Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1033 1078
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar sebastos
+42 / 46

Bo mają wy*bane i jest im z tym dobrze, no i wygodnie.Tego typu zachowanie przejawia się nie tylko w komunikacji zbiorowej, ale również w miejscach publicznych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar aluna1213
+63 / 71

Bo teraz modna jest hodowanie dzieci, zamiast ich wychowywanie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafalinformatyk
-3 / 9

@aluna1213 @Krzysztow_metalowiec @lasek0110 Bo sie rodzice boją albo są leniwi, gdyby tak strzelili w im w ryj to by nabrały szacunku do dorosłych i ogolnie ludzi, a jak nie to robić to tak aż zaczną. Ale tego nie beda robić bo państwo sie wpier w wychowywanie dzieci

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar CzlowiekZkamienia
0 / 2

@rafalinformatyk Być może strachu, ale na pewno nie szacunku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafalinformatyk
+1 / 3

@CzlowiekZkamienia Dostałem wpie to wtedy przestałem sie drzeć, bo do dziecka nie dotrze to nigdy, pozno zrozumiałem że należy byc cicho bo mogę komus przeszkadzać i wiedziałem że to nie ładnie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hubertnnn
+10 / 40

Bo od kilku lat karanie dzieci jest nielegalne.
A bez kar nikogo nie wychowasz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+13 / 21

@idzNaWybory A gdy pojedynczy klaps zawiedzie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E everycim
+19 / 25

@hubertnnn Mnie mama nie biła a byłem kulturalnym dzieckiem, które nigdy nie sprawiało kłopotów w domu czy też w szkole. Może warto wytłumaczyć dziecku dlaczego ma coś robić, a nie tylko wymagać pod groźbą kary?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 8

@daclaw kara śmierci dla rodziców :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
+9 / 17

@hubertnnn bez cielesnych wychowasz bez problemu. A zakazu kar w ogóle - nie ma. Postawić dziecko do kąta, albo dać mu szlaban - możesz. Jakoś mnie wychowano bez podnoszenia ręki, z efektem różnym :) Ale jako dziecko nie wadziłem nikomu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agnieszkax
+12 / 16

@MikeRagnos Jak miałam dwa lata chciałam palić w piecu. Najpierw tłumaczono, że gorące. Potem dano pod ścisłym nadzorem zapalić zapałkę. Wiadomo, że się oparzyłam i był ryk. Ale niegroźnie. Potem nigdy nie było kłopotu ze zrozumieniem, co to znaczy 'gorące'.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Araneida
+1 / 9

@daclaw, to kabel od prodiża pomoże.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qaro1
+9 / 19

@MrProgramista
@everycim
@Syphar
@agnieszkax
Nie powiem zebym była ekspertem w wychowaniu dzieci, ale tak się stało, że trafiły mi sie dwa zupełnie odmienne egzemplarze. Zasadniczo jestem przeciwna karom cielesnym - do czasu. Córka była (jest) ugodowym, rozsądnym stworzonkiem, któremu prawie wszystko dało się wytłumaczyć - i tak zostało. najgorsze kary jakie dostawała, to szlaban na bajki, czy na słodycze itp. Raz dałam jej klapsa i tego sie wstydzę, bo to akurat był ewidentnie przejaw mojej bezsilności - to nie była ta sytuacja kiedy klaps był jedynym wyjściem, to był mój błąd. Natomiast młodszy synek - od początku chodząca (najpierw pełzająca i raczkująca;-) przekora i rogi do sufitu. Mówisz - zero reakcji, tłumaczysz - zero efektu, prosisz, grozisz, karzesz (nagradzasz też oczywiście) - nic, lub efekt przeciwny do zamierzonego. Mówicie - postawić do kąta - a co zrobicie żeby tam został (znajoma mi mówiła - "no nie wiem, mój tam po prostu stoi" - ha ha ha! No mój niestety nie)? Uwierzcie mi , uwierzcie - nie planowałam tego, ale nie widzę nieraz innegowyjścia niż klaps, zwłaszcza że zauważyłam, że dla niego po prostu najczytelniejszy jest prosty przekaz. Chętnie zaproszę tych akademickich profesorów żeby mi poradzili w konkretnych sytuacjach co zrobić zamiast klapsa, a najlepiej żeby zaprezentowali. Dzieci są różne i różne metody na nie działają. Na szczęściee teraz już mam nadzieję, że epoka klapsów się skonczyła, bo już dawno nie byłam do tego zmuszona. Czego i Wam życzę:-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kripszt
+2 / 2

w Norwegii rzad ma bzika na tym punkcie, jak w miejscu publicznym zwrocisz dziecku uwage tak ze zacznie plakac zaraz psy sie toba zainteresuja

