Ja tu widzę problem z językiem polskim. Powinno być "problemu nie stanowią".
Co do samego tematu: sądzisz autorze, że rodzice nie znali swoich dzieci, zanim te nie przestały chodzić do szkoły? nie robili z nimi zadań, nie uczyli się z nimi w domu gdy te chorowały?
Problemem nie są ani dzieci, ani nauczyciele, ani nawet system edukacji. Problem jest złożony z tych wszystkich trzech czynników, ale zauważ, że jedyną grupą, która stale ma jakiś problem, są nauczyciele. Nawet dzisiaj to oni więcej narzekają, niż rodzice.
@picasso1906 zgadzam się, lepsza dyscyplina przydałaby się niektórym dzieciom, ale wydaje mi się, że 20 lat temu też było w szkołach dużo problemowych dzieci. Nie zawsze dzieci "trzymane krótko" przez rodziców były zdyscyplinowane, czasem wręcz odwrotnie - nagromadzoną frustrację wyładowywały w szkole. Nie wydaje mi się, aby dzieci jakoś znacząco się zmieniły, widzimy różnicę tylko dlatego, że jest era internetu i smartfonów, więc wszystko ląduje w sieci. Problemem -z czym się zgodzę- jest to, że teraz dzieciaki są bardziej bezkarne. Robi się z nich niedołężnych życiowo, nieodpowiedzialnych. To wina wszystkich po kolei i każdego z osobna, nie tylko rodziców, ale tak samo nauczycieli, dyrekcji, kuratorium, ministerstwa czy wreszcie samej presji społeczeństwa.
@7th_Heaven Brak odpowiedzialności u dzieci kilkuletni to tego bym się raczej nie spodziewał. Natomiast 14-15 latki już zdecydowanie musza być odpowiedzialne. Ja w wieku 15 lat wiele rzeczy robiłem samodzielnie, włącznie z chodzeniem do sklepu po zakupy. Ale dziś dzieci mają pewne rzeczy pod nosem. Nie musza się przejmować, czy coś będzie w sklepie czy nie. Inne czasy. Rodzice pamiętający smutne czasy PRL nie chcą by ich dzieci miały gorzej niż oni.
@7th_Heaven Nie wnikając w błąd językowy odniosę się do meritum - Zgadza się, ja również uważam, że rodzice (oczywiście, są chwalebne wyjątki, ale to wciąż wyjątki) dopiero teraz, gdy przymusowo spędzają z nimi cały czas, poznają, kim stały się ich "doskonałe i idealne bombelki"...
@dncx
No właśnie. Miałem 15 lat to zajmowałem się rodzinnym biznesem. Małym, ale odpowiedzialnym. Ojciec był w sanatorium. Zbieraliśmy maliny. Potem jeździłem rowerem i sprawdzałem, na którym skupie jest dobra cena. Następnie prowadziłem wielki wózek, przesypywałem, zbierałem kwity lub odbierałem pieniądze. Odnosiłem do domu. Za pomoc przez całe wakacje dostałem kieszonkowe na zakup...piłki. To był skarb, doceniało się bardziej niż dzisiaj dziecko doceni tablet. Zakupy czy pomoc na działce była oczywistością. Siostrzeniec w wieku 16 lat rzadko kiedy kanapkę sobie zrobi. Pokój za niego siostra sprząta. Różnica w wychowaniu?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
26 marca 2020 o 11:46
@picasso1906 jak to czytam to nie wiem mam się śmiać ,płakać przyjść z tą linijką i bić cię po łapach aż skończysz swój żywot . W szkołach jest za dużo dzieci w jednej klasie, lekcje są zwyczajnie nudne ,a program przeładowany i tu jest problem . Problem jest wyżej to nie uczniowie , nauczyciele i rodzice spieprzyli sprawę tylko rząd .Nasz system edukacji to słaby żart i to tu jest problem.
@picasso1906 ludzie lat 80 i wcześniejszych bo o tych mówimy , to są ludzie którzy zwykle nie umieją nic sami zrobić , są ślepo posłuszni , ich szacunek do kogoś wynika z tego że tak , smutne to jest i jak o tym myślę to mi się chce płakać , wychowywanie posłusznej nie myślącej samodzielnie pustej masy :( , za pomocą przewagi fizycznej . Szacunek do nauczycieli ,nie strach przed karą . Brat jakiejkolwiek motywacji wewnętrznej. Okropne to jest . Są rodzice którzy niczego zwyczajnie nie uczą swoich dzieci i ich nie wychowują , nie pozwalam swojemu dziecku na wszystko ,ale nie uczę go bezwzględnego szacunku , posłuszeństwa i pokory ,chce żeby był szczęśliwym wolnym człowiekiem . Sama nikogo nie krzywdzę , nauczycieli też zwykle traktowałam dobrze ,a nikt nigdy mnie nie uderzył pomimo tego że jako typowy choleryk nie byłam łatwym dzieckiem.
Dostałam dziś spis zadań. Zadania z matematyki te same co w zeszłym tygodniu. Zadania z polskiego te same co przedwczoraj. Zastanawiam się, czy nauczycielka sobie to gdzieś zapisuje?
@singri To nie było złośliwe, wiem że od dziecka masz zadania, tylko mowię co ja bym zrobił, może nie chcesz tych rad ale tylko proponuję by sie nie męczyć tym.
Bo ciężko dziecku w klasach 1-3 wytłumaczyć jak napisać literkę A, ile to jest 2+2, albo tabliczkę mnożenia? Dzieci starsze powinny być już w stanie uczyć się samodzielnie z podręczników, a znam wiele młodszych, które też nie widzą w tym problemów.
Z edukacją w tym czasie jest jeden zasadniczy problem. Rząd i ministerstwo mówią samorządom pracujcie zdalnie, prowadźcie lekcje itp., samorządy mówią, że odpowiedzialni sa za to dyrektorzy, a dyrektorzy mówią nauczycielom pracujcie zdalnie i właściwie tyle. Pracujcie na własnym sprzęcie, internecie. Poświęćcie kupę czasu, prądu, nerwów, żeby znaleźć odpowiednie programy, upewnić się, że każdy uczeń ma do nich dostęp itd.
Więc ogólnie włóżcie swój czas (więcej niż pracując w normalnych warunkach), swoją kasę, swój sprzęt (często dzielony z rodziną), a pensję musimy wam uciąć o ileś tam.
Jestem studentką, mieszkam z licealistką i dwójką nauczycieli. Nasze wifi nie wyrabia, praktycznie przez cały dzień są odpalone przynajmniej dwa laptopy (mamy ten komfort, że każdy posiada swój sprzęt, ale jak wcześniej internet nie domaga takiej ilości), mama siedzi przy komputerze więcej niż jej za to płacą, próbując urozmaicić dzieciom naukę. Ale oczywiście problemy w edukacji to zawsze wina nauczycieli. Co z tego, że muszą robić rzeczy, które nigdy wcześniej nie były konieczne? Co z tego, że wielu nie stać na wypasiony sprzęt? Co z tego, że są zmuszeni działać na niedziałających programach narzuconych przez władze?
@Firewolf_Jess Jeśli chodzi o nauczycieli, to zastanawia mnie jedna kwestia...
Sprawdzanie klasówek.
Czy serio otwiera się każdą osobno w paincie (gimpie czy inszej cholerze) i zaznacza błędy na kolorowo? Czy może rozwiązano to w inny, logiczniejszy sposób?
@singri
Mama nie robi klasówk, uważa, że to trochę bez sensu, ale karty pracy dostaje od uczniów w formie zdjęć. I tu zależy. Jak ma wolny komputer to wrzuca do Photoshopa i tam wstawia komentarze, podkreśla itp, jak nie, to odpisuje, i błędy wyjaśnia w wiadomości.
Nie jestem pewna, jaki może być logiczniejszy sposób.
@Firewolf_Jess taki jak w kursach oniline , są okienka i zasadniczą większość poprawia program ,a nauczyciel pisze tylko komentarz do np. wypracowania w języku obcym , i odpowiada na pytania.
Z tym, że nauczyciele nie zawsze mają możliwość zapisania siebie, albo dzieci do takich kursów.
Problem pojawia się też z dostępnością sprzętu dla uczniów (w niektórych domach jest np. jeden sprzęt na dwójkę rodzeństwa) oraz nadzorem rodziców. Zwłaszcza dzieci w klasach 1-3 nie powinny siedzieć tyle przy komputerze, a szczególnie bez kogoś dorosłego obok. A tak by było gdyby dzieci robiły wszystko na komputerach. Przynajmniej w przypadku mojej mamy, dzieci robią zadania z podręczników, albo w zeszytach i wysyłają zdjęcia. Natomiast mama, żeby im trochę urozmaicić wysyła też zadania właśnie w formie e-learningu. Problem w tym, że wiele tych zadań musi napisać od zera, to tak jakby pisać nowy podręcznik. Życia by jej nie starczyło, gdyby miała tak przerobić cały materiał, który musi zrealizować. Już wygodniej, szybciej i produktywniej jest jej sprawdzać w programie graficznym.
A pomyślał ktoś że rodzic nie jest nauczycielem? On nie musi potrafić przekazywać wiedzy. Nie musi umieć nauczać. To raz.
Dwa, gdyby problemem byli uczniowie, to u każdego nauczyciela wszyscy mieliby pały. Bo przecież uczniowie są bee. A jest tak, że u każdego nauczyciela, klasa reprezentuje inny poziom...
Jak nauczyciel pierdoła i zdolny uczeń nic nie zrozumie.
@Xar widzisz, a ja w swojej karierze szkolnej miałem może z dwóch nauczycieli u których nawet największe łobuzy, siedziały spokojnie i nawet jakieś w miarę konkretne wyniki mieli.
Wszystko rozbija się o charakter nauczyciela. Jeśli będzie wymagał szacunku za sam fakt sprawowanej funkcji to sam na siebie kręci bat. Nauczyciel musi potrafić zaimponować uczniom, pokazać że jest lepszy i mądrzejszy. Tak robił z nami nauczyciel WFu. Grał z nami, pokazywał jak wykonać ćwiczenie jak najlepiej. Kiedy biegaliśmy np na 1km, on biegł z nami. To był nauczyciel który lubił dzieci, lubił uczyć i lubił ćwiczyć. Pokazywał nam zadania z AWFu, to nam szczęki opadały do samej ziemi. Przeskoczyć całą skrzynię wzdłuż, bez odskoczni i to jeszcze kucznie. Dla niego to nie był problem... TO jest porządny nauczyciel. Nikt u niego nie broił, a gdyby nawet ktoś chciał coś mu na lekcjach odwalić to cała reszta klasy by takiego delikwenta zrugała.
@PitaaP
Mam spory dystans, gdy ktoś pisze to co ty. Nie przeczę są tacy nauczyciele. Ale często jest tak, że np. na lekcji, gdzie z pomocą nauczyciela robi się 15 z tych 19 zadań, natomiast uczeń nie pracuje i musi nadrobić w domu. Rodzicom, żeby nie było przypału mówi, że durna baba zadała 19 zadań, a nie 4, a on ma po prostu nadrobić, i później rodzic jedzie po nauczycielu, że zadaje za dużo.
Współcześni rodzice są gorsi od dzieci. Zapraszam na wywiadówki. Szczytem było jak w 2 klasie technikum rodzice siedli na nauczyciela bo ten nie pisał im na tablicy, nie dyktował im co mają pisać. Dzieci same miały robić notatki.
@aberg A potem pójdzie taki do pracy i nie będzie wiedział, co ma ze sobą zrobić.
Przykład z życia: Brajanek poszedł do pracy w markecie. Stłukł słoik i następnego dnia już do pracy nie przyszedł, bo warunki za ciężkie.
Ja tu widzę problem z językiem polskim. Powinno być "problemu nie stanowią".
Co do samego tematu: sądzisz autorze, że rodzice nie znali swoich dzieci, zanim te nie przestały chodzić do szkoły? nie robili z nimi zadań, nie uczyli się z nimi w domu gdy te chorowały?
Problemem nie są ani dzieci, ani nauczyciele, ani nawet system edukacji. Problem jest złożony z tych wszystkich trzech czynników, ale zauważ, że jedyną grupą, która stale ma jakiś problem, są nauczyciele. Nawet dzisiaj to oni więcej narzekają, niż rodzice.
@picasso1906 zgadzam się, lepsza dyscyplina przydałaby się niektórym dzieciom, ale wydaje mi się, że 20 lat temu też było w szkołach dużo problemowych dzieci. Nie zawsze dzieci "trzymane krótko" przez rodziców były zdyscyplinowane, czasem wręcz odwrotnie - nagromadzoną frustrację wyładowywały w szkole. Nie wydaje mi się, aby dzieci jakoś znacząco się zmieniły, widzimy różnicę tylko dlatego, że jest era internetu i smartfonów, więc wszystko ląduje w sieci. Problemem -z czym się zgodzę- jest to, że teraz dzieciaki są bardziej bezkarne. Robi się z nich niedołężnych życiowo, nieodpowiedzialnych. To wina wszystkich po kolei i każdego z osobna, nie tylko rodziców, ale tak samo nauczycieli, dyrekcji, kuratorium, ministerstwa czy wreszcie samej presji społeczeństwa.
@7th_Heaven Brak odpowiedzialności u dzieci kilkuletni to tego bym się raczej nie spodziewał. Natomiast 14-15 latki już zdecydowanie musza być odpowiedzialne. Ja w wieku 15 lat wiele rzeczy robiłem samodzielnie, włącznie z chodzeniem do sklepu po zakupy. Ale dziś dzieci mają pewne rzeczy pod nosem. Nie musza się przejmować, czy coś będzie w sklepie czy nie. Inne czasy. Rodzice pamiętający smutne czasy PRL nie chcą by ich dzieci miały gorzej niż oni.
@7th_Heaven Nie wnikając w błąd językowy odniosę się do meritum - Zgadza się, ja również uważam, że rodzice (oczywiście, są chwalebne wyjątki, ale to wciąż wyjątki) dopiero teraz, gdy przymusowo spędzają z nimi cały czas, poznają, kim stały się ich "doskonałe i idealne bombelki"...
@dncx
No właśnie. Miałem 15 lat to zajmowałem się rodzinnym biznesem. Małym, ale odpowiedzialnym. Ojciec był w sanatorium. Zbieraliśmy maliny. Potem jeździłem rowerem i sprawdzałem, na którym skupie jest dobra cena. Następnie prowadziłem wielki wózek, przesypywałem, zbierałem kwity lub odbierałem pieniądze. Odnosiłem do domu. Za pomoc przez całe wakacje dostałem kieszonkowe na zakup...piłki. To był skarb, doceniało się bardziej niż dzisiaj dziecko doceni tablet. Zakupy czy pomoc na działce była oczywistością. Siostrzeniec w wieku 16 lat rzadko kiedy kanapkę sobie zrobi. Pokój za niego siostra sprząta. Różnica w wychowaniu?
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2020 o 11:46
@picasso1906 jak to czytam to nie wiem mam się śmiać ,płakać przyjść z tą linijką i bić cię po łapach aż skończysz swój żywot . W szkołach jest za dużo dzieci w jednej klasie, lekcje są zwyczajnie nudne ,a program przeładowany i tu jest problem . Problem jest wyżej to nie uczniowie , nauczyciele i rodzice spieprzyli sprawę tylko rząd .Nasz system edukacji to słaby żart i to tu jest problem.
@picasso1906 ludzie lat 80 i wcześniejszych bo o tych mówimy , to są ludzie którzy zwykle nie umieją nic sami zrobić , są ślepo posłuszni , ich szacunek do kogoś wynika z tego że tak , smutne to jest i jak o tym myślę to mi się chce płakać , wychowywanie posłusznej nie myślącej samodzielnie pustej masy :( , za pomocą przewagi fizycznej . Szacunek do nauczycieli ,nie strach przed karą . Brat jakiejkolwiek motywacji wewnętrznej. Okropne to jest . Są rodzice którzy niczego zwyczajnie nie uczą swoich dzieci i ich nie wychowują , nie pozwalam swojemu dziecku na wszystko ,ale nie uczę go bezwzględnego szacunku , posłuszeństwa i pokory ,chce żeby był szczęśliwym wolnym człowiekiem . Sama nikogo nie krzywdzę , nauczycieli też zwykle traktowałam dobrze ,a nikt nigdy mnie nie uderzył pomimo tego że jako typowy choleryk nie byłam łatwym dzieckiem.
No nie wiem, ja tam mam niezły cyrk...
Dostałam dziś spis zadań. Zadania z matematyki te same co w zeszłym tygodniu. Zadania z polskiego te same co przedwczoraj. Zastanawiam się, czy nauczycielka sobie to gdzieś zapisuje?
@singri A zostaw to, ich wina i ich sprawa, masz gotowe rozwiązania to je przepisz na to samo co nowe i tyle, przecież uwagi im raczej nie zwrócisz.
@rafalinformatyk no, przepisz, i dziw się, że znowu pała...
@Sevivo To nie są zadania moje, tylko mojej córki, to raz. Dwa - chodzi konkretnie o ćwiczenia do wypełnienia.
@singri To nie było złośliwe, wiem że od dziecka masz zadania, tylko mowię co ja bym zrobił, może nie chcesz tych rad ale tylko proponuję by sie nie męczyć tym.
@rafalinformatyk Ależ w żadnym wypadku nie wzięłam tego za złośliwość, wiem że to miało być życzliwe. Takie rzeczy się czuje ;)
@singri Ok mam nadzieję hehe, pozdro :)
Nie bój się, oporni stwierdzą: "Od kiedy zaczął chodzić do szkoły to tak się zachowuje..."
stanowią, za dużo zadają i każą się uczyć rzeczy, których nie da się samodzielnie nauczyć
Bo ciężko dziecku w klasach 1-3 wytłumaczyć jak napisać literkę A, ile to jest 2+2, albo tabliczkę mnożenia? Dzieci starsze powinny być już w stanie uczyć się samodzielnie z podręczników, a znam wiele młodszych, które też nie widzą w tym problemów.
Z edukacją w tym czasie jest jeden zasadniczy problem. Rząd i ministerstwo mówią samorządom pracujcie zdalnie, prowadźcie lekcje itp., samorządy mówią, że odpowiedzialni sa za to dyrektorzy, a dyrektorzy mówią nauczycielom pracujcie zdalnie i właściwie tyle. Pracujcie na własnym sprzęcie, internecie. Poświęćcie kupę czasu, prądu, nerwów, żeby znaleźć odpowiednie programy, upewnić się, że każdy uczeń ma do nich dostęp itd.
Więc ogólnie włóżcie swój czas (więcej niż pracując w normalnych warunkach), swoją kasę, swój sprzęt (często dzielony z rodziną), a pensję musimy wam uciąć o ileś tam.
Jestem studentką, mieszkam z licealistką i dwójką nauczycieli. Nasze wifi nie wyrabia, praktycznie przez cały dzień są odpalone przynajmniej dwa laptopy (mamy ten komfort, że każdy posiada swój sprzęt, ale jak wcześniej internet nie domaga takiej ilości), mama siedzi przy komputerze więcej niż jej za to płacą, próbując urozmaicić dzieciom naukę. Ale oczywiście problemy w edukacji to zawsze wina nauczycieli. Co z tego, że muszą robić rzeczy, które nigdy wcześniej nie były konieczne? Co z tego, że wielu nie stać na wypasiony sprzęt? Co z tego, że są zmuszeni działać na niedziałających programach narzuconych przez władze?
@Firewolf_Jess Jeśli chodzi o nauczycieli, to zastanawia mnie jedna kwestia...
Sprawdzanie klasówek.
Czy serio otwiera się każdą osobno w paincie (gimpie czy inszej cholerze) i zaznacza błędy na kolorowo? Czy może rozwiązano to w inny, logiczniejszy sposób?
@singri
Mama nie robi klasówk, uważa, że to trochę bez sensu, ale karty pracy dostaje od uczniów w formie zdjęć. I tu zależy. Jak ma wolny komputer to wrzuca do Photoshopa i tam wstawia komentarze, podkreśla itp, jak nie, to odpisuje, i błędy wyjaśnia w wiadomości.
Nie jestem pewna, jaki może być logiczniejszy sposób.
@Firewolf_Jess taki jak w kursach oniline , są okienka i zasadniczą większość poprawia program ,a nauczyciel pisze tylko komentarz do np. wypracowania w języku obcym , i odpowiada na pytania.
Z tym, że nauczyciele nie zawsze mają możliwość zapisania siebie, albo dzieci do takich kursów.
Problem pojawia się też z dostępnością sprzętu dla uczniów (w niektórych domach jest np. jeden sprzęt na dwójkę rodzeństwa) oraz nadzorem rodziców. Zwłaszcza dzieci w klasach 1-3 nie powinny siedzieć tyle przy komputerze, a szczególnie bez kogoś dorosłego obok. A tak by było gdyby dzieci robiły wszystko na komputerach. Przynajmniej w przypadku mojej mamy, dzieci robią zadania z podręczników, albo w zeszytach i wysyłają zdjęcia. Natomiast mama, żeby im trochę urozmaicić wysyła też zadania właśnie w formie e-learningu. Problem w tym, że wiele tych zadań musi napisać od zera, to tak jakby pisać nowy podręcznik. Życia by jej nie starczyło, gdyby miała tak przerobić cały materiał, który musi zrealizować. Już wygodniej, szybciej i produktywniej jest jej sprawdzać w programie graficznym.
A pomyślał ktoś że rodzic nie jest nauczycielem? On nie musi potrafić przekazywać wiedzy. Nie musi umieć nauczać. To raz.
Dwa, gdyby problemem byli uczniowie, to u każdego nauczyciela wszyscy mieliby pały. Bo przecież uczniowie są bee. A jest tak, że u każdego nauczyciela, klasa reprezentuje inny poziom...
Jak nauczyciel pierdoła i zdolny uczeń nic nie zrozumie.
@rafik54321 ewentualnie uczen moze miec srednia 1,91 (tak, w gimnazjum chodzil ze mna do klasy taki agent ktory skonczyl rok szkolny z taka srednia)
@Xar widzisz, a ja w swojej karierze szkolnej miałem może z dwóch nauczycieli u których nawet największe łobuzy, siedziały spokojnie i nawet jakieś w miarę konkretne wyniki mieli.
Wszystko rozbija się o charakter nauczyciela. Jeśli będzie wymagał szacunku za sam fakt sprawowanej funkcji to sam na siebie kręci bat. Nauczyciel musi potrafić zaimponować uczniom, pokazać że jest lepszy i mądrzejszy. Tak robił z nami nauczyciel WFu. Grał z nami, pokazywał jak wykonać ćwiczenie jak najlepiej. Kiedy biegaliśmy np na 1km, on biegł z nami. To był nauczyciel który lubił dzieci, lubił uczyć i lubił ćwiczyć. Pokazywał nam zadania z AWFu, to nam szczęki opadały do samej ziemi. Przeskoczyć całą skrzynię wzdłuż, bez odskoczni i to jeszcze kucznie. Dla niego to nie był problem... TO jest porządny nauczyciel. Nikt u niego nie broił, a gdyby nawet ktoś chciał coś mu na lekcjach odwalić to cała reszta klasy by takiego delikwenta zrugała.
No tak bo 19 zadań z dnia na dzień z tylko jednego przedmiotu (przykład z życia wzięty) to normalne, tutaj problemu nie ma
@PitaaP
Mam spory dystans, gdy ktoś pisze to co ty. Nie przeczę są tacy nauczyciele. Ale często jest tak, że np. na lekcji, gdzie z pomocą nauczyciela robi się 15 z tych 19 zadań, natomiast uczeń nie pracuje i musi nadrobić w domu. Rodzicom, żeby nie było przypału mówi, że durna baba zadała 19 zadań, a nie 4, a on ma po prostu nadrobić, i później rodzic jedzie po nauczycielu, że zadaje za dużo.
Współcześni rodzice są gorsi od dzieci. Zapraszam na wywiadówki. Szczytem było jak w 2 klasie technikum rodzice siedli na nauczyciela bo ten nie pisał im na tablicy, nie dyktował im co mają pisać. Dzieci same miały robić notatki.
@aberg Tragedia!!!
@aberg A potem pójdzie taki do pracy i nie będzie wiedział, co ma ze sobą zrobić.
Przykład z życia: Brajanek poszedł do pracy w markecie. Stłukł słoik i następnego dnia już do pracy nie przyszedł, bo warunki za ciężkie.