Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
251 271
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
P Pomylilem_Strony
-1 / 5

Akurat budżet na zakupy jest duży, bardzo duży. Tylko zamawiającym co chwilę zmieniają się "koncepcję", do tego trzeba utrzymać państwowy moloch (PGZ) z prezesami z powołania politycznego. Prezes PGZ (i cały zarząd) zmienia się co 6-9 miesięcy, co powoduje paraliż decyzyjny, spadek wydajności spółek. Inna sprawa, że istnieje bardzo silne przekonanie, że "nie trzeba znać się na wojsku, wystarczy na biznesie", z tym, że ten "biznes" oznacza kontakty polityczne. W spółkach wchodzących w skład PGZ jest "odrobinę lepiej", ale i tak... źle. Rotacja prezesów jest duża, oczywiście powołani są z klucza politycznego. Dyrektorzy programów "po znajomościach", jeżeli nawet zdarzy się jakiś, który ma wiedzę specjalistyczną to nie ma wiedzy w obszarze systemów i zarządzania. Ale większość ma tylko "gładką gadkę". Rynek prywatny jest okrojony, kompletnie abstrahując o prawie do posiadania broni, ale jak ma powstać technologia chociażby wytwarzania prochu(!! której nie ma!!), skoro jest kilku odbiorców, a wystarczy, że rząd powie "nie kupujemy od nich" i firma leży. Nic takiego nie powstanie. Sporadycznie zdarzają się firmy prywatne, ale mają ograniczony rozwój, bo akurat ten rząd nie kupuje "od prywaciarza". Nawet unieważniał trwające postępowania i wykluczał z nich firmy prywatne poprzez zastosowania trybu ochrony podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. Wyjątkiem pod pewnymi względami (pod innymi nie, bo też byli wyrzucani z postępowań) może tutaj WB eletronics, od których kupiono amunicję krążącą, ale... dopiero po tym jak ministerstwo rozwoju wykupiło 25% spółki!! Był potrzebny rytuał oczyszczenia, żeby od "prywaciarza" kupić. Z drugiej strony mamy nacisk na sprzęt amerykański, który jak na razie jest kupowany poprzez "wpłacanie zaliczek". Albo takie jaja jak z Patriotami, kupili część zamówienia docelowego, a resztę zamówienia "będą negocjować" i dlatego mamy gwarancję, że nie dostaniemy korzystnej ceny. I tak nie dostalibyśmy korzystnych cen, skoro zaopatrujemy się tylko w jednym kraju (w systemy, drobnica idzie z wielu krajów)... nie mówię, żeby kupować u ruskich (ale też nie mówię, żeby nie kupować), ale skutecznie przeprowadzenie negocjacji z więcej niż jedną stroną (kiedy strony wiedzą o sobie) pozwoli na uzyskanie korzystnej ceny. Czyli można byłoby kupić sprzęt od amerykanów 20% taniej, albo nawet od ruskich 10 razy taniej (tyle mniej więcej taniej wychodzą systemy rakietowe). Po podsumowaniu tego wszystkiego okazuje się, że koszty niegospodarności są kosmiczne i dlatego żołnierze muszą biegać w dresach w trakcie ćwiczeń/manewrów, pomimo przeznaczania olbrzymich środków. Tak więc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem