Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
307 351
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
7 konto usunięte
+14 / 22

Dziwne, że kobieta, która ponoć zna temat siedzenia w domu z dziećmi, po powrocie do pracy nagle zapomniała jak to było (?) Druga sprawa, jeśli pracujący rodzic ma pracę biurowa, to dla mnie jest raczej oczywiste, że powinien przejąć również część obowiązków w domu. Klikaniem w klawiaturę chyba nie przepracowuje sobie rąk aż tak bardzo, aby nie móc zrobić kolacji dla rodziny, a siedzenie na krześle nie wyczerpuje nóg aż tak, by nie móc ich rozruszać podczas zabawy z dziećmi w ogrodzie.

Takich ckliwych historyjek nie trzeba by było wymyślać, gdyby małżonkowie szanowali się na wzajem i obydwoje byli świadomi obowiązków związanych z posiadaniem dzieci, jeszcze zanim je sobie sprawią.

P.s nie będę nawet wnikać dlaczego ktoś rozpuszcza swoje dzieci i pozwala im wejść sobie na głowę aby móc się później nad sobą użalać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2020 o 9:38

M MajorKaza
+8 / 16

@7th_Heaven "Klikaniem w klawiaturę chyba nie przepracowuje sobie rąk aż tak bardzo, aby nie móc zrobić kolacji dla rodziny, a siedzenie na krześle nie wyczerpuje nóg aż tak, by nie móc ich rozruszać podczas zabawy z dziećmi w ogrodzie."

Mózg też pracuje. Jakoś mam wrażenie, że odzywa się tutaj błędne przeświadczenie, że jedyna "prawdziwa" praca to fizyczna, najlepiej w kopalni. :)

I żeby nie było: wiem, że praca w domu to też praca. Trochę inna, ale czy pyta się ktoś drzewa czy liście są ważniejsze od korzeni?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
-2 / 10

@MajorKaza mózgiem nie robi się kanapek ani nie odkurza. Co więcej, te czynności nie wymagają znacząco większej pracy mózgu, niż leżenie na kanapie i oglądanie TV. Wręcz bym powiedziała, że są odpoczynkiem.
Natomiast całodniowa opieka nad dziećmi również angażuje do pracy mózg i to w stopniu znaczącym, nie raz nawet bardziej, niż niektóre prace biurowe. Dodatkowo nadwyręża również nerwy, często bardziej niż każda praca. Zależy od człowieka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
-1 / 5

@MajorKaza swoją drogą co oznacza słowo "prawdziwa" praca? Każda praca jest prawdziwa. Jedna może być mniej druga bardziej produktywna, ale nie bardzo umiem sobie wyobrazić pracę "nieprawdziwą"... No może "zawód" influencerki, aczkolwiek jesli ktoś jest gotów płacić za bycie nikim i nie robienie niczego pożytecznego, to mimo wszystko to jest praca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MajorKaza
+5 / 5

@7th_Heaven Niektórzy uważają, że praca, która nie jest fizyczna jest tylko udawana np. zarządzanie, programowanie (aka "klikasz tylko w ten komputer, za robotę byś się wziął" :D). Dlatego słowo "prawdziwa" dałem w cudzysłów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 6

Jeżeli pracujesz fizycznie, odpoczynkiem dla ciebie będzie zapewnienie wytchnienia mięśniom i odciążeni kręgosłupa, dlatego potrzebujesz relaksu fizycznego, natomiast rozwiązywanie zadań matematycznych nie przysporzy Ci wysyłku i nie będzie przeszkadzało w regeneracji ciała, wręcz jest Ci wskazane dla lepszego rozluźnienia. Tak zadziałają nie tylko żądaną matematyczne, ale i sudoku, krzyżówki, gra planszowa, karciana, czy też jakąś twórczość intelektualna.

Jeśli z kolei pracujesz umysłowo, rozwiązywanie zadań po pracy może przeciążyć przepracowany umysł i działać stresująco. Potrzebujesz relaksu umysłowego, natomiast nie jest dla Ciebie wysiłkiem praca mięśni i ruch, wręcz jest Ci on wskazany, ponieważ poruszanie ciała pomaga się odstresować, dotlenić, a zdrowy wysiłek fizyczny powoduje przypływ endorfin.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+1 / 5

@MajorKaza ok już rozumiem. Ja tak nie uważam, ale stwierdzam zgodnie z wyżej wyjaśnionym faktem, że praca umysłowa nie powinna być wymówką przed pomaganiem w domu.
Mało tego, nawet praca fizyczna nie wyklucza pewnych form pomocy w domu, ponieważ można odrobić z dziećmi zadania domowe czy przypilnować ich w ogrodzie, samemu nie skacząc z nimi.
Żaden pracujący rodzic nie powinien rozsiadać się w fotelu po pracy i odcinać od robienia czegokolwiek, a już tym bardziej nie powinien puszczać tekstów, jak pani z tej fejkowej opowiastki (kolacji nie zrobiłeś? Co z tobą nie tak?)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2020 o 10:26

A aberg
+2 / 8

@7th_Heaven Widzę że wypowiedziała się osoba, która w tyłku była i kupę widziała. Nie bierzesz jednego pod uwagę.... praca umysłowa powoduje stres. Dużo wyższy niż przy pracy fizycznej. Zestresowana osoba wraca do domu i słyszy krzyki dzieci to dostaje kur##cy. Widzi lenia leżącego na kanapie i syf w domu bo przecież on pracował i go nogi bolą. Dostaje jeszcze większej kur##cy. Także nie mów, że praca umysłowa powoduje, że ktoś ma robić więcej w domu bo tak się rozluźni. Nie masz pojęcia o czym mówisz. Pracownik fizyczny wraca do domu i ma wszystko gdzieś. Pracownik umysłowy wraca do domu i zastanawia się czy to co wysłał do urzędu jest ok, czy dobrą ofertę wysłał. Po za tym praca przy komputerze powoduje zwyrodnienia dłoni także osoba klikająca ma przepracowane ręce, bóle kręgosłupa, bóle głowy, żylaki (czyli ból nóg) bo to powoduje siedzenie przez 8h przy komputerze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Qbikkkk
+1 / 3

@MajorKaza Ja programuje, czasami dosc intensywnie ale wg mnie praca programisty jest lekka jak powietrze, ja w pracy odpoczywam :-)
Meczaca prace mialem w wakacje jak pomagalem tesciowi w 30 stopniowym upale ukladac blachodachowke.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
+1 / 1

@7th_Heaven Przy pracy fiz tez pracuje mozg, bo tez trzeba myslec co sie robi. Ja mialem prace gdzie pracowal umysl i cialo, zapewnienie towaru, ustawienie maszyn i skladanie ciezkich rzeczy, dobre ustawienie systemu, wyliczanie %, testy by sprawdzic czy maszyna dobrze nabija solanke itd. Przy pracy fiz pracuje umysl, jak nie masz sil juz i wszystko cie boli, przy pracy umyslowej pracuje tylko mozg, obie prace sa wyczerpujace.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+1 / 3

@aberg miło, że widzisz swoje kantarze, jeszcze miłej byłoby, gdybyś przeczytał moje. Napisałam tam o stresie w pracy umysłowej oraz o tym, że najlepszym sposobem na jego rozładowanie, czyli na umysłowy relaks, jest zdrowa aktywność fizyczna. I nie, nie jest to kupa z dupy, tylko udowodniony naukowo fakt. Kupą z dipy jest natomiast stwierdzenie, że każda praca umysłową wiąże się z większym stresem, niż każda fizyczna, co sugerujesz. Może komuś takiemu jak ty ciężko to sobie wyobrazić, ale są takie prace fizyczne, na których spoczywa ogrom a odpowiedzialność za zdrowie i życie nie tylko swoje, ale j współpracowników. Są zawody, w których na każdym kroku coś może Cię zabić, w których musisz pracować w ekstramalnych warunkach i pod presją czasu. Jeśli dla ciebie taka praca jest mniej stresująca niż np praca sekretarki, to oznacza to ze masz kupę w miejscu, gdzie powinien znajdować się mózg.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2020 o 10:51

