Nie chcę robić krzywdy fryzjerom, oraz kosmetyczkom, ale prawda jest taka, że to branża, która w znacznej większości działa w szarej strefie. Podatki płacą i paragony wystawiają tutaj nieliczni, zazwyczaj tylko drogie firmowe zakłady, reszta leci lewizną, a kasa jest z tego niesamowita. Strzyżenie maszynką, 25-30 zł, a czasem nawet do 50 zł. Gotowa kasa do kieszeni za kilka minut pracy.
Kosmetyczki, czy fryzjerstwo dla Pań, to już kosmos. Farbowanie, czy trwała 100-150 zł - najczęściej bez paragonu.
Teraz są pokrzywdzeni? Sorki, ale znam trzy fryzjerki. Fakt, zakład zamknięty, dofinansowania z "tarczy" wzięte, ale nie pogadasz z nimi, ponieważ pracuje 6.00-22.00 Dojeżdża do klientek, lub przyjeżdżają do niej. Łącznie z sobotami i niedzielami. Jedna z nich sama powiedziała, że jeszcze miesiąc takiej pracy i zmienia samochód na nowy.
Tak samo działają kosmetyczki, "Grażynki" od paznokci itp.. Bezrobotne, lub inne zasiłki, bo ona nie ma, samotnie wychowuje dzieci (a konkubent na budowie na czarno), on 5 tys na rękę, ona 3-4 tysiaki za tipsy i inne badziewia, a jeszcze pomoc od państwa, bo oni przecież nie pracują i nie mają. Oczywiście dostaną zapomogi z podatków tego uczciwego.
Kolejna patologia tej branży, to legalny zakład, który próbuje działać uczciwie, a jego pracownicy (fryzjerki, kosmetyczki), dorabiają na czarno po godzinach i w weekendy, nie płacą podatków, jeszcze podbierają klientów w miejscu pracy, bo "robi w domu 20% taniej". Uczciwy znowu dostaje po kieszeni.
Identycznie jest w budowlance, czy w warsztatach samochodowych. Otrzymanie uczciwej usługi z paragonem, graniczy z cudem. W budowlance nieliczni mają zarejestrowaną działalność, a ZUS, czy podatki to dla nich czarna magia.
A już myślałem, że to stado amerykańskich snajperów.
Nie chcę robić krzywdy fryzjerom, oraz kosmetyczkom, ale prawda jest taka, że to branża, która w znacznej większości działa w szarej strefie. Podatki płacą i paragony wystawiają tutaj nieliczni, zazwyczaj tylko drogie firmowe zakłady, reszta leci lewizną, a kasa jest z tego niesamowita. Strzyżenie maszynką, 25-30 zł, a czasem nawet do 50 zł. Gotowa kasa do kieszeni za kilka minut pracy.
Kosmetyczki, czy fryzjerstwo dla Pań, to już kosmos. Farbowanie, czy trwała 100-150 zł - najczęściej bez paragonu.
Teraz są pokrzywdzeni? Sorki, ale znam trzy fryzjerki. Fakt, zakład zamknięty, dofinansowania z "tarczy" wzięte, ale nie pogadasz z nimi, ponieważ pracuje 6.00-22.00 Dojeżdża do klientek, lub przyjeżdżają do niej. Łącznie z sobotami i niedzielami. Jedna z nich sama powiedziała, że jeszcze miesiąc takiej pracy i zmienia samochód na nowy.
Tak samo działają kosmetyczki, "Grażynki" od paznokci itp.. Bezrobotne, lub inne zasiłki, bo ona nie ma, samotnie wychowuje dzieci (a konkubent na budowie na czarno), on 5 tys na rękę, ona 3-4 tysiaki za tipsy i inne badziewia, a jeszcze pomoc od państwa, bo oni przecież nie pracują i nie mają. Oczywiście dostaną zapomogi z podatków tego uczciwego.
Kolejna patologia tej branży, to legalny zakład, który próbuje działać uczciwie, a jego pracownicy (fryzjerki, kosmetyczki), dorabiają na czarno po godzinach i w weekendy, nie płacą podatków, jeszcze podbierają klientów w miejscu pracy, bo "robi w domu 20% taniej". Uczciwy znowu dostaje po kieszeni.
Identycznie jest w budowlance, czy w warsztatach samochodowych. Otrzymanie uczciwej usługi z paragonem, graniczy z cudem. W budowlance nieliczni mają zarejestrowaną działalność, a ZUS, czy podatki to dla nich czarna magia.
Hodowla fryzur Borysa Johnsona.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 maja 2020 o 0:26