Mam 38 lat i wychodzi, że ciągle jestem dzieckiem. Nie umiem zjeść normalnie delicji, może nie na huśtawki ale na wyjazd do Energylandii czekam cały rok niemal odliczając dni, do nisko lecących samolotów zawsze trzeba pomachać-albo załoga pomacha ręką albo skrzydłami samolotu-sami sprawdźcie! A luneta z papieru to fachowo nazywa się "patyklo do patrzenia na oczki" jak ją nazwała córka. Życie jest za krótkie żeby być ponurym starym grzybem!
Jestem dorosły, a delicje nadal zjadam obgryzając najpierw brzegi. Oblizuję również narzędzia kuchenne podczas robienia ciasta, z tą różnicą, że ciasta nie robi mama, tylko żona :)
W takim razie jestem dzieckiem na emeryturze.
Czyli nikt nigdy nie zostaje dorosłym. Jak można nie cieszyć się z huśtawek czy nie oblizywać sztućcy i naczyń po cieście? Reszta różnie.
@zjebmaker Ale to mama musi robić ciasto.
Jako dziecko też nie płakałem... Coś ze mną nie tak?
Dzieciństwo kończy się, gdy musisz sam o siebie zadbać. A reszta? Kwestia gustu i własnych uczuć.
Mam 38 lat i wychodzi, że ciągle jestem dzieckiem. Nie umiem zjeść normalnie delicji, może nie na huśtawki ale na wyjazd do Energylandii czekam cały rok niemal odliczając dni, do nisko lecących samolotów zawsze trzeba pomachać-albo załoga pomacha ręką albo skrzydłami samolotu-sami sprawdźcie! A luneta z papieru to fachowo nazywa się "patyklo do patrzenia na oczki" jak ją nazwała córka. Życie jest za krótkie żeby być ponurym starym grzybem!
Też nigdy nie płakałem na Królu Lwie. Chyba po prostu na mnie działały inne bajki. Jak Odlot, Toy Story 3 albo największy wyciskacz łez - Coco...
Jeżeli którakolwiek z tych rzeczy występuje to nie martw się. Nie jesteś sam.
Jestem dorosły, a delicje nadal zjadam obgryzając najpierw brzegi. Oblizuję również narzędzia kuchenne podczas robienia ciasta, z tą różnicą, że ciasta nie robi mama, tylko żona :)
Autorowi polecam lekturę słownika ortograficznego języka polskiego!
poza drugim i ostatnim to wciąż jestem dużym dzieckiem :)