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kawanalawe
-3 / 5

@qaro1 Mnie się trafił na dzień dobry (w sensie pierworodny) egzemplarz, dzięki któremu wiem dokładnie na czym polega "wyjście z siebie". I to nawet kiedy już tak stałam obok, miałam ochotę czasem uciec... Owszem, kara ostateczna była - "karny jeżyk", z którego za pierwszym razem prysnął mi 87 razy. Nie raz i nie dwa liczyłam w myślach do dziesięciu, dwudziestu, a nawet pięćdziesięciu, przy akompaniamencie okrzyków "Mamo! Otóź oci! Mamo! Popać na mie!" albo zamykałam się na minutę w kibelku, żeby jakoś się uspokoić... W gardle zasychało mi od tłumaczenia po dwieście razy tego samego i odpowiadania na miliony pytań... Ale nigdy, przenigdy nie wymierzyłam swojemu dziecku klapsa ani innej kary cielesnej i jestem z tego dumna.
Myślę, że rodzice, którzy mają "z natury" spokojne dzieci nigdy nie zrozumieją jak wiele wysiłku może kosztować wychowanie dziecka o "nieco bardziej niespokojnym usposobieniu". Znam też wielu rodziców, którzy w trakcie wychowywania pierwszego dziecka dochodzili do przekonania, że są wręcz stworzeni do tej roli, bo tak im "świetnie szło", ale przy drugim już im to przekonanie przechodziło.
Da się bez klapsów. Naprawdę. I życzę każdemu, aby był bez nich wychowany i aby dał radę bez nich potomków wychować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Greg92PL
+2 / 6

@daclaw Zadziwiające, że mnie wychowano bez kar cielesnych, a ryja nie drę ani nie darłem.

Po prostu aby wychować mądre dziecko trzeba spooooro zapału,sił, poświęceń i wiedzy. Niestety, większość z tych cech ma...przeciętny pies rodzinny a nie rodzice. Zapraszam do szkoły nawet jako obserwator to się zdziwisz,co te dzieci odwalają....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+5 / 5

Po pierwsze, dzieci w dużej mierze się "programuje". Sporo zachowań uczą się od rodziców. Ile razy widzę wrzeszczące dzieci na moim osiedlu, to rodzice równie subtelnie się do nich odnoszą. Skoro rodzic krzyczy, to chyba to jest normalne zachowanie. Drugą kwestią jest efekt ich zachowania. Jeśli na wrzeszczące dziecko szukające uwagi reagujecie, to osiąga swój cel - wrzask zadziałał. Mam kolegę, który dzieciaka tak własnie uczył. Mama jak to mama zawsze była na zawołanie, nie potrafiła zignorować dzieciaka jak zaczął w domu wrzeszczeć i się nauczył, że wszystko mu wolno i rodzic jest na każde zawołanie. Kolega podszedł do tego inaczej. Żadne okrzyki i złe zachowanie nie będzie metodą komunikacji. Jak coś chce, to ma spokojnie powiedzieći zaczekać na reakcję. Nie można też reagować na droczenie się, to też jest cel takiego zachowania. To oczywiście jest metoda nauki, ale coś trzeba jeszcze zrobić z po prostu niegrzecznym dzieckiem. Tu kar może być wiele. Co dla dziecka jest karą? Najczęściej nuda. Żadnego komputera, bajek, nawet zabawek i żadnego zawracania głowy rodzicowi. Nawet w najgorszym przypadku wystarczy "izolatka", w której dziecko się wynudzi. Nie trzeba go od razu zamykać w szafie, wystarczy odpowiednio sprzątnąć pokój aby nie miało za bardzo co robić samo ze sobą. Dosyć szybko nauczy się, że wszelkie zabawki i inne przyjemności są efektem jego dobrego zachowania, a nie należą się tak po prostu.
Wiadomo, że nie każdy może sobie na to pozwolić. Niektórzy nie mają pokoju dla dziecka, inni nie mają z kim dziecka zostawić w domu. Trzeba sobie jakoś radzić. Mimo wszystko większość przypadków dzieciaków, które są po prostu nieznośne dla otoczenia zachowuje się tak z winy rodziców. Nie potrafi się zachować w knajpie, to nie będzie żadnej pizzy czy innego wychodzenia dopóki nie nauczy się zachowywać. Będzie żarł kartofle w domu. Nie potrafi się zachować w przestrzeni publicznej, to żadnych wakacji nie będzie. Zobaczy sobie na zdjęciach jak rodzice siedzieli na plaży.
Najważniejsze to zachować zawsze spokój i zimną krew. Zdenerwowany, bezradny człowiek jest tylko zabawny i żałosny za razem. Tak właśnie dzieci widzą wściekłego rodzica, który z obawy przed oskarżeniem o przemoc nawet nie zaprowadzi siłą dzieciaka do pokoju. Ten może sobie robić co chce w całym domu, a rodzic może tylko na niego wrzeszczeć. Brzmi jak całkiem fajna zabawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qaro1
-1 / 1

@kawanalawe
W takim razie szczerze i głęboko podziwiam (bez cienia ironii, czy coś). Wierz mi, że ja również tłumaczę po dwieście razy i odpowiadam na miliony pytań. Nie jest tak, że nie słucha, to od razu w tyłek, w życiu. Zawsze, ale to zawsze były długie próby załatwienia sprawy "polubownie". Nie mam jednak nerwów ze stali i świętej cierpliwości (a kiedyś myślałam, ze mam!), a sytuacje, kiedy jest kolejna awantura (np. o kolor ku.wa łyżeczki! Tak,wiem, dzieci tak robią), a musimy wyjść z domu za cztery minuty żeby zdążyć na pociąg, no to wybacz, mnie przerastają. Wtedy zwłaszcza chciałabym zobaczyć eksperta-psychologa żeby wytłumaczył mojemu dziecku (najlepiej w ciągu czterdziestu sekund, bo pociąg...), że mamusi jest przykro gdy jest niegrzeczny. Natychmiastowa reakcja była też potrzebna (no tak uważam, sorry) w momencie gdy kopnął siostrę w twarz. Wiedziałam już, że tłumaczenie, że siostrzyczka płacze i jest jej smutno mogę sobie wsadzić nie powiem gdzie, a potrzebny był wyraźny natychmiastowy sygnał, że TAK NIE ROBIMY, za to jest natychmiastowa kara! Trudno pozostać rozsądnym gdy w grę wchodzą nie tylko moje własne nerwy, ale też możliwa krzywda drugiego dziecka. Jeśli piszesz o "pierworodnym", to domyślam się, że masz też młodsze dziecko (dzieci). Jakie były ich interakcje z pierworodnym, jesli można spytać? Zawsze sie człowiek może czegoś nauczyć:-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafalinformatyk
-1 / 3

@daclaw Wal następnego ale mocnego by sie pobeczał @everycim Jak masz takie co mu do łba nie dochodzi to co chcesz zrobić. Mnie prali jak nie słuchałem albo sie darłem, wtedy byłem cicho, mnie nauczyli jak mam sie zachowywać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E everycim
-1 / 3

@rafalinformatyk Nigdy nie rozumiałem tego zachwytu i dumy z tego że było się bitym. Kiedyś ludzie byli leczeni kokainą i niektórzy na pewno byli zadowoleni ze skuteczności tego środka, ale jako cywilizacja zrozumieliśmy że jest to złe i należy stosować inne rzeczy. Ciebie nie nauczyli jak masz się zachowywać, Ty zostałeś wytresowany, bity pies też przestanie szczekać.
@qaro1 Może należy wybrać się do specjalisty, ja wiem że w Polsce jest to odbierane jako ujma, bo przecież taki magisterek nic nie wie, ale takie rzeczy faktycznie pomagają. Może warto poświęcać dziecku więcej czasu, mój kuzyn który był najgorszym dzieckiem jakie w życiu widziałem, został przez rodziców zapisany do jakiejś grupy uprawiającej sport, w ciągu kilku miesięcy zrobiło się z niego przeciętne, grzeczne dziecko, może warto pójść tą drogą?

Ogólnie nikomu raczej nie chodzi o klapsa czy dwa, chodzi o to że nie ma tego jak regulować, egzekwować czy kontrolować. Skąd ma być wiadomo ile uderzeń i z jaką mocą należy się za poszczególne przewinienia? Ma to zostać w ocenie rodziców? Ja uważam że to zły pomysł, bo nawet teraz mamy masę przypadków przemocy w rodzinach, jeśli ludzie nie będą czuli strachu przed takimi działaniami będzie ich jeszcze więcej, bo niby czemu ktoś miałby nie zbić dzieci za to że przeszkodziły mu w oglądaniu TV, przebiegając po pokoju? Niby normalne zachowanie, niby zwykła zabawa, jak to u dzieci, ale dla kogoś może to być powód do wymierzenia kary. Dzieci z rodzin w których panuje przemoc już teraz boją się zgłaszać problemy, bo są zastraszone przez rodziców, jeśli prawo by ich zbytnio nie broniło, takie dziecko nawet nie pomyśli o zgłoszeniu problemu, bo sąd czy policjant może uznać że nic złego się nie dzieje, a dzieciak dostanie jeszcze większy łomot. No i co jeśli w końcu komuś stanie się krzywda? Już nawet nie mówiąc o zatłuczeniu dziecka, ale zdarzają się przypadki gdzie człowiek rodzi się z jakąś ukrytą wadą, choćby serca i takie wymierzanie kary może doprowadzić do śmierci. No ale jak tu sądzić kogoś o nieumyślne spowodowanie śmierci, jeśli on wykonywał swój obowiązek?
Zaraz pewnie mi napiszecie że jestem przewrażliwiony i robię z igły widły, może i tak, jednak takie sytuacje się zdarzają i to nie jeden czy dwa w skali kraju, bo przecież na każdej głupiej wsi jest jakaś patologiczna rodzina która tych przepisów nadużyje, a żyjąc w rozwiniętym państwie prawa chyba nie można sobie pozwalać na samosądy bez żadnego procesu, podstaw prawnych czy świadków i mimo że teraz pewnie się śmiejecie, to masa dzieci bitych za sam fakt oddychania marzy o takich procedurach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qaro1
-1 / 1

@everycim
Byliśmy u specjalisty, bo kiedy mały poszedł do przedszkola sytuacja zrobiła się nie do wytrzymania. Poza tym nei bawił się z dziećmi, był małomówny, raczej smutny, przesadnie spokojny w przedszkolu, a w domu odreagowywał... Nic konkretnego nie stwierdzono (na szczęście), on po prostu tak reagował na stres związany z nową sytuacją i powoli się adaptował. Jeśli chodzi o sport, to w tym roku chodził na piłkę nożną i bardzo to lubił, więc na pewno go zapiszę od września. Ogólnie widzę poprawę, w końcu dziecko się rozwija i nabiera rozumku, więc coraz więcej można zdziałać słowem. Niemniej charakterek to on ma i nadal nieraz muszę stawiać sprawę na ostrzu noża, choć - wierz mi - bardzo tego nie lubię.
Jeśli chodzi o zakaz bicia dzieci, to... może jest to wbrew temu co piszę o klapsach, ale... popieram go. Jeśli rodzice sami mieliby decydować o tym jak mocno bić dziecko, to nieraz dochodziłoby do nadużyć, w dodatku związałoby to ręce ludziom próbującym pomagać maltretowanym dzieciom (bo "moje dziecko - moja sprawa"). Z tego samego powodu mamy większość przepisów ruchu drogowego - gdyby kierowcy sami decydowali jak jeździć, byłaby totalna anarchia na drogach. Mam nadzieję, że ten zakaz pomoże wielu dzieciom, a rodzice zachowają rozsądek jeśli będą jednak chcieli wymierzyć tego symbolicznego klapsa (jak ja...).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kawanalawe
-1 / 1

@qaro1 Na szczęście nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, że jedno z moich dzieci robiło TAKĄ krzywdę drugiemu (np. biło młodsze po twarzy), choć zdarzały się różne (dużo by pisać...). Mnie też się zawsze wydawało, że mam ogromną cierpliwość i też to "wydawanie się" przyszło mi trochę zweryfikować. Dwa razy musiałam zrezygnować z wyjazdu z powodu "koloru łyżeczki" (na szczęście w obu przypadkach nie było żadnych konsekwencji oprócz starganych nerwów i pieniędzy za bilet). Nie mam jednak zamiaru Cię oceniać a tym bardziej potępiać - głównie z dwóch powodów - wiem ile wtedy wysiłku kosztuje "nie wyjście z siebie" i jest coś w sposobie Twojego pisania, co wskazuje na to, że ten potworny wysiłek mimo wszystko podjęłaś...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cysiek63
0 / 0

@daclaw Uderzenie dziecka. W każdej formie, to przejaw słabości dorosłego. Poza tym uczy że sprawy załatwia się przemocą.
Nigdy nie biłem swojego dziecka i nie miałem z nim problemów.
Kolejna sprawa; dzieci do czwartego czy piątego roku życia nie rozumieją czym jest dyskrecja czy przeszkadzający hałas. Uczą się zachowań społecznych. Biciem nic nie zwojujesz/ Najwyżej zyskasz strach i nienawiść dzieciaka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S SlepeLosy
+1 / 1

sam widzialem... hahaha

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ellaella87
+13 / 17

Bo ludzie są teraz nieudolni wychowawczo. Zero wymagań i zero konsekwencji. Najlepiej dać dziecku smartfona i samo się wychowa. Jestem ciekawa, jak będzie wyglądać społeczeństwo tego pokolenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 6

@ellaella87 Ludzkość nie wymyśliła dotąd lepszej metody na spokój w podróży, niż "dać dziecku smartfona".

Zastanówcie się czego chcecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gumstg
+4 / 6

@ellaella87 Juz wyglada wyrastaja roszczeniowe gowniarze. Jakis czas temu mialem wymiane zdan z pewnym dzieciakiem ktory stwierdzil "Ze jak go rodzice splodzili to maja obowiazki i ze nie musi pomagac w domu. Bo to ich obowiazek bo oni go splodzili"(cos w ten desen niepamietam dokladnie. Ale rzecz dziala sie do mema gdzie mama poprosila by dzieciak oproznil zmywarke. Ten zas oproznij polowe bo mu mama zjadla polowe "jego" czekolady. Niestety takie akcje dzieja sie coraz czesciej, gdzie dziecko ma w dupie bo mu sie nalezy. I wez tu takiego 12-14latka doprowadz do porzadku jak ma w powazaniu rodzicow

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+2 / 2

@daclaw wymyśliła. Dać dziecku puzzle, nowy zestaw klocków, kolorowankę, poczytać książkę, opowiedzieć bajkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J konto usunięte
0 / 0

@gumstg 12-14 lat to wiek buntu, prawie każdy przez to przechodził i takie pyskówki są w zasadzie normalne, powinny przejść po najdalej 3 - 6 miesiącach, jak nie przechodzą, to dopiero znaczy, że coś jest nie tak.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qaro1
0 / 0

@Cascabel
W podróży klocki, puzzle, czy kolorowanka są raczej kłopotliwe (nie ma gdzie, nie ma na czym, pogubią się). Książka owszem, ale nawet dziecko lubiące książki nie będzie czytało przez np. 2 godziny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 0

@qaro1 wymieniłam nie własne pomysły tylko to co widziałam w pociągu i się sprawdziło. Klocków pogubionych nie było, w pociągu są te mikrostoliczki, jedna babcia miała dla wnuka specjalną matę.
Dziecko samo z reguły czytać nie będzie długo, ale razem z dorosłym, długo wyczekiwaną historię? Osoba czytająca na głos jest dużo bardziej znośna niż krzyki dziecka.
Ogólnie najgrzeczniejsze są dzieci którym ich opiekunowie poświęcają uwagę, bo nawet gra w słówka, karty czy monopoly wycisza w dużej mierze "głos". Sam tablet bez osoby która ogląda też bajke, albo film z reguły kończył się na krzykach i bieganiu po pociągu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafalinformatyk
+1 / 1

@ellaella87 Tak bedzie wyglądać że strach z domu wyjść bo cie w 5ciu nożem zadzgają. Tak to bedzie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qaro1
-1 / 1

@Cascabel
Moje dzieci na bank zgubiłyby połowę klocków;-) Zwykle bierzemy kilka książeczek, coś do rysowania (choćby długopisem), a i tak najczęściej siedzą po prostu z nosem w oknie, pytają, komentują... A ja odpowiadam, tłumaczę, gadam i gadam...;-) Jednak sama wiem, że są sytuacje, w których jednak ten wyklęty ekran jest wybawieniem...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 0

@rafalinformatyk Dokładnie tak, u mnie na dzielni, wyglądały wasze ukochane lata 90-te. Na oko, za wyjątkiem noży, chociaż kto tam wie. Z jednej strony "bananowa" dzieciarnia całego tego cwaniactwa, które się nagle dorobiło w związku z transformacją ustrojową, z drugiej strony dresiarstwo pod klatkami, po ławkach i przystankach. A co drugi "wanna to be gansta".

Współczesne gupy komórkowców, ględzących o Youtuberach i grach, są jakieś milsze dla oka i milsze w ogóle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2019 o 9:29

K Kanwen
+6 / 16

Bo sami są bez szacunku dla miejsc publicznych i podstawowej kultury. Zazdrość, zawiść, pogarda, brak szacunku, to charakterystyka pobożnego Polaka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZbaVu
-1 / 15

Dzieci to dzieci, pociagiem jadą na wakacje i tak się zaczyna ich przygoda. A co mają robić? Siedzieć na 4 literach i czekać na koniec? Ostatnie 9 miesięcy to robiły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomciozet
+5 / 9

@Mentally
Chyba coś ci się w głowie pomieszało! Mam dzieci w wieku 3 i 4 lat, z którymi dość często poruszam się pociągami. I nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby pozwolić dzieciom na samowolkę i to właśnie z tego powodu, że nie jesteśmy jedynymi osobami w pociągu. Gdy tylko coś się dzieję, od razu reaguję i to tak długo, jak będzie trzeba. Ze względu na pasażerów oraz na uświadamianie dzieciom, że są pewne ograniczenia, których należy przestrzegać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MrProgramista
-2 / 12

@zagrzech Nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale z moich obserwacji wynika, że "normalnych rodziców" jest przytłaczająca większość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomciozet
0 / 0

@zagrzech być może po prostu patrzę tylko na siebie, żebym to ja zachowywał się w stosunku do innych "jak człowiek". Dość rzadko widzę typowych anty-rodziców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Erniklb
-2 / 4

jak dziecko ma wyrąbane no wszystko i wszystkich to nawet klaps nie pomoże.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gesser
+8 / 10

Nowoczesne wychowanie: wszystko wolno, nic nie trzeba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar S_Jupiter
0 / 6

nigdy nie pozwolę tak robić swoim dzieciom, jak słowa nie pomogą to tylko pasem, niech się nauczy, za wczasu jak tego nie zrobisz, to potem juz jest za pozno

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fahrmass
-3 / 5

Czemu, gdy ktoś chce samotności i ciszy to jedzie pociągiem wraz z kilkoma setkami innych ludzi?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michuu1
0 / 0

o gównoburza

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A asidus
+2 / 4

qaro1: nie wiesz jak postąpić? Naprawdę? A może zabrakło cierpliwości? I ja mam dwójkę dzieci (teraz 13 i 21 lat). Nigdy nie uderzyłem. Także jedno dziecko grzeczne a drugie rogate. I też na początku nie chciało stać w kącie na karnym dywaniku. Łapałem dzieciaka i prowadziłem z powrotem. Takie to proste. Za pierwszym razem od 8 wieczorem do 1 w nocy. KONSEKWENTNIE. Co kilka minut jak odszedł to go sprowadzałem na dywanik. Ze 100 razy. Następnego dnia już tylko 15 razy. Po tygodniu czy dwóch czekał cały zasądzony wymiar kary, budzik odmierzał czas 10, 15, 20 minut. Skończył właśnie 8. klasę, świadectwo z paskiem średnia 5,28, dużo kumpli, wie kiedy i jak się zachowywać. Jestem z niego dumny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wic1
0 / 2

Wiecie, to zależy... od niedawna mam dziecko i stwierdzam, że dopóki nie zacznie mówić to generalnie NIC mu nie wytłumaczysz. Bo nie rozumie co do niego gadasz .. ale jak dzieci są starsze to jest to całkiem zrozumiałe :P

Ergo... do roku czasu to będzie się darł a jak będziesz przekrzykiwał to będzie gorzej.
Po pierwsyzm roku pierwsze uproszczone wyrazy ala mama, baba, dada....

Tak więc do 2--3 roku życia zwyczajnie wiele z dzieckiem nie pogadasz ;)

I zwyczajnie może nie rozumieć co i dlaczego i zwyczajnie będzie płakać...

Starsze 8 - 14 bym pacyfikował wraz z głupimi rodzicami.


Co z resztą zauważam..... nie wiem czy jestem rodzicem idealnym, staram się... ale zauważam że inni potrafią mieć w poważaniu wiele spraw. Np jakieś tam spotkanie sensoryczne dla rodziców.
Np moje dziecko leży na brzuszku bo jeszcze nawet nie raczkuje i tylko potrafi coś złapać, lekko tym pomachać lub to ugryźć. Więc połowa zajęć to wtykanie mu czegoś pod nos lub noszenie na rękach i pomaganie dziecku w tych doznaniach sensorycznych...

Inne dzieci już raczkują. I co? I madki mają w pi*dzie że ich łażące dziecko włazi na drugie (moje)... że jedno dziecko zabiera drugiemu zabawki. Zero zainteresowania... dopóki dziecko się nie wypier***li o inne i jest płacz a nawet niekiedy pretensja, że ja ich dziecka nie złapałem jak swoim się zajmowałem.

Tak że ten ...... :) żyjemy w czasach gdzie ludzie uważają ze są święci i należy ich czcić i wszystko za nich robić ..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2019 o 21:31

Y yoshou
-3 / 5

Szczerze to posrało ludzi z tym anty-dzieciostwem. Dla wielu dziecko to jakiś wróg publiczny numer jeden i jak tylko coś powie głośniej, zaśmieje się, pobiegnie gdzieś to fala oburzenia jest jakaś pier%$#nięta. Jak gdzieś jadę a dzieciaki się bawią w pociągu, ganiają itd, to zakładam słuchawki i mam problem z głowy. Jak mnie dzieciak kopnie to zwracam uwagę. Proste. A jak ktoś ma problem z dystansem to jego problem. A jak komuś dzieci przeszkadzają to polecam strefy ciszy w pociągach i ma problem z głowy. Sam mam dziecko, które jest przekorne i leję czasami na to czy coś powie głośniej, albo jak się kręci po przedziale. To jak się ludzie trigger'ują z błahych powodów jest zabawne :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M maryjuszpitagoras
+1 / 1

@yoshou zabawa - jasne, biegac, rozmawiać, śmiać się, rozumiem to dziecko ale krzyczeć albo piszczeć na full volume?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

Ostatnio jechałam do Krakowa i bachory biegały po wagonie. Dobrze, że nie przez całą drogę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marchewcia1985
+4 / 4

A ja jestem straszna babą jaką, łapie takiego bachora (dzieci nie łapie, tylko rozmieszczone bachory) za fraki i mówię: "Jak mama nie będzie widzieć wyrzuce Cię z pociągu". cisza jak makiem zasiadł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pluszczek
+5 / 5

Powinny być droższe, oddzielne wagony dla bydełka. A jeśli zakłóca się spokój podróży innym (normalnym wagonie) kary i wysiadka na najbliższej stacji. (nawet gdy pociąg tam planowo się nie zatrzymuje) To jeśli chodzi o pociąg. Na inne środki transportu też by coś się wymyśliło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Grzesiek_95
+3 / 3

Rodzice ze mną nie mieli takich problemów, bo mam chorobę lokomocyjną, więc aviomarin i spałem. Może to jest sposób xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M maryjuszpitagoras
+2 / 2

Powinni w wieku Xlat robić test na dobre wychowanie dziecka. Jeżeli jest głupie, nie umie się zachować i nie zna podstaw życia w społeczeństwie powinno się odbierać 500+ i zmusić do zwrotu całości pobranej kasy. Jeżeli źle wychowałeś dzieciaka to znaczy, że źle wykonałeś swoją pracę za które pobierałeś pieniądze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Erniklb
+2 / 2

Może najpierw rodzicom trzeba by morde poobijać bo to wina rodziców ze mają rozwydrzone bachory.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem