Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
232 245
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar olmajti
+12 / 18

nie wiedziałem że wycieczki szkolne odbywają się codziennie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gesser
+18 / 20

A śmiali się, jak zakazywali drożdżówek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U uz1gm
+11 / 13

Jaki inny bar obsłuży cały autokar w 20min

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
-5 / 7

@uz1gm, po pierwsze, nawet "autokar dorosłych" nie zje w 20 min, a co dopiero dzieciaki. Po drugie, zanim w Polsce pojawił się McDonald dzieci też jeździły na wycieczki. Nauczyciele zamawiali posiłek w jakiejś restauracji po drodze na konkretną godzinę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+3 / 3

@Laviol
Po pierwsze, jest różnica między "obsłuży" a "zje" w 20min. Obsłuży znaczy zrealizuje zamówienie - wyda posiłek.
Po drugie, "zanim w Polsce pojawił się McDonald..." - zanim wymyślono auto to ludzie także podróżowali.
Po trzecie, "Nauczyciele zamawiali posiłek w jakiejś restauracji po drodze na konkretną godzinę" - to dodatkowy kłopot i restauracje są zazwyczaj droższe.
Po czwarte, dzieciaki lubią McDonalds. Dlaczego na wycieczce zabraniać im przyjemności.
Po piąte, sens w jedzeniu w innym miejscu widzę jedynie w przypadku gdy sami rodzice będą nalegać aby ich dzieci nie jadły w Maku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

@RomekC, po pierwsze, autokar to circa 50 osób. Przygotowany posiłek restauracja jest w stanie "wydać" tyle porcji w 20 min.
Po drugie, hiperbola to nie argument.
Po trzecie, przy dużej grupie można wynegocjować dobrą cenę, a jeśli dbanie o dobro dzieci taki kłopot to nie mam więcej pytań.
Po czwarte, fastfoody "nie mogą stanowić formy nagrody dla dziecka i towarzyszyć formy celebracji wspólnych uroczystości".
To, że McDonald dodaje zabawki do zestawów dziecięcych, organizuje urodziny i stawia place zabaw przy swoich obiektach to nie przypadek, tylko celowa polityka mająca przywiązać klienta do siebie już od dziecka. Jak sam się "wychowa na macu" to potem przyprowadzi swoje dzieci. U nas skutków takiej polityki jeszcze tak nie widać, ale wystarczy spojrzeć na Stany, żeby zrozumieć, że nie warto dać się jej odmóżdżać.
Chyba też nie uwzględniasz innych negatywnych konsekwencji - skutków zdrowotnych jedzenia w maku, co z czasem przełoży się koszty leczenia i wzrost wydatków na "służbę zdrowia' i tym samym podatki oraz fakt, że zarabia amerykańska korporacja, która ma się jak pączek w maśle, zamiast polskich przedsiębiorców, którzy i tak mają pod górkę. No chyba, że uważasz, że powinniśmy karmić dzieci byle gdzie, byle czym, zamiast uczyć je dobrej jakości życia oraz, że to nie w pierwszej kolejności powinni zarabiać polscy przedsiębiorcy i wysokość podatków nie ma dla Ciebie znaczenia?


Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@Laviol
"To, że McDonald dodaje zabawki do zestawów dziecięcych..." - Cóż. Kto broni restauracjom, sieciom restauracji prowadzić polityki takiej jak Mac?
"Chyba też nie uwzględniasz innych negatywnych konsekwencji - skutków zdrowotnych jedzenia w maku..." - Nie uwzględniam. Gdybym miał to robić to nakazałbym zamknięcie Maców, KFC, itp. Jesteś za tym?
"...fakt, że zarabia amerykańska korporacja..." - Patrz punkt pierwszy.
"...uważasz, że powinniśmy karmić dzieci byle gdzie, byle czym, zamiast uczyć je dobrej jakości życia..." - To że dzieci lubią jeść w Macu to nie wina szkoły. Każdy dzieciak był dziesiątki razy w tej restauracji. Pozwolili na to rodzice. Czyli dzieciaki już kojarzą Maca z przyjemnością, nagrodą. Jedna czy dwie wycieczki w roku bez Maca nie zmienią tego.
Sam mam dwie córki. Z młodszą (13 lat) raz na miesiąc, raz ma dwa miesiące idę do Maca. Problemem jest nie tak rzadkie wypady do tej restauracji ale bywanie tam regularnie. Powtórzę się. Dzieciom które tam często jedzą rezygnacja z Maca na wycieczce nic nie da.
Jestem przeciwko aby to szkoła miała wyręczać rodziców w taki sposób w kwestiach zdrowego żywienia. Jeśli już szkoła miałaby się angażować, to niech organizuje pokazy, warsztaty w których uczy dzieci przygotowywania zdrowych, smacznych posiłków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

@RomekC, dodawanie "darmowych" zabawek to coś więcej niż marketing - to manipulacja i to na dzieciach, które w ogóle odporne na nią nie są. Popierasz stosowanie manipulacji?
W szkołach są już dzieci pierwszego polskiego pokolenia "wychowanego na macu" czyli zmanipulowanego? (oczywiście nie twierdzę, że wszyscy). Jesteś pewny, że będą w pełni odpowiedzialni za żywienie swoich dzieci? A obecne dzieciaki są już wychowane w "kulturze maca" i nic dziwnego, że same chcą tam chodzić.
Szkoła ma uczyć, a podobno też wychowywać, i dbać o dzieci, w tym ich zdrowe żywienie. Dlatego dzieciaki dostają mleko czy warzywa. I "po cichu" ma popierać niezdrowe żywienie w Macu podczas wycieczek? No bądźmy konsekwentni.
I tak, osobiście wypierniczyłabym Maca w kosmos, podobnie jak korpo w ogóle, wiedząc jakie są negatywne konsekwencje ich działalności we wszystkich dziedzinach naszego życia.
I a propos zakazu dodawania zabawek do zestawu dla dzieci https://www.skarbiec.biz/lifestyle/smaki/08_12_2010.htm

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@Laviol "dodawanie "darmowych" zabawek to coś więcej niż marketing - to manipulacja i to na dzieciach, które w ogóle odporne na nią nie są. Popierasz stosowanie manipulacji?"
Wszystko jest manipulacją - wiadomości, reklamy, także reklamy dla dzieci. Czy popieram? - Nie. Nie da się jednak tego zakazać. Chcesz zakazać np. reklam w TV pokazujących zabawki?

"W szkołach..." - Jeszcze raz. Wychowanie, także w kwestii wyborów żywieniowych to rola rodziców. Jestem przeciwny zwalaniu na szkołę roli którą powinni odegrać rodzice.

"I a propos zakazu dodawania zabawek do zestawu dla dzieci https://www.skarbiec.biz/lifestyle/smaki/08_12_2010.htm"
Po pierwsze, to odgórny zakaz prawny. Jestem za czymś takim. A nie za tym aby szkoły nie mogły zabierać dzieci do Maca podczas gdy dziecko może iść tam z rodzicami lub kolegami w każdej chwili.
" Restauracje McDonald’s w San Francisco będą mogły nadal sprzedawać zestawy Happy Meal, ale pod warunkiem, że do grudnia 2011 r. usuną z nich zabawki albo po prostu dodadzą owoce..."
Skutkowało to tym, że gdy moja córka brała Happy Meala to ja jadłem to jabłko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cysiek63
+8 / 8

A myślałem, że to rodzice decydują o swoich dzieciach. Naiwny ja...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mudia
-4 / 6

@cysiek63 Oczywiście jesteś na każdej wycieczce szkolnej i pilnujesz gdzie dzieci jedzą, prawda? Oj naiwny Ty. Zamiast cieszyć się, że Twoje dziecko nie będzie opychało się kalorycznymi frytkami i burgerami, to jeszcze narzekasz.
BTW, wiesz, że nie musisz posyłać dziecka do szkoły? Jest możliwość edukacji domowej, więc poświeć trochę swojego czasu, a wyrwiesz swoje dziecko ze strasznego lewacko-prawacko-socjalostycznego systemu opresji. No i dodatkowy plus, to że będziesz mógł je karmić hamburgerami do woli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+6 / 8

Kolejna lewacka bzdura. Tych komuchów z psseudoprawicy trzeba jak najszybciej wypieprzyć, najlepiej z kraju.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quel
+2 / 4

@Laviol
Laviol, kiedyś też nie było tego autobusu a dzieci też miały wycieczki. Myślę że brak autobusu byłby jeszcze zdrowszy dla Nich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

@Quel, hiperbola nie jest argumentem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

@immo Tylko wycieczki do miejsc świętych ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wojtekpl
+2 / 2

Ciekawe gdzie w takim razie nakarmią całą wycieczkę we w miarę przyjaznym otoczeniu i dość krótkim czasie ? Restauracja ? Co ? Za drogo? Niemożliwe, przecież każde dziecko ma ze sobą swoje 500+.
A może budka z hotdogami na dworcu ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Oriolus
+1 / 3

I znowu rząd wie lepiej co dobre dla obywateli. I kolejny raz pamięć mi sugeruje, że to już było... jakieś 30 i więcej lat temu. Ale podobno pogoniliśmy komuchów !!!
Takie sprawy załatwia się przez edukację a nie metodami nakazowo - zakazowymi. A jeśli z mojej gminnej wsi jedzie wycieczka do Warszawy to dlaczego mam dzieciakom odmawiać frytek? Naprawdę aż tak odbije się to na ich zdrowiu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E everycim
+3 / 3

Przez te 4 wycieczki które są podczas roku szkolnego dzieci na pewno strasznie przytyją od jedzenia w maku...
Odkąd pamiętam na wycieczkach wizyta w maku była punktem sztandarowym, bez tego wycieczka nie miała by chyba nawet chętnych, a mimo tego żaden z moich znajomych nie jest otyły. Wiadomo że jedni są chudsi, inni bardziej puszyści ale żaden z nas nie ma problemu z nadwagą. Co więcej, nikt nie ma problemu z fast foodami, i mimo że w okolicy stoją już różne maki i burger kingi nikt się tam nie żywi, ani nawet nie jada specjalnie często, większą furorę robią już kebaby.
Moim zdaniem cała ta akcja nie da kompletnie nic, wydaje mi się że muszą tutaj interweniować rodzice. Jeśli co tydzień nasza dieta opiera się na schabowym, mielonym, pieczonych udkach i pomidorowej na niedzielnym rosole to nie ma co się dziwić że dzieci lgną do różnych restauracji typu fast food jak pszczoły do miodu, to tani sposób na wyrwanie się z rutyny.
Poza tym wydaje mi się że odgradzanie dzieci od możliwości zjedzenia w takich miejscach może być wręcz szkodliwe, bo gdy już będą mogły samodzielnie zacząć wychodzić na jedzenie mogą zatracić się w nowych smakach które wcześniej były im obce, ale to już tylko moja teoria

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kyrieEleison
0 / 0

Będąc na studiach pracowałam w McDonaldsie i to nie wycieczki szkolne powodują otyłość u dzieci. To rodzice, którzy przychodzą kilka razy w tygodniu i pompują w swoje pączusie niezdrowe jedzenie. Dzieci trzeba uczyć, że od czasu do czasu takie jedzenie jest ok. Właśnie z okazji wycieczki, urodzin etc. A resort zdrowia co zamierza? Będą chcieli, żeby wycieczki zatrzymywały się przy sadach? Albo jeszcze lepiej. Niech zatrzymują się w wegańskich knajpach, gdzie dzieci bedą piszczeć z radości na widok kotleta z ciecierzycy i jarmużu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragoo
-1 / 1

To rodzic ma decydować o tym co jego dziecko może jeść a nie MZ. To kolejny przykład że jesteśmy niewolnikami a naszymi dziećmi opiekuje się władza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gesser
+1 / 1

Myślę, że jest to pomysł do obronienia, tak jak ten poprzedni z zakazem drożdżówek. Wyrabiamy (na siłę i przymusem) pewną kulturę jedzenia.

Dzieci w szkole mają warzywa, owoce i mleko, wycieczka szkolna nie zatrzymuje się w McDonald's.

Czy to działa? Myślę, że nie. Jak dzieciak nie pojedzie do McDonald's z wycieczką szkolną, to pojedzie z rodzicami. Za to owocami. warzywami i mlekiem które jest "za darmo", połowa dzieci się rzuca na przerwach.

Bardziej praktycznym zadaniem byłyby warsztaty z gotowania, gdzie nauczono by dzieci jak ugotować coś tanio, szybko i zdrowo. Tylko to nie jest możliwe. W niewielu szkołach są jeszcze kuchnie, zlikwidowano je tak samo jak pracownie techniczne (czy do ZPT jak kto woli), a to była naprawdę świetna sprawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem