To już kiedyś było! Kiedyś uzyskiwało się dodatkowe punkty w rekrutacji na uczelnie wyższe za pochodzenie. I tak studentami zostawali nie ci najlepsi tylko ci co mieli dobrych przodków (np. robotnikami byli ich rodzice). Rozumiem, że teraz też nieważne kto byleby kobieta? Czy to was miłe panie nie obraża? Czy na pewno na tym polega równouprawnienie?
@Oriolus śmiechem żartem, kobiety szkodzą sobie w ten sposób. Feministki organizują sobie zabawę w politykę kosztem ich ambitnych koleżanek. Ponoć we Francji grafik-kobieta ma duże problemy ze znalezieniem pracy w zawodzie bo uczelnie mają obowiązek posiadać tyle a tyle studentek więc przyjmują je jak leci. Dyplom otrzymują więc podrzędne studentki przyjęte z łapanki, podczas gdy studenci muszą walczyć o miejsce i się starać. I z automatu, przez feministki, mężczyźni mają lepszy start na rynku pracy. Chciały osiągnąć jedno a zrobiły tylko nowy problem, bo ambitnym i pracowitym studentkom, które zapracowały uczciwie na dyplom, ciężko zwrócić na siebie uwagę na rynku pracy dzięki im koleżankom które mają dyplom za sam fakt, że są kobietami a nie za to, że coś potrafią.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 sierpnia 2019 o 13:10
Feministki zawsze płaczą, że za mało kobiet w polityce, ale kobiety stanowią 50% wyborców! Jeżeli w wśród polityków dominują mężczyźni, to kobiety na to przyzwalają.
Zawsze będę to powtarzał. Domaganie się logiki od lewaków to tak jak oczekiwać od psa, że po załatwieniu się w parku sam pozbiera swoją kupę do woreczka. Taki sam sens ma jakakolwiek polemika z nimi.
Istnieje też wariant c - płci jest więcej, kobiety mają 50% miejsc gwarantujących mandat, a pozostałe płci mogą podzielić się resztą. Takie równouprawnienie :)
A ja głupi myślałem, że do polityki idą ludzie wybrani przez społeczeństwo a nie na siłę wepchani ludzie tylko po to żeby było 50/50% kobiet i mężczyzn. (pomijając że oczywiście z góry jest to trochę ustawione).
skoro kobiet nie ma na listach to widać polityka je po prostu nie interesuje tak bardzo jak mężczyzn. Tylko co z tego? Współczesny feminizm widzi jakąś skazę w tym że jesteśmy różni? Kobiety czują się gorsze nie interesując się polityką tak bardzo? O co tu biega?
Czy ta pani chce powiedzieć, że współczesne kobiety są zbyt głupie, żeby uczciwie wygrywać w wyborach DEMOKRATYCZNYCH i potrzebują przywilejów by odnaleźć się w rzeczywistości?
Ona obraża wszystkie kobiety drogie mojemu sercu. A ja wcale nie uważam, żeby one były głupie, są po prostu zbyt mądre i uczciwe.
To już kiedyś było! Kiedyś uzyskiwało się dodatkowe punkty w rekrutacji na uczelnie wyższe za pochodzenie. I tak studentami zostawali nie ci najlepsi tylko ci co mieli dobrych przodków (np. robotnikami byli ich rodzice). Rozumiem, że teraz też nieważne kto byleby kobieta? Czy to was miłe panie nie obraża? Czy na pewno na tym polega równouprawnienie?
@Oriolus śmiechem żartem, kobiety szkodzą sobie w ten sposób. Feministki organizują sobie zabawę w politykę kosztem ich ambitnych koleżanek. Ponoć we Francji grafik-kobieta ma duże problemy ze znalezieniem pracy w zawodzie bo uczelnie mają obowiązek posiadać tyle a tyle studentek więc przyjmują je jak leci. Dyplom otrzymują więc podrzędne studentki przyjęte z łapanki, podczas gdy studenci muszą walczyć o miejsce i się starać. I z automatu, przez feministki, mężczyźni mają lepszy start na rynku pracy. Chciały osiągnąć jedno a zrobiły tylko nowy problem, bo ambitnym i pracowitym studentkom, które zapracowały uczciwie na dyplom, ciężko zwrócić na siebie uwagę na rynku pracy dzięki im koleżankom które mają dyplom za sam fakt, że są kobietami a nie za to, że coś potrafią.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 sierpnia 2019 o 13:10
Feministki zawsze płaczą, że za mało kobiet w polityce, ale kobiety stanowią 50% wyborców! Jeżeli w wśród polityków dominują mężczyźni, to kobiety na to przyzwalają.
Pan Grzegorz powinien mieć córkę i dać jej na imię Mea.
Zawsze będę to powtarzał. Domaganie się logiki od lewaków to tak jak oczekiwać od psa, że po załatwieniu się w parku sam pozbiera swoją kupę do woreczka. Taki sam sens ma jakakolwiek polemika z nimi.
Istnieje też wariant c - płci jest więcej, kobiety mają 50% miejsc gwarantujących mandat, a pozostałe płci mogą podzielić się resztą. Takie równouprawnienie :)
A ja głupi myślałem, że do polityki idą ludzie wybrani przez społeczeństwo a nie na siłę wepchani ludzie tylko po to żeby było 50/50% kobiet i mężczyzn. (pomijając że oczywiście z góry jest to trochę ustawione).
skoro kobiet nie ma na listach to widać polityka je po prostu nie interesuje tak bardzo jak mężczyzn. Tylko co z tego? Współczesny feminizm widzi jakąś skazę w tym że jesteśmy różni? Kobiety czują się gorsze nie interesując się polityką tak bardzo? O co tu biega?
Czy ta pani chce powiedzieć, że współczesne kobiety są zbyt głupie, żeby uczciwie wygrywać w wyborach DEMOKRATYCZNYCH i potrzebują przywilejów by odnaleźć się w rzeczywistości?
Ona obraża wszystkie kobiety drogie mojemu sercu. A ja wcale nie uważam, żeby one były głupie, są po prostu zbyt mądre i uczciwe.
Tak się zastanawiam, czy oni wybierają się do rzetelnej pracy na rzecz ogółu czy na tańce. W tym drugim przypadku to nawet fajnie żeby było do pary.
Parytet płci a tam suwak w formie hiperkostki
jak zwykle baba która mści się na facetach za swój brzydki ryj. jej matka też miała swój udział w jej genach więc o co jej chodzi.