Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
415 483
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar agronomista
+5 / 9

Sapkowski jest poprawny politycznie w rozumieniu lewicowym. Czy ten pan z demota czytał jego książki w ogóle?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L l1ch0
+3 / 3

@agronomista : Widocznie za mało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F frankpunk
+4 / 4

@agronomista ubieranie wszystkiego w ramy poprawności politycznej jest trochę bezsensu. Myślę, a nawet wiem, że Sapkowski nie pisał swoich książek żeby być poprawnym politycznie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+3 / 3

Jednak była tam dużo o rasizmie, nietolerancji religijnej, i była też walka o środowisko, walka zbrojna :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar johnyrabarbarowiec
+1 / 1

@frankpunk Bo on pisał jeszcze te książki w świecie kiedy trzeba było być dobrym w tym czym się robi, żeby być sławnym, dzisiaj najpierw sprawdza się poprawność polityczną (i co z tego, że w średniowiecznej Francji nie było praktycznie murzynów, ale zrobimy najmądrzejszego w okolicy księdzem murzynem dla równowagi), niestety w dziwnych czasach przyszło nam żyć, dlatego Sapkowski który zdecydowanie bardziej zasługuje pośród Polaków na Nobla literackiego, zaś na świecie literackiego Nobla przyznałbym z pewnością Rowling i Martinowi, to jednak nagrodę tą dostaje jakaś niszowa pisarka, nikomu nieznana tylko dlatego, że jest turbo lewicowa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+12 / 20

Oba porównania są beznadziejne, i to z kilku powodów.

Porównanie Tokarczuk do Sapkowskiego: 1. Nobla dostaje się za twórczość wydaną w roku poprzedzającym Nobla. Sapkowski od lat niczego konkretnego nie napisał. 2. Literatura Sapkowskiego jest raczej rozrywkowa. Można tam znaleźć głębsze tematy, ale nie jest to literatura tworzona "na serio". 3. W Noblu nie chodzi o poziom popularności, a o poziom literacki i jego wkład dla rozwoju kultury.

Porównanie Chopina do Martyniuka: 1. Chopin był cenionym artystą za życia, i to nawet bardzo. W Polsce każdy znaczący salon zapraszał młodziutkiego Chopina w swoje progi, łącznie z rosyjskimi politykami. We Francji jego popularność nie zmalała: podziwiali go tak "zwykli" Francuzi, jak i inni wybitni muzycy, m.in. Liszt, czy Wagner. Popularność Martyniuka- porównując ją do popularności Chopina za jego życia- jest malutka. 2. Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina jest najbardziej prestiżowym konkursem pianistycznym na świecie. Wygrać ten konkurs (czy nawet w nim startować) jest tożsame z przynależnością do czołówki najwybitniejszych.

To wszystko nie zmienia faktu, że Tokarczuk jest słabą pisarką- jest grafomanką, pseudointelektualistką, nie potrafi budować spójnej fabuły, warsztatowo jest bardzo nierówna, a patos miesza się u niej z przesadzoną psychologizacją bohaterów. Jest przynajmniej kilku znacznie lepszych pisarzy w Polsce od niej- m.in. Szczepan Twardoch i Elżbieta Cherezińska. Powodem otrzymania przez Tokarczuk Nobla jest niewątpliwie poprawność polityczna i silnie antypolsko-filosemickie poglądy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P prylikm
-3 / 7

@Arbor "1. Nobla dostaje się za twórczość wydaną w roku poprzedzającym Nobla. Sapkowski od lat niczego konkretnego nie napisał"
- A czy dostał Nobla w latach w których to napisał? No właśnie.

"W Noblu nie chodzi o poziom popularności, a o poziom literacki i jego wkład dla rozwoju kultury"
- I sugerujesz że Wiedźmin nie ma poziomu literackiego i nie miał żadnego wkładu dla rozwoju kultury? XDDDDD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2019 o 11:14

avatar Arbor
0 / 4

@prylikm , jego wkład w rozwój kultury jest raczej przeciętny. Większy wkład miał w rozwój popkultury, ale ta- z oczywistych względów- kulturą wysoką nie jest. Nie twierdzę, że poziom literacki "Wiedźmina" jest niski, twierdzę, że nie jest wybitny. Ani wybitny, ani "na serio", o czym wspomniałem w powyższym komentarzu. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
0 / 2

@prylikm Czytałem wszystkie części wiedźmina, i powiem, ze nie widzę wkładu tej twórczości w masową kulturę. Nie widzę odniesień w innych produkcjach nie związanych z wiedźminem. Np, świat Tolkiena był wielokrotnie powielany w innych produkcjach. Np. tolkienowskie przestawienie orków pojawiło się w wielu grach czy nawet innych książkach. Tak samo jak wizja elfa, jako nieśmiertelne istoty podobne do ludzi, ze spiczastymi uszami. Ta wizja stała się podstawą w niezliczonej ilości innych tworów literackich, filmach czy grach. Nawet u samego Sapkowskiego. Znasz jakieś elementy ze świata wiedźmina powielone i innych wytworach kultury masowej?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F frankpunk
+1 / 3

@agronomista wkład w kulturę nie oznacza jedynie "kalek" (od kalki nie kaleki), o których piszesz, ale też pewne wzorowanie się na twórczości, przekładanie twórczości na inne "nośniki", jak choćby powieść - ekranizacja. Tak więc Sapokowski miał istotny wkład w kulturę, ale kulturę masową, która z założenia jest mniej ceniona niż ta kultura, w którą wkład miała Tokarczuk.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+2 / 2

@frankpunk ,

"Tak więc Sapokowski miał istotny wkład w kulturę, ale kulturę masową, która z założenia jest mniej ceniona niż ta kultura, w którą wkład miała Tokarczuk."

Tokarczuk w kulturę wysoką ma tyle samo wkładu (a może nawet mniej), co Sapkowski. W tej chwili (z powodu intelektualnych mód panujących w mainstreamie zachodnim) uważa się, że jej twórczość się w tę kulturę masową wpisuje. Tak jednak nie jest. Koniec końców wyznacznikiem zostanie czas i zobaczymy, czy za 20-50 lat ktoś będzie kojarzył i cenił Olgę Tokarczuk. Osobiście sądzę, że nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2019 o 19:21

L LordL
0 / 0

@frankpunk Ekranizacja czy zrobienie z czegoś gry, nie świadczy że dana książka wkład w rozwój literatury.
Choćby była kiedyś seria Eragon, niby zrobili film oraz grę, ale kto o nim słyszał? Nowe pokolenie nie usłyszy o nim, a był dość popularny.
Wiedźmin naprawdę dobra seria (jak dla mnie dużo lepsza niż LOTR), też nie ma zbytniego wkładu w literaturę fantasy, najlepszy przykład. Załóżmy że Wieśka nie było... czy coś się zmieni w powieściach fantasy? NIC
LOTR ma olbrzymie przełożenie na popkulturę i nawiązania do niego są widoczne w wielu książkach filmach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar johnyrabarbarowiec
0 / 0

@Arbor Ok pokaż mi w takim razie skalę poziomu literackiego, stopnie i wymagania do każdego z nich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+1 / 1

@johnyrabarbarowiec , nie ma czegoś takiego, jak "skala poziomu literackiego". Mógłbym ci obszernie wypisać wady konstrukcyjne jej warsztatu literackiego, nierówności fabularne, przekłamania, spłycenia i manipulacje historyczne, jakich dokonuje w swoich powieściach, przesadną psychologizację postaci, która wpływa negatywnie na akcję fabuły, płytką pseudofilozofię, jaką wtrąca w przeróżnych sytuacjach...

Ocena poziomu powieści, to nie ocenia poziomu zanieczyszczenia wody- nie ma tutaj ścisłych reguł. Jednak skoro już została noblistką, to porównajmy ją do innych- rzekomo takich, którym ona nie ustępuje- noblistów. Poziom jej warsztatu, w porównaniu do Pasternaka jest wręcz śmieszny. Psychologizacja postaci, w porównaniu do bohaterów wykreowanych przez Manna? Płytka i przesadzona. Może chociaż akcja jest bardziej wartka i przemyślana, niż u Sienkiewicza? No nie... Czekaj, a jeśli porównać warstwę filozoficzną, chociażby do Camusa albo Marqueza? W porównaniu do tej dwójki, Tokarczuk jest jak dziecko- jej koncepcje niczym się nie wyróżniają, są wręcz kalką prymitywnych ideologii, na które jest obecnie zapotrzebowanie.

Jeśli przeczytasz kilkudziesięciu wybitnych pisarzy, jeszcze więcej nic niewartego grafomaństwa, to dostrzeżesz różnice między literaturą wybitną, a literaturą marną. Tokarczuk spełnia w literaturze dokładnie tę samą rolę, co Zygmunt Bauman w filozofii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F frankpunk
0 / 0

@LordL nie piszę o wkładzie w literaturę, a kulturę. I choćby ten wkład w skali dziejów był krótkotrwały, to jednak był.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F frankpunk
0 / 0

@Arbor to Twoja, subiektywna ocena. Nobla przyznaje jakieś gremium i jest to też subiektywna ocena tych ludzi. Nie mniej uznać należy, że ich kompetencje w tym zakresie są większe niż Twoje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P prylikm
0 / 0

@agronomista A ty znasz elementy ze świata Tokarczuk powielone w innych wytworach kultury masowej?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
0 / 0

@prylikm Nie odnosiłem się do Tokarczuk a do wpisu o wkładzie Sapkowskiego w kulturę, nawet tą masową.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P prylikm
0 / 0

@agronomista A ja o Sapkowskim pisałem w kontekście porównania do Tokarczuk i jej nagrody Nobla.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+1 / 1

@frankpunk , moja ocena oczywiście, koniec końców jest subiektywna, jednak czynniki, które biorę pod uwagę można przeanalizować w sposób obiektywny. Spójność fabularna, czy konstrukcja filozoficzna (każda książka niesie ze sobą jakąś filozofię) są aspektami jak najbardziej miarodajnymi.

Ocena może być jednak bardziej lub mniej subiektywna. W przypadku gremium noblowskiego należy podejrzewać (wnioskując po wątpliwym wyborze), że wybór był bardziej subiektywny, niż obiektywny.

"Nie mniej uznać należy, że ich kompetencje w tym zakresie są większe niż Twoje."

Takie uznanie przez ciebie ma wątpliwe przesłanki, i to z trzech powodów: nie znasz kompetencji gremium noblowskiego, nie znasz moich kompetencji, a także nie wiesz jakimi pobudkami kierowało się gremium w przypadku tego wyboru. Nawet zakładając, że ich kompetencje w tym zakresie są wysokie, nie wyklucza to możliwości, że ich wybór miał podłoże czysto ideologiczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F frankpunk
0 / 0

@Arbor zakładam, że zasiadanie w kapitule jest wyznacznikiem kompetencji. Fakt, nie wziąłem pod uwagę, że możesz być jej członkiem. Jeżeli jednak nie jesteś, to sądzę, że Twoje kompetencje oceniłem trafnie.

Naprawdę bez osobistych wycieczek, kierowanie się teoriami spiskowymi jest cechą ludzi ułomnych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar johnyrabarbarowiec
0 / 0

@Arbor Czyli przyznajesz, że nie da się w sposób obiektywny określić poziomu literackiego, nie da się go umieścić w skali, a co za tym idzie, obiektywnie ocenić w skali literackiej bez uznania wyniku sprzedaży? Wiesz, pytanie czym dla Ciebie jest literatura wybitna, np. dla mnie literatura wybitna to taka, z której wynoszę jakąś wiedzę, najlepiej świetnie potwierdzoną na której autor np. zbudował swój majątek tak jak Belford, lub ludzie stosujący się do danego dzieła osiągają władzę jak "Książę" Machiavellego, albo książka która pokazuje jak dobierać narzędzia militarne w konfliktach zbrojnych i którą przerabiają oficerowie na wszystkich szkołach oficerskich na świecie jak "Księga Pięciu Kręgów" Musashi, za to literatura marna to poezja i większość powieści bo książki Tolkiena, Martina, Rowling sobie cenię. Znowu dla mojej narzeczonej literatura wybitna to dramaty lub erotyki, a miernota to książki które ja wspomniałem. Możemy się przerzucać o wyższości autorów nad innymi autorami, ale gdzie tu znaleźć obiektywizm? :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zenonbak
0 / 10

Bo literacka nagroda Nobla to taki medialny happening, a nie rzeczywista ocena twórczości. Nie mogę nic powiedzieć o książkach pani Olgi, bo aż tak się jeszcze nie nudziłem, żeby coś przeczytać, ale czy zna ktoś poczytalną osobę, której podobają się np. "Chłopi" Reymonta (Nobel w 1924)? Tylko nie na zasadzie "jak na lekturę to można jakoś zmęczyć bez wymiotowania w międzyczasie", ale "jest to moja ulubiona książka i przeczytałem ją już X razy"? Właśnie przez ocenę dokonań innych literackich noblistów, jakoś nie chce mi się wiedzieć, co ta pani tam sobie popisała.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+5 / 7

@zenonbak , w liceum "Chłopi" byli dla mnie bolączką, ale po latach przeczytałem tę książkę z przyjemnością. Do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć i dojrzeć.

Natomiast niektórych noblistów z przyjemnością czytałem jeszcze w czasach szkolnych, m.in. Camusa, Goldinga, Tomasza Manna, Sołżenicyna, Szołochowa, czy- oczywiście- Sienkiewicza, którego czytam od kiedy w ogóle zacząłem czytać, czyli mniej więcej od 4 roku życia. Znalazło by się jeszcze kilku, gdyby się dłużej zastanowić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zenonbak
0 / 2

@Arbor Ja już chyba nie wydorośleję bardziej, bo bliżej mi do śmierci z przyczyn naturalnych niż do szkolnych lat. Znam wiele osób, które z powodu braku własnego zdania, ochoczo przyjmują opinie innych. To chyba dla nich są takie nagrody, bo inaczej nie wiedziałyby co im się podoba.
P.S. Czytasz od 4 roku zycia Sienkiewicza? A masz zdiagnozowany zespół Aspergera, czy inne zaburzenia spekturm autyzmu? Bo to tak trochę brzmi. Rozumiem, że ze względu na upośledzenie umiejętności społecznych, co można wywnioskować z Twojej wypowiedzi, możesz interesować się nietypowymi rzeczami, które innych po prostu będą nudzić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+2 / 2

@zenonbak , wnioskuję, że starasz się- dość mocno- przedstawić mnie jako aspołeczną jednostkę bez własnego zdania, opierającą się na opinii autorytetów w kwestiach literackich? :)

Żadnego zaburzenia stwierdzonego nie mam. Mało tego uważam, że jestem człowiekiem dość mocno społecznym, bo- choć czasami lubię być sam- mam dość bogate życie towarzyskie i dobrze się czuj ę między ludźmi- oczywiście takim, którzy mi odpowiadają. :)

Nie twierdzę, że w wieku 4 lat czytałem "Krzyżaków". Nie wiem, czy wiesz, ale Sienkiewicz wydał wiele prostych nowelek, a że wychowałem się w domu o pewnych intelektualnych tradycjach, to sięgałem właśnie po takie "dziełka", zamiast po "Kaczora Donalda", czy "Tytusa, Romka i Atomka". A że tak szybko zacząłem czytać... tak się złożyło. :)

"Rozumiem, że ze względu na upośledzenie umiejętności społecznych, co można wywnioskować z Twojej wypowiedzi, możesz interesować się nietypowymi rzeczami, które innych po prostu będą nudzić."

Proponuję nie wmawiać innym braku gustu w kwestiach literackich. Rozumiem, że nie potrafisz przejść przez "Chłopów", czy "Ogniem i mieczem", ale to jeszcze nie oznacza, że Polacy jako ogół tego nie potrafią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zenonbak
0 / 0

@Arbor Ze względów rodzinnych mam po prostu pewną wiedzę o zespole Aspergera. Oprócz paradygmatu kamiennej twarzy, zbyt wczesne czytanie u dzieci jest jednym z najłatwiej dostrzegalnych dzwonków alarmowych. Dodając do tego dziwaczne zainteresowania wybitnie nudną literaturą uznałem, że coś w tym chyba musi być ;-). Znam na przykład chłopaka, który może godzinami opowiadać o liniach autobusowych i rozkładach ich jazdy. Myślę po prostu, że dla neurotypowych ludzi rozkład autobusów jest równie pasjonujący co książka "Chłopi".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2019 o 17:19

Z zenonbak
0 / 0

@w0lnosc Wszystko fajnie, ale ja cały czas czekam na komentarz "tak, Chłopi to książka, którą kocham"! Ogólnie Sienkiewicza dałoby się znieść, gdyby nie koszmarnie długie opisy (płacili mu od strony czy co?). Niemniej fraza klucz to "dałoby się znieść".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
0 / 0

@zenonbak , nie jest to bynajmniej literatura, która mnie interesuje. Uważam, ze jest dobra, wartościowa i pod pewnymi względami interesująca. "Chłopi", to dobra powieść. Co mam powiedzieć więcej? Nudna jest- moim zdaniem- dla ludzi niedojrzałych i zupełnie niezainteresowanych problemami historycznymi, które mają znaczenie również w XXI wieku. Znudzenie może wynikać z niezrozumienia.

Jeśli chcesz znać moje typowe preferencje literackie (beletrystyczne), to jest to fantastyka, powieści historyczne i literaturę japońską (Murakami, Dazai, Endo, Kawabata). Gust mam stosunkowo niszowy, ale nie dziwaczny i nie nudny. Poza tym czytam rozprawy filozoficzne, teologiczne, biografie, prace historyczne oraz epistolografię ludzi, których uważam za ciekawych. Ostatnio czytałem "Listy" Tolkiena. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zenonbak
0 / 0

@Arbor W jednej z nowelek pozytywistycznych wkładają chorą dziewczynkę do pieca. Jest to przedstawione jako triumf głupoty. Otóż, była to w miarę sensowna metoda leczenia. Piec o odpowiedniej temperaturze pełnił rolę czegoś w rodzaju sauny. Dawno temu opowiedział mi to jeden stary facet, bo jego babcia nieraz tak go leczyła z przeziębienia jak był dzieckiem. I tyle w temacie historii w takich książkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
0 / 0

@zenonbak , patrzysz na sprawę z perspektywy oceny autora na temat ludzi z gminu. Ja patrzę z perspektywy rzetelności i ukazania ich mentalności. Zakładam, że miałeś na myśli "Antka"? Nie jestem w stanie nic powiedzieć na temat skuteczności leczenia metodą "wsadzania ludzi do pieca" (nie żebym ci nie wierzył, ale pozwól, ze będę sceptyczny), ale faktem jest, że tak ludzie robili, Prus natomiast ukazał to w swojej noweli. Trzeba spojrzeć na sprawę również z szerszej perspektywy, tj. chociażby z perspektywy problemów ekonomicznych ówczesnych ludzi, które przedstawiali pozytywiści w swoich dziełach- porównać do tego, w jaki sposób problem nędzy rozwiązał sanacyjny Rząd, a jak wygląda to w tej chwili.

Trzeba włączyć myślenie. Literatura nie jest dla samej przyjemności- trzeba z niej czerpać pożytek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zenonbak
0 / 0

@Arbor Przecież z tym piecem chodziło, żeby delikwenta wypocić, a nie usmażyć. Piec był studzony do odpowiedniej temperatury. Było w nim ciepło, ale nie na tyle, żeby ktoś tam umarł, zwłaszcza, że głowa wystawała na zewnątrz. Ten zabieg wykonywano w piecu do chleba, który miał odpowiednią do tego celu konstrukcję. Prus był prawdopodobnie takim gamoniem i tak pogardliwie myślał o biedniejszych od siebie, że jak usłyszał o tej metodzie, to zaraz dorobił sobie wersję o paleniu żywcem ludzi. A jakim to trzeba być cymbałem, żeby pomyśleć, że prości ludzie nie rozumieją, że człowiek umrze, jak się go ugotuje?!

Trudno przypuszczać, że obecni bywalcy salonów mają pojęcie jak tak naprawdę żyją przeciętni ludzie. Tak samo należy moim zdaniem traktować bajania tamtych elit. To tyle w temacie wiedzy historycznej.

Jaki pożytek można czerpać z bredni pokroju "Chłopów", "Antka", "Naszej szkapy", "Ferdydurke" i reszty tej grafomanii? Jedyne, czego nie uważam obecnie za stratę czasu z historii literatury, która nie wiedzieć czemu nazwana jest w szkole językiem polskim, to zaznajomienie z osobą Przybyszewskiego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2019 o 9:25

E Elathir
0 / 2

Ktoś tu nie wie jakie kryteria decydują o otrzymaniu Nobla. Po pierwsze, co bardzo ważne, nagrody nie dostaje najlepszy literat ostatniego roku a najlepszy mało znany literat. Literackiego Nobla praktycznie nigdy nie otrzymują pisarze szeroko na świecie znani. Raczej lokalne fenomeny, które zdaniem komisji powinny zostać szerzej poznane. Bo nie oszukujmy się, ile osób przed tą nagrodą słyszało o Tokarczuk? U nas była to garstka, a co dopiero za granicą. To jest jeden z powodów, dla których Polska może się poszczycić stosunkowo dużą liczba literackich nagród nobla (ósme miejsce). Po prostu mamy pisarzy dobrych ale często w ogóle nie znanych za granicą. Poza Sapkowskim, Miłoszem, Lemem, może Dukajem, Szymborską i Zajdlem wśród fanatyków to jakich innych naszych autorów ktoś zna? W ogóle chyba tylko szeroko pojęta fantastyka nam naprawdę wychodzi i pod względem literackim i popularności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+5 / 5

@Elathir , nigdy nie słyszałem o takich kryteriach, a twoje tłumaczenie jest raczej naciągane.

1. "Wolą Alfreda Nobla było, aby nagroda trafiła w ręce osoby, która stworzy najbardziej wyróżniające się dzieło w kierunku idealistycznym". Nigdy nie słyszałem, aby jednym z kryterium było to, że pisarz ma być mało znany.

2. Henryk Sienkiewicz był już dość znany- także poza Polską- przed otrzymaniem Nobla. Tokarczuk w Polsce jest dobrze znana przynajmniej od wydania "Ksiąg Jakubowych", a jej książki są podobno tłumaczone na ponad 30 języków. Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeżeli to prawda, to jest raczej szerzej znana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michkrak
+5 / 7

@Elathir Nie do końca - Sienkiewicz odniósł sukces gigantyczny (tu uzupełnienie do @Arbor) - nikt przed nim z pisarzy cudzoziemskich, ani zapewne nikt potem, nie był tak znany we Francji (dodajmy, że wtedy była ona uważana za kraj najbardziej kulturalny, Paryż był stolicą kultury). Sukces jego w Europie był oszałamiający. Na terenach Polski, której wtedy nie było, prawie wszyscy umiejący czytać go czytali, a pozbawieni tej umiejętności słuchali.
Polecam słowo o Sienkiewiczu w "Był Bal" Cata Mackiewicza:-).
To teraz trzeba mieć sponsorów w postaci GazWyb czy Fundacji Batorego, żeby się o ważne nagrody ubiegać... Wtedy artyzm był ważny, teraz wszystko inne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar borekpp
+1 / 5

Wielkich pisarzy zna cały świat , przez całe wieki .. Ci mali , polityczni, poprawni błyszczą przez krótką chwilę... Jeśli pani Tokarczuk będzie znana i czytana za jakieś 100- 200 lat, to będzie oznaczało, że coś w tym jej pisaniu było.. Póki co, możnych tego świata mam w mini poszanowaniu, więc nie krytykuje, ale i zbytnio nie szanuje..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kraken11
0 / 6

Eeech, takie wydarzenia jak przyznanie Polakowi Nobla powinny jednoczyć Polaków, a nie ich dzielić. Powinniśmy być dumni, że kolejna Polka zasiliła grono naszych noblistów. Jednak jak widać zwyciężają podziały i ideologie. W szarym codziennym życiu nie ma znaczenia czy jesteś po lewej czy po prawej stronie. I tak musisz iść do pracy, wypełniać obowiązki. W olnym czasie chcesz odpocząć, rozerwać się lub gdzieś pojechać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+1 / 5

@kraken11 , wolę obcokrajowca z zasłużoną nagrodą, niż Polaka z wątpliwymi przesłankami do otrzymania nagrody. :) Nie bądźmy szowinistami, aby wychwalać każdego Polaka uznanego za granicą, bez względu na to za co był nagrodzony i kim jest. Idąc tą drogą powinniśmy być dumni z Feliksa Dzierżyńskiego- w końcu taką karierę w Związku Sowieckim zrobił!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kraken11
0 / 2

@Arbor Wiesz, ja tam nie widzę nic wątpliwego w twórczości Olgi Tokarczuk

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+3 / 7

@kraken11 , (nie)polecam chociażby "Księgi jakubowe". Sama Tokarczuk przedstawia tę powieść jako historyczną, do której bardzo długi czas zbierała źródła. No... Problem polega na tym, że dopuściła się szeregu przekłamań i manipulacji. Przykładem jest tutaj biskup Sołtyk, z którego zrobiła jakiegoś lokalnego bandytę wykorzystującego swój status. Sprawę żydowską zmanipulowała w taki sposób, aby przyczyny procesu oskarżeń zrzucić właśnie na "zadłużonego u Żydów, który spędzał całe dnie na hazardzie, w zastaw oddając nawet szaty biskupie". Jakoś tak to było, cytuję z pamięci. Żadnych dowodów, jakoby biskup Sołtyk był za to odpowiedzialny nie ma. Nawet poszlak. Z drugiej strony nastroje antyżydowskie w tamtym czasie nie były zupełnie bezzasadne, choć Tokarczuk lekką ręką zrzuca całą odpowiedzialność na Polaków, zupełnie wybielając wątki poboczne.

To jednak sfera ideologiczna jej twórczości; można uznać, że tworzy własną narrację, ale pomimo tego może być pisarką wybitną. No cóż, nie jest tak. Jej linia fabularna jest bardzo często niespójna, gubi się we własnych wątkach, warsztatowo trzyma mocno nierówny poziom, chociażby przedkładając sferę psychologiczną bohaterów nad fabułę, przez co czytelnik zaplątuje się w pseudofilozoficznych wywodach (nie mających głębszej wartości merytorycznej), a akcja traci na znaczeniu, przechodząc na drugi tor. W skrócie: Olga Tokarczuk jest grafomanką. Popełnia te same błędy, co Paulo Coelho. Problem polega na tym, że wszyscy wiemy jaki typ pisarstwa uprawia Coelho, natomiast Tokarczuk jest przekonana o swojej wybitności, w czym utwierdzają ją środowiska lewicowe, a teraz środowiska noblowskie.

Tokarczuk jest niestety pisarką propagandową, doskonale wpisującą się w linię ideologiczną aktualnych mód zachodnich, w związku z czym jest nagradzana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
+1 / 1

Zaskoczył mnie Piekara, skądinąd bardzo dobry pisarz. Nie spodziewałem się takiego bólu zadka u niego. Idąc tym tropem, kim jest Piekara? Napisał te kilkanaście książek, ale poza Polskę nie wyszedł. A taka Barbara Cartland, autorka ponad siedmiuset romansideł? Ileż dała radości światu!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 2

Trzeba było z uwagą wysłuchać wykładu Tokarczuk, bo ona tam właśnie mówiła, co odróżnia literaturę popularną, która nas zalewa jak każdy chłam, od tej nieco ambitniejszej. Parabola. Śledzimy losy bohaterów, ale one odnoszą się do szerokiego kontekstu i są uniwersalne. Może się z nimi utożsamić każdy, wszędzie, w każdym czasie.

W literaturze popularnej też to, oczywiście, mamy: zgoda buduje, niezgoda rujnuje, lepiej sobie pomagać i żyć w przyjaźni, razem możemy więcej, w każdej łajzie drzemie bohater. Niestety, tylko na takim poziomie. Nie trzeba czytać książki, żeby to wiedzieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E edzsledz
0 / 0

A jak już piszecie te laurki dla Tokarczuk, to ilu z was czytało jej noblowską książkę?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+2 / 2

@edzsledz , zapewne 90% tych, co twierdzą, że czytało, wcale nie czytało. Zarówno tych, co ją krytykują, jak i tych co ją chwalą. Na tej stronie jeszcze nie przeczytałem żadnej konstruktywnej krytyki jej twórczości, ani żadnej konstruktywnej pochwały. Same ogólniki krążące po internecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B biuro74
-1 / 1

Głowa urodziła myśl.
Cieszmy się !

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Lord26
-2 / 6

Szkoda mi autora tego demota

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R reevoreevo
+2 / 2

Tokarczuk jest jak Greta. promowana na siłę przez lewactwo, bez żadnych osiągnięć. kto z Was o niej słyszał wcześniej, kto czytał książkę? Najwidoczniej Szwedom podobało się jej na*ierdalanie na Polaków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem