Myślę, podobnie. Wystarczy spojrzeć co dzieje się obecnie z łańcuchem dostaw opartym o produkcję w Chinach. Uważam, że abstrahując od ludzkiego wymiaru aktualny kryzys może dać swoistą nauczkę ekonomiczną, że warto dywersyfikować dostawców i nie wyprowadzać całości produkcji poza swój kraj.
Właśnie takim inteligentem jesteś, durna kopiarko.
Artykuł dotyczy gospodarki, nie zdrowia. Ogólnie chodzi o to, że dostawca gdzieś daleko w Chinach nie zawsze dostarczy potrzebne towary, czym może zablokować całą produkcję. Polska jest bliżej zarówno geograficznie jak i kulturowo, przez co takie ryzyko jest o wiele mniejsze.
Autor zapewne nie cieszył się z wirusa, natomiast dostrzegł potencjalne zyski dla Polski.
@kondon Tak też właśnie myślałem że o to chodzi. I zgadzam się że gospodarczo może obudzić troszkę ludzi że trzymanie całej produkcji w jednym miejscu mimo że tanie to jest bardzo podatne na podobne sytuacje kryzysowe i wtedy nagle sie okazuje że kluczowy materiał sie nie pojawi bo nawet rezerwowi dostawcy są z tego samego regionu.
Za zmianą zawsze stoi szansa. Nie ważne, czy wojna, czy zaraza, czy klęska żywiołowa, zmiana to potencjalna okazja do zrobienia szybkich pieniędzy. Np. teraz najtańsze maseczki kosztują ponad 5 zł, a niedawno kupowałem te lepsze po 2,50 (przypadkiem nie zerwałem naklejki z ceną). Tak samo Polska jako państwo może na kryzysie zyskać np. szybko działając na polach, z których wycofają się firmy państw dotkniętych bardzo obecnym kryzysem (chociaż raczej na to się nie zanosi, bo zamiast nakazać pod groźbą grzywny noszenie maseczek w miejscach publicznych, żeby uniknąć epidemi i skupić się na biznesie, to polecają kasłać w łokieć).
Inteligentny (inaczej) to jest autor demota. Wszyscy światowi eksperci potwierdzają, że na skutek pandemii łańcuchy dostaw JUŻ się zmieniły, a to dopiero początek zmian. To, co napisał człowiek na zdjęciu jest całkowicie logiczne i zgodne z prawami rządzącymi światowym handlem. Oczywiście to, czy Polska na tym skorzysta zależy od tego jaki będzie rozwój pandemii i jak nasz kraj sobie z nią poradzi. Jeżeli pandemia potrwa kilka miesięcy, a jednocześnie Polsce uda się zdusić nasze ognisko epidemiczne w zarodku, to jak najbardziej na tym skorzystamy. A szanse na szybkie zatrzymanie zarazy mamy na pewno większe, niż dowolne państwo zachodniej Europy. Polska jest bowiem znacznie słabiej skomunikowana ze światem zewnętrznym, możemy więc sobie pozwolić nawet na całkowite zamknięcie granic. Takiego luksusu nie mają potęgi eksportowe. Do tego polskie społeczeństwo jest znacznie bardziej odporne na niedogodności wynikające ze skutków walki z epidemią, bo biedny w kryzysie zawsze radzi sobie lepiej niż bogaty. Podsumowując, nie wiadomo czy tak na pewno będzie, ale szansa na skorzystanie z pandemii dla Polski jak najbardziej istnieje.
Ma ktoś cały wywiad bo zaciekawił mnie, jak on to widzi.
mnie też, przyznaję
Myślę, podobnie. Wystarczy spojrzeć co dzieje się obecnie z łańcuchem dostaw opartym o produkcję w Chinach. Uważam, że abstrahując od ludzkiego wymiaru aktualny kryzys może dać swoistą nauczkę ekonomiczną, że warto dywersyfikować dostawców i nie wyprowadzać całości produkcji poza swój kraj.
Właśnie takim inteligentem jesteś, durna kopiarko.
Artykuł dotyczy gospodarki, nie zdrowia. Ogólnie chodzi o to, że dostawca gdzieś daleko w Chinach nie zawsze dostarczy potrzebne towary, czym może zablokować całą produkcję. Polska jest bliżej zarówno geograficznie jak i kulturowo, przez co takie ryzyko jest o wiele mniejsze.
Autor zapewne nie cieszył się z wirusa, natomiast dostrzegł potencjalne zyski dla Polski.
@semy @Heksa1 Nie znam powyższego tekstu, natomiast podejrzewam, że coś podobnego jak tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=IFiq3Ygwf0U
Konkretnie 9.20
@kondon Tak też właśnie myślałem że o to chodzi. I zgadzam się że gospodarczo może obudzić troszkę ludzi że trzymanie całej produkcji w jednym miejscu mimo że tanie to jest bardzo podatne na podobne sytuacje kryzysowe i wtedy nagle sie okazuje że kluczowy materiał sie nie pojawi bo nawet rezerwowi dostawcy są z tego samego regionu.
Za zmianą zawsze stoi szansa. Nie ważne, czy wojna, czy zaraza, czy klęska żywiołowa, zmiana to potencjalna okazja do zrobienia szybkich pieniędzy. Np. teraz najtańsze maseczki kosztują ponad 5 zł, a niedawno kupowałem te lepsze po 2,50 (przypadkiem nie zerwałem naklejki z ceną). Tak samo Polska jako państwo może na kryzysie zyskać np. szybko działając na polach, z których wycofają się firmy państw dotkniętych bardzo obecnym kryzysem (chociaż raczej na to się nie zanosi, bo zamiast nakazać pod groźbą grzywny noszenie maseczek w miejscach publicznych, żeby uniknąć epidemi i skupić się na biznesie, to polecają kasłać w łokieć).
Inteligentny (inaczej) to jest autor demota. Wszyscy światowi eksperci potwierdzają, że na skutek pandemii łańcuchy dostaw JUŻ się zmieniły, a to dopiero początek zmian. To, co napisał człowiek na zdjęciu jest całkowicie logiczne i zgodne z prawami rządzącymi światowym handlem. Oczywiście to, czy Polska na tym skorzysta zależy od tego jaki będzie rozwój pandemii i jak nasz kraj sobie z nią poradzi. Jeżeli pandemia potrwa kilka miesięcy, a jednocześnie Polsce uda się zdusić nasze ognisko epidemiczne w zarodku, to jak najbardziej na tym skorzystamy. A szanse na szybkie zatrzymanie zarazy mamy na pewno większe, niż dowolne państwo zachodniej Europy. Polska jest bowiem znacznie słabiej skomunikowana ze światem zewnętrznym, możemy więc sobie pozwolić nawet na całkowite zamknięcie granic. Takiego luksusu nie mają potęgi eksportowe. Do tego polskie społeczeństwo jest znacznie bardziej odporne na niedogodności wynikające ze skutków walki z epidemią, bo biedny w kryzysie zawsze radzi sobie lepiej niż bogaty. Podsumowując, nie wiadomo czy tak na pewno będzie, ale szansa na skorzystanie z pandemii dla Polski jak najbardziej istnieje.
Już zyskujemy. Na obligacjach państwowych. Jak tak dalej pójdzie to obecnemu rządowi machlojki w budżecie nie odbiją sie czkawką.