1. Zdezynfekuj dłonie.
2. Usiądź przy stoliku.
3. Zdejmij ochronę twarzy przenosząc wirusa z maseczki na zdezynfekowane chwilę wcześniej dłonie.
4. Smacznego.
Też myślę, że za tym pomysłem stała jakaś większa logika
@El_Polaco ludzie chcą już móc chodzić do restauracji bo jedzenie w domu już im się znudziło.
PS jedzenie na wynos nigdy nie będzie odpowiednio ciepłe, a nie wszystko da się odgrzewać.
Wszystkie te zakazy itd. powinny zostać zniesione. Doprowadza to kraj do ruiny i nic po za tym. Jakby ludzie dbali o czystość i porządek to by nie musieli się tego bać. Elo :D
Położycie sobie tą maseczkę, czy czym tam się zasłaniacie, na stoliku obok jedzenia? Maseczkę powinno zdejmować się najpierw, schować ją, później dezynfekować dłonie przed wejściem do restauracji. Wyjść, założyć maseczkę i ponownie zdezynfekować dłonie.
Słów kilka o higienie w praktyce: w sklepie osiedowym, gdzie mam obowiązek zdezynfekować ręce i/lub nałożyć rękawiczki, baba, która mnie obsługuje kończy kanapkę i bez żadnej dezynfekcji rąk przesuwa maseczkę z brody na twarz. Innym razem, na większej wyjxxxce, z maską już na brodzie ślini palec(!) , żeby oderwać mi reklamówkę, z której zakupu, po ujrzeniu tegoż obrazka, rezygnuję.
Co ma sens: brak imprez masowych, ograniczenie zgromadzeń, higiena!
Co jest absurdalne: maseczki na dworze, rękawiczki, którymi i tak dotyka się wszystkich syfów.
Jaka jest (promilowo, nie procentowo) szansa, że mijając się z kimś na ulicy zarażę lub zostanę zarażony, jeśli ani jedna ani druga osoba nie otwiera ust?
Można to wyjaśnić logiką... polityczną. Rządzący zauważyli, że trzeba otwierać w celu złagodzenia napięć w społeczeństwie lub przeciwdziałania nadmiernemu niszczenie gospodarki. Obie opcję są tak samo prawdopodobne i prawdziwe, dlatego "nie ma dużej różnicy". Z drugiej strony politycy nie mogą pozwolić na "drastyczną śmieszność", oczywiście narażają się teraz na umiarkowaną śmieszność, dlatego utrzymują część obostrzeń. W najbliższym czasie obostrzenia będą "płynnie" przechodzić do stanu sprzed epidemii na "zasadzie gotowania żaby", za kilka tygodni/miesięcy maseczki będą zdarzały się sporadycznie na ulicach, ludzie "zapomną" i żaden polityk nie będzie musiał przyznawać się do błędu, ani robić "nagłych ruchów", które prowadziłby do stawiania pytań.
Ojtam, ojtam. Znając głęboką wiedzę i staranność dobrozmiennych rozporządzenie będzie nakazywało 'deratyzację dłoniów' i 'zasłonianie tfaży'.
@samodzielny68
Czyli będę musiał usunąć tego ślicznego, wytatuowanego ostatnio szczurka, ze swojej dłoni. Jaka przykrość.
Tak samo jak witanie się łokciem. Najpierw kichnij w łokieć, potem sprzedaj te "kichy" innej osobie...dotykowo. 8)
W maseczce jeść się nie da. A dezynfekcja rąk ma sens, bo klient mógł wcześniej mieć kontakt z jakimś zainfekowanym przedmiotem.
Ale to i tak ryzykowne. Uważam, że restauracje powinny być otwarte, ale sprzedawać jedzenie na wynos.
@El_Polaco ludzie chcą już móc chodzić do restauracji bo jedzenie w domu już im się znudziło.
PS jedzenie na wynos nigdy nie będzie odpowiednio ciepłe, a nie wszystko da się odgrzewać.
Ktoś chyba nie wie jak się maseczkę zdejmuje ;>
@Loleth Nie... ktoś po prostu próbuje zarobić "+" i główną za narzekanie na przepisy. Standard ostatnich tygodni.
Wszystkie te zakazy itd. powinny zostać zniesione. Doprowadza to kraj do ruiny i nic po za tym. Jakby ludzie dbali o czystość i porządek to by nie musieli się tego bać. Elo :D
Położycie sobie tą maseczkę, czy czym tam się zasłaniacie, na stoliku obok jedzenia? Maseczkę powinno zdejmować się najpierw, schować ją, później dezynfekować dłonie przed wejściem do restauracji. Wyjść, założyć maseczkę i ponownie zdezynfekować dłonie.
Słów kilka o higienie w praktyce: w sklepie osiedowym, gdzie mam obowiązek zdezynfekować ręce i/lub nałożyć rękawiczki, baba, która mnie obsługuje kończy kanapkę i bez żadnej dezynfekcji rąk przesuwa maseczkę z brody na twarz. Innym razem, na większej wyjxxxce, z maską już na brodzie ślini palec(!) , żeby oderwać mi reklamówkę, z której zakupu, po ujrzeniu tegoż obrazka, rezygnuję.
Co ma sens: brak imprez masowych, ograniczenie zgromadzeń, higiena!
Co jest absurdalne: maseczki na dworze, rękawiczki, którymi i tak dotyka się wszystkich syfów.
Jaka jest (promilowo, nie procentowo) szansa, że mijając się z kimś na ulicy zarażę lub zostanę zarażony, jeśli ani jedna ani druga osoba nie otwiera ust?
Aeorozol, jo? XDDDDDD
Można to wyjaśnić logiką... polityczną. Rządzący zauważyli, że trzeba otwierać w celu złagodzenia napięć w społeczeństwie lub przeciwdziałania nadmiernemu niszczenie gospodarki. Obie opcję są tak samo prawdopodobne i prawdziwe, dlatego "nie ma dużej różnicy". Z drugiej strony politycy nie mogą pozwolić na "drastyczną śmieszność", oczywiście narażają się teraz na umiarkowaną śmieszność, dlatego utrzymują część obostrzeń. W najbliższym czasie obostrzenia będą "płynnie" przechodzić do stanu sprzed epidemii na "zasadzie gotowania żaby", za kilka tygodni/miesięcy maseczki będą zdarzały się sporadycznie na ulicach, ludzie "zapomną" i żaden polityk nie będzie musiał przyznawać się do błędu, ani robić "nagłych ruchów", które prowadziłby do stawiania pytań.
Jak już masz wirusa na maseczce to znaczy, że masz go też w płucach.
Ta pandemia sama w sobie jest jednym wielkim paradoksem. Brak logiki jest tutaj powalający we wszystkim.