowskiego
Do dodania: "Nowy Wspaniały Świat", "Pieśń Lodu i Ognia", Saga o Wiedźminie oraz "Motörhead: Ochlejmordy i Zadymiarze".
Dodałbym: Ursula K. LeGuin - "Wydziedziczeni" (1. klasa liceum)
Usunąłbym: całą "Lalkę" Prusa, ponieważ miała zastosowanie do życia w poprzedniej epoce - sprzed rewolucji informatycznej. Teraz cały kanon lektur trzeba przebudować tak, by najwięksi wizjonerzy sci-fi trafili do tych, którzy dziś nie mają o nich nawet pojęcia. To samo należałoby zresztą zrobić z serialem Babylon 5.
Milczenie owiec w nauczaniu początkowym.
Dodać twórczość Tove Jansson !!!!
Dzieła Lovecrafta
wywalilbym caly romantyzm a zamiast niego hmm moze flatlandie, homo deus, godel escher bach i tablice matematyczne
cien wiatru zafona
@madass07 , Zafon jest świetny, ale co miałby wnieść w edukację ucznia?
Wiedźmin
@Plaskaflaszka
Opowiadania i Sezon burz klasy 7-8,
Saga szkoła średnia
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2019 o 20:13
Wszystko, tylko nie "Plastusiowy Pamiętnik". Obraz nędzy i socjalizmu.
Usunęłabym Nie-boską komedię i Cierpienia młodego Wertera. Zdecydowanie!
7 pigułek Lucyfera
Pamiętnik oficera Armii Czerwonej
To tak dla otrzeźwienia młodych lewaków
5-ksiąg wiedźmiński - uczta tolerancji i praktycznej moralności, etyki zamiast wymuskanego Tolkiena
Krzysztof Karoń "Historia antykultury"
@Gats , wymuskanego Tolkiena? Chyba żadnej książki fantasy nie cenię sobie tak wysoko, jak "Władcę pierścieni". To katolicyzm bez katolicyzmu, etos rycerski bez etosu rycerskiego, również nauka o tolerancji (tej prawdziwej, nie zdegenerowane rodem z Marcuse) i o tym, że wolność, to nie ucieczka od powinności. Proponujesz "Historię antykultury" Karonia, jednocześnie proponując "Wiedźmina" (skądinąd przyjemnego w odbiorze), który wpisuje się raczej w teorię krytyczną, niż tradycyjnie pojmowany system etyczny?
@Arbor z Męcikału
Tak, wymuskanego, naprawdę nie widzisz różnicy w werystycznym realizmie Sapka a bajkowości Tolkiena?
AS nie jest marksistą, to wolnościowiec i liberał, gdzie mu tam do bolszewii?
Co jest nie-tradycyjnie etycznego u Sapka? Męska przyjaźń z Jaskrem, chęć ślubu z Yennefer?
Pamiętasz w imię czego Geralt po raz ostatni chwycił za miecz broniąc krasnoludy, w imię czego ranni na wozie nakarmili elfy z rozbitego komanda, w imię czego Geralt na Thanned obił Dijkstrę?
Etos rycerski u Sapka jest głęboki niczym Rów Mariański i czysty jak diament, unaoczniony w realiach jak najbliższych każdemu człowiekowi i zastosowany w praktyce, przypomnij sobie w jakim momencie Ciri zachowała człowieczeństwo :)
Nijak Tolkien mi nie pasuje. To teoretyk-moralizator, Sapek to uliczny kaznodzieja-misjonarz. Praktyka nad teorią - parafrazując Indianę Jonesa.
Uwierz, mimo swojego lesbijstwa Ciri jest bardziej katolicka niż Aragorn:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2019 o 15:40
Odjęłabym Quo Vadis, ale nie umniejszając temu dziełu jego doskonałości. Po prostu wiem, że 90 procent młodzieży tego nie czyta, jedynie opracowanie. W zamian dałabym książkę "Chłopiec w pasiastej piżamie"
Usunąć Krzyżaków i dodać Bastion Stephana Kinga
Usunąć wszystkie lektury-młodzi i tak nie chcą czytać!
Dodałbym coś o mitologiach rzymskich, egipskich, nordyckich... Skoro jest grecka, to czemu nie inne? W ogóle powinien istnieć przedmiot Dzieje świata i tak takie rzeczy być opowiadane. Nie na historii, bo historia to... historia. Daty, wydarzenia. A na DŚ byłyby mitologie, religie, kultury. Ale jeśli mam dodać lekturę do j.polskiego, to tak jak napisałem, te mitologie.
@Kitsune_han przydałoby się jeszcze trochę zmienić program nauczania historii. Bo aktualnie większość wie więcej o czasach, w których żyli ludzie sprzed 4000 lat niż jego rodzice. Bo większość nauczycieli do znudzenia katuje uczniów starożytnością a na XX wiek poświęca kilka lekcji (jeśli się wyrobią z materiałem).
Zdecydowanie , Pamiętniki Fanny Hill.najlepsza książka jaką czytałem w podstawówce,a było to 32 lata temu.
Usunąłbym "Pana Tadeusza". Przynajmniej z lektur obowiązkowych. Po co zmuszać do czytania czegoś co i tak nic do życia nie wnosi, co nie dotyczy nawet Polski i czego Polak nie napisał. Wprowadziłbym "Biblię Szatana" dla ostatniej klasy liceum by uzmysłowić i przestrzec przed manipulacją na tle religijnym.
@MikeRagnos , że co? Że Polak nie napisał i nie o Polsce? To kto napisał i o czym?
Ten komentarz jest świadectwem tego, że lepiej się uczyć historii własnego kraju, niż nie uczyć.
@Suczek Napisał Litwin o Litwie. Nigdy nie rozumiałem wynoszenia Mickiewicza na podest narodowego wieszcza. Urodził się na Litwie, poza paroma wypadami do Polski tworzył na Litwie, w swojej literaturze pisze ciągle o Litwie, jaki z niego Polak? Mało mamy swoich pisarzy, że musimy ich podbierać innym?
@MikeRagnos , Adam Mickiewicz był Polakiem piszącym o Polsce. Litwa, którą miał na myśli pisząc "Pana Tadeusza" była jego ojczyzną, częścią Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Pisał w języku polskim, o polskiej szlachcie z Litwy. Jeśli Mickiewicz nie był Polakiem, to ja też nim nie jestem. Widzę, że masz zerową znajomość polskiej kultury.
@Arbor Dla nas był Polakiem, dla Litwinów Litwinem, dla Białorusinów Białorusinem. Kto ma rację?
@MikeRagnos , ech...
Widzisz, wtedy ludzie czuli się "odmiejscowo". Byli Litwini, byli Rusini i byli Koroniarze (nie Polacy- Koroniarze). Fakt jednak, że ktoś czuł się Litwinem oznaczał ni mniej, ni więcej, że urodził się na Litwie. De facto Mickiewicz Urodził się na Rusi, ale w czasach tzw. "pięknych" było to Wielkie Księstwo Litewskie. To wszystko nie umniejsza polskości komukolwiek. Bo widzisz \, gdybyś przeczytał "Pana Tadeusza", to zauważyłbyś, że oprócz faktu, że kilkakrotnie mówią tam o sobie "Litwini", to kilkaktornie pada określenie "My- polska szlachta".
Dzisiejsi Litwini, to pozostałość chłopska, wypierająca się i wstydząca swojej szlachetnej części, uważając ją za zdradziecką. Prawda jest taka, że każdy szlachcic litewski, ruski i ukraiński czuł się Polakiem. Zmieniać się to zaczęło powoli dopiero po Wiośnie Ludów, a na dobre rozkręcać na przełomie XIX/XX wieku. Jeszcze do rewolucji bolszewickiej i II WŚ w dalekich zakątkach byłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów znajdowali się "Polacy" identyfikujący się, jako "Polacy", etnicznie z Polami niewiele mając wspólnego.
Polecam książkę "Polska dla Polaków! Kim byli i są polscy narodowcy" Marka Chodakiewicza. Polecam także "Pana Tadeusza" właśnie.
Zamiast Pana Tadeusza, Pamiętniki Fanny Hill
o ile jeszcze jest usunął bym Gombrowicza i większość polonistów...
Na zawsze i bez prawa powrotu kiedykolwiek usunąć: "Pan Tadeusz" A.Mickiewicz. A dodac? Dużo tego i ciężko wybrać jedno.
Mitologię Słowian i "króla szczurów"