Z czymś w tym stylu spotkałam się na stanowisku sprzedaży wędzonych ryb nad morzem. Właścicielom wędzarni urodziła się wnuczka i mieli postawiony kaseton ze zdjęciem i imieniem małej, a każdemu klientowi nalewali kieliszek wódki w ramach dzielenia się radością i ,,za zdrowie małej" :)
Uzależnienie tak wielkie, że aż trzeba je ogłosić w internecie.
Z czymś w tym stylu spotkałam się na stanowisku sprzedaży wędzonych ryb nad morzem. Właścicielom wędzarni urodziła się wnuczka i mieli postawiony kaseton ze zdjęciem i imieniem małej, a każdemu klientowi nalewali kieliszek wódki w ramach dzielenia się radością i ,,za zdrowie małej" :)
Kurcze jak w sobotę to myślę,że sam bym kilka razy windą zjechał :)
to się nazywa alkoholizm, a takie zje*ane demoty to promowanie patologii