Prawo aborcyjne w Polsce jest dobre/złe(zbyt restrykcyjne)/złe(zbyt wolnościowe).
Argumentacja za wolnościową aborcją bardzo mi przypomina argumentację przeciw pasom w samochodach.Argumentacja za usunięciem prawa do aborcji to wrzucanie człowieka na minę bez możliwości wyboru,
Z tym, że akurat tutaj biskup ma rację z biologicznego punktu widzenia. Jak mówi biologia, ontogeneza tzn. osobniczy rozwój osobnika danego gatunku, zaczyna się od ZAPŁODNIENIA co znaczy, że od tego momentu jest to nowy osobnik danego gatunku: tu człowieka. Co znaczy, że kobieta (i mężczyzna również) nie mu żadnej wolności, bo jest to już wolność innej osoby. Uściślając: Kobieta nie ma tu wolności do swojego ciała, bo to nie jest jej ciało, a ciało innego osobnika.
Owszem, z racji tego, że ten nowy osobnik nie może praktycznie w kwesti swojej wolności się wypowiedzieć czy zadziałać i nie będzie mógł jeszcze bardzo długo, ktoś się w jego imieniu wypowiedzieć powinien. I jeśli ktoś twierdzi, że tylko kobieta, która jest w ciąży to się myli. Niestety często kobieta myśli, że do momentu porodu to ona tylko ma zdanie. Niestety nie. Nie znaczy to, że to prawo przysługuje wszystkim w jednakim stopniu. Po prostu przynależy ono również np. ojcu dziecka. Również przynależy ono różnym prawom, w tym sensie, że prawo - tak państwowe jak i religijne (nie tylko chrześcijańskie) coś na ten temat mówi. Nie znaczy to, że każde prawo powinno decydować/się wypowiadać, ale np. dla wierzącego katolika powinno to być zarówno prawo jego państwa jak i prawo jego/jej wiary, a dla ateisty prawo religijne nie ma znaczenia.
@bubuniu W pierwszym akapicie popełniasz błąd logiczny stosując definicje z jednego zakresu do definiowania słowa pochodzącego z innego zakresu, mającego inne znaczenie. "Człowiek" to bardzo złożone słowo, które ma różne znaczenie w zależności od dziedziny w której się nim posługujesz. W Twoim przypadku używasz definicji z biologii (przedstawiciel gatunku homo sapiens) do rozważań filozoficzno-moralnych (tutaj tak dokładnej definicji nie ma, ale wiadomo, że jest ona węższa niż biologiczna).
Jeżeli powiem, że "Josef Fritzl nie był człowiekiem tylko zwierzęciem" to nie odnoszę się do definicji biologicznej (bo przecież był przedstawicielem gatunku homo sapiens), tylko do oceny moralnej jego czynu, przez co odmawiam mu bycia człowiekiem w sensie filozoficzno-moralnym. To zdanie z punktu biologicznego jest bezsensowne, ponieważ człowiek (homo sapiens) jest zawsze zwierzęciem (definicja biologiczna). Natomiast definicja filozoficzna stawia człowiek jako przykład moralności, a zwierzę jako coś co moralności nie ma, dlatego można powiedzieć, że ktoś nie jest człowiekiem tylko zwierzęciem w sensie filozoficznym.
Inny przykład, tym razem neutralny. Np jakiego gatunku jest nerka należąca do homo sapiens (biologiczna definicja człowieka). Jeżeli nerka należy do przedstawiciela gatunku ludzkiego to jest to należy do gatunku homo sapiens. Natomiast, czy to znaczy, że nerka jest człowiekiem? Czy powinna mieć prawo startować w wyborach wbrew woli swojego właściciela? Ale jeżeli uznamy, że nerka nie jest człowiekiem, to co nim jest? Głowa, mózg, płuca, kończyny? No właśnie nie. Nawet wszystkie elementy połączone razem nie są uznawane za człowieka w sensie filozoficzno-moralnym. Człowiek musi jeszcze go tego żyć. W sensie filozoficzno moralnym zwłoki nie są człowiekiem (chociaż nadal będzie to gatunek homo sapiens). Dlatego w systemach prawnych mamy rozróżnienie na gwałt/nekrofilie oraz tortury/bezczeszczenie zwłok. Technicznie to są te same czynności, ale popełnione na człowieku i na zwłokach człowieka (Podkreślę jeszcze raz w biologicznym rozumieniu oba to przedstawiciele gatunku homo sapiens).
To rozróżnienie dobrze widać, gdy porówna się stanowisko w sprawie aborcji i kary śmierci - wszak oba to zakończenie życia przedstawiciela homo sapiens (biologiczna definicja). W przypadku aborcji toczy się dyskusja na płaszczyźnie "czy płód/dziecko to już człowiek (w sensie filozoficzno-moralnym)", a w przypadku brutalnego mordercy wszyscy wiedzą, że w kontekście filozoficznym to nie jest człowiek i główna oś dysputy to "czy zabijając/pozwalając zabić kogoś kto nie zasługuje na bycie nazwanym człowiekiem sam nie tracisz prawa do nazywania się człowiekiem".
Tym postem chcę zachęcić czytających do przemyślenia, czy wypowiadając swoje zdanie nie popełniają tego błędu logicznego. Nie staję po żadnej ze stron w dyskusji. Przykłady mają pokazywać porównanie rozumowania (w miejsce rzeczowników można wstawić x i y), a nie moją ocenę moralną.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 czerwca 2020 o 14:27
@bubuniu Jaka inna wolność? Pasożyty z organizmu się usuwa. Normalne prawda? Płód dla organizmu kobiety jest pasożytem. Wyciąga co się tylko da z organizmu osłabiając go i nie daje nic w zamian.
Zapominasz o jednym, o tym, że kobieta jest człowiekiem. Ma uczucia. Chcesz zmuszać kobiety do donoszenia ciąży? Gdzie twoja empatia? Mężczyźni powinni w ogóle się nie wypowiadać w tej sprawie, ponieważ to oni najczęściej opuszczają swoje potomstwo, w przypadku ciąży to oni pierwsi uciekają, i w przypadku choroby dziecka to oni pierwsi się zmywają. Ciąża u nich nie wywołuje jakikolwiek zmian. Psychicznie nie są związani z "dzieckiem", ponieważ mężczyźni budują więź z dzieckiem jak te dziecko się urodzi. Ktoś kiedyś mądry powiedział, że jakby to mężczyźni mieliby rodzić to aborcja byłaby legalna a tabletki antykoncepcyjne i tabletki po były by sprzedawane na stacjach benzynowych.
@aberg Nie, nie chcę. Chcę tylko powiedzieć, że decyzja odnośnie dziecka nie narodzonego nie należy tylko do kobiety, która je nosi. Kobieta jest tylko jedną z osób, która powinna się wypowiedzieć. Owszem, mającą najbardziej zainteresowaną. Owszem, najważniejszą w tym gronie. Ale nie jedyną.
@tak_tylko_mowie
Nie ma tu błędu logicznego. Zarówno dziecko nie narodzone jak i osoba, wobec której się rozważa lub zasądza karę śmierci to nadal ludzie. Nawet największy zbrodniarz nie przestaje być człowiekiem. Definicja biologiczna człowieka jest podstawą do tego, komu przysługują ludzkie prawa i wobec kogo powinniśmy stosować systemy prawne (państwowe, religijne itd.). Prawa Człowieka np. prawo do życia, wolność słowa, zrzeszania się, czy prawo do edukacji - są NIEZBYWALNE. Z punktu widzenia moralnego i etycznego, jeśli jesteś przedstawicielem Homo Sapiens, to przysługują Ci Prawa Człowieka.
Wiesz czemu? Bo historia jasno pokazała, do czego dochodzi, gdy zaczynamy wyznaczać granice, kiedy człowiek przestaje być człowiekiem. Dlatego moralność i etyka za definicję człowieka przyjmują/powinny przyjąć definicję biologiczną.
Owszem, z pewnych względów. pewnym osobom ogranicza się te czy inne prawa, ale to nie sprawia, że "magicznie" przestają być ludźmi. W przypadku aborcji nie powinno być dyskusji, czy dziecko jest już człowiekiem, ponieważ to w tej dyskusji jest już aksjomatem. To jest człowiek. Tak samo w przypadku kary śmierci. Nawet największy zbrodniarz ma prawo do obrony, do humanitarnej kary itd. To jest kolejny krok w temacie: prawo do czegoś może być odebrane tylko komuś, kto je posiadał.
Pytanie jakie powinniśmy sobie zadać, to kiedy, komu i w jakich okolicznościach można czy tez powinno się jakieś prawa ograniczyć lub odebrać, a nie czy ktoś je ma czy nie, bo może nie być człowiekiem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 czerwca 2020 o 18:30
@aberg
"Jaka inna wolność? Pasożyty z organizmu się usuwa. Normalne prawda? Płód dla organizmu kobiety jest pasożytem. Wyciąga co się tylko da z organizmu osłabiając go i nie daje nic w zamian."
Zatem cięze powinno się leczyć, nalezpiej przymusowo, przecież nikt nie chce mieć pasożyta w środku co nie?
"Zapominasz o jednym, o tym, że kobieta jest człowiekiem. Ma uczucia. Chcesz zmuszać kobiety do donoszenia ciąży? Gdzie twoja empatia?"
"Nikt nie zapomina o tym, że kobieta to człowiek i ma uczycia, ale fakt że koibeta to człowiek z uczuciami wcale nie jest powodoem do tego aby miała móc legalnie zabić swoje dziecko.
"Mężczyźni powinni w ogóle się nie wypowiadać w tej sprawie, ponieważ to oni najczęściej opuszczają swoje potomstwo, w przypadku ciąży to oni pierwsi uciekają, i w przypadku choroby dziecka to oni pierwsi się zmywają."
Ta jasne - mężczyzna nie ma sie wypowiadać i kobieta sama powinna decydowac o tym czy urodzi czy też nie bo to on jest w ciązy a nie facet... ale jak chodzi o alimenty to już nagle się okazuje że jest to dziecko tak samo ojca jak i matki. Więc albo to kobieta powinna sama decydować ale wtedy nie ma prawa do alimentów - albo jest to dziecko zarówno ojca jak i matki ale wtedy o aborcji powinni zadecydować razem.
" Ciąża u nich nie wywołuje jakikolwiek zmian. Psychicznie nie są związani z "dzieckiem", ponieważ mężczyźni budują więź z dzieckiem jak te dziecko się urodzi."
I to jest ten argument? Ponieważ mężczyźni później budują więź z dzieckiem to matki powinny móc zabić to dziecko kiedy jest małe?
"Ktoś kiedyś mądry powiedział, że jakby to mężczyźni mieliby rodzić to aborcja byłaby legalna a tabletki antykoncepcyjne i tabletki po były by sprzedawane na stacjach benzynowych."
Taa... a jakby mężczyźni ustanawiali prawo gwałty byłyby legalne co nie?
@bubuniu sam sobie wymyśliłeś definicję człowieka, nawet najwięksi przeciwnicy aborcji nie wchodzą na tę minę bo tylko idiota uwaza że 2 miesieczny płód (1,5 cm fasolka w której nie ma jeszcze nerwów zatem nic nie czuje nie mysli itd) jest tym samym co 9 miesięczny noworodek który czuje, myslil wyraża emocje itd. Teraz używa się określenia "życie ludzkie" z tym dużo ciężej dyskutować ale nie zmienia to w żaden sposób dyskusji bo poza argumentami religijnymi przeciwnicy aborcji nic nie mają no chyba że kłamstwa (umieszczanie zdjęć z aborcji obumarłego ale już dojrzałego płodu i wmawianie ludziom że tak wygląda każda legalna aborcja). 2/3 wszystkich poczęć kończy się naturalnym poronieniem i nikt nie ma prawa kobietom coś nakazywać i zakazywać, najpierw rób porządek w swojej rodzinie, dopilnuj żeby twoja siostra, matka albo córka nie dokonywała aborcji (jakoś ponad 90% wszystkich aborcji dokonują wierzący) i nie pakuj się ze swoimi łapami do cudzego życia. Jest dużo niechcianych dzieci (taki drobny efekt zmuszania kogoś do rodzenia niechcianego dziecka) które możesz sobie zaadoptować - to ile już masz zaadoptowanych dzieci w domu?
@przyplyw Definicję człowieka, którą podaję, ustalili biolodzy już kilkaset lat temu. I jest to definicja, której uczyłem się w szkole i na studiach itd. I podał nam ją ateistyczny profesor, jako głos w dyskusji i przykład wypaczenia wiedzy naukowej.
To jedno. A drugie: Wskaż, gdzie powiedziałem, że jestem za/przeciw aborcji i/lub popieram w tej kwestii Kościół Katolicki? Ano nigdzie. Tyle co powiedziałem, że
-decyzja o tym czy urodzić czy abortować nie zawsze należy tylko do kobiety.
-prawo do wypowiedzenia się ma więcej osób niż tylko kobieta. Zaznaczam: do wypowiedzenia się, nie podjęcia decyzji. Plus nie znaczy, że każdy zawsze i w każdej sytuacji.
-dziecko nienarodzone jest człowiekiem i jako człowiekowi przysługują mu prawa człowieka, które są dla pewnych ludzi w pewnych okolicznościach są ograniczane.
Więc w tym kontekście, nie rozumiem Twoich argumentów. Tym bardziej, że stawiając je w ten sposób sugerujesz, nie wiedząc jaka jest prawda, że ktoś w mojej rodzinie dokonał aborcji. Sugerujesz również, że ja zmuszam do rodzenia, choć nic takiego nie powiedziałem. Wiesz, jak to się nazywa? Pomówienie.
I tak, zygota, płód czy noworodem są ludźmi, choć w różnym stadium rozwoju. To, że roczne dziecko różni się od staruszka, analogicznie jak gąsienica od motyla, nie sprawia, że nie są ludźmi. Mają inne potrzeby, wymagania itd., ale pewne elementy są wspólne.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 czerwca 2020 o 6:55
Biskup słusznie zwrócił uwagę na to, że dla niektórych możliwość zamordowania swojego dziecka nazywana jest wolnością i prawem do swojego ciała.
Przerważający jest poziom wiedzy biologicznej tych środowisko bo one naprawę uważają, że dziecko jest częścią ciała kobity.
Jest to tako sam poziom absurdu jakby powiedzieć, że żona jest częścią mężczyzny więc męzczyzna może "pozbyć się" swojej żony jak chce bo przecież powinien móc decydować sam o sobie.
Dzięki pandemii miałem ostatnio nieco więcej czasu na TV i ogarnąłem wreszcie 3 sezony "opowieści podręcznej". Znałem to z audiobooka (świetna wersja z Cielecką w roli lektora). Serial wcześniej łapałem po fragmentach - nie było czasu na wgryzienie się w temat. Teraz nadrobiłem zaległości. Jak obserwuję nasze krajowe życie polityczne to mam niekiedy wrażenie, że jesteśmy uczestnikami prologu do tego filmu. Kto nie widział niech obejrzy - daje do myślenia.
Prawo aborcyjne w Polsce jest dobre/złe(zbyt restrykcyjne)/złe(zbyt wolnościowe).
Argumentacja za wolnościową aborcją bardzo mi przypomina argumentację przeciw pasom w samochodach.Argumentacja za usunięciem prawa do aborcji to wrzucanie człowieka na minę bez możliwości wyboru,
Dlaczego mnie minusujecie ?
Czyżby biskupi mieli rację ?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2020 o 10:18
@ludek_z_lasu Ja tam cię nie minusuje. A biskup ma rację niestety, z tym, że to im bardzo pasuje
@ludek_z_lasu Na serio opierasz swoją wiedzę na na pikio.pl xD
Z tym, że akurat tutaj biskup ma rację z biologicznego punktu widzenia. Jak mówi biologia, ontogeneza tzn. osobniczy rozwój osobnika danego gatunku, zaczyna się od ZAPŁODNIENIA co znaczy, że od tego momentu jest to nowy osobnik danego gatunku: tu człowieka. Co znaczy, że kobieta (i mężczyzna również) nie mu żadnej wolności, bo jest to już wolność innej osoby. Uściślając: Kobieta nie ma tu wolności do swojego ciała, bo to nie jest jej ciało, a ciało innego osobnika.
Owszem, z racji tego, że ten nowy osobnik nie może praktycznie w kwesti swojej wolności się wypowiedzieć czy zadziałać i nie będzie mógł jeszcze bardzo długo, ktoś się w jego imieniu wypowiedzieć powinien. I jeśli ktoś twierdzi, że tylko kobieta, która jest w ciąży to się myli. Niestety często kobieta myśli, że do momentu porodu to ona tylko ma zdanie. Niestety nie. Nie znaczy to, że to prawo przysługuje wszystkim w jednakim stopniu. Po prostu przynależy ono również np. ojcu dziecka. Również przynależy ono różnym prawom, w tym sensie, że prawo - tak państwowe jak i religijne (nie tylko chrześcijańskie) coś na ten temat mówi. Nie znaczy to, że każde prawo powinno decydować/się wypowiadać, ale np. dla wierzącego katolika powinno to być zarówno prawo jego państwa jak i prawo jego/jej wiary, a dla ateisty prawo religijne nie ma znaczenia.
@bubuniu W pierwszym akapicie popełniasz błąd logiczny stosując definicje z jednego zakresu do definiowania słowa pochodzącego z innego zakresu, mającego inne znaczenie. "Człowiek" to bardzo złożone słowo, które ma różne znaczenie w zależności od dziedziny w której się nim posługujesz. W Twoim przypadku używasz definicji z biologii (przedstawiciel gatunku homo sapiens) do rozważań filozoficzno-moralnych (tutaj tak dokładnej definicji nie ma, ale wiadomo, że jest ona węższa niż biologiczna).
Jeżeli powiem, że "Josef Fritzl nie był człowiekiem tylko zwierzęciem" to nie odnoszę się do definicji biologicznej (bo przecież był przedstawicielem gatunku homo sapiens), tylko do oceny moralnej jego czynu, przez co odmawiam mu bycia człowiekiem w sensie filozoficzno-moralnym. To zdanie z punktu biologicznego jest bezsensowne, ponieważ człowiek (homo sapiens) jest zawsze zwierzęciem (definicja biologiczna). Natomiast definicja filozoficzna stawia człowiek jako przykład moralności, a zwierzę jako coś co moralności nie ma, dlatego można powiedzieć, że ktoś nie jest człowiekiem tylko zwierzęciem w sensie filozoficznym.
Inny przykład, tym razem neutralny. Np jakiego gatunku jest nerka należąca do homo sapiens (biologiczna definicja człowieka). Jeżeli nerka należy do przedstawiciela gatunku ludzkiego to jest to należy do gatunku homo sapiens. Natomiast, czy to znaczy, że nerka jest człowiekiem? Czy powinna mieć prawo startować w wyborach wbrew woli swojego właściciela? Ale jeżeli uznamy, że nerka nie jest człowiekiem, to co nim jest? Głowa, mózg, płuca, kończyny? No właśnie nie. Nawet wszystkie elementy połączone razem nie są uznawane za człowieka w sensie filozoficzno-moralnym. Człowiek musi jeszcze go tego żyć. W sensie filozoficzno moralnym zwłoki nie są człowiekiem (chociaż nadal będzie to gatunek homo sapiens). Dlatego w systemach prawnych mamy rozróżnienie na gwałt/nekrofilie oraz tortury/bezczeszczenie zwłok. Technicznie to są te same czynności, ale popełnione na człowieku i na zwłokach człowieka (Podkreślę jeszcze raz w biologicznym rozumieniu oba to przedstawiciele gatunku homo sapiens).
To rozróżnienie dobrze widać, gdy porówna się stanowisko w sprawie aborcji i kary śmierci - wszak oba to zakończenie życia przedstawiciela homo sapiens (biologiczna definicja). W przypadku aborcji toczy się dyskusja na płaszczyźnie "czy płód/dziecko to już człowiek (w sensie filozoficzno-moralnym)", a w przypadku brutalnego mordercy wszyscy wiedzą, że w kontekście filozoficznym to nie jest człowiek i główna oś dysputy to "czy zabijając/pozwalając zabić kogoś kto nie zasługuje na bycie nazwanym człowiekiem sam nie tracisz prawa do nazywania się człowiekiem".
Tym postem chcę zachęcić czytających do przemyślenia, czy wypowiadając swoje zdanie nie popełniają tego błędu logicznego. Nie staję po żadnej ze stron w dyskusji. Przykłady mają pokazywać porównanie rozumowania (w miejsce rzeczowników można wstawić x i y), a nie moją ocenę moralną.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2020 o 14:27
@bubuniu Jaka inna wolność? Pasożyty z organizmu się usuwa. Normalne prawda? Płód dla organizmu kobiety jest pasożytem. Wyciąga co się tylko da z organizmu osłabiając go i nie daje nic w zamian.
Zapominasz o jednym, o tym, że kobieta jest człowiekiem. Ma uczucia. Chcesz zmuszać kobiety do donoszenia ciąży? Gdzie twoja empatia? Mężczyźni powinni w ogóle się nie wypowiadać w tej sprawie, ponieważ to oni najczęściej opuszczają swoje potomstwo, w przypadku ciąży to oni pierwsi uciekają, i w przypadku choroby dziecka to oni pierwsi się zmywają. Ciąża u nich nie wywołuje jakikolwiek zmian. Psychicznie nie są związani z "dzieckiem", ponieważ mężczyźni budują więź z dzieckiem jak te dziecko się urodzi. Ktoś kiedyś mądry powiedział, że jakby to mężczyźni mieliby rodzić to aborcja byłaby legalna a tabletki antykoncepcyjne i tabletki po były by sprzedawane na stacjach benzynowych.
@aberg Nie, nie chcę. Chcę tylko powiedzieć, że decyzja odnośnie dziecka nie narodzonego nie należy tylko do kobiety, która je nosi. Kobieta jest tylko jedną z osób, która powinna się wypowiedzieć. Owszem, mającą najbardziej zainteresowaną. Owszem, najważniejszą w tym gronie. Ale nie jedyną.
@tak_tylko_mowie
Nie ma tu błędu logicznego. Zarówno dziecko nie narodzone jak i osoba, wobec której się rozważa lub zasądza karę śmierci to nadal ludzie. Nawet największy zbrodniarz nie przestaje być człowiekiem. Definicja biologiczna człowieka jest podstawą do tego, komu przysługują ludzkie prawa i wobec kogo powinniśmy stosować systemy prawne (państwowe, religijne itd.). Prawa Człowieka np. prawo do życia, wolność słowa, zrzeszania się, czy prawo do edukacji - są NIEZBYWALNE. Z punktu widzenia moralnego i etycznego, jeśli jesteś przedstawicielem Homo Sapiens, to przysługują Ci Prawa Człowieka.
Wiesz czemu? Bo historia jasno pokazała, do czego dochodzi, gdy zaczynamy wyznaczać granice, kiedy człowiek przestaje być człowiekiem. Dlatego moralność i etyka za definicję człowieka przyjmują/powinny przyjąć definicję biologiczną.
Owszem, z pewnych względów. pewnym osobom ogranicza się te czy inne prawa, ale to nie sprawia, że "magicznie" przestają być ludźmi. W przypadku aborcji nie powinno być dyskusji, czy dziecko jest już człowiekiem, ponieważ to w tej dyskusji jest już aksjomatem. To jest człowiek. Tak samo w przypadku kary śmierci. Nawet największy zbrodniarz ma prawo do obrony, do humanitarnej kary itd. To jest kolejny krok w temacie: prawo do czegoś może być odebrane tylko komuś, kto je posiadał.
Pytanie jakie powinniśmy sobie zadać, to kiedy, komu i w jakich okolicznościach można czy tez powinno się jakieś prawa ograniczyć lub odebrać, a nie czy ktoś je ma czy nie, bo może nie być człowiekiem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2020 o 18:30
@aberg
"Jaka inna wolność? Pasożyty z organizmu się usuwa. Normalne prawda? Płód dla organizmu kobiety jest pasożytem. Wyciąga co się tylko da z organizmu osłabiając go i nie daje nic w zamian."
Zatem cięze powinno się leczyć, nalezpiej przymusowo, przecież nikt nie chce mieć pasożyta w środku co nie?
"Zapominasz o jednym, o tym, że kobieta jest człowiekiem. Ma uczucia. Chcesz zmuszać kobiety do donoszenia ciąży? Gdzie twoja empatia?"
"Nikt nie zapomina o tym, że kobieta to człowiek i ma uczycia, ale fakt że koibeta to człowiek z uczuciami wcale nie jest powodoem do tego aby miała móc legalnie zabić swoje dziecko.
"Mężczyźni powinni w ogóle się nie wypowiadać w tej sprawie, ponieważ to oni najczęściej opuszczają swoje potomstwo, w przypadku ciąży to oni pierwsi uciekają, i w przypadku choroby dziecka to oni pierwsi się zmywają."
Ta jasne - mężczyzna nie ma sie wypowiadać i kobieta sama powinna decydowac o tym czy urodzi czy też nie bo to on jest w ciązy a nie facet... ale jak chodzi o alimenty to już nagle się okazuje że jest to dziecko tak samo ojca jak i matki. Więc albo to kobieta powinna sama decydować ale wtedy nie ma prawa do alimentów - albo jest to dziecko zarówno ojca jak i matki ale wtedy o aborcji powinni zadecydować razem.
" Ciąża u nich nie wywołuje jakikolwiek zmian. Psychicznie nie są związani z "dzieckiem", ponieważ mężczyźni budują więź z dzieckiem jak te dziecko się urodzi."
I to jest ten argument? Ponieważ mężczyźni później budują więź z dzieckiem to matki powinny móc zabić to dziecko kiedy jest małe?
"Ktoś kiedyś mądry powiedział, że jakby to mężczyźni mieliby rodzić to aborcja byłaby legalna a tabletki antykoncepcyjne i tabletki po były by sprzedawane na stacjach benzynowych."
Taa... a jakby mężczyźni ustanawiali prawo gwałty byłyby legalne co nie?
@bubuniu sam sobie wymyśliłeś definicję człowieka, nawet najwięksi przeciwnicy aborcji nie wchodzą na tę minę bo tylko idiota uwaza że 2 miesieczny płód (1,5 cm fasolka w której nie ma jeszcze nerwów zatem nic nie czuje nie mysli itd) jest tym samym co 9 miesięczny noworodek który czuje, myslil wyraża emocje itd. Teraz używa się określenia "życie ludzkie" z tym dużo ciężej dyskutować ale nie zmienia to w żaden sposób dyskusji bo poza argumentami religijnymi przeciwnicy aborcji nic nie mają no chyba że kłamstwa (umieszczanie zdjęć z aborcji obumarłego ale już dojrzałego płodu i wmawianie ludziom że tak wygląda każda legalna aborcja). 2/3 wszystkich poczęć kończy się naturalnym poronieniem i nikt nie ma prawa kobietom coś nakazywać i zakazywać, najpierw rób porządek w swojej rodzinie, dopilnuj żeby twoja siostra, matka albo córka nie dokonywała aborcji (jakoś ponad 90% wszystkich aborcji dokonują wierzący) i nie pakuj się ze swoimi łapami do cudzego życia. Jest dużo niechcianych dzieci (taki drobny efekt zmuszania kogoś do rodzenia niechcianego dziecka) które możesz sobie zaadoptować - to ile już masz zaadoptowanych dzieci w domu?
@przyplyw Definicję człowieka, którą podaję, ustalili biolodzy już kilkaset lat temu. I jest to definicja, której uczyłem się w szkole i na studiach itd. I podał nam ją ateistyczny profesor, jako głos w dyskusji i przykład wypaczenia wiedzy naukowej.
To jedno. A drugie: Wskaż, gdzie powiedziałem, że jestem za/przeciw aborcji i/lub popieram w tej kwestii Kościół Katolicki? Ano nigdzie. Tyle co powiedziałem, że
-decyzja o tym czy urodzić czy abortować nie zawsze należy tylko do kobiety.
-prawo do wypowiedzenia się ma więcej osób niż tylko kobieta. Zaznaczam: do wypowiedzenia się, nie podjęcia decyzji. Plus nie znaczy, że każdy zawsze i w każdej sytuacji.
-dziecko nienarodzone jest człowiekiem i jako człowiekowi przysługują mu prawa człowieka, które są dla pewnych ludzi w pewnych okolicznościach są ograniczane.
Więc w tym kontekście, nie rozumiem Twoich argumentów. Tym bardziej, że stawiając je w ten sposób sugerujesz, nie wiedząc jaka jest prawda, że ktoś w mojej rodzinie dokonał aborcji. Sugerujesz również, że ja zmuszam do rodzenia, choć nic takiego nie powiedziałem. Wiesz, jak to się nazywa? Pomówienie.
I tak, zygota, płód czy noworodem są ludźmi, choć w różnym stadium rozwoju. To, że roczne dziecko różni się od staruszka, analogicznie jak gąsienica od motyla, nie sprawia, że nie są ludźmi. Mają inne potrzeby, wymagania itd., ale pewne elementy są wspólne.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2020 o 6:55
Dwa możliwe znaczenia tego co powiedział:
1. Mówią że kobieta ma prawo do swojego ciała, a przecież nie ma.
2. Mówią że kobieta ma prawo do swojego ciała, co moim zdaniem jest manipulacją.
Biskup słusznie zwrócił uwagę na to, że dla niektórych możliwość zamordowania swojego dziecka nazywana jest wolnością i prawem do swojego ciała.
Przerważający jest poziom wiedzy biologicznej tych środowisko bo one naprawę uważają, że dziecko jest częścią ciała kobity.
Jest to tako sam poziom absurdu jakby powiedzieć, że żona jest częścią mężczyzny więc męzczyzna może "pozbyć się" swojej żony jak chce bo przecież powinien móc decydować sam o sobie.
@0bcy
przestań pie$%olić głupoty, kilka komórek to nie żadne dziecko....
@KatNaPisdy Polecam więc sięgnąć do definicji, których uczyliśmy się w szkole. Wtedy jest szansa, na to, że się zreflektujesz.
@KatNaPisdy Ty też jesteś tylko zbiorem komórek - zatem jesteś człowiekiem czy nie?
A kto w takim razie ma prawo do ciała biskupa? Ministranci?
Dzięki pandemii miałem ostatnio nieco więcej czasu na TV i ogarnąłem wreszcie 3 sezony "opowieści podręcznej". Znałem to z audiobooka (świetna wersja z Cielecką w roli lektora). Serial wcześniej łapałem po fragmentach - nie było czasu na wgryzienie się w temat. Teraz nadrobiłem zaległości. Jak obserwuję nasze krajowe życie polityczne to mam niekiedy wrażenie, że jesteśmy uczestnikami prologu do tego filmu. Kto nie widział niech obejrzy - daje do myślenia.