Pamiętam z dzieciństwa takiego patolka, co miał nieforemnego i przerośniętego rudego, gładkowłosego jamnika, który się wabił Terror i wpadał w szał na hasło "jude".
miałam podobnie, kotka zwana tymczasowo Kocik, została najpierw Kruszynką, jednak po nabyciu dwóch psów, kiedy to była zestresowana i chowała się w szafie musiała wyjechać na emeryturę do dziadków, tam została Krystyną czy Krysią
Mój niegdysiejszy kot wabił się Świetlica. A dostałem go od mojej koleżanki z ławki studenckiej. Imię wzięło się stąd, bo tak nazwaliśmy dużo wcześniej naszą kumplowską grupę uczelnianą. Ale skąd ta nazwa się wzięła to już nie pamiętam. Zapewne z jakiejś głupiej historyjki jaka nam się przytrafiła.
Nieżyjącej już sąsiadka miała buldoga karłowatego (czy coś podobnego rasowo może jakaś krzyżówka mopsa ) , nazywał się bełkot. Była tak paskudny i pomarszczony jak sąsiadka na dodatek na tej smyczy cały czas wisiał i ciągnął i jego szczekanie przypominało kaszel astmatyka ze zdartymi strunami głosowymi wiec imię bardzo trafne.
Miałam kota Bestię, który najlepiej reagował na... nucenie piosenki "Milord". Obecnie mam kota Shakespeare'a (jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się że znajoma ma kota o takim samym imieniu!) i psa Hamleta (jak szukając psa napotkaliśmy jakiegoś o tym imieniu, to już wiedzieliśmy jak nazwiemy naszego...). Jak pies sprowadził sobie trzeciego kota na walentynki, to nazwaliśmy go Ofelia, ale okazał się Felicjanem (tak kociaka nazwał weterynarz).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
31 grudnia 2019 o 10:10
Pieseł przygarnięty jeszcze z rodzicami to była klasyczna Majka.
Potem dwie kotki (zostawione u byłej) to Dżuma i Ciapa
Potem dwóch panów kotełów ze schroniska to Reduś i Marian.
Panowie aktualni to Bonifacy i Baltazar do zestawu z papugą Budzikiem i kwiatkiem Bogusiem :)
Znajomy mial psa, był cały czarny, nazwał go Murzyn. Jak wychodzil z psem na spacer, puszczał psa luzem zeby sie wybiegal i go wołał, nie spodobało sie to czarnoskóremu kolesiowi który przechodzil tamtedy do roboty. Wiec czanoskóry koleś załozył sprawe mojemu kolesiowi. Na sprawie wyszlo ze nie obrażał go tylko wołał psa po imieniu, co było udokumentowane w psa dokumentach.
Sąd nakazał zmiane imienia psa. Koleś wiec zmienił na pierwsze imie tego czarnoskórego. Wiec dalej jak wychodził z psem i murzynek zasuwał do roboty koleś wołał psa po imieniu.
kumpel (dawno temu, hippis) nazwał swoją suczkę Heroina, Często bywało, ze gdzieś mu się ulotniła, a on latał i pytał obcych ludzi, czy nie widzieli jego heroiny...
Kiedyś koleżanka miała kota Spier**laj. To dlatego, że gdy kot jeszcze nie miał imienia, to jej zagraniczny chłop co nie znał polskiego usłyszał, jak tak ktoś do tego kota mówi i zaczął powtarzać, bo myślał, że to imię. Tak to wszystkich rozbawiło, że się też tak zaczęli mówić- niby najpierw jako żart, ale jakoś suę utrwaliło.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 grudnia 2019 o 12:48
Mój niestety zmarły pies nazywał się "Piesław "
A mojego kota nazwałam "LSD" bo zawsze biegał jak narkotykach. Z faktu że był rasowy gdy się zgubił a mam sąsiada policjanta gdy był na służbie z jakimś innym gościem (sąsiad zna kota )powiedziałam że
"LSD się zgubił pomóżcie mi go znaleźć "robiąc sobie żarty więc gdy ja z sąsiadem śmiałam się to jego współpracownik nie zbyt ogarniał co się stało.
LSD wyczuł chyba że to świetny moment na przyjście i gdy tylko zobaczyłam że przyszedł zawołałam "LSD tu jesteś! "i pobiegłam z sąsiadem dalej się śmiejemy a jego kolega dziwnie się na mnie gapi gdy tylko mnie widzi.
@Ksikowa Nie bardzo wiem, jak można zapominać o tym. Zauważ, że niektóre zdania, kiedy nie ma przecinków, tracą kompletnie sens lub go zmieniają. A czyta się to bardzo ciężko.
Może nie nadałam, ale spotkałam:
psy: Chappi (od karmy Chappi- bo tylko taką lubił), Beskid Niskie (przypałętał się w Beskiedzie Niskim i już pozostał- znajomi wołają: Niski), Brutus(ktoś chyba lubi historię Rzymu...)
koty: Tequila (kocur, jakoś tak wyszło), Melisa(kotka)
moje dwa szczury to Kefir i Żurek - nie ja ich tak nazwałam, a ich pierwsza właścicielka. A wiele lat temu razem z chłopakiem nazwaliśmy jego chomika Oszołom, a to dlatego, że był kupiony w zoologu w Auchan :)
Mam kocicę Szyszkę,ale mój kumpel jest lepszy bo nazwał swojego małego pieska Nabuchodonozor :)
@kubiryo Imię dłuższe od psa xD Ale jakie dostojne!
Koleżanka miała sukę Amfę. Wesoło było jak na spacerze uciekła jej a ona krzyczy ,,Amfa do nogi" a kumpel z daleka ,, wolę w nos"
Suke nazwałam Hera a kota Mefedron. Taka kombinacja.....
Moj pies(czarny) zwie się smoluch.
Miałem kolegę, który na swoją suczkę wołał Pupa.
moj sasiad nazwal psa dzwika
Pamiętam z dzieciństwa takiego patolka, co miał nieforemnego i przerośniętego rudego, gładkowłosego jamnika, który się wabił Terror i wpadał w szał na hasło "jude".
Mój Tata miał psa „ świńczaka”, mojego męża pies wabił się „ prut”....
Człowieku, popracuj w MOPSie, poznasz najdziwniejsze imiona, jakie rodzice dali dzieciom, to dopiero jest ubaw :D
Farfocle to jest konkretna rzecz. Nie coś tam zwisające.
@MIKKOP U mnie w domu farfocel się mówiło na np. odcięte kawałki nitki, takie splątane cosie od skarpet...
Moja kocica wcale nie miała imienia.... okazjonalnie nazywana była ....... kociczką.
miałam podobnie, kotka zwana tymczasowo Kocik, została najpierw Kruszynką, jednak po nabyciu dwóch psów, kiedy to była zestresowana i chowała się w szafie musiała wyjechać na emeryturę do dziadków, tam została Krystyną czy Krysią
Mój niegdysiejszy kot wabił się Świetlica. A dostałem go od mojej koleżanki z ławki studenckiej. Imię wzięło się stąd, bo tak nazwaliśmy dużo wcześniej naszą kumplowską grupę uczelnianą. Ale skąd ta nazwa się wzięła to już nie pamiętam. Zapewne z jakiejś głupiej historyjki jaka nam się przytrafiła.
Ja w dzieciństwie nazwałem swojego królika Baron von Kicensztajn, a rodzice skracali do pospolitego Kicek... Toż to prawdziwa obelga dla szlachty
W pociągu poznałam jamnika k imieniu Kompot :) jako szczeniaczek ściągnął obrus na którym stał dzbanek z kompotem:)
Nieżyjącej już sąsiadka miała buldoga karłowatego (czy coś podobnego rasowo może jakaś krzyżówka mopsa ) , nazywał się bełkot. Była tak paskudny i pomarszczony jak sąsiadka na dodatek na tej smyczy cały czas wisiał i ciągnął i jego szczekanie przypominało kaszel astmatyka ze zdartymi strunami głosowymi wiec imię bardzo trafne.
Tołdi (z gumisiów)
Kot nana... Miałam 4 lata jak nazwałam
Miałam kota Bestię, który najlepiej reagował na... nucenie piosenki "Milord". Obecnie mam kota Shakespeare'a (jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się że znajoma ma kota o takim samym imieniu!) i psa Hamleta (jak szukając psa napotkaliśmy jakiegoś o tym imieniu, to już wiedzieliśmy jak nazwiemy naszego...). Jak pies sprowadził sobie trzeciego kota na walentynki, to nazwaliśmy go Ofelia, ale okazał się Felicjanem (tak kociaka nazwał weterynarz).
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2019 o 10:10
Pieseł przygarnięty jeszcze z rodzicami to była klasyczna Majka.
Potem dwie kotki (zostawione u byłej) to Dżuma i Ciapa
Potem dwóch panów kotełów ze schroniska to Reduś i Marian.
Panowie aktualni to Bonifacy i Baltazar do zestawu z papugą Budzikiem i kwiatkiem Bogusiem :)
Miałem czarnego jamnika. Nazwałem ja Kawa. Bo niby że mała czarna.
Znajomy mial psa, był cały czarny, nazwał go Murzyn. Jak wychodzil z psem na spacer, puszczał psa luzem zeby sie wybiegal i go wołał, nie spodobało sie to czarnoskóremu kolesiowi który przechodzil tamtedy do roboty. Wiec czanoskóry koleś załozył sprawe mojemu kolesiowi. Na sprawie wyszlo ze nie obrażał go tylko wołał psa po imieniu, co było udokumentowane w psa dokumentach.
Sąd nakazał zmiane imienia psa. Koleś wiec zmienił na pierwsze imie tego czarnoskórego. Wiec dalej jak wychodził z psem i murzynek zasuwał do roboty koleś wołał psa po imieniu.
kumpel (dawno temu, hippis) nazwał swoją suczkę Heroina, Często bywało, ze gdzieś mu się ulotniła, a on latał i pytał obcych ludzi, czy nie widzieli jego heroiny...
Kiedyś koleżanka miała kota Spier**laj. To dlatego, że gdy kot jeszcze nie miał imienia, to jej zagraniczny chłop co nie znał polskiego usłyszał, jak tak ktoś do tego kota mówi i zaczął powtarzać, bo myślał, że to imię. Tak to wszystkich rozbawiło, że się też tak zaczęli mówić- niby najpierw jako żart, ale jakoś suę utrwaliło.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2019 o 12:48
@kulfon206 chciałabym zobaczyć minę weterynarza, gdy przynosili mu Spie*dalaja na szczepienie :D
Miałam kota Wytrzeszcza :)
Imię dla kota: Kociemba - słowo pochodzi z polskiego serialu.
@grzechotek Z Kiepskich ;) Kociemba to był głuchy staruszek, którego żona przyprowadziła do szkoły życia, której dyrektorem był Ferdek ;)
@maggdalena18, dokładnie tak.
Nasz kot wchodził za szafki i wychodził cały zakurzony, toteż został nazwany Paproch
Mój niestety zmarły pies nazywał się "Piesław "
A mojego kota nazwałam "LSD" bo zawsze biegał jak narkotykach. Z faktu że był rasowy gdy się zgubił a mam sąsiada policjanta gdy był na służbie z jakimś innym gościem (sąsiad zna kota )powiedziałam że
"LSD się zgubił pomóżcie mi go znaleźć "robiąc sobie żarty więc gdy ja z sąsiadem śmiałam się to jego współpracownik nie zbyt ogarniał co się stało.
LSD wyczuł chyba że to świetny moment na przyjście i gdy tylko zobaczyłam że przyszedł zawołałam "LSD tu jesteś! "i pobiegłam z sąsiadem dalej się śmiejemy a jego kolega dziwnie się na mnie gapi gdy tylko mnie widzi.
Ps :minął już rok :p
@Ksikowa Interpunkcja - zaznajom się z tematem, bo strasznie czyta się taki bezprzecinkowy bełkot.
@maggdalena18 Wiem co to interpunkcja ale gdy piszę na szybko to o niej zapominam
@Ksikowa Nie bardzo wiem, jak można zapominać o tym. Zauważ, że niektóre zdania, kiedy nie ma przecinków, tracą kompletnie sens lub go zmieniają. A czyta się to bardzo ciężko.
Może nie nadałam, ale spotkałam:
psy: Chappi (od karmy Chappi- bo tylko taką lubił), Beskid Niskie (przypałętał się w Beskiedzie Niskim i już pozostał- znajomi wołają: Niski), Brutus(ktoś chyba lubi historię Rzymu...)
koty: Tequila (kocur, jakoś tak wyszło), Melisa(kotka)
Ja nigdy nie "krzywdziłam" moich zwierzaków głupimi imionami, ale słyszałam Andrzejek i Jebuś dla psów.
Otworzyłam książkę z opisem pierwiastków i stwierdziłam, co znajdę to będzie. wyszło Tellur czyli ziemia. kot był czarny. idealnie pasowało!
Mama nazwala kota Obyzdech. Bardzo go lubila. Kot dożyl 17 lat.
Ja tylko muzyczne imiona. Tosca, Aida i Tenor. Taki skład mam.
Najlepszymi imionami, jakimi wymyśliłam dla psiaków, są Karmel i Piernik (i te durne żarty na wigilię o futrze w piekarniku).
mój pies nazywa się Regis, a miałem też psa o imieniu Morda,a kotka mojej kobiety to Szoga, bo jak wszyscy myśleli że jest kotem to ją nazwali szogun
moje dwa szczury to Kefir i Żurek - nie ja ich tak nazwałam, a ich pierwsza właścicielka. A wiele lat temu razem z chłopakiem nazwaliśmy jego chomika Oszołom, a to dlatego, że był kupiony w zoologu w Auchan :)