Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
G General_Kenobi
+5 / 21

Żadne zawieszanie, tylko odwołać ten idiotyzm.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S spioszeq
+1 / 13

@General_Kenobi
Dokładnie. Zwłaszcza, że dotyczy nie tak dużej części społeczeństwa, a powoduje spore straty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A alemania12
+4 / 8

A ja czuję się rozdarty: z jednej strony, jestem zagorzałym przeciwnikiem zakazu handlu w niedzielę i jakichkolwiek innych przejawów państwowego interwencjonizmu; z drugiej - uważam, że Polska nie powinna stosować się do zaleceń samozwańczych organizacji międzynarodowych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2020 o 16:41

avatar Banasik
+1 / 5

@alemania12 . OECD to nie jest "samozwańcza organizacja międzynarodowa" (cokolwiek miałoby to znaczyć) tylko organizacja do której Polska dobrowolnie przystąpiła. Nie wiem w czym widzisz problem. Zwłaszcza że to jest zalecenie, czyli dobra rada, a nie nakaz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S spioszeq
+7 / 15

@IwanBardzoGrozny
Ich na to stać. My mamy gospodarkę o niebo gorzej rozwiniętą i wszelkie regulacje, które jej nie służą i jednocześnie nie mają jakiegoś wielkiego znaczenia społecznego nie są dobrym pomysłem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar inkognitko
+1 / 11

@spioszeq na prawdę wierzysz, żę wprowadzenie 2/3 w miesiącu dni, w których będzie można zrobić zakupy, dużo poprawi naszą gospodarkę? A ludzie nie zrobią tych zakupów w żaden inny dzień?
Ja jestem przeciw bo odkąd są niedziele wolne to w końcu po naszym parku chodzą rodziny z dziećmi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+1 / 9

@IwanBardzoGrozny a wiesz, ze duze ograniczenia to nie to samo co praktycznie calkowity zakaz?
Poza tym porownujesz kraje z G8 czy G20 do Polski

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S spioszeq
+6 / 8

@inkognitko
To prawda, że kupujący zrobi sobie zakupy w inny dzień, co do tego nie mam wątpliwości i nie o dobro właścicieli sklepów mi chodzi. Chodzi mi o to, że ten dodatkowy dzień wymaga zwiększenia zatrudnienia o jakąś tam liczbę osób, bądź dania okazji dodatkowego zarobku już pracującym. To wszystko to dodatkowe wpływy do budżetu, a jak wiadomo nasi panujący maja wielkie potrzeby rozdawnictwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-2 / 4

@inkognitko szczegolnie w okresie pazdziernik-marzec, prawda?
Zapominasz o calej masie zakupow "przy okazji" i o tym, jak bardzo traca sklepiki np. w centrach handlowych, czy chociazby sklepy ktore teraz pracuja 6/7 okresu wczesniejszego a oplate za wynajem maja stala+drosze media. Myslisz, ze kto im to zrekompensuje? Ano klient ktory zaplaci wiecej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
0 / 2

@IwanBardzoGrozny
z tego co wiem to niemcy od pewnego czasu luzuja ograniczenia i tez planuja odchodzi
a czesciowe ograniczenia w uk, po pierwsze nie sa w calej uk, a po drugie sklepy sa wciaz otwarte tylko ze krocej bo do 16

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar inkognitko
+1 / 3

@spioszeq no widzisz: ja mam niestety perspektywę "przymusowej" pracy w niedzielę bo bądźmy szczerzy - dla dodatkowych dwóch dni pracy w miesiącu nie zatrudni się zbyt dużo osób a niestety nie da wyboru już zatrudnionym. No każdy może mieć inna perspektywę ale akurat ja nie wierzę że to pomoże budżetowi (chociaż rozdawnictwo zaczęło mnie już poważnie martwić)
@Xar pewnie masz rację ale ja jednak uważam że 2 -3 dni na miesiąc to nie pomoże - chyba żę wielkim sieciom handlowym lub tzw "galeriom" które nie sa polskie więc mi ich nie żal (a nie wierzę że płacą u nas podatki).
A wiesz, żę w zimie to też można wyjść na spacer z domu? To nawet zdrowe bo hartuje ;P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S spioszeq
+3 / 3

@inkognitko
Też mam zawód wymagający pracy w niedziele, ale w ten dzień stawka godzinowa jest podwyższona i moje dyżury mógłbym z łatwością oddać jakiemuś współpracownikowi, bo chętnych bym znalazł wielu. Moim zdaniem zawsze lepiej kusić marchewką niż straszyć kijem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+1 / 1

@IwanBardzoGrozny tak by bylo gdybys nie bral pod uwage tzw. zakupow spontanicznych - czyli kupi cos co sie spodoba a nie bylo planowane i nie jest niezbedne, np. ciuchy.
Druga sprawa, tak ogolnie, to zapomina sie komus, ze wiele krajow z tego typu rozwiazan sie wycofuje,np. Wegry

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mygyry87
0 / 2

Z jednej strony wkurzające z drugiej cieszą się punkty usługowe, bo ruch i wiele większy, ale ciężko znaleźć złoty środek, nie wiem czy ten zakaz komuś do czegoś potrzebny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant
+1 / 3

OECD już tyle razy się skompromitowało swoimi prognozami wziętymi z sufitu, że nie warto ich brać poważnie. OECD jest mnie więcej tym samym, co WHO - obie organizacje są po uszy uwikłane w rozmaite interesy, które przesłaniają im działalność statutową. Zakaz handlu w niedzielę jest bez sensu i należało w ogóle go nie prowadzać - to inna sprawa. Jednak twierdzenie, że zniesienie tego zakazu ma uchronić kraj przed skutkami gospodarczymi epidemii, jest delikatnie mówiąc niedorzeczne. Pewnie wielkie sieci marketów mają w OECD swoich ludzi i stąd wzięła się ta prognoza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AndPaw
+1 / 3

z jednej strony jasne może powinien każdy robić kiedy uważa.
z drugiej strony
po pierwsze sieć w której mam okazję bywać od czasu zamknięcia sklepów w niedziele ma o wiele większy zysk niż przed. Ma podobne przychody przy niższych kosztach.
po drugie dla małych sklepów to również szansa, bo przecież właściciel może otworzyć w niedzielę i nie musi konkurować z sieciówkami, które są już prawie wszędzie i może sprzedawać na większej marży.
po trzecie jeżeli chodzi o branżę poza spożywczą to ta również nie traci, bo prowadzi sprzedaż produktów, które są kupowane w razie potrzeby i człowiek i tak je kupi obojętnie czy w niedzielę będa otwarte czy nie, a koszty niedziel odpadają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S spioszeq
-1 / 1

@AndPaw
No skoro zyskują na tym tylko właściciele to tym bardziej nie widzę sensu wprowadzania takiego zakazu. Jest dużo rozwiązań pośrednich, jak narzucone dodatkowe premiowanie pracy w niedziele, albo zakaz zmuszania pracownika do przychodzenia w niedziele, albo mix tych dwóch pomysłów. Czemu od razu wybierać tą najbardziej rygorystyczną drogę?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AndPaw
0 / 0

@spioszeq
Tylko, że u nas pracownicy dostali dzięki temu wynikowi zdecydowanie większe podwyżki niż średnia rynkowa, oczywiście są przedłużone godziny sklepów i przez to zmienione grafiki i na pewno komuś to nie podpasuje, ale większość pracowników raczej jest zadowolona.
Może czas skończyć z tym, że człowiek musi robić nadgodziny oraz dni wolne żeby godnie zarabiać .
Więc raczej nie tylko właściciel jest zadowolony.

Natomiast na pewno jeżeli chodzi o odsetek osób niezadowolonych to największy może być w grupie klienci, ale i tu myślę, że zdecydowanie większość tak naprawdę ma to gdzieś, a wykłócają się między sobą skrajnie ideologiczne nurty, które kierują się innymi sprawami, aniżeli powiedzmy ogólnie dobro klientów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Endru1241
+2 / 2

@AndPaw Podwyżki dla pracowników marketów wzięły się z ciągłego niedoboru pracowników w tych miejscach. Nie ma korelacji pomiędzy zakazem handlu. To procesy niezależne.
Natomiast klienci mają prawo do bycia niezadowolonymi, ogromna ich część robiła zakupy właśnie w spokojne niedziele, aby uniknąć największego tłoku w soboty. Niezależnie od realnej ilości klientów - rozłożenie zakupów na dwa dni zawsze zmniejsza ich natłok.
Przeciętny Polak zazwyczaj pracuje dłużej niż 8 godzin, więc w ciągu dnia pracy mało kto ma czas i siły na coś więcej niż "skoczyć po bułki").
Ergo, dla normalnego człowieka czas na spokojne zakupy - elektronika, ubrania, obuwie zmniejszył się realnie o co najmniej 40% (biorąc pod uwagę przedłużone godziny działania).

Statystyki pokazały jasno, że sieci marketów zyskały na zakazie - wszak marketing jasno mówi, że klient w pośpiechu kupuje mniej rozsądnie - czyli z zyskiem dla sieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AndPaw
0 / 0

@Endru1241
Jakaś część na pewno, ale napisanie ogromna ich część robiła zakupy w niedzielę to bardzo gruba przesada. Chyba, że opieramy się na takich ogólnikach jak ogromna, które są kompletnie niewymierne i potem mi napiszesz, że przecież 20% to ogromna ilość bezwzględna Opierając się na dokładnych danych z jednej sieci zakupy w niedzielę były na poziomie 1/5 zakupów sobotnich, koszty podobne (1 osoba mniej na zmianie) .
Co do podwyżek również mijasz się z prawdą bo ma to korelację. Gdyby po prostu były to podwyżki średniorynkowe to można napisać, że jest z powodowana ogólnym brakiem zasobów ludzkich tak jak w każdej branży, natomiast jeżeli jest to dwukrotnie procentowo większe podwyżki niż średnia rynkowa to uważanie, że nie ma na to wpływu inna sytuacja jest błędem, szczególnie, że nie ma aż tak specjalnych umiejętności wymaganych, które znacząco ograniczały by podaż na rynku na podstawowe miejsca w handlu.
Oczywiście od początku pisałem, że to właściciele zarówno sieci jak i mniejszych sklepów są zadowoleni z takiego faktu, ale z całą resztą się nie zgodzę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Endru1241
0 / 0

@AndPaw Wynagrodzenia pracowników kilku najbardziej popularnych dyskontów rosną w tempie wyższym niż średnia, przeciętna i minimalna płaca od 2009 roku - długo przed wprowadzeniem ograniczeń handlu w niedzielę. Nie będę wnikał dlaczego. Podejrzewam, że wszystkie pozostałe markety mają tak samo, biorąc pod uwagę, że ogólny wzrost płac w handlu jest sporo wyższy od średniej od co najmniej 2016 roku.

Odnośnie klientów w niedziele - piszę ogromna część, bo nie znalazłem żadnego badania określającego ilość osób.
Ale co znalazłem, to informację o tym, że sklepy z odzieżą w galeriach handlowych uzyskiwały pomiędzy 40 a 60% obrotu z handlu w niedziele. A to już jest ogromna część klientów.
20 % obrotu sobotniego to chyba tylko markety miały, a ja od początku pisałem o pomijaniu sklepów spożywczych.
Z resztą - na zakazie handlu zyskało e-commerce i wielkopowierzchniowe dyskonty (ponad normalne tempo wzrostu). Sprzedaż z czegoś musiała się wziąć, więc inni stracili. Ergo klienci musieli zmienić przyzwyczajenia i kupują w internecie (tracąc na jakości obsługi, ryzykując, nie mając możliwości przymierzenia) bądź w markecie (tracąc na wszystkim, a przede wszystkim jakości produktu)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem