Choć oczywiście jest to rzecz traumatyczna, to wcale nie aż tak bardzo jakby się wydawało. W końcu nie ma wspomnień z dzieckiem. Nie widzi się go. Ot brzuch był i go nagle nie ma. Względnie łatwo o tym zapomnieć.
Znacznie trudniej mieć doświadczenie z śmiercią dziecka narodzonego, np kilkulatka. Kiedy owe dziecko już cię poznaje. TO dopiero się odbija na psychice.
To jeszcze nic w porównaniu z życiem z ciężko niepełnosprawnym dzieckiem że świadomością rezygnacji z wszystkiego i uczuciem że rodzice odejdą a co z nim będzie po ich śmierci.
Choć oczywiście jest to rzecz traumatyczna, to wcale nie aż tak bardzo jakby się wydawało. W końcu nie ma wspomnień z dzieckiem. Nie widzi się go. Ot brzuch był i go nagle nie ma. Względnie łatwo o tym zapomnieć.
Znacznie trudniej mieć doświadczenie z śmiercią dziecka narodzonego, np kilkulatka. Kiedy owe dziecko już cię poznaje. TO dopiero się odbija na psychice.
To jeszcze nic w porównaniu z życiem z ciężko niepełnosprawnym dzieckiem że świadomością rezygnacji z wszystkiego i uczuciem że rodzice odejdą a co z nim będzie po ich śmierci.