Jakby nie patrzeć, ludzie zawsze zapominali o bzdurnych problemach, gdy na horyzoncie pojawiał się poważny kryzys. Bądźmy jednak spokojni - gdy wizja kryzysu zniknie, znów wszyscy zaczną ze sobą walczyć o bzdury.
@Rydzykant
Widz polega by się kontrolować i nie "grzeszyć" gdy pokus jest mnóstwo dookoła , a nie nie "grzeszyć" bo nie ma możliwości i siedzi się w klatce .
@killerxcartoon Ateista powinien nie kraść bo jest to czyn niegodziwy, a nie nie kraść bo można za to trafić do więzienia :p
Zauważ. Ja nigdzie nie użyłem słowa grzech - była to twoja nadinterpretacja. Zdrada małżeńska w takim samym stopniu boli katolika jak ateistę. No chyba, że twoim zdaniem wszyscy ateiści są swingersami.
Ja też widzę pozytywy, choć sytuacja ogólnie jest dramatyczna, a przede wszystkich przez opieszałość władz i debilizm ludzi. Co do mnie - nie muszę chodzić do pracy (praca na uczelni), pracuję w domu, gotuję i sprzątam, czytam do bólu spojówek, mam męża na oku i mogę nawet wyjść na zakupy. Samochody mi pod oknami juz nie smrodzą, przyroda nie jest dewastowana i zwierzaczki w lasach i parkach odżyją
Jakby nie patrzeć, ludzie zawsze zapominali o bzdurnych problemach, gdy na horyzoncie pojawiał się poważny kryzys. Bądźmy jednak spokojni - gdy wizja kryzysu zniknie, znów wszyscy zaczną ze sobą walczyć o bzdury.
@MajorKaza Nadal walczymy ... co tu widać.. a p tym będzie jeszcze zacięciej
mniej pedofilii u celebrytów
a może to ma jakiś związek z pustymi kościołami?
Czyżby twoim zdaniem zdrady były czymś pozytywnym?
@Rydzykant
Widz polega by się kontrolować i nie "grzeszyć" gdy pokus jest mnóstwo dookoła , a nie nie "grzeszyć" bo nie ma możliwości i siedzi się w klatce .
@killerxcartoon Ateista powinien nie kraść bo jest to czyn niegodziwy, a nie nie kraść bo można za to trafić do więzienia :p
Zauważ. Ja nigdzie nie użyłem słowa grzech - była to twoja nadinterpretacja. Zdrada małżeńska w takim samym stopniu boli katolika jak ateistę. No chyba, że twoim zdaniem wszyscy ateiści są swingersami.
I to są faktycznie dobre strony pandemii.
Wiec jest jeszcze kwestia ilosci rozwodow ile bedzie wynosila po koncu zamkniecia
Na logikę, powinno być też mniej wypadków drogowych, a ja ich widzę zaskakująco dużo. Puste (z pozoru) ulice, to niektórzy jeżdżą jak potłuczeni.
Nie wszystko jest oczywiste na chłopski rozum. Tsunami rozwodów i aborcji dopiero nadejdzie.
Co prawda to prawda, ale zapomniał o znacząco zwiększonej ilości rozwodów...
Chyba "mniej na tacy" i "odwołane nabożeństwa" :P
Ja też widzę pozytywy, choć sytuacja ogólnie jest dramatyczna, a przede wszystkich przez opieszałość władz i debilizm ludzi. Co do mnie - nie muszę chodzić do pracy (praca na uczelni), pracuję w domu, gotuję i sprzątam, czytam do bólu spojówek, mam męża na oku i mogę nawet wyjść na zakupy. Samochody mi pod oknami juz nie smrodzą, przyroda nie jest dewastowana i zwierzaczki w lasach i parkach odżyją
Jeszcze za krotko trwa izolacja, lada chwila beda otwarte calodobowe przychodnie ginekologiczne. Sady chwilowo nie dziłaja, wiec i rozwodów brak.