Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1066 1113
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
R raven000
+9 / 19

@Gesser więc kreatywnie wykłada towar na półki albo wdaje kanapki w MCD. Obecnie wymagane są konkretne umiejętności i zdolności.
Przy takim bezrobociu jak obecnie to tylko skończony ... nie znajdzie pracy.

@leylla25 Daj mi namiary na elektryka robiącego za 3500PLN/mc chętnie go zatrudnię jak będzie robił solidnie. Bo obecnie ciężko namierzyć takiego co mniej niż 5000PLN krzyczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gesser
+1 / 7

@raven000
Poza pracą w dyskontach czy fast-foodach są też korporacje, wydawnictwa, fundacje, agencje...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
-1 / 5

@Gesser no i jest świstak co zawija te sreberka.
Do korporacji to trzeba coś umieść a nie skończyć jakąś -ogię. Na takie bajki to już dawno ludzie przestali się nabierać. Wystarczy popatrzeć po poziomie rekrutacji na wszelkiej maści -ogię. Czasem ciężko rocznik uzbierać.
"wydawnictwa, fundacje, agencje" jak najbardziej. Płaca 2600PLN/mc brutto lub wolontariat w przypadku fundacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2020 o 20:11

G Gesser
0 / 6

@raven000
Procowałem w korporacji po "-ogii". Nie miałem problemu ze znalezieniem pracy, na osiem przyjętych osób sześć było po filologii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 3

@raven000 Korporacje bardzo chętnie zatrudnią osobę po filologii, ale nie po angielskiej, bo znajomość angielskiego na rynku pracy to oczywistość, a nie poszukiwana umiejętność.
Nie miiałam najmniejszych problemów ze znalezieniem pracy, powiem więcej: pomimo że nie szukam, to wciąż pojawiają się oferty. Moje CV składało się z jednych praktyk studenckich i czterech języków obcych.
Dodam, że z zaawansowanym językiem niemieckim zatrudniają ludzi w ciemno i za wyższe stawki niż z innymi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2020 o 9:35

J janhalb
-1 / 9

@Gesser

Daj spokój, nie wytłumaczysz. Ludzie muszą jakoś leczyć swoje kompleksy - jak się nie chciało uczyć i cała wiedza o świecie sprowadza się do wąskich umiejętności zawodowych, to zawsze można sobie podreperować ego dając do zrozumienia, o ile się jest lepszym od tych wykształciuchów ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 2

@Cascabel to jeszcze zdradź ile płacą tylko bez koloryzowania :P i porównaj te zarobki z elektrykiem, hydraulikiem, kafelkarzem czy murarzem. Porównaj też nakład pracy na uzyskanie tych zarobków.
I kto na tym wychodzi lepiej ekonomicznie? Bo jak rozumiem wiesz o tym iż w budowlance pochłaniane są każde ilości pracowników i płace są jakie są.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+4 / 8

@raven000 Oczywiście, że wiem. Mają lepsze zarobki, ale:
- jak chcę dorobić, to mam na to siłę
- robię to, co sprawia mi przyjemność
- mam stałe godziny pracy.
Pytanie, jak długo jesteś w stanie pracować fizycznie od rana do wieczora? Pytanie jak długo chcesz użerać się z wiecznie niezadowolonymi klientami? Umiem kłaść kafelki, bawić się w stolarkę, odnawiać meble, ale to prace obciążające fizycznie - raczej długo nie pociągniesz bez problemów zdrowotnych.
Pieniądze nie są najważniejsze, najważniejsze jest to, co możesz z nimi zrobić i czy masz czas i siłę by z nich skorzystać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 2

@Cascabel nie wiem ile czasu popracowałbym fizycznie, od lat tak nie pracowałem ale wiem jacy ludzie pracują na budowach, wiem jakich zatrudniam. I wiem iż jeżeli nie chleją i nie palą są w lepszej kondycji niż większość społeczeństwa. Za pracę w takim samym wymiarze 160h zarabiają lepiej niż większość "biurowców", jak robią nadgodziny to zarabiają wiele więcej.
Tak samo mają czas na wczasy, na wycieczki czy inne zachcianki. I do tego mają z czego to opłacić. Ale to Ty robisz to co sprawia Ci przyjemność i masz stałe godziny pracy a oni są niewolnikami. Taaa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 3

@raven000 Znam nieco osób tak pracujących. Nawet przy ośmiu godzinach (a z reguły pracują przy konkretnych zleceniach i mają wyrobić się do terminu, rzadziej na dniówki, częściej mają płacone za wykonaną czasowo pracę) człowiek po pracy fizycznej jest inaczej zmęczony niż po psychicznej. Jasne, jeżdżą na wakacje. Ale wiesz, co ja widzę?
Że szewc bez butów chodzi. Im się nie chce po godzinach wykańczać własnego mieszkania, nawet naprawić głupiej szuflady, pójść z psem albo dzieckiem na spacer, nie mają energii by o siebie zadbać. Nie chce im się kosić trawnika, przekopać ogródka, czy wyjść do kina.
Jak powiedziałam: inny typ pracy i żadne zarobki nie przekonałyby mnie, bym miała taką pracę wykonywać na pełen etat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gesser
+3 / 3

@raven000
Kafelkarz czy tynkarz pewnie i zarobi tyle co ja. Może i zarobić więcej, na zdrowie. Tylko ja wracam do domu z czystymi rękami i bez bólu pleców.

Jak chcesz, to też mogę Ci pięknie wymalować dom, zrobić gładzie, wstawić okna, podłączyć wodę, zrobić kanalizację czy wykafelkować łazienkę. Prąd też bym zrobił, ale nie mam papierka z uprawnieniami. Potrafię, rodzice kupili stary dom, więc od dzieciaka się nauczyłem.

Za to kafelkarz, tynkarz czy murarz nie posiada moich umiejętności i śmiem twierdzić, że prędzej ja nauczę się spawania kilkoma metodami, niż spawacz skończy filologię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
0 / 0

@Cascabel Fizycznie wytrzumaja dlugo, nawet w domu cos zrobia. Ojciec pracuje w tartatku po 10-13god, we dwoch dzwigaja bele wazace do 200kg, po pracy zajmie sie wnukiem, w weekend w domu zrobi wszystko. Na stonowisku opisanym w democie jest mniejszy wysilek fizyczny, wiec dluzej wytrzymaja, a moze tak nawet nie odczuja. @Gesser Praca biurowa niby zdrowa? stawy: nadgarstki, kolana, wzrok, kregoslup i tak mozna wymieniac dlugo.Ja sam pracowalem fiz prawie 3tys funtow na reke, po 12h 7dni w tyg, 2h dojazdy, rano godz wczesniej wstac to daje nam 15h na nogach, po odliczeniu wszystkich oplat na czysto zostawalo 2tys funtow miesiecznie dla siebie, za paliwo zwracali, 10f dziennie za jedzenie zwracali, wiec starczylo na posilek zawierajacy z 4tys kcal. Praca przy 30stopniach w budynku bez nawiewu, dlugie rekawy, 15-20kg wory.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2020 o 1:20

R raven000
+10 / 16

@didja jak już tak chcesz wyliczać to zacznijmy:
a) nie ma czegoś takiego jak uprawnienia SEP-owskie a jest świadectwo kwalifikacji G1. I faktycznie nie zobaczy 3,5k PLN bo nikt za tyle nie chce pracować.
b) gościu robiący za elektryka bierze 50-100PLN za punkt przy rozkładaniu instalacji elektrycznej i 100-200PLN przy instalacji teletechnicznej. Czyli za przeciętny domek "przytuli" 6k-10k PLN w miesiącu zrobi takich 4. Już widzę tego filologa zarabiającego miesięcznie ~30kPLN. Jeżeli ma robić w zachodniej walucie to stawka oscyluje w granicy 20-30€/h, 250-300NOK. To tyle co wiem.

A teraz jak wygląda rzeczywistość. 1% załapał się do pracy w jakieś zagranicznej firmie i to dlatego iż posiadał jakieś inne kwalifikacje.5% pracuje w szkole, klnąc na czym świat stoi, za 2600PLN/mc brutto. Reszta zasuwa w MCD i wszelkiej maści hiper i super bo nie posiada kwalifikacji potrzebnych na współczesnym rynku pracy.

"Widzę, że tu jakieś ćwierćmózgie obiboki chcą się dowartościować..." a ja tu widzę skowy skrzywdzonych którzy dali się nabrać na opowieści jak to po wszelkiej maści -ogiach świat jest cudowny.

PS. Zatrudniam elektryków wiec wiesz jak wygląda rzeczywistość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D didja
+1 / 7

@raven000
Jeśli w moim poście widzisz skowyt, to masz urojenia.
Nie lubię bzdurnych uogólnień. Po filologii można mieć dobrą pracę i w zawodzie elektryka można się dorobić. Wszystko zależy od tego, czy delikwent ma talent, chęć do pracy i pomysł na siebie. Jak tego nie ma, to i z dyplomem filologa skleja burgery w Macu, i ze świadectwem zawodówki elektrycznej może wyciągać ledwie minimalną krajową.

A co do nieścisłości:
1. OK, posługuję się być może przestarzałą i potoczną terminologią, którą znam od fachowców (z nawet 50-letnim stażem) z owymi uprawnieniami, ale skoro pracujesz w branży, to pewnie masz rację, nie będę dyskutować.
2. Żaden nauczyciel nie zarabia 2600 brutto, bo nauczyciele podlegają pod KN i stawki mają zależne od awansu, odmienne od minimalnej. A znowu filolodzy na uczelniach wyższych mają stawki z ustawy o szkolnictwie wyższym, i to też nie jest 2600 zł.
Stawki za tłumaczenia (ustne, pisemne) to już w ogóle inna bajka.
3. Jeżeli uważasz, że 94% filologów zasuwa w McD i w hipermarketach, to... niewiele wiesz o tej branży. Totalna bzdura.
4. Być może elektryk wyciągnie tyle, ile mówisz. Tylko dlaczego mediana zarobków w tym zawodzie w Polsce jest duuużo niższa?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2020 o 20:39

U ubooot
-2 / 6

@didja przestań się dowartościowywać bo słabo ci to idzie. Oczywiście że Leszek nie zarabia 3500 miesięcznie bo nikt tak mało nie zarabia w energetyce, minimum 2x więcej. Studia nie są mu potrzebne bo wszystkie szkolenia opłacił mu pracodawca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C camill16
+2 / 2

zgadzam się i tak samo jest z zawodami typu hydraulik czy nawet ktoś kto robi wykończenia wnętrz.. często takie osoby zarabiają dużo więcej od osób po studiach..bo skończyć szkołę to ale wykorzystać to i znaleźć odpowiednio płatna prace to drugie..jak ktoś umie tylko wkuwać regułki nie znaczy że umie sobie radzić w prawdziwym życiu ;) tak samo jest po zawodówce..są tacy co wykorzystają swój zawód na tyle że ma 15 tyś na miesiąc a są tacy co mają 2 tyś..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MalaZlaCzarownica
+4 / 4

@didja
Chyba nie masz pojęcia, jaka konkurencja jest na rynku tłumaczeń :> Mnóstwo ludzi próbuje dorabiać tłumaczeniami na boku i zaniża stawki. A z warunków oferowanych pracownikom przez większość szkół językowych, to sorry, ale można się tylko śmiać. Natomiast w budowlance jest dziki boom i ludzie z fachem w ręku mogą przebierać w ofertach. Dla przykładu, mój zaprzyjaźniony kafelkarz już w ogóle nie przyjmuje zleceń na remonty łazienek, bo wprost mówi, że nie chce mu się użerać ze skuwaniem starych płytek, w kurzu i pyle. Bierze tylko zlecenia na nowe lokale prosto od developerów. I żyje jak pączek w maśle, a umawiać się trzeba na 3-4 miesiące do przodu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+3 / 3

@didja
@aven000

Wypowiem się jako ktoś, kto wpadł ten stereotypowy schemat humanisty w McDonaldzie.

Problemem nie jest jakieś konkretne wykształcenie, tylko świadomość i podejście do tego jaki jest rynek pracy.

Przed pójściem na studia humanistyczne, poszedłem na kilka dni nieoficjalnych praktyk w księgowości. w firmie gdzie pracowała moja matka. Robiłem wszystko, stwierdziłem że to banał, więc chodzenie na praktyki i staże w czasie studiów nie ma sensu. Jako nastolatek, nie zdawałem sobie sprawy, że pracodawcy zakładają że młody człowiek to leń i imbecyl i potrzebują mieć papier że ktoś ma doświadczenie zawodowe.

I to mnie właściwie załatwiło jeżeli chodzi o karierę po humanistyce, choć, ponieważ nauczyłem się angielskiego na tyle dobrze żeby mówić nim płynnie i robić mniej błędów niż większość używających go w pracy, a potem jeszcze dopiłowałem do takiego poziomu że na IELTSie wyszedł mi poziom ojczysty, to był taki moment kiedy może dostałbym pracę w jakimś PWC gdybym jeszcze miał Excela w małym palcu.
Osobiście znałem kiedyś osobę która po socjologii zaczęła pracę w Customer Service IT w Capgemini, a potem poszła do IBM.

Ja jednak nie znałem Excela, i nie miałem praktyk na koncie. Załamałem się nerwowo i wyszedłem na prostą dopiero po paru latach. Pracowałem w tartaku, Macu (najgorsza praca jaką kiedykolwiek miałem, moim zdaniem można by ją zasądzać zamiast więzienia), w markecie.

Jednak w międzyczasie wszedłem w rynek usług edukacyjnych i
Ponieważ angielski znam na poziomie natywnym, i dużo uczyłem się na własną rękę nt. metodyki i dydaktyki, oraz długo kombinowałem kogo jak uczyć, poszło mi to dobrze. Choć ten rynek będzie w Polsce upadał (zresztą jak wszystko).
Uprawnień nauczycielskich nie zrobiłem, bo to po prostu w Polsce nieopłacalne.

Ale jeszcze nie w tym rzecz:
Kiedy studiowałem filozofię, na pierwszym roku poznałem gościa który, jak się okazało, był elektrykiem z uprawnieniami, a poszedł na filozofię bo go to interesowało i chciał się rozwijać intelektualnie. Został najpierw licencjatem, potem magistrem filozofii, teraz zapewne pracuje dalej jako elektryk.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2020 o 12:09

P Prally
+2 / 4

@didja
@aven000

Z tego co wiem, tych studiów nie żałował.

Natomiast ja, nie pracuję jako kierowca TIRa, mimo że mam świetne wyczucie do samochodów, ani jako np. elektryk, mimo że uprawnienia można zrobić niezależnie od szkoły, bo po prostu nie chcę pracować w tych zawodach. A miałem nawet okazję zostać elektrykiem, gdy w jednej dużej firmie robiono rekrutację na pomocników i była opcja wyuczyć się zawodu. Stawki były dobre, bo robili i robią zlecenia na Zachodzie.
Innym razem, w sklepie zaproponowano mi pracę za 3k na rękę, bo jeden facet usłyszał że umiem naprawiać zaciski hamulcowe, a w fabryce produkującej jakieś elementy stalowe potrzebowali bardzo pracowników z umiejętnościami technicznymi. Ja mu na to, że się na tym nie znam i nigdy czegoś takiego nie robiłem, a on że "nie szkodzi, jak umiesz robić hamulce, to u nas też sobie poradzisz".

-To jest druga strona tej historii. Jeżeli ktoś chce, zawód zawsze może zmienić na rzemieślniczo-techniczny.

Moim zdaniem, zawodówka jest dobra, gdy chcesz się uczyć np. fryzjerstwa, lub kucharstwa. Nie jest uznawana za szkołę średnią, więc nie można po niej iść np. do policji (co zrobiła część moich koleżanek i kolegów ze studiów), np. wszyscy dobrzy mechanicy samochodowi których znam, skończyli co najmniej technikum, albo mają dyplom inżyniera.

Aha, didja, nauczyciele mają dużo gorzej, właśnie przez KN, czego nie widzą. Gdyby obowiązywał ich KP, to musieliby mieć zapewnione biura, komputery i drukarki, a ich czas pracy poza klasą byłby precyzyjnie naliczony i padłby główny populistyczny argument przeciwko podwyżkom. Generalnie, w tej chwili tylko desperat albo głupi pójdzie na nauczycielstwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2020 o 12:00

P Prally
+1 / 1

@camill16

Jest i druga strona medalu.
Ja skończyłem studia filozoficzne.
Ale poza tym znam angielski w stopniu natywnym, umiem serwisować hamulce, i dokonywać sporo innych napraw w samochodach, mam znajomych w energetyce.

Mogłem pracować jako mechanik, nauczyć się fachu elektryka i zrobić uprawnienia pracując jako pomocnik
Proponowano mi też 3 tys. na rękę z możliwością dojścia do 4, w zakładzie który produkuje jakieś stalowe elementy,
Na remontach też się znam, takie rzeczy się robiło się w wieku nastoletnim z oszczędności, też mogłem w to iść.
Nie pracuję w żadnym z tych zawodów, bo prostu nie chcę się całymi dniami siłować i grzebać w brudzie.

Szkoła zawodowa niewiele daje. Wszyscy dobrzy mechanicy których znam, skończyli co najmniej technikum, albo mają dyplomy inżyniera.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C camill16
+1 / 1

siedzieć też nie każdy lubi całymi dniami..to dobrze że potrafisz wiele rzeczy ale ja mówię o tym że zależy jak kto wykorzysta swoją wiedzę.. oczywiście warto się uczyć ale poradzić sobie w życiu to 2 różne rzeczy.. znam ludzi po studiach którzy np projektują domy ale popełniają masę błędów przy tym...wklepac regułki to jedno a myśleć i być inteligentnym, podejmować właściwe decyzje , być zorganizowanym to drugie , trzecie , czwarte itd.. przykład.. kierownik produkcji po studiach wyksztalcony wyszkolony pod kontem zarządzania ludźmi a organizuje pracę że produkcja przynosi więcej strat niż zysków.. może być dobry nauczyciel i taki który nie umie przekazać wiedzy i jest słabym nauczycielem..kolejny prosty przykład

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 3

@Prally Nauczyciele dobrze widzą wady KN i wielokrotnie mówiono o przejściu na KP. Był nawet swego czasu tego typu pomysł, ale wyszły z tego zbyt duże koszta i zbyt wiele obowiązków po stronie ministerstwa i samorządów. Czyli: dostosowanie stanowisk pracy, po podliczeniu godzin pracy wyszły też zbyt wysokie nadgodziny/opłaty za delegacje. Dodatkowy problem z ułożeniem planu i liczeniem pensum (większość nauczycieli by mieć etat pracuje w więcej niż jednej szkole, często - więcej niż 2-3.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Klebern
0 / 2

@raven000

Chciałbym zobaczyć kiedyś takie stawki u prywatnego inwestora za instalacje elektryczną. Chciałbym zobaczyć minę prywatnego inwestora, jak mu powiesz, że chcesz 5000-10000 zł za 100 punktów. Wiesz ile elektrycy biorą za punkt w małych miasteczkach? Max 13 zł, standard 10 zł. Wiesz dlaczego? Bo ich jest jak psów. Jak robisz jakieś jeden punkt w gotowej instalacji, to faktycznie można wziąć 50-100 zł ale, ta stawka nie tyczy się, jeżeli masz do rozprowadzenia całą instalację. Poza tym monopol na instalacje domowe mają elektrycy od dostawców energii elektrycznej, bo oni natychmiast mogą zrobić przyłącze. Telefon do kumpla i cyk na 5 minut wyłączają napięcie. A takich przerw w dostawach nie trzeba zgłaszać. A ty co zrobisz? Powiesz, że mimo 5000 zł jakie zażądałeś, inwestor ma pisać podanie o przyłącze i czekać minimum miesiąc? To cię wyśmieje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@Klebern że co? I jeszcze raz, powoli bez śliny bo się zapluwasz. Chciałbym zobaczyć legalnie pracującego elektryka który nie kradnąc towaru z firmy jest w stanie zrobić instalację za 10PLN. 1mb przewodu to koszt od 2-4PLN. Rozdzielnica to koszt ok 1000PLN do tego zabezpieczenia. Bajki opowiadaj dalej, może ktoś uwierzy.

Na podłączenie budynku do sieci musisz mieć "papier", później przyjeżdża elektryk z rejonu i montuje licznik. I teraz mi wytłumacz gdzie musi być wyłączenie sieci aby podpiąć WLZ? Bo ja takiego powodu nie znam. Licznika bez papieru nie założysz nawet mając znajomość bo musisz mieć podpisaną umowę.

Wielkie "G" wiesz na temat instalacji ale to już po cenach jakie podałeś widać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Klebern
0 / 2

@raven000
Weź sobie na wstrzymanie, bo słoma ci powoli wychodzi. Ja do ciebie kulturalnie ,a ty z inwektywami.

Ja pisze o robociźnie, a Ty o materiałach. Jeśli Twoje ceny zawierają też koszty materiałowe, to co innego, chociaż i tak to wysokie ceny. Ja pisałem o czystym zarobku. Ale 2-4 zł za mb kabla? A gdzie 50% rabatu? Przecież to standardowo dają przy zamówieniu 500mb.

Wiesz jak się robi? Inwestor składa podanie,, a elektryk z rejonu przy robieniu instalacji robi wszystko. Po mniej więcej miesiącu przychodzi pisemko z PGE czy innego operatora. Tylko, że klient ma już wszystko gotowe. Elektryk drugi raz już nie przyjeżdża, tylko podaje że był, Podaje wszystkie dane, w tym numer seryjny licznika, który zamontował miesiąc temu. Klient włącza sobie bezpiecznik główny

Już nie takie wałki widziałem w wykonaniu elektryków z rejonu. W moim regionie jest prosta piłka. Jak nie jesteś elektrykiem z rejonu, bądź nie robisz elektryki u dewelopera, który stawia domek, to nie robisz instalacji domowych. Podkreślam, nowych instalacji elektrycznych, a nie przeróbki wszelkiej maści istniejącej.

Po drugie ceny mocno spadły w moim regionie, bo ludzi z kategorią E do 1kV jest tylu, że nie sposób zliczyć. Elektryk? No niby elektryk. Tylko, że ja wtedy po takich elektrykach nei raz poprawiałem. Ceny od razu idą x2. Ale walę te domowe instalacje. Gówniany zarobek. Co innego jak robisz dla firm i wystawiasz faktury.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2020 o 22:37

R raven000
0 / 0

@Klebern ja piszę o cenie za usługę a nie jeszcze klient ma zasuwać i kupować towar na 23% VAT bo elektryk wali lewiznę i nie jest w stanie wystawić faktury na 8% VAT.
Po takich co robili za 10PLN od punktu plus towar to też robię. Tyle, że wtedy to już kosztuje znacznie więcej bo rozkminianie co autor miał na myśli trwa długo.

Gwarancja do bramy i się nie znamy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@raven000

Jeżeli wliczasz koszty do wynagrodzenia, i z tego Ci wynika wyższa stawka, to G masz, a nie wynagrodzenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C camill16
0 / 0

u nas za położenie elektryki w nowo wybudowanym domku jednorodzinnym płacimy około 4-5 tyś elektrykowi za robociznę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D didja
0 / 0

@wszyscy

No i widzicie? Każdy z nas podaje inny punkt widzenia i każdy ma rację. Bo omawiane zawody mają plusy i minusy, a i tak w ostateczności decyduje czyjaś chęć do pracy, kumatość w robocie i dryg do zawodu, wielkość zlecenia, okoliczności, w jakich się wykonuje tę pracę.

Ale mem, jacy to pracownicy po zawodówce są fajni, a wykształciuchy po humanie - przegrywy - jest debilny i nie widzę powodów minusowania. Chyba mnie ci bez matury minusowali. Bo z samej dyskusji wynika, że i Leszek, i Eugeniusz mogą się dorobić - i mogą zarabiać niewiele.

A dochodzą jeszcze kwestie niezależne, czyli stawki ustawowe: nauczyciel czy lekarz musi przejść staż, na którym zarabia g..., nawet jak jest orłem, bo takie są stawki z ustawy i przełożony może na rzęsach stanąć, a nie wolno mu zapłacić więcej.
Ale już lekarz specjalista, z prywatną praktyką, albo nauczyciel akademicki zatrudniony na grancie może zarobić kwotę pięciocyfrową.

To raz. Dwa: nie mylcie wykształcenia z zawodem. Zawód to elektryk, lekarz (choć i tu są specjalizacje bardzo od siebie odległe), a większość studiów humanistycznych daje po prostu wykształcenie w jakimś kierunku. I od tego, co z tym kierunkiem dalej zrobisz (jakie dalsze uprawnienia/kwalifikacje zdobędziesz), zależy Twój zawód. Nawet po prawie, które wydaje się takie konkretne w przeciwieństwie do typowych "humanów", zależnie od aplikacji, można być sędzią, notariuszem, komornikiem, prokuratorem czy adwokatem/radcą prawnym. Pięć różnych zawodów!

@MalaZlaCzarownica

Mam, i to dobre. Branżę wydawniczą też znam od podszewki.
Ale jednak tłumaczenia specjalistyczne czy np. symultaniczne, zwłaszcza na pewnych szczeblach, to już zupełnie inna bajka finansowa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D didja
+1 / 1

@Prally

Mnie akurat nie musisz tłumaczyć wad KN, ja jestem w czołówce tych, którzy uważają, że przejście na KP unormowałoby sytuację. Ale, jak słusznie zauważasz, nikt nie wprowadzi tej zmiany, bo system tego nie wytrzyma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
+7 / 7

Po kiego te porównania, kto lepszy, a kto gorszy? Rynek pracy jest generowany przez stosunek podaży do popytu. Dziś mamy mnóstwo ludzi z wyższym wykształceniem, a relatywnie niewielu fachowców z technicznymi umiejętnościami. Dlatego ci zarabiają obecnie tak dobrze.
Pewne jest jedno. To nie Leszek czy Eugeniusz jest idiotą. Idiotą jest ten, kto ocenia ludzi wyłącznie przez pryzmat wykształcenia i zarobków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+4 / 4

@Ashardon fakt a mnie śmieszą ludzie którzy mówią "mogłeś się uczyć", bo niestety nierzadko tak nie jest. To czy dany człowiek urodził się i wychował w tej czy innej grupie społecznej nie jest jego winą. Za to bardzo trudno przebić się z niższej do wyższej grupy społecznej. Przykładowo - bardzo ciężko wyrwać się z patologii. Z wielu względów. Raz że wieczny brak pieniędzy w domu, bo chlanie ważniejsze, dwa, nikt nie ma żadnych ambicji do czegokolwiek bo "państwo da". Trzy, nie masz żadnych dobrych wzorców do naśladowania. Cztery, gdy wychylasz się z jakimś dobrym pomysłem, jesteś pacyfikowany tekstami "i tak ci się nie uda". O przemocy nawet nie wspomnę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@rafik54321 Patologia to skrajny przypadek, ale generalnie tak jest, w różnych grupach.

Ludzie, zwłaszcza bardzo młodzi, nastolatkowie, po prostu nie wiedzą, nie znają się.
Nie wiedzą jak się zdobywa dany zawód, jak wygląda praca, jakie są zarobki. Idą na studia bo wszyscy w rodzinie to magistrowie, i hańba nie iść, albo się boją pracy i próbują to oddalić i wyprzeć.

Ja przez całą szkołę nienawidziłem matematyki, a teraz zadania matematyczne rozwiązuję dla rozrywki.
Gdybym był z 5 lat młodszy, to poszedłbym dziś na studia inżynierskie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Prally może i skrajny przypadek, ale czy rzadki? Strzelam z czapki, ale wg mnie jakieś 25% rodzin w Polsce jest patologiczna (mniej lub bardziej).

Problem w tym, że prawie każdy człowiek ma olbrzymi problem z określeniem tego czego od życia chce. TO jest pytanie które powinien sobie zadać każdy. Osobiście doskonale wiem czego chcę.
Znowu młodzi ludzie dziś się prawie niczym nie interesują (poza nielicznymi wyjątkami). Nie próbują różnych rzeczy, tylko media, moda, facebook i inne głupoty :/ . Nic konstruktywnego. A potem jak rodzice przestają pomagać, to wielkie zderzenie z rzeczywistością, depresja itp :/ .

Gdyby moje życie dało mi jakąś konkretną szansę, to pewnie byłbym dziś po politechnice :) , zwłaszcza na kierunku konstrukcji maszyn.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bazarel
-1 / 1

elektryk 40 tysi na miesiąc...a jak ma dwójkę dzieci to 41...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ChaoticBiker
0 / 0

porównaj teraz to z np inżynierem IT, który pracuje za 3500, ale Euro ;) albo funtów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@ChaoticBiker 3500€/160h = ~22€
elektryk 20€-30€/h to daje, przy 160h, jakieś 3200€ do 4200€ jest z czym porównywać :) faktycznie.

A teraz porównajmy ile czasu musi włożyć informatyk w naukę i ciągłe dokształcanie z tym samym co musi włożyć elektryk. Tu też jest miejsce na porównanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
-3 / 5

@raven000 Bo polscy informatycy to jakaś wyjątkowo upośledzona grupa.

U nas mało który programista, nawet robiąc zlecenia dla firm Zachodnich, na rynek Zachodni, dobija do 10 tys. zł miesięcznie, tymczasem po przeliczeniu okazuje się, że koszt jego pracy jest niższy niż koszt pracy ostatniego głupka na grillu w McDonaldzie w Wielkiej Brytanii.

Misie bez żadnej świadomości ekonomicznej, po prostu psują rynek i nic poza tym.
Już dawno stawki powinny były wzrosnąć do 40-50 tys. zł za miesiąc, ale pajacom żyje się dobrze w warunkach polskich niskich cen, i dają się urabiać HRowcom z korposzczurni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2020 o 12:19

P pafcio80
+2 / 2

spoko....ja jestem mgr inż.....pracowałem 8 lat jako bezmózgi korpoludek za chu....pieniądze, przebranżowiłem się, rzuciłem co dla niektórych "ciepła posadke" gdzie nic nie trzeba robić, zalożyłem firme robie teraz poniekąd fizycznie i pracuje na swoim, kiedy chce, ile chce za 10x więcej kasy. WOLNOŚĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mo_cuishle
+2 / 2

zależy jakiej filologii. Specjaliści rzadkich języków w dużych miastach są rozchwytywani, ba nawet jest duży popyt na powszechne języki typu francuski i niemiecki. Znając biegle francuski spokojnie można dostać 4 tys netto na start, nie mówiąc o chińskim czy hebrajskim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B blackcurrant32
+2 / 2

Jaki autor demota ma problem? Musi napuszczać jednych na drugich? Temat LGBT się przejadł, imigrantów nie ma, to trzeba nastawiać Polaka przeciwko Polakowi, bo mają różne wykształcenie? Każdy podejmuje decyzje odnośnie swojego wykształcenia i każdy później odczuwa konsekwencje tego wyboru. I nikt nie jest gorszy, albo lepszy bo skończył taką, czy taką szkołę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
0 / 0

Po co mu multimetr do wyłączeniu prądu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@elefun żeby nie odłączył połowy osiedla XD... A tak na serio, pewnie to tylko taki obrazek wzięty na biegu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem