@janciowolf1 nic dziwnego jak w wielu większych firmach w Polsce głównym językiem jest angielski. Jeśli codziennie po 8 godzin mówisz tylko po angielsku, to nie ma się co dziwić, że obcy język wchodzi nam również w życiu poza pracą
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 października 2019 o 15:52
@auto1 nic z tym nie zrobimy, musimy współpracować z ludźmi z innych krajów, bardzo często w jednym biurze siedzą ludzie z różnych krajów, którzy znają tylko swój ojczysty i angielski, a muszą się przecież jakoś porozumieć. Język angielski stał się językiem międzynarodowym i dlatego to właśnie on jest głównym językiem w wielu firmach na całym świecie.
@voot1 nie no tak. Ale czesto jest tak że sami Polacy siedzą a korposzczury łamana angielszczyzna do siebie gadaja bo tak każe pan feudalny zza oceanu. To jest dramat... kiedyś ludzie umierali za język polski
Polacy, którzy nigdy nie byli za granicą często wplatają słowa angielskie, bo teraz się tak gada. Dobra, spadam bo mam deadline na dokumentację i muszę oddać na asapie, sorry.
To zależy od ludzi...
Znam człowieka, który jako dziecko, przed wojną chodził w Polsce do niemieckiej szkoły (tereny wtedy niemieckie). Jako nastolatek pod koniec wojny, kiedy Niemcy łapali się już wszystkiego, został wcielony jako nastolatek do wojska (miał 17 lat). Dostał się do niewoli w Rosji, z której uciekł i wrócił PIESZO do Polski.
Wyjechał z Polski do Niemiec w latach 60-tych. Był prześladowany przez władze, jako "Niemiec".
Dziś mieszka w Niemczech, ma ponad 90 lat i płynnie mówi PO POLSKU !
Napisał w Niemczech książkę o swoim życiu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
16 października 2019 o 15:54
Ja nie widzę nic dziwnego we wplataniu angielskich słówek w wypowiedziach w języku polskim. Szczególnie jeśli ktoś przez pół roku mówił wyłącznie albo głównie po angielsku. I nie jest to spowodowane zapominaniem polskiego, a zwyczajnym przyzwyczajeniem, nawykiem.
Może nie po pół roku, ale spędź parę lat posługując się prawie wyłącznie obcym językiem i zaczniesz zapominać swój własny. Czasami mówiąc po polsku zapomnisz słowa, a gdy próbujesz sobie je przypomnieć to prędzej znajdziesz synonimy w obcym języku.
Ujmę to tak. Ponad 10 lat mieszkam w anglojęzycznym kraju i nigdy nie spotkałem się z tym, żeby Polak płynnie posługujący się tym językiem wplatał jakieś angielskie słówka, jak mówi po polsku, czy polskie słówka, jak mówi po angielsku. To raczej domena cwaniaczków i tandetnych pozerów, którzy chcą zaszpanować, jak to znają obcy język.
Nie, to domena osób które nie mają osobnych szufladek w głowie na języki i przełącznika między nimi. Poza tym dość szybko pojawiają się tematy występujące tylko w jednej z szufladek, a w drugiej - nie, człowiek nigdy nie zastanawia się jak przełożyć słowa - i tak oto rozmowa na tematy zawodowe może sprawić że języki się mieszają.
To zależy od człowieka, mnie irytuje bardziej jak po półrocznej przerwie nagle zapomnieli jaki jest polski akcent. Mimo wszystko, wplatanie słów z obcych języków w sposób zrozumiały dla naszego rozmówcy nie jest dla mnie jakimś wielkim problemem, w końcu język służy do komunikacji, a to jaki to język już mało ważne.
Jedno zdanie - jeden język - tak staram się mówić i tak uczyłem córkę. Nie chodzi nawet o to jak brzmisz tylko o to żeby mieć pełne słownictwo w każdym języku jakiego używasz. Kiedy jakiegoś słówka brakuje to jeśli tylko jest czas - warto się go nauczyć tu i teraz. Wstawka w innym języku to ostateczność.
ale to nie o to chodzi ,że zapomina się języka ojczystego,ja od paru lat mieszkam w Anglii z partnerem Anglikiem ,mamy telewizję tylko angielska ,w pracy w większości porozumiewam się po angielsku i czasem jak rozmawiam z moimi bliskimi a Polsce to czasem wylatuje mi z głowy polskie określenie czegoś np ostatnio nie mogłam sobie przypomnieć jak po polsku jest update,ciągle używam anglojezycznej formy tego wyrazu i po prostu wyleciało mi z głowy,to tak podobnie jest z dziećmi mówiącymi w dwóch językach ,że dla nich to tak naturalne ,że mieszają im się języki bo doskonale rozumieją oba i cała filozofia,a poza tym człowiek czasem nie może sobie przypomnieć polskiego słowa ,w ogóle nie mówiąc w obcym języku,czasem ucieka z głowy i juz
Mieszkałem w Danii 30 lat. Ponad połowę życia. I jakoś nie zapomniałem polskiej mowy. Nie mówię z obcym akcentem, nie brak mi polskich słów. Do znajomej Polki przyjechała jakaś kumpela z Holandii. Podobno mieszkała tam półtora roku. Niby zapomniała po polsku, z trudnością budowała zdania. Gadała niby z obcym akcentem. Co śmieszniejsze, polskiego niby już nie umiała, ale holenderskiego nadal nie umiała. Nie wiem zatem w jakim języku buduje swoje myśli. Dla mnie to pozerka i tyle.
Ludzie tu mieszkają całe życie i z własnym językiem mają problem, to nic dziwnego że wplatają obce słowa.
znam takich co poza własną wsią nigdzie nie byli a i tak wplatają obcojęzyczne zwroty :)
@janciowolf1 nic dziwnego jak w wielu większych firmach w Polsce głównym językiem jest angielski. Jeśli codziennie po 8 godzin mówisz tylko po angielsku, to nie ma się co dziwić, że obcy język wchodzi nam również w życiu poza pracą
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 października 2019 o 15:52
@voot1 to jest qrwa obraz totalnej kolonizacji... serio
@auto1 nic z tym nie zrobimy, musimy współpracować z ludźmi z innych krajów, bardzo często w jednym biurze siedzą ludzie z różnych krajów, którzy znają tylko swój ojczysty i angielski, a muszą się przecież jakoś porozumieć. Język angielski stał się językiem międzynarodowym i dlatego to właśnie on jest głównym językiem w wielu firmach na całym świecie.
@voot1 nie no tak. Ale czesto jest tak że sami Polacy siedzą a korposzczury łamana angielszczyzna do siebie gadaja bo tak każe pan feudalny zza oceanu. To jest dramat... kiedyś ludzie umierali za język polski
Polacy, którzy nigdy nie byli za granicą często wplatają słowa angielskie, bo teraz się tak gada. Dobra, spadam bo mam deadline na dokumentację i muszę oddać na asapie, sorry.
@voot1 jakoś nie kojarzę takich firm w których przez 8h codziennie trzeba mówić po angielsku - podasz przykład??
@janciowolf1 90% firm IT w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu etc
To zależy od ludzi...
Znam człowieka, który jako dziecko, przed wojną chodził w Polsce do niemieckiej szkoły (tereny wtedy niemieckie). Jako nastolatek pod koniec wojny, kiedy Niemcy łapali się już wszystkiego, został wcielony jako nastolatek do wojska (miał 17 lat). Dostał się do niewoli w Rosji, z której uciekł i wrócił PIESZO do Polski.
Wyjechał z Polski do Niemiec w latach 60-tych. Był prześladowany przez władze, jako "Niemiec".
Dziś mieszka w Niemczech, ma ponad 90 lat i płynnie mówi PO POLSKU !
