Może ktoś podpowie Grecie Turnberg i wyznawcom sekty Globalowego Łormingu o nowych odkryciach naukowych. Podobno odkryto, że istnieją rośliny, dla których CO2 jest naturalnym pożywieniem.... A głupi wegetarianie je jedzą.
Mam nadzieję, że opracowany zostanie również sposób hamowania rozwoju tychże bakterii. Nie chcę nawet myśleć co mógłby się stać gdyby na skutek niekontrolowanego rozwoju pochłonęły zbyt dużo CO2 z atmosfery....
@skrzetusky1 lub co będzie podczas mutacji która wcześniej czy później zajdzie, czy zmienia się jej preferencje żywieniowe? Jaki jest efekt uboczny? Co ona produkuje?
"Osoby z upośledzeniem lekkim mają problemy z myśleniem abstrakcyjnym, są mniej spostrzegawcze, mają słabszą pamięć, a ich wyobrażenia są mniej dokładne. Nie są w stanie zrozumieć niektórych pojęć, zwłaszcza odnoszących się do skomplikowanych zjawisk i przedmiotów. Dominuje u nich myślenie konkretno-obrazowe" właśnie zaprezentowałeś chyba wszystkie obiawy...
Ale C z tego CO2 nie jest przecież anihilowane. Więc albo odchody albo truchło po tych bakteriach będzie musiało być jakoś wyławiane i składowane. Tak jak z roślinami. Zasadzony las pochłania CO2 ale kiedy osiągnie swoją maksymalną ilość biomasy to bilans zacznie być zerowy, bo nowe rośliny pochłaniają, a stare gniją, rozkładają się i uwalniają. Chyba, że zachodzą warunki, które prowadzą do kumulacji biomasy w glebie i powstanie kolejno torfowiska, które później przekształci się w węgiel brunatny, a potem kamienny.
Swoją drogą, jedzenie roślin przez zwierzęta, następnie zabijanie tych zwierząt w momencie kiedy osiągnął maksymalny wzrost i składowanie truchła pod ziemią, też może być swego rodzaju sposobem usuwania CO2 z atmosfery :D a potem z tego powstanie złoże ropy ;)
@PitaaP to jak każda pomoc się przyda to co jest bardziej sensowne, sadzić więcej roślin czy przy pomocy bioinżynierii tworzyć nowe bakterie których świat wcześniej nie widział i skutki pojawienia się którego nie jesteśmy w stanie w ogóle przewidzieć?
Przecież takie bakterie były zawsze i nazywają się sinice! Zresztą jest od groma organizmów pochłaniających dwutlenek węgla! No i były one wykorzystywane w energetyce człowieka od ... początków cywilizacji, bo np. płonące patyki w ognisku, to właśnie ciała organizmów, które powstały bezpośrednio z dwutlenku węgla. A węgiel kamienny to też szczątki takich stworzeń. Warto zauważyć, że dwutlenek węgla z ropy naftowej, czy węgla, był już kiedyś w atmosferze i jakoś nie nastąpił wtedy koniec świata. Uwielbiam takie brednie...
Tak jak z roślinami, to tylko zamknięte kółko CO2. Jak zbudują swoje ciało z C oddając O2 do atmosfery, to po ich śmierci tak czy inaczej to C się utleni i znowu będzie CO2 (czy to przez gnicie, czy przez spalanie).
Żeby zmniejszyć (czy raczej cofnąć wzrost) stężenie CO2 nie wystarczy, że jakiś organizm wciągnie CO2, wypuści O2. Trzeba ten organizm zakonserwować i to C uwięzić - najlepiej pod ziemią tak, jak to się stało w Karbonie. Inaczej do tego zamkniętego obiegu będziemy tylko dalej dokładać CO2 uwalniając je z paliw kopalnych. Jak spalimy wszystko, co natura schowała pod ziemią to będziemy mieli znowu (jak w Karbonie) 800ppm CO2, a nie 405 ppm jak obecnie (co i tak jest wzrostem o 46% czyli ok. 127 ppm względem 1750 r., gdy zaczęliśmy rozpędzać machinę spalania paliw kopalnych). Pytanie, jak się zmieni nasz świat, gdy zakwasimy CO2 oceany i podniesiemy temperaturę globu? I czy będziemy w stanie to przeżyć? Nie, nie chodzi o to, że się udusimy. Bo tego z pewnością nie dotrwamy - wcześniej będą masowe migracje z terenu nowych pustyń, wojny o wodę, głód przez zmiany klimatu. Pytanie też o skalę metanu uwolnionego spod lodów i wiecznej zmarzliny. Zmiany prądów morskich przeorganizują temperatury w różnych miejscach. Pewnie tam, gdzie teraz są winnice będzie pustynia a tam, gdzie teraz sadzimy ziemniaki lepiej będą rosły cytrusy.
A może coś jeszcze uwolnimy co nam skróci cierpienia?
Może ktoś podpowie Grecie Turnberg i wyznawcom sekty Globalowego Łormingu o nowych odkryciach naukowych. Podobno odkryto, że istnieją rośliny, dla których CO2 jest naturalnym pożywieniem.... A głupi wegetarianie je jedzą.
W sumie to głupie, zwłaszcza, że sami przyznali, że rośliny robią to samo. Podadzić więcej roślin i problem z bańki.
Mam nadzieję, że opracowany zostanie również sposób hamowania rozwoju tychże bakterii. Nie chcę nawet myśleć co mógłby się stać gdyby na skutek niekontrolowanego rozwoju pochłonęły zbyt dużo CO2 z atmosfery....
@skrzetusky1 lub co będzie podczas mutacji która wcześniej czy później zajdzie, czy zmienia się jej preferencje żywieniowe? Jaki jest efekt uboczny? Co ona produkuje?
nie będzie co2 to się podusimy i padną wszystkie "normalne" rosliny
@raviK rośliny też produkują CO2.
@Dinaeel Wiesz co to jest upośledzenie umysłowe?
"Osoby z upośledzeniem lekkim mają problemy z myśleniem abstrakcyjnym, są mniej spostrzegawcze, mają słabszą pamięć, a ich wyobrażenia są mniej dokładne. Nie są w stanie zrozumieć niektórych pojęć, zwłaszcza odnoszących się do skomplikowanych zjawisk i przedmiotów. Dominuje u nich myślenie konkretno-obrazowe" właśnie zaprezentowałeś chyba wszystkie obiawy...
Ale C z tego CO2 nie jest przecież anihilowane. Więc albo odchody albo truchło po tych bakteriach będzie musiało być jakoś wyławiane i składowane. Tak jak z roślinami. Zasadzony las pochłania CO2 ale kiedy osiągnie swoją maksymalną ilość biomasy to bilans zacznie być zerowy, bo nowe rośliny pochłaniają, a stare gniją, rozkładają się i uwalniają. Chyba, że zachodzą warunki, które prowadzą do kumulacji biomasy w glebie i powstanie kolejno torfowiska, które później przekształci się w węgiel brunatny, a potem kamienny.
Swoją drogą, jedzenie roślin przez zwierzęta, następnie zabijanie tych zwierząt w momencie kiedy osiągnął maksymalny wzrost i składowanie truchła pod ziemią, też może być swego rodzaju sposobem usuwania CO2 z atmosfery :D a potem z tego powstanie złoże ropy ;)
dla tych którzy twierdzą że to głupie bo rośliny robią to samo:
Zgadza się, ale każda pomoc w walce o klimat się przyda ;)
@PitaaP to jak każda pomoc się przyda to co jest bardziej sensowne, sadzić więcej roślin czy przy pomocy bioinżynierii tworzyć nowe bakterie których świat wcześniej nie widział i skutki pojawienia się którego nie jesteśmy w stanie w ogóle przewidzieć?
@przyplyw ty nie jesteś w stanie ich przewidzieć
spokojnie jak cos to sie doprodukuje tego co2
dokładnie tego się obawiam
Gmeranie przy naturze, może się kiepsko skończyć
jak szybko zniszczyć ekosystem i całą planetę...
Przecież takie bakterie były zawsze i nazywają się sinice! Zresztą jest od groma organizmów pochłaniających dwutlenek węgla! No i były one wykorzystywane w energetyce człowieka od ... początków cywilizacji, bo np. płonące patyki w ognisku, to właśnie ciała organizmów, które powstały bezpośrednio z dwutlenku węgla. A węgiel kamienny to też szczątki takich stworzeń. Warto zauważyć, że dwutlenek węgla z ropy naftowej, czy węgla, był już kiedyś w atmosferze i jakoś nie nastąpił wtedy koniec świata. Uwielbiam takie brednie...
Igranie z naturą w taki sposób zawsze źle się kończy...
Tak jak z roślinami, to tylko zamknięte kółko CO2. Jak zbudują swoje ciało z C oddając O2 do atmosfery, to po ich śmierci tak czy inaczej to C się utleni i znowu będzie CO2 (czy to przez gnicie, czy przez spalanie).
Żeby zmniejszyć (czy raczej cofnąć wzrost) stężenie CO2 nie wystarczy, że jakiś organizm wciągnie CO2, wypuści O2. Trzeba ten organizm zakonserwować i to C uwięzić - najlepiej pod ziemią tak, jak to się stało w Karbonie. Inaczej do tego zamkniętego obiegu będziemy tylko dalej dokładać CO2 uwalniając je z paliw kopalnych. Jak spalimy wszystko, co natura schowała pod ziemią to będziemy mieli znowu (jak w Karbonie) 800ppm CO2, a nie 405 ppm jak obecnie (co i tak jest wzrostem o 46% czyli ok. 127 ppm względem 1750 r., gdy zaczęliśmy rozpędzać machinę spalania paliw kopalnych). Pytanie, jak się zmieni nasz świat, gdy zakwasimy CO2 oceany i podniesiemy temperaturę globu? I czy będziemy w stanie to przeżyć? Nie, nie chodzi o to, że się udusimy. Bo tego z pewnością nie dotrwamy - wcześniej będą masowe migracje z terenu nowych pustyń, wojny o wodę, głód przez zmiany klimatu. Pytanie też o skalę metanu uwolnionego spod lodów i wiecznej zmarzliny. Zmiany prądów morskich przeorganizują temperatury w różnych miejscach. Pewnie tam, gdzie teraz są winnice będzie pustynia a tam, gdzie teraz sadzimy ziemniaki lepiej będą rosły cytrusy.
A może coś jeszcze uwolnimy co nam skróci cierpienia?