Dwuletniemu? Toż to jeszcze żłobek. Ono nie do końca nawet rozumie, co się do niego mówi. Mojej sześciolatce można mówić coś i mówić, a po minucie nie pamięta o co chodziło, mimo iż potwierdzi, że rozumie. I podejrzewam, że tak będzie przez kilka następnych lat. Potem zacznie udawać, że nas w ogóle nie słyszy:)
Poza tym, dorosłemu można mówić, żeby nie dotykał twarzy, a odruchowo i tak się to robi.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 kwietnia 2020 o 17:25
Informacje w TVP: Rzad dal jasne wytyczne, zlobki beda bezpieczne, istnieja dobre zaaprobowane procedury. Dzieki temu mozna szybciej odmrozic gospodarke, a opozycja torpeduje pomysly i chce zamkniecia zlobkow, zeby Polacy nie mogli pracowac.
Informacje w TVN: przedszkolanki i opiekunki w zlobkach nie radza sobie z utrzymanie w ryzach dzieci, jest to zly pomysl otwieranie zlobkow, mimo, iz pozwala rodzicom na podjecie pracy. Dzieci sa zbyt male by mozna bylo je ustawiac wedlug linii rzadu i nie umieja zastosowac sie do polecen.
Ktory przekaz bedzie bardziej wiarygodny i blizszy prawdzie?
@Xar nie ma niestety żadnych procedur, zwłaszcza realnych do wprowadzania w większości istniejących placówek bez wyrzucenia połowy dzieci i generalnego remontu.
@Cascabel Już dochodzi o konfrontacji o to, które dzieci zostaną przyjęte do placówek, a które nie. Dyrektorzy mają niemałą zagwozdkę z tym, bo to może oznaczać nawet wypowiedzenie umów niektórym rodzicom. A po drugie - przynajmniej w żłobku mojej córy - i tak wstrzymali się z przyjmowaniem dzieci po 6 maja, bo czekają na konkretne procedury oraz uregulowania prawne, umożliwiające bezpieczne otwarcie placówki, więc jest jeden, wielki znak zapytania.
@Likeeaa ale przeciez rzad pozwolil i to sie w przekazie medialnym liczy. Jak kazdy przekaz w TVP ktore mowi o sukcesach rzadu co on takiego wielkiego zrobil, ale ani slowa o tym jak to sie przeklada na rzeczywistosc
@Cascabel @Xar Nawet jak wyrzuci się połowę dzieci, to ta druga połowa też może roznosić wirusa. Pracownicy mogą roznosić wirusa. Opiekunowie odbierający dzieci mogą przynieść zarazę. Cały ten pomysł jest bez sensu.
Nie ma takiej siły, żeby dzieci nie miały ze sobą kontaktu, ani z pracownikami jednostek.
Chyba, że wszystkie osoby ubierzesz w odpowiednie kombinezony, ale to też jest nierealne.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 maja 2020 o 22:36
Wiecie co, zedytowałem ten tekst bo pomyślałem że zamiast narzekać jak ludzie narzekają to napisze coś tylko o nim i o tym jak chyba źle zrozumieli jego przesłanie. Bo w nim nie chodzi o to żeby dziecko coś nauczyć a o to żeby je uczyć. Popatrzcie:
"Regularnie przypominaj...", "Podkreśl...", "Zwróć uwagę...", "Dawaj przykład..." to nie są słowa, które znaczą że dziecko ma coś umieć, one znaczą że rodzic w ten sposób może z czasem je tego nauczyć. W całym tekście nie ma ani jednego słowa, które sugeruje że dziecko ma już znać te zasady. Są za to słowa, które sugerują żeby rodzice nie zostawiali nauki tych zasad samym żłobkom bo to od nich dziecko kopiuje najwięcej zachowań.
Także nie oceniajmy tego tekstu po jego autorze a po treści, którą niesie bo mam wrażenie że ludzie podeszli do tego na zasadzie "rząd wydał wytyczne więc muszą być głupie".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 maja 2020 o 10:01
@LordArhon Generalnie racja. Ale:
1. Czy dobra jest nauka odruchów epidemicznych, która może później skutkować lękowym dystansem dzieci od innych?
2. Nie ma możliwości w każdym przypadku dopilnowania u dzieci odpowiedniego zachowania przez personel, który jednocześnie ma na głowie kilka, kilkanaście dzieciaków. Rodzice nie dają rady mając jedno lub dwójkę.
3. Zrzucono całą robotę organizacyjną na żłobki i przedszkola - w ciągu kilku dni (wolnych!) mają znaleźć dodatkowy personel, napisać procedury bezpieczeństwa (pedagodzy!), wyczarować środki dezynfekcyjne, rękawiczki, maseczki, osobne pomieszczenia.
4. Sanepid wydał wytyczne, które są dostępne dopiero od 1 maja.
Jeśli porozmawiasz z ludźmi, których bezpośrednio dotyczą te i inne sprawy "rozwiązywane" przez rząd to prawie wszyscy powiedzą, że to nie rozwiązywanie problemów tylko ich pudrowanie pod przekaz medialny. Strach, że ponad 40% Polaków chce głosować dalej na jedynie słuszną partię i nie widzą poza ekranem co się wokół dzieje.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 maja 2020 o 14:44
@koszmarek66 Nie wiem czemu w ogóle wyciągasz problemy żłobków skoro ten temat dotyczy rodziców.
Co do stanów lękowych i odruchów to jasne, jak będziesz dziecku powtarzać "musisz tak robić bo umrzesz" to tak, nabawi się stanów lękowych.
A zwyczaj kichania w łokieć zamiast w dłonie czy częstego mycia rąk raczej nikomu nie zaszkodzi.
I nie, nie masz możliwości pilnować dziecka 24/dobę ale masz możliwość zwrócenia uwagi na maseczkę gdy dziecko ubierasz do wyjścia, możesz zwrócić uwagę na mycie dłoni gdy wracasz a nim do domu, czy sposób kichania gdy kichnie. Sami sobie doprawiacie nie wiadomo jakie wymagania jakby ktoś od was chciał chodzenia za dzieckiem i powtarzania mu jak z zaciętej płyty tych zasad.
@LordArhon Miałem swego czasu dwójkę małych dzieci (dziś są na już swoim). Znałem te problemy zarówno jako rodzic oraz od strony placówki jako szef rady rodziców.
Rodzice jeśli uda im się załapać do grona wybrańców i tak nie będą mieli łatwo. Ale 90% problemów przełożono na żłobki i przedszkola. Tak jak wcześniej na szpitale, restauracje, sklepy, firmy.
Wkurzam się kiedy widzę uśmiechniętego i dumnego Premiera lub innego ministra mówiącego MY robimy to i to, odmrażamy, pomagamy, otwieramy...
G*wno! Oni podejmują decyzję, ładnie prezentują się w telewizorze, robią dobrze swoim wyznawcom, ale przerzucają koszty i ogrom pracy w dół. Wydają przepisy pisane na kolanie, zawierające błędy, niejednoznaczności a czasem o zgrozo niezgodne z innymi przepisami lub nie uwzględniające wielu mniej typowych sytuacji. Sam znam tego ponad setkę przykładów tylko z ostatniego miesiąca.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 maja 2020 o 20:45
Dzieci to dzieci. Nawet te dobrze wychowane dotkną oko czy ręką usta. w przedszkolu bawią się razem jednymi zabawkami. Maturzyści nie mogą iść bo to zagrożenie ale dzieci w przedszkolu już są bezpieczne?
Tekst, że "dwuletniemu dziecku wystarczy to przekazać, a na pewno się zastosuje" ma się nijak do tego co napisano wyżej. "REGULARNIE przypominaj dziecku o podstawowych zasadach higieny" - chodzi tu ni mniej, ni wiecej tylko o to, że rodzic ma dziecko nauczyć odpowiednich nawyków.
To, czy pod pojęciem regularnie kryje się powtarzanie dwa razy dziennie, czy co 10 sekund, to już zależy od dziecka, nie oznacza to jednak że nauczyć się nie da. A wszelkie teksty, że "dzieci to dzieci" itp. sa o kant tylka potłuc - to od rodziców zalezy jakie nawyki ma dziecko - i tak samo jak da się nauczyc dziecko, ze nie wsadza się rąk w odchody na ulicy, tak da się nauczyć, że trzeba chociazby myc rece.
@Asheera Nauczenie odpowiednich odruchów to kwestia miesięcy, czasem roku. Nie nauczysz dziecka pewnych rzeczy w 2 dni, lub tydzień. Można tłumaczyć, ale na etapie lat 3-7 jest to praktycznie niewykonalne. Da się dziecko nauczyć korzystania z toalety, jedzenia nożem i widelcem, mycia rąk (kilka miesięcy pracy). Ale tego żeby nie robiło czegoś nierozsądnego, nie poszło tak gdzie je ciągnie, nie dotykało twarzy, nie dotykało się z kolegami w przedszkolu ot tak, bo mu o tym powiem rano - niewykonalne. Nikt nie uczył dzieci przed pandemią, że ma nie dotykać buzi, i kolegów, nie załatwi się tego od ręki. My córkę od lat uczymy, że po skorzystaniu z toalety trzeba umyć ręce, jak jej się przypomni to umyje. Jak jesteśmy w domu usłyszymy, że była w kiblu to przypomnimy. Ale raz się widzi, a raz nie. A kto tego dopilnuje w przedszkolu?
Ale doczytaliście, że mają być zapewnione pomieszczenia do izolacji? Znaczy się przedszkolanki będą zamykane na kwarantannie razem. dziećmi? Jak w DPSsach?
Im młodsze dziecko, tym więcej odruchów da się go nauczyć. Nie ma jeszcze własnych nawyków wszystko co robi powtarza z otoczenia
@zeebee Już widzę dwuletnie dziecko, któremu tłumaczysz, żeby nie brał czegoś do ust i on się grzecznie słucha. Ty chyba nie masz dzieci, co?
@JestemRolnik
wiesz, jak sie dziecko bedzie traktowac pradem za kazdym razem jak cos wezmie do buzi, to sie szybko oduczy :)
@mieteknapletek Niby tak, chociaż wolałbym, żeby nie napier.alali moich dzieci prądem...
Dziwne. Moje dziecko NA PEWNO nigdy nie widziało jak ktoś liże kapcie, a jednak to robi :D
@zeebee Ty to dziecko chyba na obrazku widziałeś! :) Ekspert od siedmiu boleści:):):)
Nie ma obowiązku posyłania dziecka do żłobka. Więc ich otwarcie to jest ukłon w stronę rodziców, którzy nie mają co zrobić z dziećmi
Jak można nauczyć dziecko, skoro wśród dorosłych jest tyle anty przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa...
Dwuletniemu? Toż to jeszcze żłobek. Ono nie do końca nawet rozumie, co się do niego mówi. Mojej sześciolatce można mówić coś i mówić, a po minucie nie pamięta o co chodziło, mimo iż potwierdzi, że rozumie. I podejrzewam, że tak będzie przez kilka następnych lat. Potem zacznie udawać, że nas w ogóle nie słyszy:)
Poza tym, dorosłemu można mówić, żeby nie dotykał twarzy, a odruchowo i tak się to robi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 kwietnia 2020 o 17:25
konczo placic social za siedzenie w domu i juz mavie bul dupy
Wytyczne spisał specjalista od wychowywania dzieci Jarosław Polskęzbaw.
@Banasik chyba Rozbaw a nie Zbaw
Informacje w TVP: Rzad dal jasne wytyczne, zlobki beda bezpieczne, istnieja dobre zaaprobowane procedury. Dzieki temu mozna szybciej odmrozic gospodarke, a opozycja torpeduje pomysly i chce zamkniecia zlobkow, zeby Polacy nie mogli pracowac.
Informacje w TVN: przedszkolanki i opiekunki w zlobkach nie radza sobie z utrzymanie w ryzach dzieci, jest to zly pomysl otwieranie zlobkow, mimo, iz pozwala rodzicom na podjecie pracy. Dzieci sa zbyt male by mozna bylo je ustawiac wedlug linii rzadu i nie umieja zastosowac sie do polecen.
Ktory przekaz bedzie bardziej wiarygodny i blizszy prawdzie?
@Xar nie ma niestety żadnych procedur, zwłaszcza realnych do wprowadzania w większości istniejących placówek bez wyrzucenia połowy dzieci i generalnego remontu.
@Cascabel Już dochodzi o konfrontacji o to, które dzieci zostaną przyjęte do placówek, a które nie. Dyrektorzy mają niemałą zagwozdkę z tym, bo to może oznaczać nawet wypowiedzenie umów niektórym rodzicom. A po drugie - przynajmniej w żłobku mojej córy - i tak wstrzymali się z przyjmowaniem dzieci po 6 maja, bo czekają na konkretne procedury oraz uregulowania prawne, umożliwiające bezpieczne otwarcie placówki, więc jest jeden, wielki znak zapytania.
@Likeeaa ale przeciez rzad pozwolil i to sie w przekazie medialnym liczy. Jak kazdy przekaz w TVP ktore mowi o sukcesach rzadu co on takiego wielkiego zrobil, ale ani slowa o tym jak to sie przeklada na rzeczywistosc
@Cascabel @Xar Nawet jak wyrzuci się połowę dzieci, to ta druga połowa też może roznosić wirusa. Pracownicy mogą roznosić wirusa. Opiekunowie odbierający dzieci mogą przynieść zarazę. Cały ten pomysł jest bez sensu.
Nie ma takiej siły, żeby dzieci nie miały ze sobą kontaktu, ani z pracownikami jednostek.
Chyba, że wszystkie osoby ubierzesz w odpowiednie kombinezony, ale to też jest nierealne.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2020 o 22:36
zawsze mozna nalozyc kary finansowe dla rodzicow jak dzieci beda dotykac rekami twarzy,
rodzice beda miec dodatkowa motywacje, a budzet wsparcie
Wiecie co, zedytowałem ten tekst bo pomyślałem że zamiast narzekać jak ludzie narzekają to napisze coś tylko o nim i o tym jak chyba źle zrozumieli jego przesłanie. Bo w nim nie chodzi o to żeby dziecko coś nauczyć a o to żeby je uczyć. Popatrzcie:
"Regularnie przypominaj...", "Podkreśl...", "Zwróć uwagę...", "Dawaj przykład..." to nie są słowa, które znaczą że dziecko ma coś umieć, one znaczą że rodzic w ten sposób może z czasem je tego nauczyć. W całym tekście nie ma ani jednego słowa, które sugeruje że dziecko ma już znać te zasady. Są za to słowa, które sugerują żeby rodzice nie zostawiali nauki tych zasad samym żłobkom bo to od nich dziecko kopiuje najwięcej zachowań.
Także nie oceniajmy tego tekstu po jego autorze a po treści, którą niesie bo mam wrażenie że ludzie podeszli do tego na zasadzie "rząd wydał wytyczne więc muszą być głupie".
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2020 o 10:01
@LordArhon Generalnie racja. Ale:
1. Czy dobra jest nauka odruchów epidemicznych, która może później skutkować lękowym dystansem dzieci od innych?
2. Nie ma możliwości w każdym przypadku dopilnowania u dzieci odpowiedniego zachowania przez personel, który jednocześnie ma na głowie kilka, kilkanaście dzieciaków. Rodzice nie dają rady mając jedno lub dwójkę.
3. Zrzucono całą robotę organizacyjną na żłobki i przedszkola - w ciągu kilku dni (wolnych!) mają znaleźć dodatkowy personel, napisać procedury bezpieczeństwa (pedagodzy!), wyczarować środki dezynfekcyjne, rękawiczki, maseczki, osobne pomieszczenia.
4. Sanepid wydał wytyczne, które są dostępne dopiero od 1 maja.
Jeśli porozmawiasz z ludźmi, których bezpośrednio dotyczą te i inne sprawy "rozwiązywane" przez rząd to prawie wszyscy powiedzą, że to nie rozwiązywanie problemów tylko ich pudrowanie pod przekaz medialny. Strach, że ponad 40% Polaków chce głosować dalej na jedynie słuszną partię i nie widzą poza ekranem co się wokół dzieje.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2020 o 14:44
@koszmarek66 Nie wiem czemu w ogóle wyciągasz problemy żłobków skoro ten temat dotyczy rodziców.
Co do stanów lękowych i odruchów to jasne, jak będziesz dziecku powtarzać "musisz tak robić bo umrzesz" to tak, nabawi się stanów lękowych.
A zwyczaj kichania w łokieć zamiast w dłonie czy częstego mycia rąk raczej nikomu nie zaszkodzi.
I nie, nie masz możliwości pilnować dziecka 24/dobę ale masz możliwość zwrócenia uwagi na maseczkę gdy dziecko ubierasz do wyjścia, możesz zwrócić uwagę na mycie dłoni gdy wracasz a nim do domu, czy sposób kichania gdy kichnie. Sami sobie doprawiacie nie wiadomo jakie wymagania jakby ktoś od was chciał chodzenia za dzieckiem i powtarzania mu jak z zaciętej płyty tych zasad.
Ale ogarniasz, że do dwulatka możesz mówić 15 razy dziennie a to i tak nic nie da? Takie dziecko jeszcze nie bardzo rozumie co się do niego mówi.
@LordArhon Miałem swego czasu dwójkę małych dzieci (dziś są na już swoim). Znałem te problemy zarówno jako rodzic oraz od strony placówki jako szef rady rodziców.
Rodzice jeśli uda im się załapać do grona wybrańców i tak nie będą mieli łatwo. Ale 90% problemów przełożono na żłobki i przedszkola. Tak jak wcześniej na szpitale, restauracje, sklepy, firmy.
Wkurzam się kiedy widzę uśmiechniętego i dumnego Premiera lub innego ministra mówiącego MY robimy to i to, odmrażamy, pomagamy, otwieramy...
G*wno! Oni podejmują decyzję, ładnie prezentują się w telewizorze, robią dobrze swoim wyznawcom, ale przerzucają koszty i ogrom pracy w dół. Wydają przepisy pisane na kolanie, zawierające błędy, niejednoznaczności a czasem o zgrozo niezgodne z innymi przepisami lub nie uwzględniające wielu mniej typowych sytuacji. Sam znam tego ponad setkę przykładów tylko z ostatniego miesiąca.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2020 o 20:45
Dzieci to dzieci. Nawet te dobrze wychowane dotkną oko czy ręką usta. w przedszkolu bawią się razem jednymi zabawkami. Maturzyści nie mogą iść bo to zagrożenie ale dzieci w przedszkolu już są bezpieczne?
po prostu ją pierd*le
Tekst, że "dwuletniemu dziecku wystarczy to przekazać, a na pewno się zastosuje" ma się nijak do tego co napisano wyżej. "REGULARNIE przypominaj dziecku o podstawowych zasadach higieny" - chodzi tu ni mniej, ni wiecej tylko o to, że rodzic ma dziecko nauczyć odpowiednich nawyków.
To, czy pod pojęciem regularnie kryje się powtarzanie dwa razy dziennie, czy co 10 sekund, to już zależy od dziecka, nie oznacza to jednak że nauczyć się nie da. A wszelkie teksty, że "dzieci to dzieci" itp. sa o kant tylka potłuc - to od rodziców zalezy jakie nawyki ma dziecko - i tak samo jak da się nauczyc dziecko, ze nie wsadza się rąk w odchody na ulicy, tak da się nauczyć, że trzeba chociazby myc rece.
@Asheera Nauczenie odpowiednich odruchów to kwestia miesięcy, czasem roku. Nie nauczysz dziecka pewnych rzeczy w 2 dni, lub tydzień. Można tłumaczyć, ale na etapie lat 3-7 jest to praktycznie niewykonalne. Da się dziecko nauczyć korzystania z toalety, jedzenia nożem i widelcem, mycia rąk (kilka miesięcy pracy). Ale tego żeby nie robiło czegoś nierozsądnego, nie poszło tak gdzie je ciągnie, nie dotykało twarzy, nie dotykało się z kolegami w przedszkolu ot tak, bo mu o tym powiem rano - niewykonalne. Nikt nie uczył dzieci przed pandemią, że ma nie dotykać buzi, i kolegów, nie załatwi się tego od ręki. My córkę od lat uczymy, że po skorzystaniu z toalety trzeba umyć ręce, jak jej się przypomni to umyje. Jak jesteśmy w domu usłyszymy, że była w kiblu to przypomnimy. Ale raz się widzi, a raz nie. A kto tego dopilnuje w przedszkolu?
Ale doczytaliście, że mają być zapewnione pomieszczenia do izolacji? Znaczy się przedszkolanki będą zamykane na kwarantannie razem. dziećmi? Jak w DPSsach?
Niestety obawiam się, że niektóre 2 letnie dzieci są mądrzejsze od wielu autorów na tej stronie.
Ale co Ty piszesz? Dorosłym się powtarza to cały czas a popatrz na ulicach ile masek nie nosi... jakby wiek miał tu jakieś znaczenie
W sumie i tak ludzi jest za dużo.selekcja naturalna
zyo- strzel sobie w łeb, ot selekcja naturalna, nie bedziesz cierpial
a kupki w żlobku? powiedz maluchowi nie sraj i bedzie ok?