A potem wprowadził się ten menel Heisenberg który sąsiadkę doprowadzał do szału, bo albo wiedziała gdzie jest (bo paliło się światło w oknie) ale nie wiedziała co robi (bo cicho siedział a okna miał zasłonięte ), albo wiedziała, że akurat teraz chleje - ale nie wiedziała gdzie.
Tym niemniej zasada ta zdaje być jedynie inaczej nazwaną niepewnością pomiaru, która jest fundamentalna dla całej fizyki od jej początków i opisuje ograniczenie percepcyjne człowieka, a nie jest prawem świata.
A potem wprowadził się ten menel Heisenberg który sąsiadkę doprowadzał do szału, bo albo wiedziała gdzie jest (bo paliło się światło w oknie) ale nie wiedziała co robi (bo cicho siedział a okna miał zasłonięte ), albo wiedziała, że akurat teraz chleje - ale nie wiedziała gdzie.
Zasada nieoznaczoności w fizyce kwantowej przeczy takiej możliwości.
Dokładnie. Jednak w czasach Laplace'a jeszcze tej zasady nie znano.
Tym niemniej zasada ta zdaje być jedynie inaczej nazwaną niepewnością pomiaru, która jest fundamentalna dla całej fizyki od jej początków i opisuje ograniczenie percepcyjne człowieka, a nie jest prawem świata.