Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
213 219
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar misteriusz
+7 / 7

Przynajmniej szczery.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Uhtred
+9 / 9

Ktoś kto mówi prawdę nigdy nie wygra wyborów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
0 / 0

@Uhtred Akurat mówienie "prawdy" o kimś .. to nic trudnego... każdy umie....nie jest to żadna szczagólna umiejętność... Gorzej kiedy chodzi o prawde o sobie... czy o swoim otoczeniu.. partii.. wtedy dopiero jest trudno o prawdę..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
+1 / 1

Ja tyle paliłem ale udało mi się rzucić i już niedługo będzie trzy lata. ... ci ciekawego nie ciągnie mnie nawet... Nigdy bym nie pomyślał że uda mi się rzucić. ... niestety z tabsami ale jednak.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

Największym problemem jest nastawienie psychiczne. Rzuciłeś dla siebie? Chciałeś przestać palić i jedyną blokadą był sam nałóg? To nie takie trudne ;)
Sam jestem ze sobą szczery. Nie chcę rzucać, lubię wyjść sobie zakopcić, lubię wychodzić z innymi palaczami i poznawać nowe osoby, lubię zapalić w towarzystwie. Rzucanie by się wiązało że zmuszeniem siebie do rezygnacji z czegoś, co lubię.
Mogę tu rzucić inne przykłady. Kiedyś piłem i to nawet sporo. W trakcie depresji potrafiłem być narąbany codziennie. Dawało to jakaś ulgę. W końcu uznałem, że albo coś z tym zrobię, albo to mnie wykończy i po prostu przestałem pić. Nie byłem fizycznie uzależniony, a jednocześnie sam chciałem nie pić. Jeszcze lepszym przykładem były antydepresanty. Silnie uzależniające, kilka lat na tym ciągnąłem i jak zapomniałem, to miałem dosyć odczuwalną delirę. Stopniowo zmniejszalem dawki, w końcu przestałem brać. Delira nie ustawała przez prawie tydzień, więc wróciłem do bardzo małej dawki. Po miesiącu spróbowałem jeszcze raz i już więcej nie brałem.
Wszystko jest kwestią chęci. Nie rzucisz czegoś, jeśli faktycznie nie chcesz rzucać. Bardzo ciężko odejść od czegoś, gdy sam czujesz, że działasz przeciwko sobie.
Palę codziennie, obecnie koło paczki dziennie, jeszcze w zeszłym roku paliłem po 2 dziennie, a miałem okresy palenia nawet 3+. Nie mam jednak problemu z kilkunastogodzinnym lotem bez palenia. Nie chowam się po kiblach, nie kombinuję. Jak mam możliwość, to czasem w przerwie na przesiadki skoczę do palarni lotniskowej na dymka, ale jak czas goni, to nie ma co w pośpiechu się "relaksować".
Mam koleżanki, które długo paliły i przestały w ciąży. Ot, nagle zmieniły się priorytety. Sam też kiedyś rzucę, ale dopiero wtedy, gdy uznam to za zbędną przyjemność, której nie będzie mi brakować. Zapewne też nie rzucę całkiem, nadal będę popalać w towarzystwie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar GarryBary
0 / 2

Ło matko toż on więcej czuje dymu niż świeżego powietrza. Ja sam pale i rozumiem pociąg, ale żeby tyle to mi się w pale nie mieści.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem