Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
699 712
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Wolfi1485
+8 / 10

Nie chodzi o wzorowość - nie opuścił miejsca pracy, bo bał się o zwolnienie. Pewnie ma żonę, dziecko i pętle hipotecz... kredyt hipoteczny na karku... U nas jak się traci pracę, to nie znajduje się nowej od razu. Czasem kolejnej szuka się latami, więc nie dziwię mu się, że przychodził kaszlący, choć oczywiście to jednak głupie. Pomimo to - spróbujcie się postawić w jego sytuacji i pomyśleć, czemu mimo wszystko przychodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2020 o 20:14

avatar Uhtred
+1 / 1

@Wolfi1485 Zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego miałem na myśli obie strony. Z drugiej strony, oczywiście czysto hipotetycznie, wyobraźmy sobie i postawmy się w jego sytuacji dziś, czy poszlibyśmy do pracy? Grypa jest również niebezpieczna, przekazując ją komuś kto mieszka z kimś np starszym i osłabionym, narażamy nie zdrowego byka ale tego, komu on to przekaże. Trudny temat bo dochodzą bumelanci wykorzystujący sytuację. Aczkolwiek myślę, że warto aby obie strony przemyślały sprawę. W sensie, pracodawcy i pracownicy. Wiem, prawdziwy świat tak nie działa ale cóż, warto pomarzyć. Pozdrawiam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MIKKOP
-2 / 2

Miałam taką koleżankę która jawnie mówiła: co będę siedzieć w domu i dzieci zarażać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+8 / 8

@MIKKOP , to dziwne, bo najczęściej rodzice łapią choróbska właśnie od swoich dzieciątek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+6 / 8

Nie wiem, być może w korpo tak jest- nigdy tam nie pracowałem, ani nie miałem do czynienia z ludźmi z tego środowiska.

Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej nie chodzi się na zwolnienia z powodu polskiej mentalności (o ile nie masz drgawek i 40 stopni gorączki, to znaczy, że nadajesz się do roboty) i patrzenia na wszystko z finansowego punktu widzenia; bo przecież jak pójdę na l4, to nie dostanę premii. Nie dość, że nie dostanę premii, to jeszcze mam płacone tylko 80%.

Do tego często dochodzi niefortunnie rozumiane poczucie odpowiedzialności- jeśli pójdę na l4, to dołożę roboty swoim kolegom i koleżankom. Moje zwolnienie powoduje problemy, więc wolę się przemęczyć z grypą, a żeby inni nie mieli nadwyżki pracy.

Często też boimy się (często słusznie) krytyki ze strony nie tylko przełożonych, ale i kolegów- którzy na l4 innych ludzi patrzą, jak na formę wakacji, w czasie których sobie odpoczywają, "a przecież my tu musimy zaiwaniać".

Tak to wygląda z mojego punktu widzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2020 o 20:32

K killerxcartoon
-1 / 1

Nie sadze że przy polskich Januszach biznesu się tego doczekamy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bzyczkowo
0 / 2

U mnie w firmie jak idziesz na L4 na tydzień to automatycznie 600-700 zł w plecy jesteś. Niektórzy płacą kredyty więc nikt im z własnej kieszeni nie da. Dlatego chodzą obsmarkani do pracy. Niestety taka rzeczywistośc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar voot1
-1 / 1

Moja koleżanka z pracy zawsze przychodziła chora do pracy, ale jedyne co wtedy robiła to przeglądała FB albo leżała na fotelu z zamkniętymi oczami, bo nie dała rady pracować. Gdy pytałem dlaczego nie pójdzie do domu, to mówiła, że nie da rady pracować, więc jak będzie w domu, to wszyscy będą wiedzieli że nie pracowała, a jak będzie w biurze, to będą ją widzieć i pomyślą że pracowała. Nie dało się jej przegadać, zwykle ja wtedy brałem home office i wracałem do domu - bo zapomniałem dodać, że możemy pracować nawet 100% zdalnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BartoszNowacki
+2 / 2

Nie wiem, gdzie Ty pracujesz, ale ja, jako pracodawca, mam dokładnie inny problem. Przychodzi mi taki chorawy pracownik do pracy, a ja nie mam możliwości z tym nic zrobić. Przepisy pracy zabraniają mi wysłać go do lekarza (chyba, że nie ma aktualnych badań, wtedy mogę), nie mogę go wysłać na przymusowy urlop, nie mogę go wysłać nawet do zdalnej pracy (jak taką ma możliwość), chyba, że on sie na to zgodzi, co najwyżej mogę go zwolnić z obowiązku pracy, ale wynagrodzenie pozostaje bez zmian. By było śmieszniej, specustawa dała mi teraz większe możliwości. Mogę taką osobę, którą podejrzewam o chorobę, wysłać do pracy zdalnej bez jego zgody. I tylko tyle,
Inna sprawa, że pracodawca, mimo tego, że płaci nie mało za składki ZUS pracownika, pokrywa pierwsze 30 dni z własnej kieszeni i nie odlicza tego od składek ZUS. A pracownik dostaje tylko 80% wynagrodzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Uhtred
-1 / 1

@BartoszNowacki dlatego demotywator kierowany jest do obu stron. Moim skromnym zdaniem, winny jest niestety system. Każdy płacąc składki, ma uzasadnione roszczenia. Nie jestem specjalistą więc nie wiem jak to naprawić. W idealnym świecie, w jakim nie żyjemy wyobrazalbym sobie to następująco. Płacę składki trochę większe i mniejszy podatek. Całość chorobowego pokrywa państwo które ma prawo zweryfikować chorego. Drugim rozwiązaniem mogłyby być ubezpieczenia. Poważne i bez ściemy. Ale w tym świecie to nie wyjdzie. Historia którą podałem w democie wydarzyła się wielokrotnie jakiś czas temu. Dziś pracuje na siebie samego. Nie odłożę, to nie mam za co jeść jak zachoruję;-) proste. Jednak nie wszyscy mają z czego odłożyć. Inni nie potrafią bo....a lepiej nie pisać bo mnie zjedzą. Tak czy inaczej, nie obwiniam pracodawców, nie winie też pracowników, rzuciłem temat ale w sumie rozwiązania nie znam. Pozdrawiam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BartoszNowacki
0 / 0

Rozwiązania był i funkcjonowały. Tylko, że zostały zniesione. Po cichu i bez rozgłaszania. Inna sprawa, że było to wykorzystywane w drugą stronę. L4 był kiedyś traktowany jako urlop na koszt ZUS-u. Cieszył się zarówno pracodawca, jak i pracownik. Często było kombinowane - zachorujesz na tydzień, L4 na dwa. Nie masz zleceń jako właściciel firmy jednoosobowej - idziesz na L4. Efekt był taki, że teraz pierwsze 30 dni pokrywa pracodawca. I dlatego wielu z nich nie cierpi L4 pracowników. Pracodawca w wyniku tych przepisów, płaci pracownikowi nie 26 dni urlopu, ale 56 dni urlopu. Przy dodatkowo sztucznie podniesionym wynagrodzeniu minimalnym, są to bardzo duże obciążenia pracodawcy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rydzykant
+1 / 3

A co powiecie na reklamy "leków" maskujących objawy grypy. Gość łyka jakąś tabletkę czy wypija saszetkę i zaraz pojawia się w robocie albo jedzie na narty. I wszystkich dookoła zaraża. To przecież jest promowanie epidemii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Nanemasehaki
0 / 2

U mnie w pracy jak byłam chora i poszłam na l4 w piatek (dostałam na kilka dni), pracodawca dzwonił tego samego dnia i mówił, że ma ogromną nadzieję, że wyzdrowieję szybko i w poniedziałek będę. Musiałam podrzeć L4 i wypisać sobie na poniedziałek urlop, bo nie mogłam wybrać części zwolnienia. To było kiedyś, bałam się że stracę pracę. Teraz wygląda to tak, że kiedy nie jestem w stanie dowlec się do pracy biorę dzień wolnego (o co mam co jakiś czas gadanie, bo przecież nie ma mnie w pracy) idę do lekarza, dostaję antybiotyk i resztę choroby zapoerdzielam na antybiotyku do roboty. Skutkiem tego ostatnio choruję częściej, bo wiecznie nie mogę się doleczyć. I tak pół zakładu. Zamiast herbatki do śniadania ferwex. I tak, chwalą mnie, dostaję premię, ale momentami mam ochotę rzucić to i pójść gdzieś indziej, nawet za najniższą, byle móc w spokoju wyzdrowieć, kiedy tego potrzebuję. No ale w obecnych czasach, pieniądze też są ważne, zwlasza jak ma się rodzinę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wolfik76
0 / 0

dla mnie dobrze jest. idzie znowu czas pracodawców. po tym całym cyrku będę robił castingi , a ludzie będą się bili o miejsce pracy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem