No tak, tylko co znaczy taki głos, skoro znajdzie się wielu, którzy powiedzą, że "ten cały raban jest po nic", i "to ściema", a w ogóle to "zwykła grypa jest gorsza". Nawet znajdziesz tutaj takie demoty.
@mantrox jest cos takiego jak czas ekspozycji i jeszcze jeden parametr ktorego teraz w tym momencie nie pamietam ale sprowadza sie to do tego, ze musisz dostac odpowiednia dawke wirusa/innego patogenu zeby zachorowac. Z jedna pojedyncza bakteria sobie nasz organizm prawie zawsze poradzi, z biliardem juz tak niezbyt - a ze np. bakterie sie mnoza srednio co 10 minut wazne jest zeby leki zarzyc od razu jak zaczyna nas cos brac
@mantrox - może po prostu przeczytaj to jeszcze raz. Facet tłumaczy, że rzadki kontakt z niewielką ilością wirusów nie prowadzi do choroby. Dopiero gdy takich kontaktów jest dużo i/lub do organizmu dostaje się duża ilość wirusów, to zaczyna się choroba. Jak będziesz mieć kontakt z pojedynczą mikrokroplą wydzielin chorego, w której jest powiedzmy kilka tysięcy wirusów (to bardzo mało) to Twój układ odpornościowy z łatwością je wykończy zanim zaczną się namnażać. Jeżeli jednak zainhalujesz się całą chmurą takich wydzielin i do Twoich płuc dostanie się kilka miliardów wirusów, to układ odpornościowy zdąży wykończyć ich parę milionów, a pozostałe zaczną lawinowe namnażanie. Zacznie się choroba i będzie potrzebna pełna mobilizacja całego systemu odpornościowego przez wiele dni aby ostatecznie wybić wszystkie wirusy. Z innymi wirusami jest zresztą tak samo. Codziennie każdy z nas się z nimi styka, ale nie chorujemy za każdym razem. Dla każdego człowieka istnieje pewna krytyczna liczba wirusów, która może wywołać chorobę. Poniżej tej granicy nie dojdzie do choroby.
Czyli wniosek nasuwa się sam, kolejna odmiana wirusa grypy z różnicą, że ktoś to nagłosnił i sieją panikę na świecie. Po za tym w krajach cieplejszych ludzie mniej chorują na grypę więc nie mają odporności, w momęcie pojawienia się nowego szczepu grypy łatwiej chorują.
Ten tekst krąży w internecie od dawna, z różnymi rzekomymi autorstwami. Bardzo dobrze, że autor zachęca do kwarantanny, ale koncepcja "bulionu wirusowego" jest nielogiczna. Przebieg choroby nie zależy od czasu "ekspozycji" na wirusa, tylko od sprawności systemu odpornościowego pacjenta. Zarażenie jest zero-jedynkowe: albo jesteś zarażony, albo nie. Dalej wirus namnaża się sam w organizmie.
@Geoffrey akurat ta kwestia czasu i ilosci czynnika szkodzacego jest powszechnie znana od czasow antycznych "dawka czyni trucizne" - cos w malych ilosciach (nawet bakterie czy wirusy) nie bedzie tak szkodliwe jak w duzych(nawet woda moze Cie zabic jak wypijesz jej za duzo na raz), wiec nie mowilbym ze, czas i ilosc patogenu ktory nas zaatakuje jest bez znaczenia
@Xar Właśnie o tym piszę, że mechanizm, który dotyczy chemii, nie dotyczy wirusa. Trucizna Ci się w organiźmie nie nie rozmnoży, będzie jej tyle, ile przyjmiesz. Ale wirus się rozmnaża i można zarazić się bardzo małą ilością, która szybko się rozmnoży.
@Geoffrey - mylisz się. Zakażenie żadnym znanym patogenem nie jest zero-jedynkowe. Przebieg choroby owszem zależy od sprawności systemu odpornościowego, ale nie samo zakażenie. Zero-jedynkowo można traktować tylko sam kontakt z patogenem - labo ten kontakt był, albo nie. Jednak o zakażeniu mówimy dopiero wówczas gdy patogen ma warunki do namnażania. Możesz mieć w płucach pewną liczbę wirusów SARS COV2, ale jeżeli jest ich za mało aby wywołać lawinowe namnażanie, to nie przekroczą progu czułości testu i zostaniesz zdiagnozowany jako niezakażony. Takich osób, które miały kontakt z wirusem, ale nie doszło u nich do wiremii, jest prawdopodobnie setki razy tyle co wykrytych zakażeń. Oni jednak nie zakażają innych, ponieważ mieli kontakt ze zbyt małą liczbą wirusów, które szybko zostały zneutralizowane.
ps. wirus nie namnaża się sam, jak napisałeś. Potrzebuje do tego żywej komórki - najczęściej bakterii. Wirusy w ogóle nie są organizmami, nie mają więc żadnego metabolizmu ani mechanizmu replikacji materiału genetycznego. To zaatakowana bakteria powiela DNA albo RNA wirusa.
@Geoffrey - i znowu się mylisz :) Zdarza mi się mylić i nie robię z tego problemu, dlatego nie zależy mi aby zawsze mieć rację. Ale akurat w tej sprawie, którą opisywałem wyżej, rację mam na pewno. A wiem to stąd, że to nie jest moja racja, tylko stanowisko współczesnej nauki, z którą dość intensywnie się zapoznawałem. Nie mogę powiedzieć aby w ogóle mi nie zależało na stronie merytorycznej tego, co piszę, bo jednak zależy. Jednak nie zależy mi aby wszyscy przyznawali mi rację. W sumie to nawet wolę, aby tak nie było, bo tak jest ciekawiej :)
No tak, tylko co znaczy taki głos, skoro znajdzie się wielu, którzy powiedzą, że "ten cały raban jest po nic", i "to ściema", a w ogóle to "zwykła grypa jest gorsza". Nawet znajdziesz tutaj takie demoty.
Skoro wg tego pana 100% społeczeństwa już miało kontakt z wirusem to po co dalej kwarantanna? Kompletny brak logiki.
@mantrox jest cos takiego jak czas ekspozycji i jeszcze jeden parametr ktorego teraz w tym momencie nie pamietam ale sprowadza sie to do tego, ze musisz dostac odpowiednia dawke wirusa/innego patogenu zeby zachorowac. Z jedna pojedyncza bakteria sobie nasz organizm prawie zawsze poradzi, z biliardem juz tak niezbyt - a ze np. bakterie sie mnoza srednio co 10 minut wazne jest zeby leki zarzyc od razu jak zaczyna nas cos brac
@mantrox - może po prostu przeczytaj to jeszcze raz. Facet tłumaczy, że rzadki kontakt z niewielką ilością wirusów nie prowadzi do choroby. Dopiero gdy takich kontaktów jest dużo i/lub do organizmu dostaje się duża ilość wirusów, to zaczyna się choroba. Jak będziesz mieć kontakt z pojedynczą mikrokroplą wydzielin chorego, w której jest powiedzmy kilka tysięcy wirusów (to bardzo mało) to Twój układ odpornościowy z łatwością je wykończy zanim zaczną się namnażać. Jeżeli jednak zainhalujesz się całą chmurą takich wydzielin i do Twoich płuc dostanie się kilka miliardów wirusów, to układ odpornościowy zdąży wykończyć ich parę milionów, a pozostałe zaczną lawinowe namnażanie. Zacznie się choroba i będzie potrzebna pełna mobilizacja całego systemu odpornościowego przez wiele dni aby ostatecznie wybić wszystkie wirusy. Z innymi wirusami jest zresztą tak samo. Codziennie każdy z nas się z nimi styka, ale nie chorujemy za każdym razem. Dla każdego człowieka istnieje pewna krytyczna liczba wirusów, która może wywołać chorobę. Poniżej tej granicy nie dojdzie do choroby.
OK, skoro 100% społeczeństwa miało już kontakt z wirusem, to zwijamy kwarantannę i wracamy do normalnego życia!
Czyli wniosek nasuwa się sam, kolejna odmiana wirusa grypy z różnicą, że ktoś to nagłosnił i sieją panikę na świecie. Po za tym w krajach cieplejszych ludzie mniej chorują na grypę więc nie mają odporności, w momęcie pojawienia się nowego szczepu grypy łatwiej chorują.
@robertmag https://pl.wikipedia.org/wiki/Koronawirusy https://pl.wikipedia.org/wiki/Wirus_grypy porownaj sie gdzie sie galezie rozchodza
Argumenty brzmią bardzo rozsądnie, ale i tak widać powyżej, że niektórzy nic nie zrozumieli.
Ten tekst krąży w internecie od dawna, z różnymi rzekomymi autorstwami. Bardzo dobrze, że autor zachęca do kwarantanny, ale koncepcja "bulionu wirusowego" jest nielogiczna. Przebieg choroby nie zależy od czasu "ekspozycji" na wirusa, tylko od sprawności systemu odpornościowego pacjenta. Zarażenie jest zero-jedynkowe: albo jesteś zarażony, albo nie. Dalej wirus namnaża się sam w organizmie.
@Geoffrey akurat ta kwestia czasu i ilosci czynnika szkodzacego jest powszechnie znana od czasow antycznych "dawka czyni trucizne" - cos w malych ilosciach (nawet bakterie czy wirusy) nie bedzie tak szkodliwe jak w duzych(nawet woda moze Cie zabic jak wypijesz jej za duzo na raz), wiec nie mowilbym ze, czas i ilosc patogenu ktory nas zaatakuje jest bez znaczenia
@Xar Właśnie o tym piszę, że mechanizm, który dotyczy chemii, nie dotyczy wirusa. Trucizna Ci się w organiźmie nie nie rozmnoży, będzie jej tyle, ile przyjmiesz. Ale wirus się rozmnaża i można zarazić się bardzo małą ilością, która szybko się rozmnoży.
@Geoffrey - mylisz się. Zakażenie żadnym znanym patogenem nie jest zero-jedynkowe. Przebieg choroby owszem zależy od sprawności systemu odpornościowego, ale nie samo zakażenie. Zero-jedynkowo można traktować tylko sam kontakt z patogenem - labo ten kontakt był, albo nie. Jednak o zakażeniu mówimy dopiero wówczas gdy patogen ma warunki do namnażania. Możesz mieć w płucach pewną liczbę wirusów SARS COV2, ale jeżeli jest ich za mało aby wywołać lawinowe namnażanie, to nie przekroczą progu czułości testu i zostaniesz zdiagnozowany jako niezakażony. Takich osób, które miały kontakt z wirusem, ale nie doszło u nich do wiremii, jest prawdopodobnie setki razy tyle co wykrytych zakażeń. Oni jednak nie zakażają innych, ponieważ mieli kontakt ze zbyt małą liczbą wirusów, które szybko zostały zneutralizowane.
ps. wirus nie namnaża się sam, jak napisałeś. Potrzebuje do tego żywej komórki - najczęściej bakterii. Wirusy w ogóle nie są organizmami, nie mają więc żadnego metabolizmu ani mechanizmu replikacji materiału genetycznego. To zaatakowana bakteria powiela DNA albo RNA wirusa.
@Quant Widzę że bardzo chcesz mieć rację i czepiasz się, czego tylko możesz. Proszę Cię bardzo, mnie tam nie zależy :)
@Geoffrey - i znowu się mylisz :) Zdarza mi się mylić i nie robię z tego problemu, dlatego nie zależy mi aby zawsze mieć rację. Ale akurat w tej sprawie, którą opisywałem wyżej, rację mam na pewno. A wiem to stąd, że to nie jest moja racja, tylko stanowisko współczesnej nauki, z którą dość intensywnie się zapoznawałem. Nie mogę powiedzieć aby w ogóle mi nie zależało na stronie merytorycznej tego, co piszę, bo jednak zależy. Jednak nie zależy mi aby wszyscy przyznawali mi rację. W sumie to nawet wolę, aby tak nie było, bo tak jest ciekawiej :)
@Quant :)
Skoro to jest wojna to warto się zastanowić czy na pewno chcemy walczyć po stronie ludzkości???
@BrickOfTheWall - Jak nie chcesz po stronie ludzkości, to się zaciągnij do armii wirusów :)