Ja mieszkam w Warszawie na Woli. Jak chcę się dostać nad Wisłę lub tamtą część miasta jadę komunikacją gdyż jazda przez centrum to igranie ze śmiercią. Ścieżek rowerowych nie ma a na ulicy buractwo co kilka chwil informuje Cię, że droga to ich własność.
Mieszkam na Woli, od 15 lat jeżdżę rowerem i nie rozumiem problemu. Może lepjej jeździ się po Lasku na Kole, ale bez przesady zwłaszcza, że to bardzo blisko.
Nie wiem jak Ty czy Twoja, matka/żona/córka wychodzi na trening, ale jeśli ten rower i ten strój służy Tobie lub jej do treningu, to co prawda nie oceniam, wolny kraj, ale miałbym kilka drobnych sugestii.
To jest własnie ten poziom dobrobytu, że ludzie wszystko mają, nic nie muszą i życie staje się na tyle monotonne, że albo wymyśla się głupoty, albo wydarzeniem dnia jest dla kogoś rowerzysta w autobusie.
Autobusowi rowerzyści są wspaniali. Swego czasu podróżowałem rankiem z Nadarzyna do W-wy autobusem podmiejskim. O tym samym czasie wsiadało dwóch lokalsów z rowerami. Pewnego dnia jeden w trakcie rozmowy telefonicznej wygłosił: "my z Frankiem od miesiąca do Warsiawy jeździm roweramy". Mało nie spadłem z siedziska. "Siurkoski" z "Sozdom" w mordeczkę ich mać
Ja mieszkam w Warszawie na Woli. Jak chcę się dostać nad Wisłę lub tamtą część miasta jadę komunikacją gdyż jazda przez centrum to igranie ze śmiercią. Ścieżek rowerowych nie ma a na ulicy buractwo co kilka chwil informuje Cię, że droga to ich własność.
A ścieżka na ul. Prostej a później tamką w dół, i później to już ulica można nie są tam takie ruchliwe
Mieszkam na Woli, od 15 lat jeżdżę rowerem i nie rozumiem problemu. Może lepjej jeździ się po Lasku na Kole, ale bez przesady zwłaszcza, że to bardzo blisko.
Nie wiem jak Ty czy Twoja, matka/żona/córka wychodzi na trening, ale jeśli ten rower i ten strój służy Tobie lub jej do treningu, to co prawda nie oceniam, wolny kraj, ale miałbym kilka drobnych sugestii.
Pewnie złapała kontuzję...albo ścieżka rowerowa się skończyła...
Nie ma to jak osądzać, nie znając historii zdjęcia.
A potem foteczka na insta lub fejsa ile to ja kilemetrów przejechałam rowerkiem w tą i z powrotem ;)
To jest własnie ten poziom dobrobytu, że ludzie wszystko mają, nic nie muszą i życie staje się na tyle monotonne, że albo wymyśla się głupoty, albo wydarzeniem dnia jest dla kogoś rowerzysta w autobusie.
Autobusowi rowerzyści są wspaniali. Swego czasu podróżowałem rankiem z Nadarzyna do W-wy autobusem podmiejskim. O tym samym czasie wsiadało dwóch lokalsów z rowerami. Pewnego dnia jeden w trakcie rozmowy telefonicznej wygłosił: "my z Frankiem od miesiąca do Warsiawy jeździm roweramy". Mało nie spadłem z siedziska. "Siurkoski" z "Sozdom" w mordeczkę ich mać
Pewnie Endomondo włączone, a potem lans: "Wiesz, Dżesika, dzisiaj machnęłam 70 kilosów, to troszkę zrypana jestem"...
@Kkubam Jak będziesz mieć taką figurę jak ta pani to nie będę widział nic złego w takim zachowaniu.