Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
182 202
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar grzechotek
+27 / 27

Też bym liczył do 10 i za każdym razem koledze dawałbym w ryj. Po 2 na pewno oddałby mi telefon.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+23 / 23

Przeciez nie napisza w szkolej gazetce "Trzasnij go w ryja tylko zeby zeby nie wypadly"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Paszkwilant
+34 / 34

Poradnik, jak nauczyć się bezradności i w każdej sprawie potrzebować pomocy innych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H konto usunięte
+4 / 6

@Paszkwilant To jest zamierzone działanie propagandowe, jest ono stosowane w celu kastracji mentalnej Polaków, Polak jest bydłem a dwie sztuki bydła mają generować dochody a nie same rozwiązywać swoje problemy, jeśli zaczną same rozwiązywać swoje problemy wówczas mogą kiedyś zdać sobie sprawę że nie potrzebują pana który wszak karci batem a bat boli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wojtek1291
+2 / 4

@Paszkwilant Każdy wie jak to wygląda w szkole. Zgłasza się nauczycielce problem, a ona go bagatelizuje, albo każe sie pogodzić. I w efekcie łagodzi sie skutki, a problem pozostaje i znów będzie miał miejsce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Paszkwilant
+2 / 2

@Wojtek1291 No właśnie w praktyce wygląda to tak: u mojego syna, 5 klasa podstawówki, jedna dziewczynka była dręczona przez 3 koleżanki. Pocięto jej kurtkę, rzucano plecakiem, wołano chłopców, kiedy myła się po W-F. Kiedy płacząc matka mówiła o tym na wywiadówce, wychowawczyni powiedziała, że to co dzieci mówią, to trzeba podzielić na dwa. Dopiero wtedy odezwał się jeden ojciec, przypadkiem Policjant i wytłumaczył pani, co za takie rzeczy grozi. Na najbliższej godzinie wychowawczej pojawił się dzielnicowy i zrobił dzieciom pogadankę na temat przemocy. Jakimś cudem pomogło. Dlatego jestem zwolennikiem szybkich sposobów radzenia sobie ze szkolnymi kozakami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wojtek1291
+2 / 2

@Paszkwilant Nauczyciele nie chcą się angażować, bo mają mało narzędzi, a jednocześnie na nich spoczywa obowiązek reakcji. To rozumiem. Nie rozumiem jednak tego, że nauczyciele, głównie nauczycielki, bawią się w jakieś eksperymenty wychowawcze i próbują to nieudolnie załatwiać, albo tłumaczyć takie sprawy. Dlatego jest jak jest. Gdyby postępowali algorytmem, że problem rozwiązują, a jeśli nie potrafią, przekazują go wyżej (dyrekcja, kuratorium, policja, sąd). Problem załątwia się z dziećmi, nie daje to rezultatu, wzywa się rodziców (oczywiście czasem sprawa jest tak poważna, że od razu wzywa się rodziców lub policję - tłumaczenie dla idiotów, którym wszystko trzeba czarno na białym dać pod nos), rodzice olewają, wzywa się policję, albo kieruje sprawę do rozpatrzenia do kuratorium lub sądu.
Porażką nauczyciela jako osoby wychowującej dzieci i młodzież jest to, że będąc opiekunem, nie potrafi ochronić dziecka przed innymi dziećmi. Niszczy jego zaufanie do dorosłych, zostawiając go na łąsce oprawców. Mało dzieciaków się przez to pozabijało, albo leczy, lub żyje z fobiami przez resztę życia?
Też jestem zwolennikiem szybkich i zdecydowanych kroków. Nie dopuszczam tłumaczeń "to tylko dziecko". Dziecko też musi znać granice. Jak nie chce ich zrozumieć i zaakceptować razem z rodzicami, to powinno być odizolowane od innych dzieci, żeby im nie przeszkadzać i nie zagrażać. Nie ma nic gorszego niż wychować dziecko w poczuciu bezkarności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antydemagog
+7 / 9

nie wierze..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sebastos
+10 / 12

Tak moi państwo wychowuje się pierdoły życiowe!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Yohoho
+13 / 15

Jedziemy dalej:
-Kolega Karola nie oddaje telefonu i mówi że nie rozmawia się z obcymi
-Karol i Pani obok złoszczą się, chcą uderzyć Kolegę Karola, ale liczą do 10
-Pani obok wysiada na przystanku.
-Kolega przegląda smsy Karola, wybiera kontakt do dziewczyny Karola.
-Karol zwraca mu uwagę, iż niekulturalne jest czytanie cudzych smsów.
-Kolega Karola mówi że to tylko żart i dla żartu pisze do dziewczyny Karola że jest brzydka i zrywa.
-Karol jest już wściekły, ale nie uderza Kolegi bo musi kontrolować agresję. Liczy do dwudziestu.
-Telefon Karola zaczyna dzwonić, dzwoni dziewczyna Karola, odbiera kolega Karola i rozmawia udając kobietę (nową dziewczynę Karola)
-Karol nie wytrzymuje uderza Kolegę, kolega traci dwa zęby, głową uderza w metalową poręcz, traci przytomność.
-Przyjeżdza karetka kolega Karola transportowany jest do szpitala okazuje się że zapadł w śpiączkę
-Karol zostaje zatrzymany, oskarżony i skazany.

A morał jest krótki i niektórym znany, nie używaj agresji, bo zostaniesz ukarany :D
(vivat polskie prawo!)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nkg
+3 / 5

@Yohoho Jedna z traum z dzieciństwa: młodszy i mniejszy dokuczał większemu. Większy mu lutnął. Mały poleciał do pani i duży miał przerąbane. Nic nie dawało tłumaczenie, że mały zaczął. Duży ma być mądrzejszy. Za drugim razem duży był mądrzejszy, poszedł, poskarżył, pani wyśmiała, że se z małym nie może dać rady. Za trzecim razem doszło do tragedii. Nie wiem co teraz z dużym, ale jeżeli nic się nie zmieniło to ma jeszcze jakieś 5 lat odsiadki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Yohoho
+2 / 2

@nkg akurat dzisiaj w dobie wszechobecnych smartfonów nagranie kogoś nie stanowi problemu, a nawet może posłużyć jako środek zastraszenia delikwenta. Niestety sam wiem że nauczyciele często mają wygwizdane w takich przypadkach, bo (dla przykładu) delikwent pochodzi z wpływowej rodziny X, lub traktują to jako wybryk gówniarzerii dopóki tak jak napisałeś nie dojdzie do tragedii, wtedy lament i kuriozalnie to ten dręczony ma problemy, bo nie wytrzymał psychicznie. Nikt nie broni natomiast zgłaszania tego na policję, wraz z nagraniami. Pytanie tylko czy społeczeństwo (m.in. koledzy z klasy) dorosło na tyle, żeby potępić wrednego, a nie ''konfidenta''. Mam nadzieję że duży w przyszłości trafi na lepszych ludzi ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nkg
+1 / 1

@Yohoho to było tak: policji nikt nigdy nie wzywał. To była wieś. Wzywać policję to było nie do pomyślenia. Zdarzało się, że duży nie wytrzymał i sprał małego, ale zazwyczaj kończyło się na podbitym oku i wezwaniu do szkoły rodziców dużego (jeżeli młody się poskarżył, że dostał). Raz były jaja bo rodzic zamiast pokornie wysłuchać dyrektorki i sprać syna postawił się jej i powiedział w prost "mój syn był zaczepiany przez tego chłopaka". Dyrektorka przez kilka dni chodziła wpieniona i mówiła we wszystkich klasach, że jak któryś rodzić tak jej powie to wzywa policję (w sumie to mogła se wzywać, zdziwiłaby się). Raz było tak, że znęcali się nad słabszym ale ten słabszy się nie skarżył. W końcu robili jakieś badania okresowe i jak poszedł do lekarza rodzinnego to ten zobaczył, że jest cały posiniaczony. Lekarz uruchomił całą sprawę myśląc, że to rodzice go maltretują. Policja zrobiła wjazd na chatę i koleś wtedy zaczął gadać, że to nie rodzice, to koledzy. Było trochę afery. Oprawcy dostali obniżone sprawozdanie. Heh, potem ich matki przychodziły błagać dyrektorkę no bo jak to tak na świadectwie "sprawowanie naganne", ostatecznie chyba dostali "nieodpowiednie". Wtedy na jakiś czas się faktycznie uspokoiło, ale po roku już nikt nie pamiętał. A ta tragedia ze skutkiem śmiertelnym się wydarzyła jak już byłem w liceum gdzie odciąłem się od tego całego towarzystwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Yohoho
+1 / 1

@nkg Dziękuję za podzielenie się tą historią. Wieś zawsze była bardziej konserwatywna w tych sprawach, zwłaszcza jeszcze kilka-kilkanaście lat temu, gdy internet dopiero docierał na wsie, możliwe że to właśnie z tego powodu dopiero lekarz zainterweniował (niewłaściwymi podejrzeniami, ale wyszedł dobry wynik), szkoda tylko że później nie znalazł się nikt, kto zainterweniowałby przed tragedią, bo po niej to już wszyscy mądrzy. Gratulacje dla Ciebie, że wyszedłeś z tych sfer ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mlodysendek
+4 / 4

A pani na to ,,Nie obchodzi mnie kto zaczął, macie się nawzajem przeprosić i podać sobie ręce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Big_Misieg
0 / 0

K..wa m.c!!! Ja pi..dole...co za ci..a to wymyslila....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem