Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
619 649
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M MarianAks
+6 / 10

"Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
+1 / 3

Ciekawe ile osób oczekuje pozdrowień.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
+11 / 15

Grzesiak, to znany w środowisku psychologicznym hochsztapler. Powie Ci to, co chcesz usłyszeć, jak każdy coach. No i przytuli za to parę stówek.
A to, co napisał powyżej, to jakiś potok bezsensownych słów, które znowu mają "coś" udowodnić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dcc
+5 / 5

@Ashardon w brazyli kiedyś odebrano mu tytuł dr psychologii - więc sobie zrobił w polsce z zarządzania

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+14 / 26

Tak czytam i sobie mysle: co on ku... pier...
Opisal najgorszych patolusow, ktorzy byli gotowi kogos pobic(albo wdac sie w bojke) bo ktos ich ramieniem niechcaca przechodzac szturchnal i jeszcze gloryfikuje takie zachowanie? I ten zarcik o nauczeniu sie odpowiedzialnosci przy dziecku - przewaznie to albo zawijanie sie ze strachu albo picie i bicie bo to jedyny wzorzec jaki znaja. I jeszcze te teksty o szkole gdzie maja w pogardzie innych i tylko swoi sie dla nich licza... Zaznaczam, ze nie kazdy wychowany w biednej rodzinie to patol, ba czesto ci ludzie jak juz dorosna maja wiekszy szacunek do pracy niz tacy ktorym wszystko przychodzilo latwo, ale ten tekst o honorze w napier... kogos z kim sie stygneli barkami i te inne detale sa charakterystyczne dla patologii

Lup, lup, kto jest w tej czaszce?Bo chyba ktos, kto mial jakis wypadek

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dashrek
0 / 6

Każda z osób z tego pokolenia nie czyta książek i przekazała taką nieumiejętność swoim dzieciom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P profix3
+1 / 1

@Dashrek O nie zgodzę się z tobą. Jak rozmawiałem z moimi nauczycielami to właśnie pokolenie wychowane w latach 80/90 jeszcze czytało lektury. I ta umiejętność, oraz chęć czytania została im często do dzisiaj. Po 2000 uczniowie czytali najczęściej opracowania, a teraz nawet opracowań im się nie chce czytać, bo chodzą z nosami w komórkach.
To czytające jeszcze książki pokolenie, czyta je swoim dzieciom. Tak robię też ja, moja żona i ludzie z mojego rocznika jakich znam. To właśnie pokolenie karyn i sebiksów nie ma w domu książek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2019 o 23:58

G Graand46
+1 / 1

Bo czytanie książek to najważniejsza rzecz. Większość osób , które mówi jak to oni nie czytają książek czyta jakieś g.wno typu harlekiny albo inne głupoty o samorozwoju

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dcc
+2 / 4

Dr zarządzania, piszący tekst wykorzystujący zimnny odczyt i efekt hroskopowy - a ludzie pieją z zachwytu Quo Vadis świecie??

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
+4 / 4

Zakończenie jest takie, że nadal zbierają puszki i butelki a w lecie dorabiają na pracach dorywczych a gdy ktoś na nich krzywo spojrzy to honorowo walą go w twarz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar fefefka
+4 / 4

To brzmi jak jakaś patologia - dobra zaczyna się ciekawie, ale potem? Nie bałam się nigdy mojego taty, bo ten ręki na mnie ani rodzeństwo czy mamę nie podniósł. Wyrosłam w miłości, więc byłam dorosła od pierwszego dnia życia, bo się nie bałam taty? Pfff. Facet opisany, taki jak w tym poście to nie rzuca palenia dla dziecka tylko zawija dupsko i chleje po kątach czy nawet coś mocniejszego. A to, że lizusy siedzą w pierwszej ławce? Zawsze siedziałamz przodu, bo trochę ślepa jestem, a naukę miałam w małym paluszku [i nadal do szkoły chodzę po pracy, a mam ponad 30 lat] i w nosie miałam takich cfaniaków co swoje nieuctwo tłumaczyli "zyciem z zasadami". Pfff. Oni nadal siedzą i piją po garażach, a ja mam zdrową rodzinę, bo ze zdrowej rodziny wyszłam. Bez pieniędzy, ale za to z ambicjami by pracować ciężko nie tylko na opinię na dzielni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P profix3
-2 / 2

W tekście jest dużo uogólnień z którymi można polemizować. Należy zgodzić się jednak z tym, że dzieci wychowujące się na podwórkach uczyły się współpracy i tworzyły zdrowe więzi z rówieśnikami. Nawet jeśli dochodziło do konfliktów, to też była to nauka, jak sobie z nimi radzić. Natomiast teraz rośnie nam pokolenie wyalienowanych sierotek, żyjących w świecie wirtualnym (z góry mówię, że nie wszyscy tacy są, ale odsetek wzrasta), w którym nie ma prawdziwych relacji. Takie dzieci gorzej radzą sobie z problemami, co niesie ze sobą niebezpieczeństwo późniejszych zaburzeń emocjonalnych, nerwic itp itd. Dlatego teraz jest coraz więcej dzieci z wspomnianymi zaburzeniami.
Takimi dziećmi od najmłodszych lat muszą zajmować się psychiatrzy i psychoterapeuci bo dziecko odstaje od reszty i nie ma innego sposobu by mu pomóc. Kiedyś dzieciaka „regulowało” podwórko, bo musiał jakoś dostosować się do ogółu i wypracować sobie mechanizmy uczące go jak żyć. To przekładało się na interakcje z rówieśnikami w późniejszym okresie. A dziś dzieciak zamknięty w swoim pokoju, przyklejony do laptopa czy komórki, nie jest w stanie wypracować sobie takich prawidłowych relacji społecznych, bo w internecie ich nie ma.
Skrajne przykłady takiego wychowania znajdujemy w Japonii. https://pl.wikipedia.org/wiki/Hikikomori
Oczywiście nasze społeczeństwa są różne. Ale jeśli u nas obserwujemy taki trend, nawet jeśli są to na razie jednostkowe przypadki, to już dziś powinniśmy się martwić.
PS. Wychowanie podwórkowe też oczywiście miało swoje wady. Nie było idealne, ale powtórzę, uczyło relacji społecznych. Dziecko wyalienowane, „uczące się internetem”, zaczyna żyć poza społeczeństwem. A to raczej nie wyjdzie nikomu na dobre. Problem takiego wyalienowania najczęściej dotyka chłopców. Więc po części dr. Grzesiak ma rację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2019 o 23:25

L lolmil
+2 / 2

Szczerze, w samej Twojej wypowiedzi spora część to wnioskowanie heurystyczne. Opierasz się na założeniu, że " to, że dzieci nie wychodzą na zewnątrz i nie mają interakcji, i nie rozwiązują konfliktów to nie budują " zdrowych relacji" i są upośledzone społecznie." Potem podajesz przykład hikikomori i pokazujesz, że w Japonii, która technologicznie jest przed Polską to się dzieje, więc w Polsce też będzie, bo trend. Ale fakt występowania hikikomori może nie wynikać, z tego, że " dziwne wychowanie", tylko z tego, że np. pewne tendencje zachowań istniały niezależnie, a zmiana technologiczna to uwydatniła. Co więcej to, że " takimi osobami muszą się zajmować specjaliści". W Polsce na przestrzeni lat w których porównujesz społeczeństwa zwiększyła się społeczna świadomość zaburzeń psychicznych i nie jest to już tabu, więc normalne, że ludzie z tego korzystają. W czasach o których mówisz nie było takich możliwości i realia tamte były zupełnie inne, więc porównywanie subiektywne tych grup społecznych jest bardzo błędne. Na sam koniec mówisz, że dziecko żyjące w internecie, żyje poza społeczeństwem. Ale większość społeczeństwa właśnie tam funkcjonuje. Sam Twój komentarz jest interakcją społeczną. ( Pominąłem fragment o wychowaniu na podwórku bo to już n-ty raz się powtarza i był o tym filmik Czarodzieja, skrytykowany merytorycznie przez sporo osób)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem