Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
366 405
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Fragglesik
+3 / 7

Ano.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+5 / 17

Szkoła i ogólnie dzieciństwo to nauka życia. Nie zauważyłem by w życiu obowiązywała jakaś taryfa ulgowa a blisko mi już półwiecza. Pracodawca, urzędy, sądy, przepisy itd też nie będą miały dla ciebie indywidualnego podejścia. To że cię mamusia rozpieszczała nie ma znaczenia. Więc jak nie ćwiczysz i masz nadwagę to znaczy że za mało się ruszałeś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2019 o 16:45

K killerxcartoon
+4 / 8

@Nace92 Życie to pokonywanie przeszkód... im wcześniej zaczniesz tym lepszy będziesz w dorosłym życiu. Taryfa ulgowa powoduje tylko ze zderzenie z rzeczywistością dorosłości będzie bardziej bolesne. Do dzisiaj żałuję że samemu olewałem naukę w szkole. Dostawałem dobrą wiedze na wyciągnięcie ręki tylko mi się nie chciało i zawsze udawało. Teraz mam pretensje do siebie że tego nie rozumiałem i mam pod górę teraz w życiu. Znasz przysłowie Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. Szkoła zapewniła ci jakieś zajęcia sportowe jak samemu nie chciałeś trenować a ty jeszcze narzekasz. Nic złego cię w szkole nie spotkało gdybyś tylko chciał z tego skorzystać. Wżyciu dorosłym tak nie jest porażka jest kosztowna i bolesna. Pomyśl jak zaprzepaścił byś szansę jak byś do szkoły nie chodził. Czy twoi rodzice nauczyli by cie czegoś? Jest taka opowiastka na temat postrzegania rzeczywistości.. pewne dwie firmy obuwnicze wysłały swoich przedstawicieli handlowych do pewnego biednego afrykańskiego kraju. Jedne po tygodniu dzwoni do szefa - słuchaj trzeba stad spadać nic tu nie sprzedam , tu nikt nie chodzi w butach. Drugi dzwoni do swojego szefa. Stary przysyłaj wszystko co masz natychmiast , tu nikt nie chodzi w butach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Marecki384
-2 / 2

@Nace92 Moim zdaniem są dwa rozwiązania
1.Nie wliczanie WF do średniej na świadectwie
2.WF na zaliczenie bez oceny
Wtedy każdy będzie chętnie ćwiczył

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Grzesiek_95
+3 / 3

@killerxcartoon dokładnie - "Świat polega na pokonywaniu przeszkód"
Po prostu świat nie jest idealny. Wszędzie jest pełno dziwnych rzeczy. Każdy musi się z tym zderzyć. Nie może być bezstresowego wychowania, bo człowiek sobie nie poradzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+2 / 2

@Grzesiek_95 W życiu potrzebny jest umiar. Przegięcie w każdą stronę powoduje problemy. Zbyt stresowe wychowanie i bezstresowe wychowanie ma negatywne konsekwencje. Tak jak w medycynie pogląd Paracelsusa Nic nie jest trujące a równocześnie wszystko jest trujące istotna jest tylko dawka . Odnosi się to moim zdaniem do wszystkiego.
@Marecki384 Ludzie zawsze i wszędzie wszystko wartościują i oceniają. Jeśli to kwestionujesz to błądzisz. Zawsze będziesz oceniany a w szkole ta ocena nie jest tak bolesna jak wżyciu. Ktoś tam pisał że jest gruby. Jak by się ruszał nie byłby gruby, jak by nie wpierniczał tyle tez nie był by gruby. Ja w wieku szkolnym byłem chudy jak przecinek. I do czasu jak pracowałem fizycznie tak było. Potem zasiadłem z biurkiem skończył się wysiłek nie zmieniłem diety i wystrzeliłem do ponad 90 kilo. A jak się już straci kondycje to odbudowanie jej to znacznie większy wysiłek niż jej utrzymywani jak się ją ma. I pamiętaj nic nie przychodzi łatwo i wszystko ma swoje koszty i konsekwencje. Nauczyciel ma zrealizować program i ocenić stan sportowy. Jeszcze w latach międzywojennych przebiegniecie kilometra przez młodego chłopaka nie było problemem. W moich czasach przebiegłem choć nie najszybciej ale było dostatecznie. Wszędzie chodziło się z buta bo komunikacja szwankowała a samochód był luksusem. Obecnie dzieciaki ludzi wożą z i do szkoły .. nie uczą się samodzielności , obecnie rodzice dzieciakom kupują komórkę i gadają z nimi po kilka razy dziennie .. W dawnych czasach normalnego telefonu nie było w domu a co dopiero komórki To przesada by kilka godzin w szkole wymagało by musiały z rodzicami gadać .. to nie uczy samodzielności ... Kiedyś normalna rzeczą było to ze jest upał lub zimno .. ubierało się odpowiedni na pogodę W zimie ciepło na cebulkę a w lecie w krótkie spodenki i podkoszulkę czy koszulkę i dotyczyło to nie tylko dzieci ale i dorosłych . Obecnie wszystkim odpierdzieliło z garniturami. Koszula krawat marynarka w 38 stopniowym . to idiotyzm.. i kursowanie z klimatyzowanego pokoju do klimatyzowanego samochodu. Klimatyzacja rozregulowała naturalny system chłodzenia i grzania organizmu. Pamiętam mrozy po 30 kilka stopni i szlem samemu 3 kilosy z sankami pojeździć. A dziś słyszę ze jest za zimno by się dzieci bawiły na dworze a jest raptem -10 czy za gorąco. Robicie z ludzi ofermy. Czukcze rodzą przy temperaturze -30 -40 stopni a dzieci funkcjonują w takim mrozie i nic im nie jest.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+5 / 5

@Marecki384 Trafiłeś na słabego nauczyciela (szkoda że większość taka jest). W podstawówce miałem świetnego nauczyciela WFu.
Dla każdej klasy miał osobny zeszyt. W pierwszym roku nauki (u mnie to była akurat 4ta klasa), w pierwszym semestrze każdy miał 5 za sam fakt wykonania zadania najlepiej jak potrafił. Przed zaliczeniami dokładnie nam pokazywał jak technicznie wykonać dane zadanie tak aby wynik był jak najlepszy. W drugim semestrze robiliśmy te same zadania co w pierwszym, jednak tutaj już oceniał postęp. Wystarczyło mieć taki sam wynik jak wcześniej aby dostać 4, wystarczyło mieć ciut lepszy aby mieć 5. Jeśli był wyraźnie lepszy to nawet 6. Więc czasem ktoś, kto niby miał lepszy wynik od ciebie, dostawał gorszą ocenę XD. Bo on oceniał postęp, a nie wynik sam w sobie :) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
+1 / 1

@rafik54321 czyli osoby które w pierwszym były wybitne, w drugim zostały zgnojone za sam fakt, że były lepsze w danym ćwiczeniu i osiągnięcie progresu mogło być niemożliwe/mocno utrudnione. Ale super, z takim nauczycielem nic dziwnego, że wyrastają w w narodzie cwaniaczki i januszerka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Rimcem Dobra, pobawmy się twoją myślą. Zobaczymy czy zaliczy spektakularną klapę XD...
Podaj lepszą alternatywę. Twardy próg do zaliczenia? W gimnazjum byłem jednym z najmniejszych. Miałem koło 1,5m wzrostu i 45kg wagi. A najwięksi mieli lekko ponad 2m, 90kg wagi i byli w stanie podnieść mnie jedną ręką :/ . Jak wyobrażasz sobie czas do zaliczenia np w biegu na 100m? Oni mieli czasy po 7s, ja koło 11s. Logiczne - moje nogi były sporo krótsze więc musiałem robić więcej kroków :P .

I teraz ci wyłożę dlaczego twój argument się NIE sprawdził... Bo z racji iż nauczyciel nam pokazywał jak wykonać dane ćwiczenie prawidłowo, to samym obserwowaniem wykonania owego ćwiczenia był w stanie wywnioskować czy ktoś się stara to zrobić porządnie czy robił to "na odwal się". Po prostu nie zaliczał podejścia "na odwal się" bo było wykonane nieprawidłowo.
U niego na zajęciach, nie było mowy o braku dyscypliny. Nie było takiej opcji aby ktokolwiek kogokolwiek gnoił, bo ten nauczyciel z nami grał, pokazywał nam ćwiczenia których nie byliśmy w stanie powtórzyć, a które on zaliczał na AWF. Dzięki temu miał nasz totalny szacunek, cała klasa gnoiłaby fakt gdyby ktoś chciał się na kogoś oburzać za to że ktoś był lepszy.
A kiedy ktoś się na prawdę starał, to on jeszcze nas dopingował, żeby np zrobić jeszcze jedno powtórzenie, że damy radę... TO jest na prawdę porządny nauczyciel WF. A w zasadzie nie tylko nauczyciel, ale i wzór do naśladowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aKasia69
-1 / 3

co za pierdoła, od szkoły aż do dzisiaj.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+2 / 2

Ot, państwowy system nauczania. Rodzice powinni dobierać dzieciom szkoły według ich predyspozycji- dla jednych szkoły z programem humanistycznym, dla innych szkoła sportowa, dla jeszcze innych szkoły specjalizujące się w naukach ścisłych, a dla najwybitniejszych szkoły ogólne uczące wszystkiego na wysokim poziomie.

Sprawność fizyczna jest istotnym elementem rozwoju psychofizycznego dziecka, jednak ten rozwój nie powinien polegać wyłącznie na bieganiu za piłką. Gdzie się podziały takie zajęcia, jak gimnastyka (ok, te 10 lat temu jeszcze była- jakieś dwie lekcje na semestr, byleby odhaczyć), szermierka, strzelectwo? Od biedy niektóre szkoły mają zajęcia basenu i to wszystko. Problem ze współczesnym wuefem polega na tym, że jest kojarzony jedynie ze sportami drużynowymi i bieganiem. Wychowanie fizyczne powinno być szersze i w miarę możliwości dostosowane dla każdego ucznia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar matek1998
0 / 2

@Arbor jak dziecko jest leniem i nieukiem to tylko Szkoła Robienia Hałasu. XD
Szkoła ukierunkowana, wcale nie zwalnia z zajęć z wiedzy ogólnej. Chcesz mieć w szkole zajęcia z gimnastyki, baletu, szermierki, strzelectwa, poproś rodziców o przeniesienie do szkoły prywatnej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
0 / 2

@matek1998 , tylko takie powinny być- do tego zmierzał mój komentarz, choć może przedstawiłem to niejasno...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
0 / 0

@Arbor Autor przesadza. Ja w gimnazjum miałam i basen, łyżwy. pchnięcie kulą, skoki w dal, bieganie, taniec, hokej i zajęcia z rozciągania(i to nie jedne). W podstawówce to samo, no może poza łyżwami. Z tego co słucham od 10 letniego brata- też nie grają w kółko w siatkówkę.

A co do komentarza- dziecko może być zdolne z 2 na 3 dziedziny. idąc do klasy ścisłej, traci potencjał i nudzi się na WF.
Poza tym, wiele klas tak działa, tylko nauczyciele nie chcą tego zaakceptować. Jedna tylko akceptowała i klasach o profilach niehumanistycznych mówiła "jeśli ktos chce dwa, to niech napisze 3 przyczyny i 3 skutki rozbiorów. Jak będzie ładnie i więcej, to dostanie 3".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+2 / 2

@Livanir , ja mam podobne doświadczenia do autora. W podstawówce miałem głównie piłkę nożną lub siatkówkę. Inne sporty również miały miejsce, ale te dwie zdecydowanie dominowały. W gimnazjum było już lepiej, ale moja klasa stanowiła wyjątek, ponieważ byłem na profilu pływackim- jednak poza basenem wciąż dominowała piłka nożna i poza basenem wuef w gimnazjum był jeszcze gorszy od tego w podstawówce. Gimnastyki mieliśmy dokładnie trzy lekcje w semestrze, siłownię od święta, a w "nagrodę" czasami z dziewczynami graliśmy w ping-ponga. Liceum było jakąś pomyłką- była siatka (byłem jedynym chłopakiem w klasie, więc nie było dla kogo organizować piłki nożnej), a jak nie siatka, to siłownia, która polegała na tym, że wuefista siedział w dzienniku i notatkach, a każdy robił, co mu się podoba na szkolnym sprzęcie. Żadnych wymogów, żadnego nacisku na rozwój fizyczny, żadnego uświadamiania w kwestii fizycznego zdrowia, za prawidłowo wykonany dwutakt i skok przez kozła dawano piątki na zakończenie roku, nawet jeśli przez całą resztę czasu nie robiło się nic. Wuef dla jednych był zmorą (również dla mnie, ponieważ nienawidzę sportów drużynowych), a dla innych dobrą metodą na podciągnięcie średniej. To nie są tylko moje doświadczenia- większość ludzi mojego pokolenia takie ma. Nie wiem, jak jest dzisiaj, opieram się na tym, co było w szkole 10-15 lat temu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Ignus
-1 / 1

dlatego tylko edukacja domowa ma sens

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar matek1998
-3 / 3

@Nace92 Faktycznie w Polsce jest bardzo mało prywatnych szkół podstawowych i ponadpodstawowych ale tutaj rządzą prawa wolnego rynku popyt - podaż. Polacy nie są jakoś masowo zainteresowani prywatną nauką swoich dzieci.
Prawda jest też taka że, płatna edukacja wcale nie musi oznaczać wysokiego poziomu, który jest proporcjonalny do wysokości czesnego. Od samych zainteresowanych zależy czy pójdą do Wyższej Szkoły z czesnym 250 zł / mies. i niczego z tej szkoły nie wyniosą oprócz papierka, czy pójdą na Uczelnie gdzie czesne jest 10 razy wyższe ale trzeba tam wykazać się chęcią nauki i brak wiedzy oznacza brak świadectwa.
Chyba na całym świecie jest tak że, szkoły prywatne muszą realizować jakieś podstawy programowe narzucone odgórnie, mają tylko swobodę w sposobie ich realizacji oraz pełną swobodę w zajęciach dodatkowych.
Co do zajęć fizycznych, przecież szkoła czy państwo nie są winni temu że 90% uczniów to lenie które już na początku roku przynoszą zwolnienia z WF. Nie ma też możliwości dostosowania zajęć do indywidualnych preferencji dzieci i młodzieży i tu nie ważne czy szkoła jest państwowa czy prywatna.
W sumie znienawidzone przez niektórych zajęcia z WF są świetną lekcją życia. W dorosły życiu też trzeba robić rzeczy których się nie lubi. :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2019 o 10:38

avatar Arbor
+1 / 3

@matek1998 , problem polega na tym, że większości ludzi nie stać na prywatne szkoły, ponieważ są obłożeni nadmiarem podatków. Ponadto nawet jeśli zdecydują się na szkołę prywatną dla swojego dziecka/dzieci, to i tak ściąga się z nich podatki na publiczne szkolnictwo... Więc muszą płacić podwójnie, korzystając tylko z jednego. To pierwsza rzecz.

Druga jest taka, że- jak wspomniałeś- szkoły prywatne mają mimo wszystko ten sam narzucony odgórnie program nauczania, nie mają więc wielkiej swobody w nauczaniu- mogą jedynie pozwolić sobie na swobodę metod nauczania, ucząc jednak tych samych głupot, jakie uczy się w szkołach publicznych.

Trzecia sprawa jest taka, że kiedy istnieje sektor nauczania tak prywatnego, jak i publicznego, to prywatny musi siłą rzeczy rywalizować z publicznym- a więc państwo przestaje spełniać funkcję ochrony obywatela, a staje się jego gospodarczym rywalem. To zjawisko patologiczne i o jego konsekwecjach można by długo opowiadać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pilotn22
+2 / 4

Przez około 11 lat edukacji z obowiązkowym wfem nie nauczyć się rzucać do kosza albo odbijać prawidłowo piłki siatkowej, a potem wchodzić na demotywatory i marudzić jaka to polska szkoła jest zła bo jestem gruby i niski. Ja też w obecnej chwili mam nadwagę niestety, ale potrafię rzucić do kosza (lepiej bądź gorzej, ale na cały rok w jednej klasie rzucę więcej niż 4 razy), odbiję piłkę do siatkówki, przebiegnę się 100m w całkiem niezłym tempie (a potem będę dyszał przez 10 minut i pocił się jak świnia). Zrobię to, bo zamiast użalać się nad sobą i marudzić na niesprawiedliwe traktowanie nauczyłem się pewnych podstaw.
A co do "nieindywidualnego traktowania uczniów" - nie umiejąc odbić piłki co chciałbyś, żeby małe pulchne dziecko robiło? Serio, co musiałoby się dziać na wfie, żebyś mógł jako dziecko wykorzystać swoje "zdolności"? Gimnastykę, unihokeja, zapasy?
Pomijam już fakt, że 40 latek powinien już jakiś czas wiedzieć, że życie też nie jest fair i nie traktuje każdego indywidualnie.

Nasze kochane społeczeństwo. Jak nie umiałem za dzieciaka grać w siatkę to chodziłem na SKS, żeby reszta dzieciaków się nie śmiała. W tych czasach strach takiemu uwagę zwrócić, bo dysfunkcje są w modzie :]

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+2 / 2

@Pilotn22 Nigdy nie nauczyłam się serwować prawidłowo grając w siatkówce - nauczyłam się za to panicznie bać piłki lecącej w moją stronę. W kosza nauczył mnie grać ojciec, w nogę - nauczyciel od WFu w podstawówce. Niestety, w gimnazjum i liceum głównie była siatkówka - za wyjątkiem 2-3 lekcji w ciągu roku na równoważni i 2-3 lekcji w ciągu roku z rozciągania.
Unihokej, badmington, równoważnia, rozciąganie, więcej precyzji w sporcie. Basen. Łyżwy. W ostatniej klasie liceum mieliśmy nauczyciela na zastępstwo i okazało się, że w momencie gdy na lekcjach jest rozciąganie się, skakanie na skakance, albo to co wybiorą uczniowie... jakoś tak wszyscy chcą w niej brać udział!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Sandacz2000
+1 / 1

Dzieciaki są wredne - bardzo lubią dokuczać. A jak widzą, że ktoś nie umie odbić, to specjalnie poślą piłkę mocniej, tak, żeby ta go w głowę walnęła. No z pewnością to nauczy czegokolwiek prócz ucieczki przed piłką... Przerobiłam to w podstawówce, a odbić to nie umiałam nawet nie z powodu braku ćwiczeń czy otyłości, a wady wzroku, przez którą mam utrudnione widzenie przestrzeni. Nic na co mogłam mieć jakikolwiek wpływ.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+1 / 1

Osoby niskie też mogą grać w koszykówkę. Tylko fakt, nauczyciel powinien wytłumaczyć jak i znaleźć pozycje.
Co chciałbyś robić na WF? Piłka nożna w końcu tez odpada, bo to bieganie, a jedna poruszać się trzeba.(nie wmawiaj mi tańca, bo w życiu spotkałam tylko jednego faceta, któremu się chciało.)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T topornik43
0 / 2

Nie wiem jak większość tutaj komentujących widzi świat. Szkoła do studiów uczy prawie wszystkiego, zebyś np będąc matematykiem był w stanie się wypowiedzieć np o sztuce, żebyś wiedział jak twoje ciało jest mniej więcej skonstruowane. To nie jest tak że to jest do odbębnienia. W dzisiejszych czasach trzeba być wszechstronnym żeby się nie zbłaźnić brakiem elementarnej wiedzy. Jeśli masz jakąś pasje to nie ważne co rozwiniesz ją. Argumentacja w stylu że a po co mi wf albo polski skoro jestem kandydatem na inżyniera jest o kant dupy potłuc. Raz, że wf dba o to żebyś się do reszty nie spasł, dwa taki polski dba o twoje zdolności językowe, żebyś się nie wywalił z bólem z u otwartym jak niegdyś bardzo ważna persona w państwie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M ManiaBydzia
0 / 2

Wypowiedź gościa w rurkach bez wojska, leszcze jesteście, tam byście zobaczyli jak się wrzuca wszystkich do jednego worka, cienkie wafle jesteście bez psychiki i tyle

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maxim212
0 / 0

A mój belfer od fikołków dla każdego znalazł jakieś sportowe zajęcie. Mieliśmy w klasie jednego z jakąś chorobą kręgosłupa. On wykonywał zalecone przez lekarza ćwiczenia rehabilitacyjne na ocenę. Ja zabawiałem się sztangą i hantlami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Thevipervip
+1 / 1

A po szkole nagle świat zaczął dostosowywać się do Twoich potrzeb, a Twoje wady stały się atutami? Świat jest jaki jest, zadziwię Cię ale szkoła to także część tego świata.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem