Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Symulakr
+5 / 11

Proste: stawiaj na freelancing i swoją pracą napychaj swoje kieszenie. Sytuacja temu sprzyja, bo po pandemii praca zdalna jest popularniejsza,a co sprzyja też poniekąd wolnym zawodom. Zresztą dzisiaj nie warto stawiać na ambicje. Mój znajomy w dwa lata po pracy w korpo dorobił się prawie depresji i lekkiej anemii. Teraz pracuje w meblowym, za niewiele niższą pensję i mówi, że wie, że żyje.
Jeśli ktoś nie założył rodziny, nie wpędził się w kredyty by ją utrzymać np. kupując na krechę nieruchomość( scenariusz bardzo zadowalający system, mający człowieka w kajdanach i kagańcu na tacy) to nie warto marnować młodości i zdrowia. Poza tym wiele rzeczy, które były towarem luksusowym, lub kosztownym w stosunku do dwóch ostatnich dekad( komputer, internet, telefon komórkowy) spowszechniały. Wiec czy warto zastawić się, by postawić się? A mimo, że nie mamy w kraju idealnych warunków do zarządzania firmą nasi pracodawcy są wyjątkowo toksyczni i nie boję się tego napisać "wyzyskujący"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R revenge_of_nerds
+4 / 8

@Symulakr miałem kilku szefów. Żaden nie był toksyczny. Natomiast koleżanka mówiła dokładnie to co Ty o swoich szefach. Różnica między mną a nią jest taka, że ja mam pewien zawód, którego mało kto umie dobrze wykonywać. A koleżanka cóż, coś tam umie w AutoCAD, ale dupy to nie urywa. Niby potrafi coś ładnie udekorować, ale jakoś klientów to nie przyciąga. Ale cóż, ja spędziłem tysiące godzin nad książkami i komputerem żeby osiągnąć takie umiejętności. Wy za to nie marnowaliście młodości. Nie powiem, trochę Wam tego zazdroszczę. Zwłaszcza mniejszej ilości zwyrodnień kręgosłupa. Podobnie jak Wy mi szacunku w pracy, godnej wypłaty i stabilności zatrudnienia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Samoyed
+2 / 4

@revenge_of_nerds Dokladnie moja mysl po przeczytaniu wynurzen mlodego freelancera. Przez 10 lat pracy z home officu jako, z braku lepszego slowa, contractor (ktos pracujacy dla tylko jednej firmy, ale na swoja dzialalnosc i de facto na swoich warunkach, co w praktyce oznaczalo dlugie godziny pracy), chorobe morska wywolywaly we mnie slowa ludzi: "ale masz fajnie, ze pracujesz z domu, mozesz sobie spac do poludnia i pracowac po kilka godzin dziennie, bo nikt cie nie pilnuje". To sa ci wszyscy, co nie chca marnowac mlodosci i sie buntuja przeciwko lancuchom korporacyjnym. Ale narzekac, ze zarabiaja najnizsza krajowa to pierwsi. Teraz z pryjemnoscia pracuje w korpo, gdzie godziny pracy sa od do, a biuro i dom to dwie osobne sprawy. No teraz sie pokielbasilo z powodu koronahisterii. Nie zarabiam tyle co dawniej, ale to byla moja decyzja i nie zaluje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2020 o 11:23

avatar Symulakr
0 / 2

Nie znam nikogo kto miałby najniższą krajową jako freelancer. Musiałby chyba prowadzić własny interes kebebów koło McDonalda

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R revenge_of_nerds
+1 / 3

@Samoyed to też zależy od osobowości. Ja akurat wolę pracować z domu. Pracowałem trochę w biurze przez kilka miesięcy i nie ukrywam, fajnie było wyjść i zostawić całą pracę tam. Ale jakoś tak zauważyłem, że pracując w domu mam jednak wpływ na to jak zagospodaruję sobie czas. W domu szef na mnie nie patrzy ile faktycznie pracuję. Wystawiam fakturę, a on płaci bo widzi na bieżąco efekt mojej pracy i jest on adekwatny do ceny na fakturze. Dawniej pracowałem dużo zarabiając coś koło średniej. Teraz nadal zarabiam coś koło średniej, tyle że pracuję tak 4h dziennie. Resztę poświęcam pasji i rodzinie. Ale to są też lata pracy również nad samodyscypliną i określeniem wartości w życiu. Obecnie w czasie "koronahisterii" pracuję 100% w domu. Przed w domu pracowałem jakieś 60%, 10% na miejscu u pracodawcy (bo tak nazywam stałych klientów), reszta na kilku schroniskach górskich, które mają dobre łącze internetowe. Mam też poduszkę finansową, na wypadek jakby klienci się wykruszyli. Mógłbym pracować 8h-10h, mieć SUV'a, ale po co. Póki mogę rowerem będę jeździł rowerem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Samoyed
0 / 2

@revenge_of_nerds Co kto lubi. Mam za soba i jedno i drugie, wole korpo. Ba, moge pracowac z domu, kiedy chce na co dzien i prawie nigdy nie pracuje, tylko kiedy potrzebuje w domu w ciagu dnia byc. Dzieki pracy dla tej korpo moge pracowac w najlepszym miescie swiata (wg mnie). I moge miec sluzbowego suva, bo na moim stanowisku przysluguja, ale po co mi jak mieszkam 3 km od biura, a to miasto jest skomunikowane jak marzenie (i nie ma miejsc parkingowych), a od samochodu sluzbowego placi sie podatek. Ale z moim zawodem moge wrocic do freelancerstwa w kazdej chwili.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 3

@Symulakr Trudno to aż tak uprościć. Owszem, tak może powiecieć przeciętny Amerykanin czy Niemiec. Prosta praca, czas dla siebie i patrz, zarobisz, zobaczysz świat, zaopatrzysz się w to, co potrzebne. Polska taka nie jest o ile za szczyt potrzeb nie uznajesz 15 letniego Passata. Prosta praca w Polsce pozwala najwyżej przetrwać. Nawet uwzględniając drogie zawody nie będziesz żył jak król. Najlepszą zasadą jest żyć teraźniejszością, ale mieć plan na przyszłość i pamiętać o przeszłości. Żadna inna kombinacja nie działa. Ja zbytnio skupiałem się na przyszłości i może i dużo osiągnąłem, ale też sporo mnie to kosztowało. Mam jednak czas to nadrobić korzystając z tego, co sobie wypracowałem.

Co do źródła dochodu, to jest to wielopoziomowy problem. Ja bym nigdy nie mógł pracować w zawodzie jako freelancer i w gruncie rzeczy jestem skazany na korporacje. No ewentualnie dojrzałe startupy jak Koenigsegg (koło 200-300 pracowników). Muszę jednak powiedzieć, że wcale nie jest mi z tym źle. Owszem, zdarza się walczyć z biurokracją, ale właściwie jedynym dosyć toksycznym korpo dla mnie była moja pierwsza poważna praca w nieco innej branży. Od tamtej pory zawsze mam stabilną i dobrą pozycję. Pracuję w firmie outsourcingowej, przenoszę się do projektu klienta i zmieniam klientów co jakiś czas. Obecnie mam czwartego. W każdym przypadku dobrze mi się pracowało z kierownictwem. Ja im udowodniłem, że wiem, co robię. Oni mi dają zwykle wolną rękę i dużo swobody w tym, jak prowadzimy projekt. Od kilku lat pełnie bardziej rolę architekta systemów wbudowanych z kilkoma dodatkowymi specjalizacjami. Gdyby nie korporacje, to nijak bym nie miał możliwości zdobycia odpowiedniego doświadczenia ani takich możliwości. To mi pozwoliło zdobyć wizę i przeprowadzić się do USA jednocześnie dostając dobrą pensję, pokrycie kosztów przeniesienia i nowy projekt, których w Polsce jest deficyt. Oczywiście do pracy w korporacjach trzeba mieć jaja. Nie możesz dać sobie wejść na głowę, musisz mieć solidną wiedzę i doświadczenie, inaczej staniesz się trybikiem, któremu będą wszyscy rozkazywać. Jak dorównujesz lub przewyższasz wszystkich wiedzą, to stajesz się autorytetem i wtedy będą szanowali twoje zdanie i ciebie. Tak to działa.

@revenge_of_nerds No właśnie... Wiele osób może mi zazdrościć tego, jak się ustawiłem. Z drugiej strony patrząc w przeszłość mam trochę wyrzuty, że nie korzystałem bardziej z młodości. No ale jeszcze nie wszystko stracone. Właściwie jedyna nieprzyjemna rzecz, to brak rodziny. Im starzej, tym mniej realne się to wydaje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 2

@Samoyed od dwóch lat pracuję w home office dla korpo. Jedyna różnica to zaoszczędzenie kilku godzi dziennie na dojazdy i brak konieczności przeprowadzki. Pracuję od do, rzadko mam nadgodziny. Wyłączam komputer, zapominam o pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A andyk77
+33 / 35

Nie chcę się czepiać, ale tylko dwa pierwsze przykłady dotyczą ściemniania w CV. Cała reszta to po prostu niedojrzałość i brak wychowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sfzgkkp
+4 / 4

@andyk77 oraz przypadek/wypadek - upuszczenie klucza. Ciekawe, czy w CV napisał, że nie upuszcza kluczy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zgrit22
+3 / 5

@sfzgkkp
Robota przy wahadłowcach, gdzie koszt upuszczenia klucza idzie w miliony dolarów, pewnie ma zaj*biste wymagania co do kwalifikacji i BHP, może było coś o tym w cv.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A alienapacz
+8 / 8

może dawała inne lekcje w zamian, widocznie obie strony były zadowolone

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Wyrzutekzdemotow
+4 / 6

Ostatni przypadek pachnie mi trochę zespołem Aspergera - ludzie z tym syndromem biorą wszystko bardzo dosłownie i maja słabe umiejętności społeczne (wiem to po sobie, tez nie moge pracować w handlu, kulturze i gastronomii, bo uśmiechanie się do obcych ludzi bez powodu wydaje mi sie bez sensu :P )
Historia z kapitanem i butelką wyrzucona do morza brzmi baśniowo trochę :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+4 / 4

1. Ale jak to? Nie można złożyć CV do pracy w sklepie, zadeklarować pracę w dowolne dni i mieć pretensji, że uwzględniają one niedziele?
2. Poważniejsza firma wymaga uprawnień na wózek. Znowu w każdej innej najpierw by sprawdzili, czy faktycznie coś umi. Nigdy nie daje się nowemu sprzętu bez nadzoru. Czy to spawacz, operator wózka, dźwigowy czy zabiera się za piaskarkę - patrz na ręce zanim zaufasz. Lepiej stracić kilka minut niż oko lub łeb.

A szkoda komentować...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BooBoss
+1 / 1

Co do tego operatora wózka widłowego. W jakim to było kraju, że nikt nie kazał mu papierów na to przedstawić? Co za nonsens.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hardkor968
0 / 0

3 nie dziwie sie. Skąd mogłeś wiedzieć co sie stalo? Od razu wylot? Na jej miejscu pewnie poszedłbym do sądu.
To z wahadłowcem to zwykły wypadek i nie wiem czemu tutaj wspomniane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem