Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
220 229
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar rafik54321
-3 / 9

Coś mi śmierdzi fejkiem. Po pierwsze, gdyby kierowca spowodował śmiertelny wypadek, to raczej nie chodziłby na wolności i to już rok później, a z całą pewnością, nie za kółkiem. Po drugie jeśli wypadek był śmiertelny to raczej motorower nadawałby się tylko do kasacji, więc jego brat nie mógłby na nim jechać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-2 / 6

@w0lnosc tylko że jeśli taksówkarz miałby być niewinny to artykuł powinien brzmieć inaczej. Np motorowerzysta poniósł śmierć po wymuszeniu pierwszeństwa na taksówce.

Tylko że jeśli mamy potrącenie (nieistotne z czyjej winy) to mamy kontakt fizyczny pomiędzy pojazdami. To od razu oznacza glebę i uszkodzenia pojazdu.

Generalnie, zbyt dużo dziwnych zbieżności jak na zwykły zbieg okoliczności. Wbrew pozorom dużo nie trzeba aby motorower był do kasacji. Wystarczy zgięcie ramy o pół centymetra i już jazda będzie ekstremalnie niebezpieczna, bo motorower nie da się prowadzić prosto. Więc często nawet delikatne uderzenie kwalifikuje jednoślad do kasacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 1

@w0lnosc jak chcesz potrącić człowieka jadącego jednośladem tak, aby nie uderzyć w jednoślad? To niewykonalne. A jeśli by się wywalił przed uderzeniem, to już nie jechał jednośladem.

Wiem o którym filmiku piszesz, ale na nim nie było widać dlaczego motocyklista się wywalił.

Motocykl kładziesz, kiedy wiesz że będzie kolizja i w ten sposób próbujesz zminimalizować ryzyko. Tylko wtedy to nie jest potrącenie.

Wiem o czym mówię, bo jestem motocyklistą. Ba, nawet kilka miesięcy temu miałem taką sytuację że facet mi wyjechał i musiałem położyć maszynę. Z racji doświadczenia, wyższych umiejętności jazdy i precyzyjnego położenia jednośladu, nie odniosłem żadnych obrażeń (oprócz siniaka na tyłku), jednoślad ucierpiał minimalnie, a pojazd sprawcy nie ucierpiał w najmniejszym stopniu.

Reasumując, nie da się tak uderzyć w człowieka aby nie uderzyć w jednoślad. To już prędzej da się tak uderzyć w jednoślad, aby nie uderzyć w człowieka (np wjeżdżając w tył motocykla).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 1

@w0lnosc ciężko to zrobić osobówką. Lusterko jest znacznie niżej, raczej na wysokości siedziska, no może pleców zależnie od modelu auta i pojazdu.

No i musiałbyś jechać ekstremalnie blisko jednośladu. Lusterko rzadko kiedy jest dłuższe niż te 30cm w aucie osobowym. Zwykle bywa mniejsze, niekiedy dużo mniejsze. Jadąc tak blisko jednośladu aby zahaczyć lusterkiem o głowę motocyklisty, najpewniej i tak zahaczyłbyś najpierw tył jednośladu.

Dodatkowo, kładłeś kiedyś motocykl? Bo nie wiem czy zauważyłeś, ale najpierw przed tobą leci motocykl a ty suniesz za nim. Więc jeśli miałbyś uderzyć to najpierw motocyklem w auto, a potem ty w motocykl.
Jeśli jesteś doświadczonym motocyklistą to możesz się w trakcie ślizgu (jeśli jest na to czas) odepchnąć się od motocykla, samemu zwalniając a przyśpieszając motocykl.
Tylko że jeśli motocykl uderzył w auto, a ty potem w niego wystarczająco mocno aby zginąć, to z motocykla też dużo by nie zostało, zwłaszcza z tak wątłej konstrukcji jak ten model hondy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 1

@w0lnosc tylko że amerykańskie taksówki to głównie Ford Crown Victoria, dość niskie auto. Na wysokości ramienia to może być co najwyżej w pickupach lub autach terenowych. Zresztą, sam mówiłeś o uderzeniu w głowę, a nie ramię.

"Na tym polega stłuczka/potrącenie." - musiałbyś jechać znacznie bliżej niż na centymetr luzu. Musiałbyś jechać tak blisko aby najpierw uderzyć w jednoślad.

"To był przykład. Technicznie mógł to zrobić choćby się wychylając z powodu utraty równowagi. " - tylko że aby stracić równowagę, trzeba albo wyprzedzać blisko (np w odległości 0,5m) i z dużą prędkością co jest niedozwolone (przepisy wymagają min metra odstępu), wtedy sprawę załatwia podmuch wiatru. Albo musisz po prostu jednoślad stuknąć.

Reszta twoich hipotez jest banalna...
"Zawsze znajdzie się rozwiązanie, które jest niesamowicie mało prawdopodobne, ale jednak możliwe." - tak możliwe że aż w praktyce niemożliwe...
Wspominasz że to USA. Tam można się pozwać o wszystko i wygrać. Gdyby była taka kolizja nawet z winy motorowerzysty to i tak, rodzina by taksówkarza najpewniej pozwała...
Dobra, koniec tematu, bo jeśli nie jeździsz na motocyklu to nie masz pojęcia o czym piszesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem