@trusty Owszem, historia zmyślona, ale podane argumenty prawdziwe. Te 30-40 lat temu (i wcześniej) nikt o ekologii nie mówił (oprócz hasła "zbierając makulaturę chronisz lasy"), ale ekologia w dzisiejszym tego słowa znaczeniu była stosowana na co dzień.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 stycznia 2020 o 12:16
@katem Żeby wyjaśnić sprawę do końca, to muszę dodać, że ekologia (taka nauka) zajmowała się zależnościami pomiędzy różnymi gatunkami a nie ochroną środowiska. Pomysł aby ekologiem nazwać kogoś kto zajmuje się ochroną środowiska (rzadko, głównie robieniem zadymy) jest nowym pomysłem.
@trusty Nie do końca. W PRL takie działania nie wynikały z jakiegoś ekologicznego nawyku, ale z biedy, permanentnego braku wszystkiego. Szklane butelki były oddawane do skupu czy do sklepu bo brakowało szkła i każda była cenna. Producenci nie liczyli się z kosztami, bo nie miały one znaczenia gdyż cała gospodarka była państwowa i efektywność w nich była na tak niskim poziomie, że dziś byłoby to nie do zaakceptowania. Marnotrawstwo materiałów, narzędzi, ludzkiej pracy był wszechobecny.. Babcia opowiadała historię, ale to wszystko musi być opisane w kontekście tamtych realiów. I nijak się one mają do czasów obecnych.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 stycznia 2020 o 16:00
@dncx - nie wiem, czy zwróciłeś/aś uwagę, że jest tam napisane: "nie dbaliśmy o recycling", czy: "mieliśmy w nosie ekologię". I o to w tej wypowiedzi właśnie chodzi. Siłą rzeczy, z tego powodu, że nic nie było, dbali o ekologię, nawet o tym nie myśląc. I faktem jest, że nie można im zarzucić, że nie dbali.
@trusty Tyle, że w większości z opisanych spraw nie było w tym żadnej zasługi tego pokolenia, nie dokonywali wyborów, tylko postępowali jak nakazywała konieczność, więc kobieta nie ma się czym chełpić, a trochę tak brzmi jej - prawdziwy czy nie - monolog.
@dncx "takie działania nie wynikały z jakiegoś ekologicznego nawyku, ale z biedy, permanentnego braku wszystkiego. Szklane butelki były oddawane do skupu czy do sklepu bo brakowało szkła i każda była cenna." Myślę że kraje Europy zachodniej nie były biedne w latach 70-80 i nie brakowało im raczej surowców, więc jak to jest, ze wówczas u nich też były butelki szklane na mleko, czy inne napoje. W Polsce szkła nie brakowało, mieliśmy kilka dużych i kilkadziesiąt małych hut szkła. Przypomnę, że szkło wykonuje się z piasku kwarcowego, węglanu sodu i węglanu wapnia bodajże. To są materiały raczej tanie i dostępne bez większych problemów.
Kiedyś były butelki szklane, bo zwyczajnie nie było wydajnej technologii produkcji plastiku spożywczego. Znowu szkło standaryzowane taniej przywracać do obiegu niż przetapiać stłuczkę. To nie ma nic wspólnego z ekologią. Tak samo kiedyś jeździliśmy samochodami z silnikami poniżej litra. To też nie był celowy zabieg ekologiczny. To wynikało z ogólnej biedy.
@Purple_Piper - owszem, patrząc pod tym kątem. Z drugiej strony, szkło podczas rozpadu nie uwalnia szkodliwych związków, w przeciwieństwie do plastiku. Mam tu na myśli nielegalne wysypiska odpadów, na których lądują plastikowe i bezzwrotne szklane, bo plastikowych butelek nikt nie odbiera, a większość szklanych jednak tak.
@Purple_Piper Na czym opierasz swoją opinię ? Nie sądzę (czyli wskazuję identyczne źródło tej wiedzy, co i Ty), żeby mycie butelek było bardziej kosztowne i obciążające dla środowiska nić ich wytworzenie i utylizacja.
@Purple_Piper Porównanie jednorazowych strzykawek z jednorazowymi butelkami jest zdecydowanie nie na miejscu, chyba nie muszę Ci tłumaczyć, dlaczego, bo wydajesz się być człowiekiem inteligentnym i wystarczy Ci chwila namysłu. Poza tym - również nowowytworzone butelki transportuje się do producenta (i zdarzają się puste przebiegi), z wszystkimi konsekwencjami tego transportu, także produkcja nowych butelek nie jest dla środowiska obojętna - choćby ze względu na np. temperaturę - wytworzenie 1 butelki wymaga większego zużycia energii niż umycie 1 sztuki.
@matek1998 no tak standard dwudziestolatek nie kuma o co chodzi w democie .patrzy a nie widzi , słucha a nie słyszy, pisze a g ó w n o mu z tego wychodzi.
oby tylko coś skrytykować....
naprawdę nie widzisz tu drugiego dna tego demotywatora?
@zalaPL po co mam szukać drugiego dna, reklamówki są legalnie sprzedawane, więc nikomu nic do tego, że ktoś je kupuje. U wielu osób reklamówki mają " drugie życie " u np. służą za worki na śmieci, do przechowywania szpargałów.
@zalaPL z tymi reklamówkami to jedna wielka ściema. Co z tego, że zakupy spakuję do torby wielorazowej jak 90 % produktów które kupuje jest opakowane w folię i plastik. Mało tego, im większy krzyk o ekologie tym więcej produktów pakowanych w kilka różnych " śmieci ". Już nie wystarcza pakowanie wszystkiego w folię, teraz jeszcze musi być kartonik z okienkiem z celofanu i plastikowe korytko. Ale tak, wszystkiemu są winne reklamówki.
jasne starsza pani mogło cofnąć się do średniowiecza- co za brednie ,dlaczego starsza pani nadal nie oddaje do skupu butelek szklanych ? na starość niech nauczy się recyklingu na nowo
Niby czemu? Ona ma pewnie około 80. Najbardziej pesymistyczna wersja katastrofy ekologicznej to 2050 rok, czyli bez problemu nie dożyje.
Możesz niby napisać że powinna się troszczyć o przyszłe pokolenia, ale czemu ma to robić skoro młodzi mają to gdzieś. Tzn troszczą się o przyrodę na pokaz. Co roku wymieniają telefony, wszędzie jeżdżą samochodami. Ekolodzy potrafią bronić jednego drzewa, a gdzie indziej nie mają problemu z wycięciem lasu bo ktoś sypnął kasą na "ochronę przyrody". "Ekologiczna" podróż Grety była szkodliwsza niż normalna podróż samolotem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 stycznia 2020 o 11:59
@nielubiepisu Starsza pani zapewne nie pija piwa (albo niewiele), więc nie ma butelek do oddawania, a obecnie jedynie niektóre butelki po piwie można oddać - oczywiście pod warunkiem, że masz paragon.
@Saladyn1
Chyba aż wstyd się przyznać. Mam 35 lat i używam trzeciego telefonu w życiu:) Siostrzeniec lat 16, miał już z 10. Mój synek bawi się klockami a nie telefonem i tabletem w odróżnieniu do siostrzeńców, gdy byli w jego wieku.
Poza tym wdrażam zero waste na tyle na ile nie obniża mi to komfortu życia. Segreguję śmieci, co bywa kłopotliwe (zajmuje miejsce w domu) a i tak jestem przerażony ilością, którą generuje moja rodzina. Jeśli mam stare, ale sprawne rzeczy, które chcę zmienić na nowe - to prawie zawsze oddaję, nie wyrzucam.
Zmiany zaczynam od siebie, ale też próbuję edukować ludzi. Nie nachalnie - na zasadzie to mógłbyś zrobić. Niestety zmiany często powinny iść od góry - rząd, ustawy, korporacje. A tych to obchodzi najmniej...
@michalSFS Nie rozumiem dlaczego w Polsce nie można zrobić z ekologii biznesu korzystnego dla przedsiębiorcy i kupującego. Mieszkam w UK i niedaleko mojego domu buduje się ekologiczne osiedle. Domy "potencjalnie bezrachunkowe", wszystko zasilane baterią słoneczną(nadmiar energii jest magazynowany) w tym kotłownia do ciepłej wody i centralnego ogrzewania, w garażu ładowarka do elektrycznego samochodu. Dali trochę zaporową cenę inaczej sama bym się skusiła na kupno takiego domu. Nie potrzeba żadnych edukacji, regulacji, zachęt, nakazów, zakazów przymusów. Sam rynek kusi potencjalnie bezrachunkowym domem.
@warszawiaczanka
Skomplikowany temat. Rządowi totalnie nie zależy na ochronie środowiska. Ludzie są wciąż mało świadomi, co widać w internecie. Zwrócisz uwagę na coś, że jest źle robione - od razu jesteś lewakiem:) Ja już tak miałem.
Ekologiczne (rzeczywiście ekologiczne) produkty dopiero raczkują. To się przekłada na cenę. Różnica w poważnych inwestycjach jest zbyt duża, aby ludzie się decydowali.
Śmieciowe firmy śmieciowe zarabiają swoje...a my coraz restrykcyjnie mamy segregować śmieci, przy czym coraz więcej za to płacimy. I weź zmotywuj ludzi. Tak, największą motywacją są pieniądze i ceny. Niemniej uważam, że regulacje są potrzebne.
A u nas często robi się odwrotnie. Bodajże w gminie Niemce w woj. lubelskich stawki za śmieci wzrosły w tym roku wzrosły o 100%...Takich gmin pewnie w Polsce by się zebrało.
Sama widzisz, nawet w UK są wysokie ceny. Zbyt wysokie.
@michalSFS W zupełności się z Tobą zgadzam. Jeszcze dodam, że tak cichutko zaczyna promować się "Zero Waste", niby dla środowiska. Jednak czemu gminy nie gwarantują jednocześnie obniżek cen wywozu śmieci? Nie byłoby to logiczne zagranie? Mniej śmieci więc niższe ceny?
Ceny ekologii są wysokie, ale tylko na początku. (Zostanę przy temacie tych ekologicznych domów z mojego posta wyżej.)
Taki dom sam sobie produkuje prąd i ciepło więc w rachunkach za ogrzewanie i energię elektryczną się zwraca. Jak dodamy jeszcze "tankowanie" samochodu elektrycznego to mamy jeszcze większe oszczędności. Czyli UK nie musi się juz starać budować elektrowni dla zasilenia tego domu, bo zbudował to za niego deweloper za pieniądze kupującego. Wilk syty i owca cala. Tylko w Polsce nie wiem czy napewno, jak coś mnie popraw, nie można zrobić czegoś takiego. Energię trzeba sprzedać do elektrowni, a potem ją odkupować. Nieopłacalna i niepotrzebna wolta finansowa. A mogłoby być EKOlogicznie i EKOnomicznie zarówno dla konsumenta jak i dla państwa.
Ubliżanie sobie od prawiczkowców i lewaków to już chyba tradycja internetów. Akurat jestem poszkodowana podwójnie, bo obrywam z obu stron. Jak powiem, że państwo jest najlepszym gwarantem wypłacalności emerytur to obrywam z prawej strony, jak powiem, że polityka wszelkich zasiłków i dopłat jest zbyt napompowana i trzeba ją ukrócić to obrywam z lewej strony. Dlatego jestem lewakiem o prawicowych poglądach czyt. centrum ;)
Pani, a w XV wieku to się miało jedne łachmany na ćwierć wieku - czyli do końca życia. Nie było żadnych ciągników - zboże siało się ręcznie, a plony ręcznie się kosiło. Do orania, bronowania szło się na pole z wołami lub końmi - tak byliśmy blisko zwierząt! Dbało się o zwierzątko lepiej niż o własną matkę, bo dzięki nim mogliśmy żyć, a nie odwrotnie jak teraz - w ciasnych klitkach się je hoduje żeby później i tak wyrzucić pół szynki, bo stara. W XV wieku nie było marnowania jedzenia. Nie było hut i elektrowni, które wypluwały ze swych kominów czarny dym. We własnych mieszkaniach grzaliśmy drewnem - dobrze składowanym, a nie ruskim węglem.
U nas dzieci nie chodziły do szkoły - jakaż to oszczędność makulatury!
W ogóle kiedyś to były czasy... Nie to co teraz... Teraz to nie ma czasów...
A tak wgl - skoro babka 40 lat temu miała jedną siatkę na kilka lat, to czemu teraz nie może dalej tego kultywować?
@Bihar - Ty chyba za głupi jesteś, żeby ogarnąć o co chodzi w democie. W czasach, o których piszesz, zatruwali środowisko bardziej niż my teraz? Nie? Czyli dbali o ekologię w stopniu większym niż my. I o to chodzi w democie.
@trusty Bardzo powierzchowne to Twoje zdanie. Pamiętam realia lat osiemdziesiątych życia wiejskiego - wysypisko w jakimś dole obok wsi, na który wszyscy wyrzucali śmieci i to nie chyłkiem i wstydliwie - to była zwyczajna, oficjalna praktyka. Ścieki zrzucane wprost do rzeczki. Cały przemysł PRL - jedno wielkie trucie bez przejmowania się konsekwencjami dla ludzi. Środki ochrony roślin i nawozy stosowane bez żadnej kontroli, szczęśliwie przynajmniej w PGR-ach spora część z nich ukradziona przez pracowników nim trafiła na państwowe pole, a rolnicy prywatni z konieczność gospodarzyli nimi już oszczędniej. No popatrz, było tak pięknie i komu to przeszkadzało?
@trusty ależ ja w swoim komentarzu podałem przykład innych czasów, w których ludzie jeszcze mniej zatruwali środowisko ;) Mógłbym podać jeszcze więcej takich czasów, ale ograniczyłem się tylko do jednego :)
Najbardziej mnie rozśmieszyło "nie zamienialiśmy swoich matek w całodobowe taksówki". No pewnie, tylko w całodobowe służące, 365 dni w roku, bez dnia wytchnienia, wakacji, świąt, itp. Poza tym ciekawe która matka jest tak głupia, żeby gówniarza gdzieś po nocach wozić. W nocy się śpi, a jak się jest na tyle dorosłą osobą, że może się robić co chce i chodzić gdzie chce i kiedy chce, to się wtedy zarabia na taksówki albo wystarczy nie chlać i można samej/samemu się wozić. Poza tym te wywody sa idiotyczne, bo styl życia tej fikcyjnej pani nie wynikał z dbałości o ekologię, tylko z biedy. Jakby w tamtych czasach miała okazję używać dzisiejszych urządzeń, to by to robiła. Kasjerka dobrze powiedziała.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
14 stycznia 2020 o 16:00
@Polszczyzna
Jak już to nie z biedy tylko z przymusu.
Nie po to wprowadzono opłaty za śmieci i segregację aby sobie żałować torebek. Po to segregujemy aby to wykorzystywać ponownie.
@Dragoo Ja klaszczę ty klaszczesz on klaszcze my klaszczemy wy klaszczecie oni klaszczą. Przyda ci się trochę gramatyki j. polskiego.
PS dalej nie jesteś śmieszny.
Kompilacja z kilku demotów. Ale faktycznie PRL (choć demot pozuje na USA) był bardzo ekologiczny. Taki przykładzik: spróbujecie oddać makulaturę, szkło do skupu... A kiedyś wszystko dawało się odzyskiwać. Powiecie: z biedy. A tak. Z biedy. Bieda wymusza zaradność. A tak w ogóle: kto mnie zmusza do kupowania w plastiku? Ja sam siebie? Czy to producenci opakowują wszystko w plastik, zmuszając mnie do produkcji śmieci? Odpowiedzcie.
No to skoro "do sklepów chodziliśmy z własnymi torbami", to czemu przestali, gdzie się te torby podziały i dlaczego prosi o plastik? Wychodzi, że jednak to kasjerka ma rację.
ja tylko nie rozumie jednej rzeczy, czemu w Polsce jest taka jazda, w Grecji przy basenie w każdym hotelu idzie z trzy tysiace kubkow na dobę - bo szkła nie można, w hameryce trzy plastry mango pakują w folię i tackę styropianowa lub 12 winogron w blistry jako dodatek do wina, a ja za gruba kasę muszę mieć pięć kontenerów, myć zużyte butelki, słoiki i nie mogę nic kominka w domu i jeszcze dostanę mandat za to że ktoś mnie w hu zrobił jak kupiłem auto z kręconym licznikiem, a w Chinach dalej produkują i używają wycofane czynniki chłodnicze w takiej ilości z że Europa to śmiech, no nie rozumiem
Zapomniał ktoś dodać, że kobiety w obrębie kilkuset metrów zaczęły klaskać wargami sromowymi, a faceci uderzać jądrami o podłogę. Nie wspominając o tym, jaki był przy tej opowieści ubaw po pachy.
Wystarczyło by napisać "ok, boomer"
Ale tylko przypomnę że to nie obecne pokolenie zostawiło całkowicie roz*ierdolony świat na skraju globalnej katastrofy ekologicznej ;)
PS. Aż przypomina się pasta "było nas jedenaścioro, wszyscy mieszkaliśmy w jeziorze..."
Już to widzę jak autor mema stoi przy kasie i czeka aż ktoś wygłosi sceniczny monolog aby móc go spisać co do słowa aby zrobić z tego mema. Dużo osób jest ekowojownikami tylko dlatego że jest to teraz modne, gdy przestanie być zapewne wielu z nich podąży za nową modną ideologią.
"Do sklepu chodzislimy z wlasnymi torbami i koszykami ktorych uzywalismy przez lata"
Czyli kiedys dbalam o ekologie ale dzis wiem ze jestem stara wiec mam ja w d... i wezme celowo ta jednorozowa reklamowke (mimo ze mam w domu ta wlasna torbe i robilam to latami) bo i tak wiem ze umre a po mnie to niech tylko zgliszcza
Jedno nie rozumie. Kto tej kobiecie broni jak za dawnych czasów nadal chodzić z własnymi torbami po zakupy...przecież są, nawyki, przyzwyczajenia czy coś w tym stylu...
zmyślone
@bazarel - owszem, ale nie zmienia to faktu, że ktoś, kto to wymyślił, ma rację.
@trusty Owszem, historia zmyślona, ale podane argumenty prawdziwe. Te 30-40 lat temu (i wcześniej) nikt o ekologii nie mówił (oprócz hasła "zbierając makulaturę chronisz lasy"), ale ekologia w dzisiejszym tego słowa znaczeniu była stosowana na co dzień.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2020 o 12:16
@katem i zbieraliśmy tą makulaturę.....
@zalaPL Tak mi to wdrukowano, że i do tej pory nie umiem wyrzucić papieru do zwykłego śmietnika :-).
@katem Żeby wyjaśnić sprawę do końca, to muszę dodać, że ekologia (taka nauka) zajmowała się zależnościami pomiędzy różnymi gatunkami a nie ochroną środowiska. Pomysł aby ekologiem nazwać kogoś kto zajmuje się ochroną środowiska (rzadko, głównie robieniem zadymy) jest nowym pomysłem.
@trusty Nie do końca. W PRL takie działania nie wynikały z jakiegoś ekologicznego nawyku, ale z biedy, permanentnego braku wszystkiego. Szklane butelki były oddawane do skupu czy do sklepu bo brakowało szkła i każda była cenna. Producenci nie liczyli się z kosztami, bo nie miały one znaczenia gdyż cała gospodarka była państwowa i efektywność w nich była na tak niskim poziomie, że dziś byłoby to nie do zaakceptowania. Marnotrawstwo materiałów, narzędzi, ludzkiej pracy był wszechobecny.. Babcia opowiadała historię, ale to wszystko musi być opisane w kontekście tamtych realiów. I nijak się one mają do czasów obecnych.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2020 o 16:00
@dncx - nie wiem, czy zwróciłeś/aś uwagę, że jest tam napisane: "nie dbaliśmy o recycling", czy: "mieliśmy w nosie ekologię". I o to w tej wypowiedzi właśnie chodzi. Siłą rzeczy, z tego powodu, że nic nie było, dbali o ekologię, nawet o tym nie myśląc. I faktem jest, że nie można im zarzucić, że nie dbali.
@trusty Tyle, że w większości z opisanych spraw nie było w tym żadnej zasługi tego pokolenia, nie dokonywali wyborów, tylko postępowali jak nakazywała konieczność, więc kobieta nie ma się czym chełpić, a trochę tak brzmi jej - prawdziwy czy nie - monolog.
@dncx "takie działania nie wynikały z jakiegoś ekologicznego nawyku, ale z biedy, permanentnego braku wszystkiego. Szklane butelki były oddawane do skupu czy do sklepu bo brakowało szkła i każda była cenna." Myślę że kraje Europy zachodniej nie były biedne w latach 70-80 i nie brakowało im raczej surowców, więc jak to jest, ze wówczas u nich też były butelki szklane na mleko, czy inne napoje. W Polsce szkła nie brakowało, mieliśmy kilka dużych i kilkadziesiąt małych hut szkła. Przypomnę, że szkło wykonuje się z piasku kwarcowego, węglanu sodu i węglanu wapnia bodajże. To są materiały raczej tanie i dostępne bez większych problemów.
@trusty To nie jest zmyślone, to jest prawdziwe...
Kiedyś były butelki szklane, bo zwyczajnie nie było wydajnej technologii produkcji plastiku spożywczego. Znowu szkło standaryzowane taniej przywracać do obiegu niż przetapiać stłuczkę. To nie ma nic wspólnego z ekologią. Tak samo kiedyś jeździliśmy samochodami z silnikami poniżej litra. To też nie był celowy zabieg ekologiczny. To wynikało z ogólnej biedy.
@tinnytin Dla mnie to nie komunały, tylko zwyczajne życie, jakim się kiedyś żyło. Takie były realia.
@Purple_Piper - owszem, patrząc pod tym kątem. Z drugiej strony, szkło podczas rozpadu nie uwalnia szkodliwych związków, w przeciwieństwie do plastiku. Mam tu na myśli nielegalne wysypiska odpadów, na których lądują plastikowe i bezzwrotne szklane, bo plastikowych butelek nikt nie odbiera, a większość szklanych jednak tak.
@tinnytin To przecież oczywiste.
@Purple_Piper Na czym opierasz swoją opinię ? Nie sądzę (czyli wskazuję identyczne źródło tej wiedzy, co i Ty), żeby mycie butelek było bardziej kosztowne i obciążające dla środowiska nić ich wytworzenie i utylizacja.
@Purple_Piper Porównanie jednorazowych strzykawek z jednorazowymi butelkami jest zdecydowanie nie na miejscu, chyba nie muszę Ci tłumaczyć, dlaczego, bo wydajesz się być człowiekiem inteligentnym i wystarczy Ci chwila namysłu. Poza tym - również nowowytworzone butelki transportuje się do producenta (i zdarzają się puste przebiegi), z wszystkimi konsekwencjami tego transportu, także produkcja nowych butelek nie jest dla środowiska obojętna - choćby ze względu na np. temperaturę - wytworzenie 1 butelki wymaga większego zużycia energii niż umycie 1 sztuki.
@Purple_Piper A przede wszystkim większa ilość odpadów. Na szczęście. tych nieszkodliwych.
Jasne, kolejka do kasy a kasjerka ma czas na umoralnianie klientów. XD
@matek1998 no tak standard dwudziestolatek nie kuma o co chodzi w democie .patrzy a nie widzi , słucha a nie słyszy, pisze a g ó w n o mu z tego wychodzi.
oby tylko coś skrytykować....
naprawdę nie widzisz tu drugiego dna tego demotywatora?
@zalaPL po co mam szukać drugiego dna, reklamówki są legalnie sprzedawane, więc nikomu nic do tego, że ktoś je kupuje. U wielu osób reklamówki mają " drugie życie " u np. służą za worki na śmieci, do przechowywania szpargałów.
@matek1998 czyli reklamówka ma 2 życia i to wszystko .....? rewelacja
@zalaPL z tymi reklamówkami to jedna wielka ściema. Co z tego, że zakupy spakuję do torby wielorazowej jak 90 % produktów które kupuje jest opakowane w folię i plastik. Mało tego, im większy krzyk o ekologie tym więcej produktów pakowanych w kilka różnych " śmieci ". Już nie wystarcza pakowanie wszystkiego w folię, teraz jeszcze musi być kartonik z okienkiem z celofanu i plastikowe korytko. Ale tak, wszystkiemu są winne reklamówki.
jasne starsza pani mogło cofnąć się do średniowiecza- co za brednie ,dlaczego starsza pani nadal nie oddaje do skupu butelek szklanych ? na starość niech nauczy się recyklingu na nowo
Bo skupy butelek nie istnieją?
@nielubiepisu
Niby czemu? Ona ma pewnie około 80. Najbardziej pesymistyczna wersja katastrofy ekologicznej to 2050 rok, czyli bez problemu nie dożyje.
Możesz niby napisać że powinna się troszczyć o przyszłe pokolenia, ale czemu ma to robić skoro młodzi mają to gdzieś. Tzn troszczą się o przyrodę na pokaz. Co roku wymieniają telefony, wszędzie jeżdżą samochodami. Ekolodzy potrafią bronić jednego drzewa, a gdzie indziej nie mają problemu z wycięciem lasu bo ktoś sypnął kasą na "ochronę przyrody". "Ekologiczna" podróż Grety była szkodliwsza niż normalna podróż samolotem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2020 o 11:59
@nielubiepisu Starsza pani zapewne nie pija piwa (albo niewiele), więc nie ma butelek do oddawania, a obecnie jedynie niektóre butelki po piwie można oddać - oczywiście pod warunkiem, że masz paragon.
@Aarcticfrost na chyba u ciebie....
@zalaPL
U mnie tym bardziej.
@Saladyn1
Chyba aż wstyd się przyznać. Mam 35 lat i używam trzeciego telefonu w życiu:) Siostrzeniec lat 16, miał już z 10. Mój synek bawi się klockami a nie telefonem i tabletem w odróżnieniu do siostrzeńców, gdy byli w jego wieku.
Poza tym wdrażam zero waste na tyle na ile nie obniża mi to komfortu życia. Segreguję śmieci, co bywa kłopotliwe (zajmuje miejsce w domu) a i tak jestem przerażony ilością, którą generuje moja rodzina. Jeśli mam stare, ale sprawne rzeczy, które chcę zmienić na nowe - to prawie zawsze oddaję, nie wyrzucam.
Zmiany zaczynam od siebie, ale też próbuję edukować ludzi. Nie nachalnie - na zasadzie to mógłbyś zrobić. Niestety zmiany często powinny iść od góry - rząd, ustawy, korporacje. A tych to obchodzi najmniej...
@michalSFS Nie rozumiem dlaczego w Polsce nie można zrobić z ekologii biznesu korzystnego dla przedsiębiorcy i kupującego. Mieszkam w UK i niedaleko mojego domu buduje się ekologiczne osiedle. Domy "potencjalnie bezrachunkowe", wszystko zasilane baterią słoneczną(nadmiar energii jest magazynowany) w tym kotłownia do ciepłej wody i centralnego ogrzewania, w garażu ładowarka do elektrycznego samochodu. Dali trochę zaporową cenę inaczej sama bym się skusiła na kupno takiego domu. Nie potrzeba żadnych edukacji, regulacji, zachęt, nakazów, zakazów przymusów. Sam rynek kusi potencjalnie bezrachunkowym domem.
@warszawiaczanka
Skomplikowany temat. Rządowi totalnie nie zależy na ochronie środowiska. Ludzie są wciąż mało świadomi, co widać w internecie. Zwrócisz uwagę na coś, że jest źle robione - od razu jesteś lewakiem:) Ja już tak miałem.
Ekologiczne (rzeczywiście ekologiczne) produkty dopiero raczkują. To się przekłada na cenę. Różnica w poważnych inwestycjach jest zbyt duża, aby ludzie się decydowali.
Śmieciowe firmy śmieciowe zarabiają swoje...a my coraz restrykcyjnie mamy segregować śmieci, przy czym coraz więcej za to płacimy. I weź zmotywuj ludzi. Tak, największą motywacją są pieniądze i ceny. Niemniej uważam, że regulacje są potrzebne.
A u nas często robi się odwrotnie. Bodajże w gminie Niemce w woj. lubelskich stawki za śmieci wzrosły w tym roku wzrosły o 100%...Takich gmin pewnie w Polsce by się zebrało.
Sama widzisz, nawet w UK są wysokie ceny. Zbyt wysokie.
@michalSFS W zupełności się z Tobą zgadzam. Jeszcze dodam, że tak cichutko zaczyna promować się "Zero Waste", niby dla środowiska. Jednak czemu gminy nie gwarantują jednocześnie obniżek cen wywozu śmieci? Nie byłoby to logiczne zagranie? Mniej śmieci więc niższe ceny?
Ceny ekologii są wysokie, ale tylko na początku. (Zostanę przy temacie tych ekologicznych domów z mojego posta wyżej.)
Taki dom sam sobie produkuje prąd i ciepło więc w rachunkach za ogrzewanie i energię elektryczną się zwraca. Jak dodamy jeszcze "tankowanie" samochodu elektrycznego to mamy jeszcze większe oszczędności. Czyli UK nie musi się juz starać budować elektrowni dla zasilenia tego domu, bo zbudował to za niego deweloper za pieniądze kupującego. Wilk syty i owca cala. Tylko w Polsce nie wiem czy napewno, jak coś mnie popraw, nie można zrobić czegoś takiego. Energię trzeba sprzedać do elektrowni, a potem ją odkupować. Nieopłacalna i niepotrzebna wolta finansowa. A mogłoby być EKOlogicznie i EKOnomicznie zarówno dla konsumenta jak i dla państwa.
Ubliżanie sobie od prawiczkowców i lewaków to już chyba tradycja internetów. Akurat jestem poszkodowana podwójnie, bo obrywam z obu stron. Jak powiem, że państwo jest najlepszym gwarantem wypłacalności emerytur to obrywam z prawej strony, jak powiem, że polityka wszelkich zasiłków i dopłat jest zbyt napompowana i trzeba ją ukrócić to obrywam z lewej strony. Dlatego jestem lewakiem o prawicowych poglądach czyt. centrum ;)
Jak to mówią: ,,Za komuny było lepiej".
kto grał w kwadrat na asfalcie ?
Pani, a w XV wieku to się miało jedne łachmany na ćwierć wieku - czyli do końca życia. Nie było żadnych ciągników - zboże siało się ręcznie, a plony ręcznie się kosiło. Do orania, bronowania szło się na pole z wołami lub końmi - tak byliśmy blisko zwierząt! Dbało się o zwierzątko lepiej niż o własną matkę, bo dzięki nim mogliśmy żyć, a nie odwrotnie jak teraz - w ciasnych klitkach się je hoduje żeby później i tak wyrzucić pół szynki, bo stara. W XV wieku nie było marnowania jedzenia. Nie było hut i elektrowni, które wypluwały ze swych kominów czarny dym. We własnych mieszkaniach grzaliśmy drewnem - dobrze składowanym, a nie ruskim węglem.
U nas dzieci nie chodziły do szkoły - jakaż to oszczędność makulatury!
W ogóle kiedyś to były czasy... Nie to co teraz... Teraz to nie ma czasów...
A tak wgl - skoro babka 40 lat temu miała jedną siatkę na kilka lat, to czemu teraz nie może dalej tego kultywować?
@Bihar - Ty chyba za głupi jesteś, żeby ogarnąć o co chodzi w democie. W czasach, o których piszesz, zatruwali środowisko bardziej niż my teraz? Nie? Czyli dbali o ekologię w stopniu większym niż my. I o to chodzi w democie.
@trusty Bardzo powierzchowne to Twoje zdanie. Pamiętam realia lat osiemdziesiątych życia wiejskiego - wysypisko w jakimś dole obok wsi, na który wszyscy wyrzucali śmieci i to nie chyłkiem i wstydliwie - to była zwyczajna, oficjalna praktyka. Ścieki zrzucane wprost do rzeczki. Cały przemysł PRL - jedno wielkie trucie bez przejmowania się konsekwencjami dla ludzi. Środki ochrony roślin i nawozy stosowane bez żadnej kontroli, szczęśliwie przynajmniej w PGR-ach spora część z nich ukradziona przez pracowników nim trafiła na państwowe pole, a rolnicy prywatni z konieczność gospodarzyli nimi już oszczędniej. No popatrz, było tak pięknie i komu to przeszkadzało?
@trusty ależ ja w swoim komentarzu podałem przykład innych czasów, w których ludzie jeszcze mniej zatruwali środowisko ;) Mógłbym podać jeszcze więcej takich czasów, ale ograniczyłem się tylko do jednego :)
Bo to mądra kobieta była a nie taka tępa dzida jak kasjerka.
Było już milion razy. Nie sądzę, by w PRL ktoś sterylizował butelki, przed ponownym ich napełnieniem.
Najbardziej mnie rozśmieszyło "nie zamienialiśmy swoich matek w całodobowe taksówki". No pewnie, tylko w całodobowe służące, 365 dni w roku, bez dnia wytchnienia, wakacji, świąt, itp. Poza tym ciekawe która matka jest tak głupia, żeby gówniarza gdzieś po nocach wozić. W nocy się śpi, a jak się jest na tyle dorosłą osobą, że może się robić co chce i chodzić gdzie chce i kiedy chce, to się wtedy zarabia na taksówki albo wystarczy nie chlać i można samej/samemu się wozić. Poza tym te wywody sa idiotyczne, bo styl życia tej fikcyjnej pani nie wynikał z dbałości o ekologię, tylko z biedy. Jakby w tamtych czasach miała okazję używać dzisiejszych urządzeń, to by to robiła. Kasjerka dobrze powiedziała.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2020 o 16:00
@Polszczyzna
Jak już to nie z biedy tylko z przymusu.
Nie po to wprowadzono opłaty za śmieci i segregację aby sobie żałować torebek. Po to segregujemy aby to wykorzystywać ponownie.
@mati233490 To z przymusu, ale z całą pewnością nie z bycia świadomym człowiekiem. Ja tam wcale nie jestem proekologiczna i mam to gdzieś.
Fajna ta historyjka, taka tylko "odrobię" zmyślona...
Tymczasem gdzieś na świecie cała zajezdnia autobusowa klaskała.
@Dragoo To klaskanie kiedyś w epoce kamienia łupanego było mniej więcej śmieszne. Teraz przywołując to, robisz z siebie archeologa.
@Paszeko gdzieś tam w jaskini jakiś pierwotny przewoźnik klaszczę tobie
@Dragoo Ja klaszczę ty klaszczesz on klaszcze my klaszczemy wy klaszczecie oni klaszczą. Przyda ci się trochę gramatyki j. polskiego.
PS dalej nie jesteś śmieszny.
Kompilacja z kilku demotów. Ale faktycznie PRL (choć demot pozuje na USA) był bardzo ekologiczny. Taki przykładzik: spróbujecie oddać makulaturę, szkło do skupu... A kiedyś wszystko dawało się odzyskiwać. Powiecie: z biedy. A tak. Z biedy. Bieda wymusza zaradność. A tak w ogóle: kto mnie zmusza do kupowania w plastiku? Ja sam siebie? Czy to producenci opakowują wszystko w plastik, zmuszając mnie do produkcji śmieci? Odpowiedzcie.
@U99 A teraz oddajesz surowce wtórne i jeszcze za to płacisz...
A ciekawe co na to smok, który stał za babcią?
No to skoro "do sklepów chodziliśmy z własnymi torbami", to czemu przestali, gdzie się te torby podziały i dlaczego prosi o plastik? Wychodzi, że jednak to kasjerka ma rację.
Nikt jeszcze nie wspomniał o klaskającym kierowcy autobusu?
@Tuminure No właśnie. Brakuje informacji czy kierowca klaskał.
A potem przyszedł świstak i zawinął tą panią w sreberko.
A kierowca i pasażerowie klaskali.
Ok boomer
Pani mówi, że za jej czasów nosili własne torby lub koszyki na zakupy. Teraz natomiast kupuje reklamówki, to czemu teraz tego nie robi...
Najbardziej nie lubie infantylnych historyjek zmyślonych na potrzebę modnego tematu
ja tylko nie rozumie jednej rzeczy, czemu w Polsce jest taka jazda, w Grecji przy basenie w każdym hotelu idzie z trzy tysiace kubkow na dobę - bo szkła nie można, w hameryce trzy plastry mango pakują w folię i tackę styropianowa lub 12 winogron w blistry jako dodatek do wina, a ja za gruba kasę muszę mieć pięć kontenerów, myć zużyte butelki, słoiki i nie mogę nic kominka w domu i jeszcze dostanę mandat za to że ktoś mnie w hu zrobił jak kupiłem auto z kręconym licznikiem, a w Chinach dalej produkują i używają wycofane czynniki chłodnicze w takiej ilości z że Europa to śmiech, no nie rozumiem
@bazarel Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... Motoryzacja jest pierwszą dziedziną, w której ekooszołomy robią najwięcej kasy.
Zapomniał ktoś dodać, że kobiety w obrębie kilkuset metrów zaczęły klaskać wargami sromowymi, a faceci uderzać jądrami o podłogę. Nie wspominając o tym, jaki był przy tej opowieści ubaw po pachy.
Widziałem bardzo podobną wymianę zdań, pomiędzy babcią a Tomkiem w serialu Rodzinka.pl
Wystarczyło by napisać "ok, boomer"
Ale tylko przypomnę że to nie obecne pokolenie zostawiło całkowicie roz*ierdolony świat na skraju globalnej katastrofy ekologicznej ;)
PS. Aż przypomina się pasta "było nas jedenaścioro, wszyscy mieszkaliśmy w jeziorze..."
Już to widzę jak autor mema stoi przy kasie i czeka aż ktoś wygłosi sceniczny monolog aby móc go spisać co do słowa aby zrobić z tego mema. Dużo osób jest ekowojownikami tylko dlatego że jest to teraz modne, gdy przestanie być zapewne wielu z nich podąży za nową modną ideologią.
czyli co ta pani tak naprawde mowi
"Do sklepu chodzislimy z wlasnymi torbami i koszykami ktorych uzywalismy przez lata"
Czyli kiedys dbalam o ekologie ale dzis wiem ze jestem stara wiec mam ja w d... i wezme celowo ta jednorozowa reklamowke (mimo ze mam w domu ta wlasna torbe i robilam to latami) bo i tak wiem ze umre a po mnie to niech tylko zgliszcza
Wątpię aby takie zdarzenie miało miejsce, ale w tych słowach jest dużo racji.
Jedno nie rozumie. Kto tej kobiecie broni jak za dawnych czasów nadal chodzić z własnymi torbami po zakupy...przecież są, nawyki, przyzwyczajenia czy coś w tym stylu...