7 konto usunięte
+4 / 4

@aberg i zdziwię Cię, pracuje umysłowo, w jak sądzę znacznie bardziej odpowiedzialnym i stresującym zawodzie, niż sądzisz. Tylko że widzę coś więcej, niż koniec własnej dupy i szanuję innych ludzi, dlatego napisałam to, co napisałam i nie jest to wcale to, co napisałam Twoim zdaniem. Nigdzie nie twierdzę, że umysłowi powinni robić więcej od fizycznych. Napisałam, że każdy, czy fizyczny czy umysłowy, może pomagać w domu stosownie do tego, jakie są potrzeby jego organizmu a wykręcanie się od jakiejkolwiek pomocy faktem, że się pracuje zarobkowo a druga osoba "siedzi w domu" to to jest kwintesencja lenistwa i braku poszanowania w zwiazku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+1 / 1

@masti23 oczywiście, za tak, masz pełną rację. Nie chodzi o to, że fizyczni nie używają mózgu a umysłowi ciała, tylko że ci pierwsi mają znacznie bardziej przemęczone ciało niż ylumysl, a drudzy odwrotnie. Nie mają tu znaczenia idiotyczne stwierdzenia kolegi wyżej, że od myszki komputerowej można dostać cieśni nadgarstka (bo chyba o to mu chodziło xD). Rzecz w tym, że prace domowe są różne i wymagają zaangażowania różnych sił, niektóre sił fizycznych, niektóre skupienia umysłowego. Skoro zatem dany człowiek zawsze jednych sił ma więcej niż drugich, to powinien, w drodze szacunku wobec partnera, używać ich w domu, a nie zasłaniać się pracą. Ten, który zostaje w domu również wykonuje pracę, niezarobkową ale jednak wymagającą wysiłku. Jeżeli ktoś twierdzi, że tylko on ma prawo do odpoczynku bo zarabia, a ten drugi nie, to taki człowiek nie nadaje się na współmałżonka wg mnie. Nigdy bez konieczności nie prosiłabym wracającego z pracy męża o pomoc w pracach fizycznych w domu, bo on pracuje ciężko, z kolei on nigdy nie prosiłby mnie po tym, jak oderwę się od projektu, żebym np napisała mu jakieś pismo urzędowe albo co gorsza pomogła w nauce na studia (do niedawna robił inżynierkę). Jednocześnie ani ja nie mam problemu z tym, żeby sama ogarnąć sprzątanie, ani on niczego mi nie zarzuca, kiedy go z jakiś przyczyn nie ogarnę. Również on nie ma problemu zająć się rachunkami i dokumentami, pilnować faktur itp, ani ja nie czynię mu wyrzutów, kiedy popełni blad. Uważam, że to uczciwe podejście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N NIG0L
+31 / 33

Przestałem czytać po fragmencie o rzuceniu się na podłogę, kurczaku i soku.
O ile nie jest to kolejna zmyślona historyjka to zajmijcie się wreszcie wychowywaniem dzieci a nie produkcją wypocin w necie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fizdryg
+6 / 6

@NIG0L Ciekawe jak będzie to wyglądało za kilka lat. Daj mi nowy ajfon albo ucieknę z domu.
Wychowywanie roszczeniowego dziecka i tyle. Jeśli chce pracować w domu to może zatrudnić opiekunkę do dzieci która może ugotować, czasami posprzątać i pobawić się z dziećmi a gościu nadal może siedzieć w domu i pracować. Swoją drogą nie lepiej zabawki trzymać w pokoju dzieci i dać im do zrozumienia że ich pokój to miejsce do zabawy??

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sraniePoScianie
+5 / 5

@NIG0L Dokładnie to chciałem napisać. Żadnej reakcji, żadnego wychowania - tylko spełnianie zachcianek i labidzenie w necie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar matek1998
+6 / 8

Boże historyjka rodem z Ameryki, stek bzdur.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Turbanek77
+4 / 8

Pisda nie ojciec. Co za nieogar.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pirat2008
-1 / 1

To prawda

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sliceum
+16 / 16

Moi synowie, bliźniacy, 5 lat.

Też tarzali się próbować wymusić - pokazywałem miejsca, gdzie jeszcze nie wytarli podłogi.

Robili scenę w sklepie - kucałem do nich i kazałem się rozglądać czy są sami w sklepie. Jak zauważyli jakąś osobę, to pytałem, czy jak się już wykrzyczą, to będą mieli odwagę tą osobę przeprosić.

Nie chciało im się sprzątać - przynosiłem wiadro na śmieci i pytałem, która zabawkę chcą wyrzucić jako pierwszą.

Nie chcieli myć zębów - pokazałem zdjęcie z neta dziecka z próchnicą.

Nie chcieli jeść - po czasie oddawałem jedzonko naszemu pieskowi, albo po prostu wyrzucałem. Zdrowy psychicznie 5 latek sam się nie zagłodzi i w końcu poprosi o jedzenie.

Gdy uprosili o jakąś drobnostkę, umawialiśmy sie, że idziemy do sklepu i kupujemy dla nich tylko to, żadnych cukierków czy czegoś innego przy okazji.

Najważniejsze, jak mówiłem że będzie za coś kara, to była zawsze. Jak mówiłem, że będzie nagroda, to była zawsze.

Istotne jest angażowanie dziecka w jakiekolwiek obowiązki, odkurzanie, składanie prania, ułożenie sztućców itd. oczywiście trzeba to 10 razy poprawiać, ale dzieciak wie, że też musi się dołożyć do wysiłków rodziców.

I przytulać, mówić, że się je kocha, że są mądre, że są mile, dzielne, dobre, ze ich zdanie jest najważniejsze o ile nie obrażają innych albo nie są złośliwe, itd. jak mantrę tłuc im to do głowy.

Dla rownowagi wprowadzamy czasem dzień bałaganu, dzień brudasa itd. żeby wiedzieli, że czasem trzeba też odpuścić.

Dopiero 5 lat wychowywania, ale już daje to efekty. Ale mówią, że małe dzieci mały problem, duże duży problem. Czas pokaże.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
+8 / 8

@sliceum Autor zmyslonej historii rozpieszcza dzieciaki, ulega im, wiec nic dziwnego ze nie ma czasu dla siebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fizdryg
+5 / 5

@sliceum Jak bym mógł to dał bym Ci więcej plusów. Po pierwsze, za to że dobrze wychowujesz dzieci a po drugie za to że podzieliłeś się z innymi jak to ogarnąć. Niektórzy myślą, że sztuczny płacz (bo dziecko potrafi się rozpłakać jeśli tylko zachce) obliguje ich do spełnienia zachcianek dzieci. Ty pokazujesz, że nie zawsze jest tak jak oni chcą i że nawet może być gorzej (z zabawkami).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sliceum
+10 / 10

Dlaczego? Dziecko też musi wiedzieć, że od czasu do czasu może dać sobie wolne, wybrać relaks i lenistwo. Nie mam zamiaru wychowywać robota do codziennych prac. Dziecko też ma wiedzieć, że jeśli robi coś dla niego ważnego i się przykłada, to w innych kwestiach w momentach dużego przepracowania może coś odpuścić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pelagius
+7 / 7

Za nic w świecie nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie w związkach nie potrafią ze sobą współpracować. Małżeństwo i dzieci da się pogodzić z pracą zawodową, hobby, czy nawet zdobywaniem wykształcenia.
Prosty ze mnie człowiek, ale nie wyobrażam sobie, żebym miał zostawić moją żonę ze wszystkimi obowiązkami samą. Mam trójkę dzieci, ja pracuję w systemie czterozmianowym, żona na uczelni w zależności od planu i dyżurów. Kiedy ja jestem w domu to dbam o czystość, gotuję i zajmuję się dziećmi. Obowiązki to wspólna sprawa obojga ludzi i jeżeli się nimi nie potrafią podzielić, albo wykonać ich wspólnie, to albo są niedojrzali, albo leniwi. Mężczyzna nie potrafiący zająć się rodziną we wszystkich jej aspektach, nie jest mężczyzną, tylko chłopcem, który potrzebuje maminego cycusia, zamiast żony.
Następną sprawą jest dialog. Jak wracam styrany z pracy (a jestem zwykłym fizycznym rylem) i żona zaczyna mi „suszyć głowę”, że ma za dużo wykładów, że grupa do bani, że coś tam, coś tam, to po prostu mówię jej: „Kochanie było mi dzisiaj ciężko, czy możemy o tym pogadać za chwilę, jak odetchnę?”. Trudne do zrozumienia? Dla normalnych ludzi to zrozumiałe, że każdy może mieć gorszy dzień. Analogicznie, kiedy mogę, to zawsze staram się ją wysłuchać i wesprzeć, nie zawsze muszę rozumieć, ale wiem, że dla niej to jest ważne i potrzebne, żeby móc się wygadać. Ona chce iść na spacer, a mnie nogi mają odpaść? Porozmawiajmy o tym. Ja mam ochotę na ambitniejsze kino, a ona ma dość przeintelektualizowanych rozmów? Porozmawiajmy o tym. Zrozumienie drugiej połówki jest kluczem. Każde z nas ma napięty plan, ale zawsze staramy się znaleźć chociaż pół godziny dla siebie, żeby właśnie porozmawiać. Jak się chce, to się da, chociaż są tygodnie, kiedy dosłownie mijamy się w drzwiach. Dlatego też staramy się siadać wspólnie do stołu, choćby tylko w weekendy. Przy objedzie najlepiej się rozmawia (o ile stać kogoś na wyłączenie telewizora, czy odłożenie komórki).
Dzieci to nie problem dla rodziców, którzy się rozumieją. Kiedy ona sprawdza wypociny studentów, ja zajmuję się naszą gromadką. Gram w planszówki, wychodzę na dwór, odrabiam lekcje, uczę gotować (bo z żoną mamy zupełnie odmienne tradycje kulinarne, więc dla dzieci osobne gotowanie z mamą i tatą, to dwie różne przygody). Kiedy jeszcze trzeba było przewijać pieluchy i wstawać w nocy, zawsze staraliśmy się dzielić tym tak, żeby ten który wstaje wcześniej był bardziej wypoczęty. W czym problem? Ludzie, czy naprawdę tak ciężko jest traktować swojego partnera przede wszystkim jak najlepszego przyjaciela? Czy dzieci, to dla większości tylko same obowiązki, bez radości i miłości?
Rozpisałem się, wybaczcie, ale dla mnie to powinna być normalność, a nie coś, czym trzeba się chwalić w internecie i traktować jak jakieś bohaterstwo. Chyba, że to ja i moja żona jesteśmy dziwni, ale wtedy takiego dziwactwa życzę wam wszystkim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A akam91
+1 / 1

@Pelagius zazdroszczę.
Jak mieszkalam przed slubem to tez razem dzialalismy. Po slubie ze 2lata tez. W tym czasie urodzilam. Potemwrocilam do pracy ale tez ok. Cora chorowita i zaczelo sie troche psuc miedzy nami bo oczekiwalam zeby tez czaaem l4 wzial.. Ja w szpitalu sziedziala i ogólnie dluzej bralam wolne ale no tez chce prace miec.. Potem tak sie stalo ze drugie dziecko i nagle rozlam u nas... Maz "nie jest kucharzem", nie umie pralki wlaczyc, jego bola nogi/kregoslup on nie usiaezie z dziecmi na podlodze. Pretesje ze zmywarka nie wlaczona i co ja robie przez caly dzien. On nagle karmic/przewijac/kapac nie umie... I to ja zla jesrem bo wymagam... Teraz jestem na wychowawczym jeszcze, az sie boje co bedzie jak wroce do pracy. Ostatnio bylam chora ja i cory. Maz nawwt nie pomyslal by cgociaz dzien wziąść wolne bym chociaz poszla do lekarza. Zakupy, wg niego wydaje ponad stan. Powinnam na jedzenie wydawac w miesiacy 400zl.. Po co kupuje 2maki czy 3paczki makaronu. Jak nie bedzie nic to wtedy jedna kupic... Mial angine, coey na antybiotyku, ja tez chora. Walka byla zeby zostal w domu i sie wyleczyl... Tak jest ze wszystkim. Ja juz sily trace do niego. Przyjdzie do domu i nawet dzien dobry nie powie... A ja juz nie wiem jak sytuacje naprawic :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
+1 / 5

@akam91 A usiadłaś i na spookojnie z nim porozmawiałaś? Powiedziałaś mu, że jesteś nieszczęśliwa w tym związku?

I tak to właśnie wygląda kobiety wiecznie wolne, L4, a potem uchodzą za gorszych pracowników. A panowie tyłka nie ruszą w temacie. Jeszcze się wielokrotnie szczycą, ze są lepszymi pracownikami, bo statystycznie mężczyźni mniej biorą L4.. a potem jak rozwód, to kwik i ryk, że nagle nie dostają dzieciaka. Ehh

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A akam91
-1 / 1

@lithium222
Oj tak. Zeby to raz. Milon razy podkreslalam jego zalety, mowilam ze jest wiecej wart niz mu sie wciaz wydaje. Niewazne czy go chwale czy tlumacze czemu jestem zla i czemu na dzieci sie nie warczy i nie mowi przez zeby to on i tak siedzi jak niemowa i patrzy gdzies indziej... To mi odbiera sily. Bo po co mam sie wciaz przed nim produkowac a on mnie traktuje jakby mnie nie bylo czy co...
Wiele razy proponowalam terapie malzenska. Wciaz mowie by wybral jak chce odreagowac stres. Niech powie i idzie na basen, spacer, do znajomych. Cokolwiek bo tak sie zyc nie da...
Nie dociera...
Plakac juz skonczylam, teraz jestem na etapie frustracji olbrzymiej... Ciekawi mnie kiedy odpuszcze..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
+1 / 3

@akam91 a może to jakiś stan depresyjny?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A akam91
-1 / 1

@lithium222 sama juz nie wiem. Nie wiem jaka obrac taktyke by pomoc i by cos zmienic

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
0 / 4

@akam91 Niestety tu muszą dwie strony. Sama jedna nic nie zdziała. Cieżko cokolwiek doradzać stojąc z boku.

Ale ja np. jestem z natury złośliwa i wiesz co bym zrobiła? Przestała obsługiwać hrabiego. Jedzenie? Dla siebie i dziecka. Zakupy? Co potrzeba dla ciebie i dziecka. Pranie? Swoje i dzieci. Bo wiadomo, że dzieci same w koło siebie nie zrobią, chociaż własnym dzieckiem powinien się zająć. I do pracy, zacisnąć zęby,

Nic tak nie działa jak teriapia szokowa.

Nie zadziała nic, nie działają rozmowy, nie chce iść do lekarza, nie chce iść na terapię? To powiedzieć jasno i wyraźnie co się nieodoba w związku i jak to ma tak dalej wyglądać, to ty rezygnujesz. I wtedy wyprowadzić się na chwilę gdzieś. Dalej nic się nie zmieni. .. no to masz odpowiedz, czy warto ratować trupa.

Ja rozumiem chwile zwątpienia, baa na prawdę rozumiem, że ktoś moze mieć problemy zdrowotne, emocjonalne, ale w związku nie możesz być za wszystko odpowiedzialna i nie jesteś jego matką. A dzieci macie we dwójkę, nie tylko ty je masz.

Bo inaczej kobieto to wykonczysz siebie psychicznie.. albo zacznie wyładowywać frustracje na niewinnych dzieciach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 stycznia 2020 o 17:32

A akam91
0 / 0

@lithium222 probowalam. Gdy nie mial w czym chodzic to robil sie milutki i co chwile o pranie blagal... Probowalam by sie wyprowadzil on. Nie ma szans... Ja dzueci nie zostawie bo on jesc nie da poki nie poprosza (pol biedy starsza cos zje ale mlodsza nie ma roku), nie pamieta o przewijaniu, mowi do dzieci przez zeby, warczy, krzyczy na mlodsza ze np sievubrudzi....
Najgorsze lub najlepsze ze sa super dni, gdy jest mily dla dzieci, a nagle po paru godzinach lub na drugi dzien znowu to samo... Oj tak wariuje.. Ta hustawka mnie wykancza.
Probowalam byc konsekwetna ale koniec koncow gdy on jest mily to ja tez dla niego jestem...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
0 / 2

@akam91 ,, Gdy nie mial w czym chodzic to robil sie milutki i co chwile o pranie blagal". Napisałam ci wyraźnie: ON ma sobie sam prać. Nie ma że błaga. Kurde to wygląda jak zagrywki typowego nastolatka. Nagle coś traci, nagle czegoś chce to się robi miły. Nie. ty masz przestać go obsługiwać. Wybacz, to zaczyna wyglądac jak wychowywanie dziecka, ale jak chcesz ciągnać ten związek, to nie masz innej opcji.

Nie ma być tak, że on błaga o pranie to ty mu robisz. Nie robisz. Nie ma w czym chodzić, bo ma brudne ciuchy? To niech się nauczy prać. On ma dwie ręce, to jest dorosły facet. Jak ma problem z pralką, to zostaje miednica z wodą. Oni nie są upośledzeni, tylko leniwi.

Żyjesz z dodatkowym dzieckiem, nie z partnerem. Róznica jest taka, że przynosi do domu pieniądze. to teraz pomyśl, że mogłoby go zabraknąć. mogłabys zostać samotną matką. I zacznij to myślenie wdrążać w życie, że sobie poradzisz bez niego. Dzieci i tak ogarniasz sama. Piszesz, że młodsza nie ma roku, to co będzie dalej? Moja koleżanka tak miała.. ma na głowie teraz trójkę, do pracy nie wróciła (i nie wróci), a mąż olewa kwestie domowe zupełnie. Dziewczyna jest na skraju wytrzymania nerwowego.

Nie on się miał wyprowadzić, tylko ty z dziećmi. Tylko jak rozumiem na chwilę obecną nie masz gdzie. Jednak, jeżeli twoi rodzice mają jakąś taką możliwość, albo może jakaś koleżanka, to pogadaj, pomyśl.

Nikt nie mówi, że masz nie być miła, ale masz zacząć być stanowcza. On cię nie szanuje i szanować nie zacznie, bo dałaś sobie wejść na głowę. Lepiej nie będzie, będzie tylko gorzej, dlatego zacznij o tym myśleć już teraz. Zapisalaś gdzieś małą do żłobka? Jeżeli nie to ruszaj, żeby się ustawić w kolejkę.

I ostatnia rada: zacznij nagrywać. Na dyktafon, na telefon. Rozmowy, sytuacje. Zacznij zbierać materiał, że nie zajmuje się dziećmi. Bo jak się coś posypie, to bedziesz miała chociaż dowody, kto w dużej mierze był za to odpowiedzialny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A akam91
-1 / 1

@lithium222 bardzo Ci dziękuję. Mowisz to co i ja bym komus swego czasu mowila. Dobrze uslyszec glos rozsadku. Chyba tak zaczne robic-nagrywac. Mama mieszka na dole, jedyne co slysze "widzisz teraz jak to ciezko", "inni sobie radza", "ja tez mialam problemy". Z kazdej strony slysze ze to ze mna cos nie tak. Tesciowa niby rozumie ale przede wszystkim jak maz wraca powinnam mu podac obiad i dac czas odpoczac. Nie mam gdzie sie wyprowadzic niestety. Praca to podstawa, czekaja na mnie wiec o to jestem spokojna. Zlobek zalatwiony ale jednak od wrzesnia bo starszej przedszkole na czas remontu zamykaja w lipcu i sierpniu a ze jestem na wsi to tu nie mam jak do zastępczego zawiezc. Maz bedzie musial zostawac z dziecmi, tesciowa i ja. Na zmiane. Musze i chce wrocic do pracy. Darmowy wychowawczy odpada.
Masz racje, szybko ulegam:( wciaz slysze ze jestem zla, gorsza.. Ale z drugiej strony te same osoby uwazaja mnie za wyrodna matke i znecajaca sie nad dziecmi bo pobieram im krew, chodze do lekarzy, zabraniam bajek czy czekolady.... Ot kazdy mi mowi ze tak ma byc

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
-1 / 3

@akam91 Mi się łatwo mówi, bo nie mam jeszcze dziecka, ani tym bardziej dwóch. A wiem, że to wiele zmienia. Niestety, patrząc na niektóre koleżanki widzę, że w pewnym momencie pozwoliły innym wejść sobie na głowę.

I tak o to kobiety pracują, ogarniają dzieci i jeszcze ogarniają duże dziecko, czyli męża. A mężowie co robią? Pracują :D

Ja mam dość twardy feministyczny charakter, ale mąż wiedział w co się ,,pakuje", bo nie ukrywałam tego od samego początku: ze mnie gospodyni nie będzie. Uważam, że jeżeli dwoje ludzi tworzy dorosły związek to potem o ten związek dba, nie tylko finansowo. Nikt się nie rodzi z umiejętnością gotowania, sprzątania, tylko tego się uczymy, więc dlaczego uczone są dziewczny, nie meżczyźni? Ponownie łatwo mi się mówi, bo wybrałam gotującego i lubiącego gotować mezczyznę. Ale np. szfagierka wymusza: raz robi coś ona, raz on. On nie chce gotować, ok. Zamawia jedzenie :D Chodzi o to, że w tym czasie ona za niego tego nie robi.

Ludzie gadają i będą gadać, cokolwiek byś nie robiła. Ja już się nauczyłam, że nie warto tym się przejmować. Minęło mi parawie 30-lat zycia, ale lepiej późno.. niż w cale :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A akam91
-1 / 1

@lithium222 ja tez przed slubem tak mowilam. Zamieszkalismy razem i dzielilismy obowiazki. Po urodzeniu pierwszego dziecka, robilam coraz wiecej a moj coraz mniej. Niby bylo ok a nagle mu sie przestawilo. Nagle zmienil nastawienie, słownictwo,wszystko. Teraz ma karte multisport i licze ze jak wyjdzie gdziez ze 2 dni w tygodniu to odreaguje i zmieni sie troche. Najwazniejsze by na dzieci nie warczal ani nie krzyczal

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
0 / 4

@akam91 Tak jak pisałam wcześniej: olałabym sprzątanie za mężem. Bo to co on robi to jest przemoc psychiczna. Nie bedzie lepiej. Będzie gorzej. Karta multisport lub jej brak to akurat najmniejszy twój problem.

Dzieci ,,lubią" chorować. I wtedy co? Twoje L4, aż stracisz tą pracę. I będziesz w pełni zależna od niego.

Twój wybór do czego chcesz doprowadzić. Jak ci odpowiada być kucharą i jego sprzątaczką, to proszę bardzo. Mężczyźni nie są upośledzeni i przestańcie kobiety robić z nich dzieci, które trzeba obsługiwać.

Nie trzeba. Same to robicie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LocosPPG
0 / 0

za długie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Krecik84
+9 / 9

Sam początek, że gość nie wiedział, dopóki się sam nie przekonał, trochę mnie odrzucił, ale próbowałam dalej. Zrezygnowałam z czytania przy dziecku, które lubi jeść śniadanie w łóżku przy włączonym telewizorze, a gość przez 15 minut myśli o wzięciu prysznica. Reszty nawet nie chcę oglądać, szkoda mi mózgu na takie bzdury.
Ps. Pozdrowienia dla autora, który w tytule pisze o dwójce dzieci, a w democie ewidentnie jest trójka ;-).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sokolasty
+2 / 2

Komuś to się chciało czytać w ogóle?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem