@DonSalieri No zgadza się, to tak nie działa. Chętnie przytoczę Ci jeden tekst na temat faceta, który wypowiedziała jakaś wyjątkowo głupia pinda :D
"Spodobało mi się w nim to, że nie był zaangażowany jak inni, zachowywał się, jakby mu na tej relacji nie zależało".
A potem głupia c**a cierpiała, bo faktycznie mu nie zależało, chciał tylko zamoczyć, i oczywiście "wszyscy jesteście tacy sami" :D I co ciekawe - to jest autentyk. Wypowiedziała to jakaś nieco mniej znana gwiazda czasów PRL, tylko nie pamiętam już czy to była jakaś aktorka, czy tancerka... mniejsza o to.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 kwietnia 2020 o 9:14
Ten co się starał, bo miał wybujałe oczekiwania i zderzył się ze ścianą rzeczywistości.
A ten co nie doceniał wynajmie kogoś innego - bo ma proste wymagania: by ktoś po prostu robił to za co mu płacą.
@BrickOfTheWall Pracowałem przez 2 sezony w Austrii gdzie mój wujek był "kierownikiem" w 2 sezonie dostałem taką stawkę jak goście co jeździli przez 5 lat. Pewnie czegoś ode mnie oczekiwali ze względu na to że byłem pracowity, inteligentny i potrafiłem komunikować się po angielsku i trochę po niemiecku.
Myślę że jednak woleliby takiego mnie niż 10 nygusów którym trzeba pokazać którą stroną wbija się gwoździe.
A ja tam sadzę, ze to raczej odnosiło się do osób typu np. patologiczni rodzice, ktre dziecko staje się typem bohatera, by usłyszeć "synu, jestem z Ciebie dumna", ale pomimo pasków na świadectwie, wygranych konkursów rodzicom ciągle mało(a czemu to z fizyki tylko 4, a na ogólnopolskim 3 miejsce?).
Choć to moze kwestia po prostu, że jestem idealistką i staram się widzieć pozytywniejszą stronę.
wiesz kto więcej straci? ten co się starał, a później przestał. a wiesz dlaczego? bo przestał robić to co lubi i chciał robić, a jednocześnie osoba dla której się staraliśmy, zauważy masz brak starań i zacznie się czepiać o to że nic nie robimy.
jak mnie to wkurza w moim związku.
Ten kto zdaje sobie sprawe z tego co stracil - albo starajacy sie czas i sily, albo "starany" jesli ta osoba starajaca sie faktycznie mogla przyniesc cos dobrego
Dokładnie w takiej sytuacji własnie sie znalazłem w pracy starałem sie bo lubie to co robie nie po to zeby mnie doceniac choc to by byl mily dodatek przez 3 lata zero podwyzki po utracie motywacji zaczolem sie opuszczac i wypalac a na dzien dzisiejszy dostalem dwie dyscyplinarki za jakies totalne bzdury ot co kolejny przyklad ze nie warto sie starac nikt tego nie zaowazy a jedynie ty stracisz to co lubisz robic.
Brzmi jak bóldupienie białorycerzyka. "Przecież byłem dla niej miły, czemu się we mnie nie zabujała?"
Otóż dlatego, że to tak nie działa, a ludzie nie są matematyką, żeby jeden wzór pasował do każdego
@DonSalieri No zgadza się, to tak nie działa. Chętnie przytoczę Ci jeden tekst na temat faceta, który wypowiedziała jakaś wyjątkowo głupia pinda :D
"Spodobało mi się w nim to, że nie był zaangażowany jak inni, zachowywał się, jakby mu na tej relacji nie zależało".
A potem głupia c**a cierpiała, bo faktycznie mu nie zależało, chciał tylko zamoczyć, i oczywiście "wszyscy jesteście tacy sami" :D I co ciekawe - to jest autentyk. Wypowiedziała to jakaś nieco mniej znana gwiazda czasów PRL, tylko nie pamiętam już czy to była jakaś aktorka, czy tancerka... mniejsza o to.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2020 o 9:14
Ten co się starał, bo miał wybujałe oczekiwania i zderzył się ze ścianą rzeczywistości.
A ten co nie doceniał wynajmie kogoś innego - bo ma proste wymagania: by ktoś po prostu robił to za co mu płacą.
@BrickOfTheWall Pracowałem przez 2 sezony w Austrii gdzie mój wujek był "kierownikiem" w 2 sezonie dostałem taką stawkę jak goście co jeździli przez 5 lat. Pewnie czegoś ode mnie oczekiwali ze względu na to że byłem pracowity, inteligentny i potrafiłem komunikować się po angielsku i trochę po niemiecku.
Myślę że jednak woleliby takiego mnie niż 10 nygusów którym trzeba pokazać którą stroną wbija się gwoździe.
A ja tam sadzę, ze to raczej odnosiło się do osób typu np. patologiczni rodzice, ktre dziecko staje się typem bohatera, by usłyszeć "synu, jestem z Ciebie dumna", ale pomimo pasków na świadectwie, wygranych konkursów rodzicom ciągle mało(a czemu to z fizyki tylko 4, a na ogólnopolskim 3 miejsce?).
Choć to moze kwestia po prostu, że jestem idealistką i staram się widzieć pozytywniejszą stronę.
Ten co się starał, będzie żałował tego, że się starał.
wiesz kto więcej straci? ten co się starał, a później przestał. a wiesz dlaczego? bo przestał robić to co lubi i chciał robić, a jednocześnie osoba dla której się staraliśmy, zauważy masz brak starań i zacznie się czepiać o to że nic nie robimy.
jak mnie to wkurza w moim związku.
to co robie, robie dlatego bo uwazam ze jest sluszne a nie dlatego bo potrzebuje sie czuc doceniony
Ten kto zdaje sobie sprawe z tego co stracil - albo starajacy sie czas i sily, albo "starany" jesli ta osoba starajaca sie faktycznie mogla przyniesc cos dobrego
Dokładnie w takiej sytuacji własnie sie znalazłem w pracy starałem sie bo lubie to co robie nie po to zeby mnie doceniac choc to by byl mily dodatek przez 3 lata zero podwyzki po utracie motywacji zaczolem sie opuszczac i wypalac a na dzien dzisiejszy dostalem dwie dyscyplinarki za jakies totalne bzdury ot co kolejny przyklad ze nie warto sie starac nikt tego nie zaowazy a jedynie ty stracisz to co lubisz robic.
Ciekawe co o tym sądzą mordercy...