Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1058 1081
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar pokos
+10 / 32

@YszamanY . Normalny samochód wozi swój silnik spalinowy pod maską. "Ekologiczny" ma go na zewnątrz a do kompletu drugi samochód, przyczepkę i serwisanta. Co tu rozumieć?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Teuwil
+8 / 12

@pokos To jest sytuacja awaryjna, po prostu nie dał rady dojechać do domu albo na stacje, gdzie mógłby podładować akumulator.
Z elektrykami trzeba uważać i nie jeździć na rezerwie tylko ładować wcześniej, bo w niewielu miejscach można podładować akumulator, nie tak jak spalinowy samochód co kilka, góra 30 km można zatankować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pokos
+5 / 15

@Teuwil . Otóż to, benzyniak lepszy. Może kiedyś inne rodzaje napędu będą górą, ale na razie do użytku są spalinowe a elektryki to zabawki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto_propagandowe
+6 / 12

@YszamanY Zarówno wodór jak i baterie o dużej pojemności są niebezpieczne. Dalsze zwiększanie gęstości energii zgromadzonej w akumulatorach jest ryzykowne. W razie uszkodzenia separatora bateria staje się niestabilna i temperatura błyskawicznie rośnie do kilkuset stopni. A stąd już krok do tragedii.
Najbezpieczniejsze pod tym względem są dizle - tam nawet w poważnym wypadku nie dojdzie do zapłonu. Za to najbardziej ekologiczny jest napęd wodorowy. Paradoksalnie mało ekologiczny jest napęd elektryczny (produkcja i utylizacja akumulatorów, produkcja energii w elektrowniach węglowych i jądrowych).
A większość ludzi ma w dupie taką ekologię. Interesuje ich koszt zakupu samochodu, przejechania 100 km i swoboda przemieszczania się - możliwość pokonania dłuższych tras (np. wyjazd na wakacje). W przeciwnym wypadku to sztuka dla sztuki.
Ludzie mieszkający w blokach nie kupią elektryków nawet na dojazdy do pracy i na zakupy, bo po prostu nie mają ich gdzie ładować.
Do tego w zimie pasowało by włączyć grzanie a w lecie klimę a wtedy zasięg leci w dół. Perspektywa jazdy w czapce, kożuchu i rękawiczkach jest mało kusząca.
Póki co to o kant dupy potłuc taką motoryzacyjną pseudo-ekologię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2020 o 9:43

avatar rafik3001
0 / 2

@YszamanY wodór no najbl.CpN Berlin blisko a z węgla też można zrobić i on i bp i paliwko lotnicze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nicemen1
-3 / 7

@pokos Elektryczny samochód jest dla świadomego użytkownika a to sytuacja awaryjna.
O turbinę i diesla też trzeba dbać i wiedzieć jak traktować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pokos
+5 / 7

@nicemen1 . Ten "świadomy użytkownik" to w tym przypadku tak na prawdę "pasjonat", "hobbysta", czy"szpaner". Samochód który ma mały zasięg, który mało gdzie można "zatankować" a ładowanie trwa długo jest po prostu niepraktyczny. Do tego jest droższy od normalnego. To coś jak iPhone wśród smartfonów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto_propagandowe
0 / 4

@nicemen1 Masz samochód z turbo? Jedyne o czym należy pamiętać, to żeby nie gasić od razu silnika gdy się zjedzie do MOP-u na autostradzie. Podaj mi inną sytuację z życia codziennego, gdy turbina zaraz przed zgaszeniem silnika dostaje ostro w dupę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aqq300
+4 / 8

Bo to, kurde, te nowomodne automobile nie majo szans z kobyłko. Kobyłka, jak zgłodnieje - zejdzie z drogi i trawy poskibi. A automobile trza zalewaćbjakimsik cuchnącym czymś, co jeno u aptekarza, i to nie u każdego, za gruby grosz kupisz... (Podlasie, początek XXI wieku, podsłuchane w gospodzie)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+1 / 1

@konto_propagandowe " Interesuje ich koszt zakupu samochodu, przejechania 100 km i swoboda przemieszczania się - możliwość pokonania dłuższych tras (np. wyjazd na wakacje)" i to są faktyczne wypadkowe ekologiczności pojazdów. Koszt przejechania 100 kilometrów. A nie jakieś gówno napędy elektryczne...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+2 / 4

@Buka1976 Cewki w dużym skrócie działają w oparciu o prądy wirowe. Przy samochodzie jadącym z dużą prędkością będzie to generowało duże straty. Taki projekt za to już jest odnośnie ładowania pojazdów stojących przed skrzyżowaniami lub nawet na parkingach. To nadal jednak będzie generować straty. Ładowanie bezprzewodowe nie jest bezstratne, a w tym przypadku między czewką samochodu i ładowarki będzie przynajmniej ze 30 centymetrów, w tym podwozie samochodu i bruk. To też podniesie środek ciężkości samochodów elektrycznych, bo baterie obecnie są właśnie najniżej aby ten środek był stosunkowo nisko.

@konto_propagandowe W praktyce najniebezpieczniejsze są baterie, bo w przeciwieństwie do innych źródeł energii one przechowują ją w całości i są samowystarczalne. To znaczy, że nie da się zatrzymać reakcji odcinając dopływ potrzebnego czynnika. Benzyna, olej, etanol czy wodór wymagają tlenu, a więc można je zgasić odcinając dopływ świeżego powietrza. Olej z nich jest najbezpieczniejszy, bo paruje w najwyższej temperaturze. Jego opary są palne, ale rozlany na ulicy nie zapali się jeśli nie podgrzejesz go odpowiednio. Benzyna i etanol szybko parują, więc da się je podpalić w temperaturze otoczenia. Ciekły wodór bardzo szybko paruje, a obecnie bardziej opłaca się przechowywać sprężony wodór, który już jest w postaci gazowej. To czyni go drugim najniebezpieczniejszym źródłem energii po akumulatorach litowych.

@AIkanaro Wszystko wskazuje więc na to, że samochody elektryczne nie są ekologiczne. Są drogie, trudne w utylizacji, trudne w razie awarii i pożaru, mają mały zasięg, długo się ładują, ograniczają użytkownika do obszarów objętych ładowarkami. No i w wielu krajach jeżdżą na węgiel.

W praktyce najlepszym rozwiązaniem będzie dopracowanie technologii solarnej. Tą następnie można wykorzystać do produkcji wodoru w dużych ilościach. Samochody z ogniwami wodorowymi mają znacznie większe zasięgi, tankują się tak samo szybko jak LPG, ryzyko awarii jest w praktyce niższe niż przy LPG/CNG (ogniwo i paliwo są zamknięte w jednym układzie, nie ma przewodów idących przez cały samochód i reduktory do silnika z przodu). Obecnie zasilanie samochodów ogniwami wodorowymi ma tylko trzy problemy. Dostępność stacji z wodorem (podobnie jak ładowarki da się to rozpowszechnić), koszt produkcji (podobnie do akumulatorów, cena tkwi w skali produkcji) i straty energetyczne. Ogniwa wodorowe nowej generacji dają około 20% strat, więc ekologiczność elektryków tkwi wyłącznie w kosztach produkcji energii. Jak będziemy w stanie tanio produkować wodór z paneli słonecznych, to będzie nam to na rękę. Szczególnie, gdy połączymy to wszystko z siecią energetyczną aby ze wszystkich nadwyżek prądu (wiatr, solary) generować wodór, braki uzupełniać ze zgromadzonego wodoru, a resztę pchać na rynek motoryzacyjny. To wszystko jest do zrobienia, po prostu brakuje obecnie takiego muska, który oprawi to w ładny PR i sprzeda gawiedzi. Pojazdy wodorowe istnieją, technologia się rozwija, ale są mało popularne. Kto tam się jakąś wodorową Toyotą interesuje jak może być "eko" jeżdżąc sportową osobówką Tesli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
+1 / 1

@ZONTAR Dziękuję za rzeczowe wytłumaczenie. Ktoś coś w telewizorni rzucił i tak nadmieniłem. Że to głupi pomysł nie wiedziałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
0 / 0

@ZONTAR wodór najbl.cpn Berlin to juz lepiej cng lpg

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jens1
+2 / 2

wiecie jak się wytwarza wodór? widziałeś kiedyś jak wygląda i w jakich ilościach można transportować wodór? na chwilę obecną opłacalne tak jak elektryki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 2

@jens1 Technologia przyszłości ma to do siebie, że nie korzysta zbyt wiele z obecnych technologii. Obecnie wodór pozyskuje się z gazu, ropy czy nawet węgla. Zasadniczą większość wodoru. To nie znaczy, że musimy tak robić. Praktycznie świętym graalem jest tu wytwarzanie wodoru z wody, a więc w pewien sposób akumulowanie energii. Najbardziej opłacalną technologią w skali całej energetyki będą odwracalne ogniwa wodorowe, które przy nadwyżce energetycznej wytwarzają wodór, a przy niedoborze są w stanie produkować prąd. Oczywiście straty generują większe niż baterie litowe, ale jest tu jedna zasadnicza różnica. Wydajność ogniw i pojemność zbiorników to dwie niezależne kwestie. Można oszacować jaką wydajność potrzebujemy, a zbiorników przygotować na tyle, na ile chcemy to przechowywać. Baterie mają to do siebie, że każda ma swoją wydajność i dwukrotne zwiększenie pojemności wymaga dwukrotnego zwiększenia wszystkiego. Stąd chociażby taka Tesla oferuje świetne osiągi - przy jej pojemności baterii ma dużo mocy dostępnej od ręki. Samochód wodorowy miałby mniejszy akumulator i generowałby energię z wodoru wedle potrzeb. To znów znaczy, że przeciętny samochód wodorowy będzie miał mniejsze osiągi aby niepotrzebnie nie upychać w nim ogniw o zbyt dużej mocy. Dokładnie tak samo jak z samochodami spalinowymi Gdyby pojemność silnika i zbiornika paliwa były powiązane, to chcąc większego zasięgu musielibyśmy jednocześnie wstawić silnik o mocy 400-600 kuni. Nie musimy jednak, możemy powiększyć zbiornik pozostawiając mniejsze, lżejsze i tańsze ogniwo. To oczywiście nie spodoba się wielu osobom, które jarają się elektrykami.
Tak samo technologią przyszłości są zbiorniki chociażby z grafenu. Zbiorniki stalowe stosowane obecnie są ciężkie i duże, zbiorniki z grafenu mogą być cieńsze, lżejsze i nadal trwalsze. To oczywiście oznacza wprowadzenie produkcji czegoś nowego, a to nigdy nie jest prostsze. Oczywiście łatwiej jest masowo produkować baterie do latarek, które od dawna były na rynku niż coś całkowicie nowego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+10 / 12

Zobaczymy za parę lat. Ostatecznie i tak zdecyduje rachunek ekonomiczny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar JanuszTorun
+4 / 8

@agronomista --- Tak...
Tylko, że to będzie rachunek ekonomiczny producentów,
a nie rachunek ekonomiczny użytkowników.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
0 / 12

A z kąd masz prąd eko czubku z węgla

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nicemen1
-4 / 8

@rafik3001 Z fotowoltaiki elektryk to nie auto dla blokersów.
Mieszkającym w bloku elektryka nie polecam to dla ludzi co mają dom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto_propagandowe
-4 / 8

@nicemen1 No i z tego powodu moto-ekologia u ludzi mających mieszkania się nie przyjmie. Niezależnie od tego jak duże było by parcie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2020 o 9:53

H hubertnnn
+1 / 1

Tylko na węglu.
Jeśli podejście ludzi się nie zmieni to u nas nie będzie żadnego uranu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nicemen1
+1 / 1

@mysliwy1234 Rośnie zużycie (klima w lato) elektrownie stare a PiS przyblokował wiatraki i stąd tak może być.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nicemen1
0 / 0

@mysliwy1234 1m2 panela produkuje rocznie około 160 kWh 100 M2 dachu czyli 10 X10 m masz rocznie 16.000 kWh zapotrzebowanie średnie dla 5 rodzin w Polsce A odłogów i dachów nie brakuje

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
0 / 0

@MekaBirb mad max siekłania a paliwo można robić z wielu żeczy nawet z węgla czy jakiś tam traw pamiętasz paliwa bio na cpn..ach sa też syntetyki ale prod.nieopyla sie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T truskawka90
+4 / 10

Ciekawe kiedy ktoś wpadnie na pomysł żeby to urządzenie co napędza agregat co robi prąd wstawić do samochodu :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2020 o 22:18

avatar sviader
0 / 0

@truskawka90 Już tak robili, zobacz sobie Opel Ampera itp. Poza tym rozwiązanie stare jak świat wykorzystywane w lokomotywach i łodziach podwodnych. Obecnie najlepiej rokującym paliwem przyszłości zdaje się być wodór, ale to czy wejdzie to i tak zadecydują duże firmy, a nie zwykli ludzie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hubertnnn
0 / 0

Już wpadli, to się nazywa hybryda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C corvus_pl
+1 / 3

@sviader @hubertnnn Widać, że ironia to dla was coś obcego. Dodatkowo truskawa pisze o urządzeniu co napędza agregat czyli o samym silniku spalinowym i żeby to wstawić do samochodu. Ironia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
+2 / 4

W samochodach elektrycznych jedynym problemem jest akumulator. Jakby skrócić czas ładowania do 15 min to pomału silniki spalinowe by odchodziły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nicemen1
-1 / 9

@grzechotek A telefon się 2 godziny codziennie ładuje i jakoś nikt tak nie narzeka.Noc ma 8 godzin, w pracy 8 godzin jest kiedy ładować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
+2 / 2

@nicemen1, oczywiście, że tak można ale czasem możesz zapomnieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KakaTomek
+2 / 2

@nicemen1 A jak chcesz dalej gdzieś jechać? Elektryki to zabawki na dzień dzisiejszy - drogie i upierdliwe w użytkowaniu. Technologia musi pójść do przodu w tej kwestii, jeżeli mają się one stać alternatywą dla spalinowych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+1 / 5

@nicemen1 i wyjazd z Krakowa do Gdańska to wyprawa na 3 dni.

Ekologiczny inteligent od siedmiu boleści.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
-1 / 1

@nicemen1 Pracodawca nie będzie Ci za prąd płacić bo Ci baterie w samochodzie wypróżniły w drodze do pracy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nicemen1
-1 / 1

@raven000 Elektryk to jest jako drugi samochód na dojazdy. Kogo na niego stać to i stać utrzymać i drugi spalinowy. A na wakacje często się lata a nie jeździ.Do pracy codziennie a na urlop to raz w roku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2020 o 23:03

N nicemen1
0 / 0

@AIkanaro A do baku ci leje? Za darmo gdzie jest benzyna a prąd jeszcze znajdziesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nicemen1
-2 / 2

@KakaTomek Nie zawsze chodzi tylko o to żeby było taniej - po co komu Porsche niech kupi Lanosa z gazem. Elektryk to cisza i przyspieszenie. Przywileje bus pasy i darmowe parkingi strefy czystego transportu. Starzy ludzie dalej palą śmieciami - o panie po co za gaz płacić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+1 / 1

@nicemen1 Nie ma prądu za darmo, ktoś za niego zapłacić musi... Jeśli zaczniesz przyjeżdżać do pracy elektrykiem a szef skuma, że rachunku wzrosły odkąd masz auto elektryczne to powinien Ci zacząć potrącać za nadmiar zużytego prądu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KakaTomek
0 / 0

@nicemen1 Nie tylko o to chodzi. Taniej byłoby wozem drabiniastym. Chodzi o to, żeby było już nawet nie taniej i lepiej, tylko tak samo, jak spalinowym. A tak nie jest - długie czasy ładowania, krótszy zasięg to wady, i dopóki ich nie rozwiążemy, to choćbyś rzeczywistość zaklinał, elektryk będzie tylko drogą zabawką.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@nicemen1 no tak, jako zabawka to on już od lat był używany i do tego się tylko na chwilę obecną jedynie nadaje.

Sądzisz iż przejazd z Krakowa do Gdańska to tylko wakacje. O Ty naiwny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mercedes33
0 / 0

Za parę lat jak będziesz miał taki zestaw będziesz bogaty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panwj
+3 / 5

Samochody na baterie są takie genialne, zasięg? 100 km, pod warunkiem że nie używasz ogrzewania, klimatyzacji, radia czyli tego co jest na co dzień potrzebne. I nagle okazuje się że taki oszczędny wóz a nie da rady jechać na zakupy do marketu bo nie dojedzie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marucha79
0 / 0

@panwj Przesadzasz. Realny zasięg 100 km to jakaś najsłabsza opcja na rynku. Fakt, że aby elektryk miał sens to wypada mieć swój domek, czyli niezależność od stacji ładowania, i więcej niż jeden samochód w rodzinie. W takich warunkach zasięg zaczyna mieć drugorzędne znaczenie. W mojej sytuacji zasięg mógłby być nawet mniejszy niż 50 km, co i tak wystarczyłoby na kilkukrotny dojazd z domu do miasta, w którym pracuję oraz robię zakupy i na takiej zasadzie widziałbym u siebie elektryka. Myślę, że mnóstwo ludzi ma podobne potrzeby. Fakt, że w rezerwie musiałby być spalinowiec do obsługi dłuższych tras i jako holownik do przyczepy. Jechałem lata temu elektrykiem Pana Zbyszka z Gdańska (człowiek legenda, promujący samochody elektryczne nim stało się to modne) i wrażenia były na tyle fajne, że gdybym miał wolne 20-30 tysięcy na konwersję, to chętnie bym to zrobił, natomiast na kupno fabrycznego samochodu ze względu na cenę i koszty późniejszego serwisu raczej bym się nie zdecydował.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomaski6677
+1 / 1

W niedalekiej przyszłości samochód ładujący
również będzie elektryczny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+1 / 5

szczerze mowiac nudzi mnie ta dyskusja przeciwko samochodom elektrycznym
wszystkim tym ktorym sie wydaje ze elektryki nie maja przyszlosci bo samochody spalinowe sa bardziej wydajne
przypomne ze kiedy sie samochody pojawily, byly wolniejsze od wozow konych, mialy mniejszy udzwig i praktycznie byly tylko zabawka dla bogatych. 100 lat pozniej nikt nawet nie chce podwazac wyzszosci samochodow nad wozami konnymi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S silver2004
0 / 0

@mieteknapletek

Niektórzy (przynajmniej ja) nie twierdzę wcale, że przyszłości nie mają.
Twierdzę, że to bezsens i niewygoda teraz,
ale za ileś lat, kiedy będą szybkowymienialne ogniwa paliwowe z jakąś mega skondensowaną energią w środku,
to będzie to miało sens jak najbardziej.

To coś jak z samochodami "tradycyjnymi", nie od razu były super,
pierwsze były powolne, miały korbki...
Przyszłość elektryki mają.
Ja jednak wolę poczekać na tę przyszłość, niż się napalać na obecne, niewygodne, przysparzające dodatkowych zmartwień rozwiązanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2020 o 22:29

W wotwob
-3 / 3

To jak wkleić zdjęcie samochodu na lawecie i się śmiać, że auto do poruszania się wymaga drugiego pojazdu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nicemen1
-1 / 1

Byłoby lepiej jak by Polacy nie byli biedakami. Hejt na elektryki jest często na zasadzie Apple iPhone jest kiepskie złe bo mnie na niego nie stać tylko na Xiaomi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ouizosi
+1 / 1

Zdziwilibyście się, ile jest przypadków dowożenia (w ramach assistance) paliwa do samochodów, a stacje paliw są wszędzie. Takie sytuacje "awaryjne" nie powinny być w ogóle brane pod uwagę przy ocenie ekologiczności samochodów elektrycznych, bo nie mają żadnego wpływu na całokształt tego zagadnienia. Nie tu jest problem, ale wzbudza emocje ho ho.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S silver2004
0 / 0

Oglądaliście może film "Oblivion" ?
Pamiętacie czym były zasilane te duże drony?
No więc póki nie będzie takiej praktycznej wymiany ogniw ("fuel cells") to imho to bez sensu.
Elektryki powinno się móc "tankować" przez szybką wymianę ogniw, a nie żeby samochód musiał stać długo...
Oczywiście pozostaje problem, że z wymiany można otrzymać jakieś zużyte akumulatory,
ale jeśli by to robiły stacje, to zaraz by poleciały opinie i dzięki zjawisku konkurencji,
myślę, że przestaliby szybko Janusze wstawiać gówniane akumulatory
(coś jak z chrzczeniem paliwa)

No i niestety fakt, że prund jest z wungla, bo ani Peowce ani Pisdzielce nie umieją, mimo zainwestowanych
wielu, wielu milionów już, wybudować elektrowni jądrowej,
które działają w wielu bardziej rozwiniętych krajach.
A już Polska musi kupować prąd od bardziej ogarniętych krajów :/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wic1
0 / 0

Wystarczu zrobić tak jak ma opel ampera. Auto elektryczne ale przy większym zapotrzepowaniu energii korzysta z silnika spalinowego jako prądnicy. Zróbmy z tego auto z panelami słonecznymi na dachu i małą prądnicą wodorową schowaną pod maską. Zabraknie ci "mocy" na trasie to się podładujesz by 60 km/h dokuśtykać do stacji ładowania ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem