Roberta Zaninoni mieszka w prowincji Bergamo, w której notuje się rekordową ilość zgonów z powodu koronawirusa. Z powodu Covid-19 zmarł też ojciec kobiety. Teraz w rozmowie z jednym z włoskich dzienników Roberta opowiada o katastrofie, jaka dotknęła jej kraj:
Wszyscy umierają jak psy, jak świnie (...). Mój ojciec nie był stary i nie był chory. W Val Seriana teraz słychać tylko syreny karetek pogotowia i kościelne dzwony obwieszczające żałobę. Może ludzie, którzy tu nie mieszkają, nie zdają sobie z tego sprawy, ale w naszej okolicy umieramy, jakbyśmy byli w stanie wojny. Codziennie składam ponad 10 kondolencji przyjaciołom i znajomym na Facebooku, a dom pogrzebowy jest zmuszony gromadzić trumny w kościołach. (...) Na początku żartowałam, pisałam ironiczne posty. Nie popełniaj tego samego błędu co ja, zostań w domu, nawet jeśli jesteś młody, aby chronić swoich bliskich.
Aktualnie liczba ofiar we Włoszech z powodu zarażenia koronawirusem przewyższa tę w Chinach
Dr David Walker z Kościoła Anglii zaprezentował nowy pomysł na przeprowadzanie ślubów oraz chrzcin w zmagającej się z koronawirusem Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem powinno się ograniczyć liczbę uczestników ceremonii:
Pary i rodzice, przyjaciele i rodziny planowali ten wyjątkowy moment miesiącami, a nawet latami. Ceremonie mogą się odbyć, ale z udziałem jak najmniejszej wymaganej liczby osób - pięciu podczas ślubu, włączając parę młodą. Z wyjątkiem pary młodej wszyscy powinni utrzymywać od siebie dystans. Ceremonie mogą być odwołane lub przełożone. Jakakolwiek decyzja zostanie podjęta, Boża miłość i błogosławieństwo będą nadal otaczać wszystkich, którzy byliby tam tego dnia.
W ostatnich dniach Wielka Brytania zmieniła strategię w walce z pandemią i wprowadza coraz większe restrykcje
Filip Hajzer opublikował na Facebooku filmik przedstawiający grillujących i spędzających razem czas warszawiaków. Prezenter nie szczędził pod ich adresem krytycznych słów:
Centrum Warszawy przypomina w środku tygodnia sceny znane z długich majowych weekendów. Puste ulice, chodniki, autobusy. Ewidentnie widać, że są Ci którzy muszą być. Na drogę powrotną do domu wybieram Las Kabacki na pograniczu Ursynowa i Konstancina. Wszak po co jechać obok aut. W Warszawie jest takie powiedzenie 'ruch jak na Marszałkowskiej'... Dziś bardziej pasowałoby 'ruch jak w Lesie Kabackim'. I ok, w końcu spacerując z bliskimi, czy jeżdżąc na rowerze zawsze te kilka metrów odstępu jest zachowanych. Po kilku minutach jazdy mijam polanę. Widok jest co najmniej dziwny... jak na okoliczności. Ogniska, grille, kiełbasa, piwo... Czy to nie przed tym ostrzegają eksperci podając przykład włoski?
Podobnymi spostrzeżeniami podzielił się na swoim profilu pisarz Mariusz Szczygieł:
Dziś nad Wisłą... To jest niebywałe ile widziałem grup zwłaszcza młodzieży, które nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji albo są programowymi ignorantami.
W momencie pisania artykułu w Polsce zanotowano blisko 400 przypadków zarażenia koronawirusem
Laureat Oscara Matthew McConaughey wypowiedział się ostatnio na temat globalnego problemu, jakim jest szerzący się koronawirus. Jego zdaniem ludzkość powinna się zjednoczyć i wspólnie stawić czoła wrogowi:
Teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej jesteśmy zależni od siebie nawzajem. Mamy wroga, którym jest koronawirus. Ten wróg jest bez twarzy, bez rasy, bez płci i należy do wszystkich partii. To wróg, którego chyba wszyscy chcemy pokonać. Nie tylko chcemy - my go pokonamy.
Do tej pory z powodu Covid-19 zmarło około 10 tys. osób
Pani Katarzyna w liście do Onetu żali się na Polaków, którzy za nic mają gnębiącego świat, a w szczególności Europę koronawirusa:
Rodzice, co wy wyprawiacie? Opamiętajcie się! Jest apel by zostać w domu i nie gromadzić się, a wy w najlepsze na placach zabaw. Wiem, że jest ładna pogoda i ciężko cały dzień wysiedzieć z dzieckiem w domu. Mnie też nie jest łatwo, ale to wyjątkowa sytuacja. Za kilka tygodni przez was zachorują inni ludzie. Część z nich umrze. Nie rozumiecie tego? Jestem przerażona widząc tłumy dzieci na placu zabaw i ich mamusie plotkujące sobie na ławeczce. Moja córka też widzi z balkonu. I nie rozumie, dlaczego inni mogą wyjść się pobawić z rówieśnikami, a jej nie wolno. Jak mam jej to wytłumaczyć? Czasami mam ochotę stanąć na balkonie i krzyknąć: won z placu zabaw!
Kobieta zastanawia się, czy w takim razie jej kwarantanna ma sens:
Patrząc na przepełnione place zabaw i beztroskich rodziców zastanawiam się, czy oni mają nie po kolei w głowie czy to może ja zwariowałam, że siedzę w domu. To jest skrajnie nieodpowiedzialna i niedopuszczalne w obecne sytuacji. Nie wiem czy to kwestia beztroski, bezmyślności czy bezczelności. Przecież placów zabaw nikt nie dezynfekuje! Codziennie dotyka je mnóstwo brudnych rączek, które później trafiają do nosa lub do buzi. Dzieci może nie zachorują, ale zarażą was. I kto się nimi wtedy zajmie, jak traficie do szpitala drodzy rodzice? Co wy macie w głowach? Małe dzieci na placach zabaw to nie wszystko. Są jeszcze nastolatki puszczone samopas. Szkoły pozamykali to się włóczą grupkami po osiedlu. Nie o to chodziło.Internautka wyjaśnia też, dlaczego tak ją oburza zachowanie innych:Zaraz ktoś powie, żebym się zamknęła w domu jak chcę i dała spokój innym. Ale to też jest moja sprawa i mój problem. Jak zachoruje jedna osoba w otoczeniu, zarazi kilka lub kilkanaście innych. Mieszkam z tymi ludźmi w jednym bloku, mamy wspólną klatkę schodową, chodzimy do tego samego marketu na zakupy. Tyle wystarczy, żeby złapać koronawirusa. Jestem przerażona. Za kilka tygodni będziemy mieli tutaj drugie Włochy. Na własne życzenie. Mieliśmy szansę uczyć się na cudzych błędach. Niektórzy nie skorzystali. Konsekwencje poniosą wszyscy. Ta sytuacja utwierdziła mnie w jednym. Nasze społeczeństwo musi mieć zakazy i nakazy. Prośby nie skutkują. Większość osób ma je głęboko w poważaniu
Były prezydent narzeka, że przez koronawirusa nie może zarabiać na zagranicznych wykładach i odczytach, za które zwykle dostawał od 10 do 100 tys. euro.
Ja mam 6 tys. zł prezydenckiej emerytury i za tyle nie dam rady się utrzymać, bo moja żona Danuta wydaje 7 tysięcy miesięcznie. Muszę zarobić przecież na utrzymanie siebie i żony. A za friko robił nie będę przecież, ja już za friko robiłem przed 1989 rokiem. Mam dużą rodzinę, dużo wnuków, dzieci. Rozdaję im pieniądze, a jaki mam wybór? Gnębią moją rodzinę przecież.
Wałęsa twierdzi, że nie boi się pandemii:
Nie zwracam uwagi na koronawirusa, nie boję się go, pracuję i koniec. Nie wzmacniam żadnej odporności, bo po co? W tym wieku? Mam 77 lat... Trzeba na coś umrzeć, ale wolałbym umrzeć na placu boju, a nie na koronawirusa
400 przypadków na 37000000 Polaków. Policzcie ile procentów w właściwie promili. Nie twierdzę że nie ma problemu. Nie twierdzę, że nie nie należy być ostrożnym. Ale nie należy też siać paniki. Jak dotąd grypa zabiła więcej ludzi niż korona wirus. Tylko w okresie 1-22 lutego na grypę zachorowało 600000 osób i zmarło 15. W pierwszym tygodniu marca zachorowało blisko 400000 osób i siedem zmarło. Tak. W Polsce.
Co roku w sezonie grypowym,na grypę na świecie umiera 500000 (pół miliona) osób. Dlaczego nikt o tym nie mówi?
Czy obawiam się koronawirusa? Byłbym idiotą gdybym się nie obawiał. Ale nie latam jak kot z pęcherzem i nie wykupuję wszystkiego ze sklepów. Siedzę wg zaleceń w domu. Oczywiście jak wrócę w pracy. Nie mam luksusu możliwości pracy zdalnej.
Nie panikuję. Staram się żyć w miarę normalnie w tym trudnym okresie.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 marca 2020 o 16:16
@cysiek63 Problemem jest kwestia, że te 400 przypadków w Polsce jest potwierdzonych. A nosicielami mogą być osoby, które tą chorobę przechodzą lekko lub bezobjawowo a mimo co roznoszą to cholerstwo.
Obecna kwarantanna i stan epidemii nie został wprowadzony "dla jaj". Włochy są przykładem co się stanie jak ludzie będą mieli zalecenia w czterech literach. A jak widzę grupkę rozbawionego towarzystwa szlajającą się po ulicy to jasny szlag mnie trafia, bo może im nic nie będzie ale z czystej głupoty zwiększają zagrożenie, że ktoś inny się zarazi.
@cysiek63 no widzisz.... 600tys osób zarażonych grypą i 15 zmarło... obecnie masz trochę ponad 1000 osób i 15 zmarło
@Pasqdnik82 Mam wrażenie że nie zrozumiałeś mojego przekazu.
Chodziło mi o to, że nikt nie mówi ile osób umiera na grypę a właściwie powikłania. Ile osób umiera na inne schorzenia?
Pragnę przypomnieć że hiszpanka zabiła co najmniej 50.000.000 ludzi. Teraz mamy szczepionki. Na korona wirusa też będzie. Ale znajdzie się inny wirus.
Problemem jest wykorzystywaniem przez rządzących własnie takich sytuacji do ugrania jak najwięcej dla siebie. Polska jest kompletnie nieprzygotowana na takie sytuacje. Rozumiesz?
@cysiek63
Kwestie są dwie. To cholerstwo jest bardzo "pylne" i dłuuugo niewykrywalne, co przekłada się na olbrzymią liczbę zakażonych (nie mylić ze zdiagnozowanymi), co w połączeniu z ciężkimi powikłaniami (nawet u niewielkiego procenta zakażonych) powoduje paraliż systemów opieki zdrowotnej. Co przekłada się m.in. na większą umieralność z powodu innych chorób (zaangażowanie w zwalczanie Covid'a powoduje braki w całym systemie). A akurat w Polsce, ten system nigdy sobie nie radził, nawet przed wybuchem tzw. pandemii.
Druga sprawa, to reakcja władzy na całą sytuację - tak jak piszesz, uznali epidemię za narzędzie i próbują z niego korzystać, tym bardziej, że nie za bardzo wiedzą co robić, żeby tą sytuację opanować. Efektem są histeryczne, chaotyczne i w dużej mierze bezsensowne działania, mające na celu głównie sprawienie wrażenia, że wszystko jest pod kontrolą i utrzymanie terminu wyborów.
Wałęsa, mąż stanu, wciąż nie traci światowej klasy...
Mam taki ciekawy cytat z tego roku - " Tylko od 01.01.2020 roku dokonano 10.000.000 aborcji"
Coś pan pi erd olisz...
https://www.worldometers.info/
Aborcji prawie tyle co normalnych śmierci?