@LordL Nie, to nic nie znaczy. Nikt nie jest w stanie być czujny przez cały czas, w kontaktach z każdym człowiekiem, który podejdzie, a tym bardziej znajomymi. To od techniki i siły zalezy czy umiesz się bić.
@pokos Ale tylko w opowiadanku, bo w realu taki szczyl dostałby tak, że by się nogami nakrył i tyle by było z pajacowania.
@Polszczyzna . Mylisz się. Mój brat w wojsku (dawno temu, jeszcze w PRL) był obiektem różnych zaczepek, szykan itd. Koledzy wybrali go sobie do roli ofiary i przez jakiś czas to trwało. Aż wreszcie pękł i huknął pięścią w ryj jednego z wesołków. Jeden raz. Było wielkie WOW! i skokowy wzrost pozycji w grupie. Zaczepki się skończyły jak nożem uciął..
@pokos Dobrze napisane. W każdym zgrupowaniu mężczyzn, od samego początku istnienia danej grupy ustala się niejako jej hierarchia. Ostatecznie po jakimś czasie dowodził będzie i tak ten najbardziej inteligentny i pomysłowy, ale na samym początku gdy grupa się zawiązuje liczy się nawet nie tężyzna fizyczna, a zawziętość. Z doświadczenia wiem, że na początku warto co większych kozaków nastrzelać po japie i nie odpuszczać, i nawet jeśli ostatecznie raz czy dwa finalnie dostaniemy łomot od silniejszego to pozostanie szacunek na całe późniejsze trwanie grupy. Jest to niestety nieco troglodyckie, ale tak to działa. Z autopsji wiem, iż takie grupy które przeszły przez rytuał walki i wewnętrznego ustalenia pozycji każdego z członków, działają najlepiej i w późniejszym okresie raczej nie dochodzi do sprzeczek, a często zostaje się kompanami do grobowej deski.
@pokos Od każdej reguły są wyjątki. Musielibyśmy zbadać tysiąc przypadków i się przekonac, jaka jest norma. Poza tym mówisz o ludziach dorosłych, a tutaj mamy dzieciaki. To coś zupełnie innego.
Pogratulować inteligentnego przyjaciela.
To, że kogoś uderzyłeś z zaskoczenia nie oznacza, że potrafisz się bić.
@Polszczyzna . Ale wystarczyło żeby zbudować pozycję.
@Polszczyzna Jeżeli dajesz się zaskoczyć stojąc z kimś twarzą w twarz, to znaczy że też nie umiesz się bić.
@LordL Nie, to nic nie znaczy. Nikt nie jest w stanie być czujny przez cały czas, w kontaktach z każdym człowiekiem, który podejdzie, a tym bardziej znajomymi. To od techniki i siły zalezy czy umiesz się bić.
@pokos Ale tylko w opowiadanku, bo w realu taki szczyl dostałby tak, że by się nogami nakrył i tyle by było z pajacowania.
@Polszczyzna . Mylisz się. Mój brat w wojsku (dawno temu, jeszcze w PRL) był obiektem różnych zaczepek, szykan itd. Koledzy wybrali go sobie do roli ofiary i przez jakiś czas to trwało. Aż wreszcie pękł i huknął pięścią w ryj jednego z wesołków. Jeden raz. Było wielkie WOW! i skokowy wzrost pozycji w grupie. Zaczepki się skończyły jak nożem uciął..
@pokos Dobrze napisane. W każdym zgrupowaniu mężczyzn, od samego początku istnienia danej grupy ustala się niejako jej hierarchia. Ostatecznie po jakimś czasie dowodził będzie i tak ten najbardziej inteligentny i pomysłowy, ale na samym początku gdy grupa się zawiązuje liczy się nawet nie tężyzna fizyczna, a zawziętość. Z doświadczenia wiem, że na początku warto co większych kozaków nastrzelać po japie i nie odpuszczać, i nawet jeśli ostatecznie raz czy dwa finalnie dostaniemy łomot od silniejszego to pozostanie szacunek na całe późniejsze trwanie grupy. Jest to niestety nieco troglodyckie, ale tak to działa. Z autopsji wiem, iż takie grupy które przeszły przez rytuał walki i wewnętrznego ustalenia pozycji każdego z członków, działają najlepiej i w późniejszym okresie raczej nie dochodzi do sprzeczek, a często zostaje się kompanami do grobowej deski.
@pokos Od każdej reguły są wyjątki. Musielibyśmy zbadać tysiąc przypadków i się przekonac, jaka jest norma. Poza tym mówisz o ludziach dorosłych, a tutaj mamy dzieciaki. To coś zupełnie innego.
Znowu demoty z kwejka kopiowane...
Taka lepa na ryj z zaskoczenia to może świadczyć o tym że masz siłę, ale to jeszcze nie dowód że umiesz się bić.