Napisał w Niemczech książkę o swoim życiu.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 października 2019 o 15:54
Ja nie widzę nic dziwnego we wplataniu angielskich słówek w wypowiedziach w języku polskim. Szczególnie jeśli ktoś przez pół roku mówił wyłącznie albo głównie po angielsku. I nie jest to spowodowane zapominaniem polskiego, a zwyczajnym przyzwyczajeniem, nawykiem.
@voot1 ta nic dziwnego u kasjerów z lidla lub uczniów... no, ale w mowie to jedno, pisząc w internecie już można się nie zachowywać jak debil
Weź dobie zrób brejka, co?
Może nie po pół roku, ale spędź parę lat posługując się prawie wyłącznie obcym językiem i zaczniesz zapominać swój własny. Czasami mówiąc po polsku zapomnisz słowa, a gdy próbujesz sobie je przypomnieć to prędzej znajdziesz synonimy w obcym języku.
Ujmę to tak. Ponad 10 lat mieszkam w anglojęzycznym kraju i nigdy nie spotkałem się z tym, żeby Polak płynnie posługujący się tym językiem wplatał jakieś angielskie słówka, jak mówi po polsku, czy polskie słówka, jak mówi po angielsku. To raczej domena cwaniaczków i tandetnych pozerów, którzy chcą zaszpanować, jak to znają obcy język.
Nie, to domena osób które nie mają osobnych szufladek w głowie na języki i przełącznika między nimi. Poza tym dość szybko pojawiają się tematy występujące tylko w jednej z szufladek, a w drugiej - nie, człowiek nigdy nie zastanawia się jak przełożyć słowa - i tak oto rozmowa na tematy zawodowe może sprawić że języki się mieszają.
To zależy od człowieka, mnie irytuje bardziej jak po półrocznej przerwie nagle zapomnieli jaki jest polski akcent. Mimo wszystko, wplatanie słów z obcych języków w sposób zrozumiały dla naszego rozmówcy nie jest dla mnie jakimś wielkim problemem, w końcu język służy do komunikacji, a to jaki to język już mało ważne.
Jedno zdanie - jeden język - tak staram się mówić i tak uczyłem córkę. Nie chodzi nawet o to jak brzmisz tylko o to żeby mieć pełne słownictwo w każdym języku jakiego używasz. Kiedy jakiegoś słówka brakuje to jeśli tylko jest czas - warto się go nauczyć tu i teraz. Wstawka w innym języku to ostateczność.
ale to nie o to chodzi ,że zapomina się języka ojczystego,ja od paru lat mieszkam w Anglii z partnerem Anglikiem ,mamy telewizję tylko angielska ,w pracy w większości porozumiewam się po angielsku i czasem jak rozmawiam z moimi bliskimi a Polsce to czasem wylatuje mi z głowy polskie określenie czegoś np ostatnio nie mogłam sobie przypomnieć jak po polsku jest update,ciągle używam anglojezycznej formy tego wyrazu i po prostu wyleciało mi z głowy,to tak podobnie jest z dziećmi mówiącymi w dwóch językach ,że dla nich to tak naturalne ,że mieszają im się języki bo doskonale rozumieją oba i cała filozofia,a poza tym człowiek czasem nie może sobie przypomnieć polskiego słowa ,w ogóle nie mówiąc w obcym języku,czasem ucieka z głowy i juz
Mieszkać w Sikago od 15 lat, nie wychodzić poza polski grajdołek, nie znać angielskiego i głosować na pis- to dopiero wiocha.
Mieszkałem w Danii 30 lat. Ponad połowę życia. I jakoś nie zapomniałem polskiej mowy. Nie mówię z obcym akcentem, nie brak mi polskich słów. Do znajomej Polki przyjechała jakaś kumpela z Holandii. Podobno mieszkała tam półtora roku. Niby zapomniała po polsku, z trudnością budowała zdania. Gadała niby z obcym akcentem. Co śmieszniejsze, polskiego niby już nie umiała, ale holenderskiego nadal nie umiała. Nie wiem zatem w jakim języku buduje swoje myśli. Dla mnie to pozerka i tyle.